niedziela, 22 kwietnia 2012

Polecam: Maybelline, Color Sensational Gloss (swatches: 360 Stellar Berry)

Szukasz trwałego koloru na ustach, ale nie lubisz szminek? To produkt dla Ciebie. Jeden z moich ulubionych kosmetyków Maybelline, błyszczyk Color Sensational, naprawdę daje radę.


Ma 6,8 ml, został wyprodukowany w Niemczech, jest ważny 24 miesiące od otwarcia, kosztuje ok. 25 zł i w Polsce dostępny jest w 12 odcieniach: 105 Cashmere Rose, 130 Exquisite Pink, 137 Fabulous Pink, 140 Pink Petal, 215 I Love Lilas, 360 Stellar Berry, 560 Red Love, 610 Naked Star, 630 Coffee Kiss, 710 Ivory Beige, 720 Golden Powder, 750 Fire Brown.


Maybelline Color Sensational Gloss 360 Stellar Berry
Nie jestem wymagająca jeśli chodzi o błyszczyki i te od Essence w zupełności mi wystarczają. Jeśli jednak mam ochotę na więcej koloru na ustach i przy okazji pewność, że pozostanie on tam na dłużej, sięgam po Color Sensational Gloss. I to co piszę wcale nie jest efektem zakorzenienia się w mojej głowie haseł reklamowych ;) Producenci zawsze będą próbowali nas przekonać, że to właśnie ich produkt jest najlepszy, ale ten od Maybelline według mnie naprawdę znajduje się w czołówce swojej kategorii. Piszę tu o odcieniu 360 Stellar Berry, ponieważ akurat ten mam i choć bardzo chciałabym kupić więcej, staram się  na razie nie szaleć z zakupami i korzystać ze swojego zbioru kosmetyków :) Mam ogromną nadzieję, że pozostałe kolory posiadają takie same właściwości. Błyszczyk ma bardzo dobrą konsystencję, nie klei się, łatwo go nałożyć za pomocą aplikatora, ładnie się błyszczy, nie przesusza ust, a przede wszystkim zadziwia pigmentacją i trwałością. Początkowy blask trwa 1-2 godzin, jednak kolor zostaje nawet jeśli jemy i pijemy, zanikając równomiernie wraz z upływem czasu. Srebrne drobinki są widoczne, ale mnie nie denerwują, bo nie mają tendencji do przemieszczania się na inne partie twarzy. Ponowna aplikacja wskazana jest po 5-6 godzinach.


Polecam wam ten produkt zwłaszcza na jakieś mniejsze lub większe "wyjścia", kiedy niekoniecznie mamy ochotę co chwilę poprawiać makijaż ust.

Jestem bardzo ciekawa, czy inne odcienie spisują się równie dobrze. Dajcie znać w komentarzach, jeśli mieliście jakieś doświadczenia z serią Maybelline Color Sensational.

Em

P.S. Co myślicie o nowym sposobie prezentowania produktu na ustach (chodzi o pierwsze zdjęcie "pół na pół")? Mam robić takie porównania częściej?

33 komentarze

  1. Mam szminkę i bardzo ją lubię :) prezentacja produktu pół na pół super, jestem za!

    OdpowiedzUsuń
  2. ładny, intensywny kolorek :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pięknie się prezentuje. Właśnie mnie skusiłaś;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Błyszczyk mnie nie zachwyca

    OdpowiedzUsuń
  5. Choc ostatnio mam faze na pomadki na takie ladne odcienie blyszczykow tez warto rzucic okiem;)

    OdpowiedzUsuń
  6. A tak z innej beczki - przeglądając dziś Allegro trafiłam na tę aukcję (http://allegro.pl/essence-crystalliced-rozswietlacz-nowy-i2285590509.html) i nie wiedziałam, czy śmiać się, czy płakać.

    OdpowiedzUsuń
  7. przypomniałaś mi, że mam ten błyszczyk :) muszę go odszukać w moim zbiorku ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. wygląda naprawdę fajnie. nie mam ani jednego kosmetyku od M. nie lubię ich.

    OdpowiedzUsuń
  9. Super wygląda, chyba się zastanowię nad jej kupnem :D

    A sposób prezentacji super. Coś takiego bardzo pomaga w doborze produktu :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nigdy nie miałam żadnego produktu do ust Maybelline, ale u Ciebie się bardzo ładnie prezentuje :)

    OdpowiedzUsuń
  11. mam błyszczyk z tej serii i uwielbiam go!

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo fajnie wygląda na ustach :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Moim zdaniem to dobry pomysł, bo widać różnicę, a przez to prawdziwą intensywność koloru :)A błyszczyki Maybelline też lubię. Mój pierwszy w życiu błyszczyk był właśnie tej firmy.

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie lubię błyszczyków, ale ten nawet był fajny, bo dawał fajny efekt.

    OdpowiedzUsuń
  15. fajny pomysł z tym porównaniem - wtedy dopiero widać jak błyszczyk zmienia naturalny odcień ust - dla mnie bomba :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo ładny kolor. Pomysł z prezentowaniem "poł na pół" też fajny :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Strasznie podoba mi się pomysł na pierwsze zdjęcie tzn połowa ust pomalowana, a druga nie. Bardzo ładnie się prezentuje/

    OdpowiedzUsuń
  18. ja mysle ze to fajny pomysł robienie swatchy na połowie ust

    OdpowiedzUsuń
  19. Bardzo dobry pomysł na prezentację :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Usta wyglądają soczyście :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Miałam ten błyszczyk w kolorze brązowo-karmelowym. Jak nienawidzę szminek Maybelline tak ten błyszczyk bardzo przypadł mi do gustu: kolorek śliczny, całkiem długo utrzymuje się na ustach, wygodne opakowanie, przyjemny zapach.

    OdpowiedzUsuń
  22. Masz bardzo ładne usta. Ja posiadam błyszczyk z tej serii o numerze 105 Cashmere Rose, kolor cielisty z drobinkami, taki do dziennego makijażu. Jestem zadowolona z tego kosmetyku, mam go już drugi raz, nawet nawilża, ale ja szybko zjadam cokolwiek bym nie miała na ustach... ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. co za piękne ponętne usta! :) a błyszczyk mam chyba nawet ten sam, gdzieś resztki są, lubiłam go :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Ja mam 2 kolory tego błyszczyka - ciemna czerwień niedostępna w Polsce zdaje się i koralowy, piękny trochę łososiowy kolor :) Obydwa świetnie kryją, a jeśli mam ochotę na matowy kolor na ustach, odbijam go na chusteczce - błysk zostaje na chustce, kolor na ustach :)

    OdpowiedzUsuń
  25. @Anonimowy, jaki ma numer ten Twój łososiowy? Od dawna mam ochotę kupić jeszcze jakiś kolor :)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie komentarz. Bardzo chętnie je czytam i odpowiadam na każde pytanie! Proszę, nie spamuj jednak - nie zapraszaj do siebie i nie podawaj linka do swojego bloga. Znajdę go w Twoim profilu! Dziękuję.