czwartek, 26 czerwca 2014

Czy warto kupić Conversy - moja opinia po dwóch latach


Kiedyś nie mieściło mi się w głowie, jak można wydać dwie stówki na trampki, skoro takie same można kupić w osiedlowym sklepie obuwniczym za 30 zł. I rzeczywiście, przez wiele lat kupowałam  właśnie takie tańsze odpowiedniki, służyły mi bardzo dobrze, choć zużywałam średnio dwie pary rocznie, bo bardzo szybko się niszczyły. Dwa lata temu nadszedł jednak ten moment, kiedy zobaczyłam w sklepie mandarynkowe Conversy i po prostu nie mogłam ich sobie wybić z głowy. Szukałam tańszych trampek w podobnym odcieniu, ale nie znalazłam, więc ostatecznie postanowiłam zaszaleć i kupić markową wersję.

wtorek, 24 czerwca 2014

-50% w Super-Pharm - szczegóły promocji i zakupowe wskazówki


Coraz bardziej podoba mi się ta walka na rabaty miedzy drogeriami. Kiedyś tego typu akcje nie były organizowane tak często i hojnie. Jeszcze rok temu w Rossmannie można było trafić na -40%, ostatnio było to już -40%, a jutro sporą cześć asortymentu Super-Pharm będzie można kupić o połowę taniej.

Tym razem nie jest to promocja na całą kolorówkę czy całą pielęgnację np. do twarzy, a na wszystkie produkty wybranych marek. W akcji biorą udział: Nivea, Dove, Garnier, Syoss, Maybelline, Tołpa, Gillette (bez wkładów do maszynek), Puma, Mexx, Bruno Banani, Doppelherz (tylko produkty drogeryjne).

Przygotowałam dla was krótką prezentacją największych hitów tych marek. Część z nich sama używałam, ale większość to po prostu produkty, które są polecane przez wiele osób.

poniedziałek, 23 czerwca 2014

Kosmetyki do makijażu Dr Irena Eris PROVOKE - pierwsze wrażenia


Kilka dni temu pokazywałam wam na instagramie zdjęcie produktów do makijażu z nowej serii Dr Irena Eris PROVOKE. Kosmetyki te pojawiły się w niektórych Rossmannach kilka tygodni temu, więc zdążyłam już zobaczyć je na żywo. Po przyjrzeniu się testerom najbardziej spodobały mi się produkty do twarzy - róże, bronzery i rozświetlacze. 

W ramach konkursu dla blogerek dostałam pięć produktów: modelator twarzy, dwójkę cieni, tusz do rzęs, kredkę do brwi i bazę pod cienie. Każdy kosmetyk zapakowany jest w osobny kartonik, opakowania również są bardzo eleganckie - tu nie mam się do czego przyczepić, naprawdę wygląda to nieźle.

Przez ostatnie dni wypróbowałam produkty na ile się dało i mam już wyrobione wstępne zdanie na ich temat.

piątek, 20 czerwca 2014

Na co będę polować podczas tegorocznych wyprzedaży

Właśnie rozpoczęły się wyprzedaże. To idealny moment, żeby zacząć rozglądać się za nowymi ubraniami na lato. W ciągu ostatniego roku moje podejście do zakupów zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni - owszem, wciąż lubię od czasu do czasu rozejrzeć się po sklepach, ale na prawdziwe łowy wybieram się tylko wtedy, kiedy są duże okresowe promocje lub właśnie wyprzedaże. Zwykle i tak mam dość po przejściu dwóch sklepów - naprawdę nie wiem, jak to się stało, kiedyś mogłam spędzić kilka godzin w galerii i dalej być w pełni sił. Na szczęście coraz więcej marek otwiera sklepy internetowe, więc mogę sobie (przynajmniej częściowo) oszczędzić widoku ubrań walających się po podłodze i dwudziestoosobowych kolejek do przymierzalni.

Dziś spędziłam chwilę na przeglądaniu wyprzedażowej oferty moich ulubionych sklepów Inditexu i na szybko wybrałam te rzeczy, które od razu wpadły mi w oko. Jak widzicie, oszalałam ostatnio na punkcie stylu marynarskiego, granatu i pasków. Mam szczęście, bo chyba właśnie to jest teraz modne, a co za tym idzie - ogólnodostępne :)

środa, 18 czerwca 2014

Kosmetyki, których nie polecam i do których nie wrócę


Całkiem niedawno na blogu pojawił się wpis o zużytych produktach, do których z chęcią wrócę. Zapowiedziałam w nim, że kolejna notka z cyklu o zużyciach będzie dotyczyć kosmetyków, które się u mnie nie sprawdziły. Nie mogę jej jednak nazwać "zużyte produkty, których nie polecam", bo prawda jest taka, że nie wszystkie udało mi się w ogóle zużyć do końca. Czasem po prostu nie warto się męczyć, za to pokierować się hasłem "use more of what makes you happy" i wywalić buble do kosza.

poniedziałek, 16 czerwca 2014

Moje ulubione podróżne gadżety



Ostatni rok upłynął mi pod znakiem kursowania między Krakowem a Warszawą. Często miałam wrażenie, że dopiero co wróciłam, a już musiałam jechać znowu. Wiem, wiem, dla osób, które przez pięć lat studiów były w ciągłych rozjazdach, takie narzekanie na weekendowe wyjazdy co 2-3 tygodnie może wydać się śmieszne, ale mnie studiowanie w obcym mieście ominęło (mieszkam w Krakowie, no ba!). Pod koniec już tak mi się nie chciało, że gdyby nie bardzo ciekawe zajęcia, pewnie znalazłabym sporo wymówek, żeby zostać w domu. Nie oznacza to, że decyzja o podjęciu studiów podyplomowych była zła - wręcz przeciwnie (o tym będzie osobny wpis)! Jeśli jednak jeszcze kiedyś postanowią się dokształcić, to już raczej w Krakowie.

Przez ten rok jeżdżenia do Warszawy opanowałam sztukę "lekkiego" pakowania do perfekcji. Na pierwszy weekend pojechałam ze sportową torbą na ramię i netbookiem... Przemieszczanie się z takim ciężarem było ponad moje siły (dosłownie). Dla porównania wczoraj wracałam sobie do domu "like a boss" z paroma ubraniami na zmianę, dwoma kosmetyczkami z miniaturkami kosmetyków, jednym zeszytem i telefonem :) Jest jednak kilka gadżetów, które zdecydowanie ułatwiają pakowanie/podróż i które zawsze mam ze sobą.

piątek, 13 czerwca 2014

Life's a BEACH, czyli essence beach cruisers bronzing powder


Czy jest tu ktoś pamiętający początki mojego bloga? Długie wpisy o edycjach limitowanych essence - kiedy tylko pojawiała się nowa kolekcja, biegłam jak szalona do sklepu i kupowałam przynajmniej połowę produktów. Tamte czasy minęły bezpowrotnie. Oto nastał dzień, w którym mogę napisać: pierwszy raz od miesięcy (sic!!!) kupiłam coś z limitowanki. Całkiem fajnie było przypomnieć sobie te emocje towarzyszące wchodzeniu do sklepu i podchodzeniu do szafy. Oczywiście teraz już tak tego nie przeżywam, ale ucieszyłam się, kiedy dziś na półce zobaczyłam czekającą na mnie ostatnią sztukę bronzera z najnowszej edycji limitowanej essence beach cruisers.

środa, 11 czerwca 2014

Obudź się, zjedz śniadanie i idź do kina

Jak często w waszych myślach i słowach pojawia się BYM? Wiecie, o co chodzi: zrobiłbym, zobaczyłbym, poszedłbym - słowa, po których zwykle następuje kolejne, czyli ALE. Ale nie mam czasu, ale nie mam z kim, ale za daleko. Powiem wam: za często. U mnie też.

Wczoraj natknęłam się w sieci na kolejną świetną opinię dotyczącą filmu Gwiazd naszych wina. Ta była tak przekonująca, że załadowałam nawet trailer, obejrzałam, pomyślałam "zobaczyłabym, ale nie mam z kim; może kiedyś, w domu" i zamknęłam okienko.

A potem przypomniałam sobie ostatni post Pauli o walce z wymówkami i przyszło mi do głowy, że ta moja to akurat strasznie słaba była. Co to znaczy, że nie mam z kim? No dobra, wypad we dwoje lub z większą grupą znajomych jest super, ale jeszcze parę lat temu często chodziłam sama do kina, a jutro mam nawet wolny poranek! Przecież idealnie się składa, mogę wybrać się na pierwszy poranny seans i w spokoju zobaczyć film, który mnie zainteresował.

poniedziałek, 9 czerwca 2014

Mój codzienny makijaż (wiosna 2014)

Dzisiejsza pogoda wyraźnie wskazuje na to, że nadchodzi lato (czuję, że rymuję). Zanim więc i w kalendarzach zaznaczymy koniec wiosny, chciałabym wam pokazać mój typowy makijaż ostatnich tygodni (a w przypadku przynajmniej połowy produktów - miesięcy). Jest to taki bezpieczny zestaw, po który sięgam, kiedy mam mało czasu (a muszę jakoś wyglądać), albo po prostu nie chce mi się bawić z makijażem (a muszę jakoś wyglądać).

Bohaterowie dzisiejszego wpisu to osiem produktów, które mimo paru wad tworzą razem zgraną paczkę.

piątek, 6 czerwca 2014

6 zużytych produktów, do których z chęcią wrócę

Z pisaniem o zużytych produktach jak zwykle jestem do tyłu. W szafie trzymam całą reklamówkę pustych opakowań po kosmetykach i od czasu do czasu staram się wybrać przynajmniej kilka z nich i opisać je na blogu. Dziś postanowiłam skupić się na tych, z którymi polubiłam się na tyle, że chętnie do nich kiedyś wrócę.

środa, 4 czerwca 2014

Trzy najpiękniejsze miejsca we Włoszech (i wcale nie jest to Rzym!)

Mentorella
Początkowo miał to być zwyczajny wpis "maj w zdjęciach", ale ponieważ w trakcie pisania wszystko zaczęło wskazywać na to, że będzie się ciągnął w nieskończoność, pierwszą część postanowiłam poświęcić jedynie pobytowi we Włoszech. Do Rzymu poleciałam już w kwietniu i tam spędziłam parę bardzo miłych dni (więcej zobaczycie o tu), a następnie wyruszyłam na północ. Zwiedziłam kilka miejsc, ale napiszę o tych trzech, które całkowicie mnie zachwyciły.

poniedziałek, 2 czerwca 2014

NOWY WYGLĄD BLOGA

Nareszcie - ciśnie mi się na usta. Mój blog niedługo skończy trzy i pół roku, a od dwóch obiecywałam sobie, że w końcu całkowicie zmienię jego wygląd. Podejmowałam nawet kilka prób, ale żadna nie zakończyła się sukcesem. Główny powód był taki, że zupełnie nie wiedziałam, czego chcę. Nadszedł jednak ten dzień, kiedy otworzyłam komputer, włączyłam główną stronę bloga i stwierdziłam, że już nie mogę na niego patrzeć. Skoro sama nigdy się do tego nie zabiorę, muszę poprosić kogoś o pomoc. Pierwszą osobą, o której pomyślałam, była Paula. Paula ma jednego z najładniejszych blogów w sieci i wiedziałam, że jak nikt inny zrozumie moją potrzebę czystego, przejrzystego nowego szablonu. 

Paula się zgodziła, więc wyciągnęłam kartkę i ołówkiem narysowałam ogólny zamysł nowego szablonu. Proces doprowadzania pomysłu do perfekcji nie był łatwy, głównie ze względu na to, że wciąż nie do końca wiedziałam, czego chcę i cały czas wprowadzałam zmiany, co Paula przyjmowała ze stoickim spokojem (albo przynajmniej dobrze się kryła ;) ). Musicie wiedzieć, że nie umiem i nie znoszę podejmować decyzji. Jeśli w sklepie podoba mi się sukienka, która jest dostępna w dwóch kolorach, już robi się problem - a co dopiero mówić o sytuacji, kiedy powstaje projekt szablonu, w którym można zmienić dosłownie wszystko i o wszystkim trzeba zadecydować. Wybranie samego tła zajęło mi kilka dni (tak, chodzi o to tło, którego prawie nie widać i na które pewnie większość z was w ogóle nie zwróciła uwagi). Sami więc widzicie, jak trudno było ze mną współpracować. Brawa dla Pauli!



Blog wygląda teraz tak, jak sobie wymarzyłam. Mam nadzieję, że nowy, bardziej czytelny i przejrzysty szablon podoba się także wam. Jeśli macie jakieś uwagi, koniecznie podzielcie się nimi w komentarzach. Nie wszystko jest jeszcze dopracowane - muszę uzupełnić kategorie u góry i popracować nad dodaniem etykiet do postów. Stare zdjęcia mogą się niestety rozjeżdżać, postaram się poprawić wkrótce ile się będzie dało. Najważniejsze dla mnie i tak są wpisy, które dopiero powstaną :) W najbliższych dniach będę jeszcze nad tym wszystkim pracować, ale po prostu musiałam już się podzielić z wami nowym szablonem, inaczej bym nie zasnęła!

Nie ukrywam, że jest to dla mnie też ogromny kop motywacyjny do pisania, więc możecie się teraz spodziewać większej ilości postów na blogu. Dzięki, że ze mną jesteście!

Zapraszam do śledzenia mnie w mediach społecznościowych: facebook | instagram | bloglovin