Temperatury w Polsce chwilowo trochę się uspokoiły. Przeszła już pierwsza fala upałów, które sprawiały, że wiele osób marzyło jedynie o zaszyciu się w jakimś przytulnym miejscu z klimatyzacją. Piszę do was te słowa, leżąc na kocu w parku. Jest idealnie, dwadzieścia kilka stopni, lekki wiatr, słońce schowane za pojedynczymi chmurkami. Na oczach mam niebieskie kreski zrobione eyelinerem, a na twarzy warstwę filtra SPF 50+ i mineralny podkład w kompakcie La Roche-Posay SPF 25. Ten ostatni to nowość w mojej kosmetyczce, testowana przeze mnie alternatywa dla tradycyjnego fluidu.
sobota, 16 lipca 2016
czwartek, 7 lipca 2016
SWEET LIFE CAFE & BAKERY – KAWIARNIA DLA FREELANCERA
Z moich rozmów ze znajomymi pracującymi z domu wynika, że taki stan trwa zazwyczaj kilka tygodni, czasem kilka miesięcy. Zwykle po tym czasie przychodzi moment, w którym freelancer zaczyna się czuć tak sobie i postanawia nadać swojemu dniu przynajmniej jako taki kształt. Pomaga wyrobienie nawyku ubierania się (przynajmniej w ładny dres), ustalenie konkretnych ram czasowych pracy, a czasem po prostu wyjście na chwilę z domu. Ja nie jestem co prawda typowym freelancerem, ale przyznaję, że uwielbiam pracować w kawiarniach. To właśnie w nich przychodzą mi do głowy najlepsze pomysły, jestem najbardziej skupiona i pracuję najszybciej. W zeszłym roku, zainspirowana Iloną Patro i jej cyklem Moje Mobilne Biuro, postanowiłam rozpocząć na blogu serię wpisów opisujących moje ulubione miejsca do pracy na mieście (koniecznie przeczytajcie o WESOŁA CAFE, miejscu z najlepszą kawą w Krakowie!). Dziś wracam z opisem kolejnej kawiarni, w której freelancerzy z laptopami są mile widziani.
poniedziałek, 4 lipca 2016
CZY WARTO WYDAĆ 80 ZŁ NA MLECZKO DO CIAŁA?
Jestem zwolenniczką wyszukiwania tanich perełek kosmetycznych za kilka złotych. Uważam, że w ofercie każdej marki, zarówno tej niskopółkowej, jak i takiej oferującej bardzo drogie produkty, można znaleźć i perełki, i buble. Jestem skłonna wydać kilkadziesiąt (lub więcej) złotych na nowy podkład czy chwaloną paletę cieni, ale w przypadku kosmetyków do pielęgnacji jestem już znacznie ostrożniejsza – w końcu półki w drogeriach aż uginają się od tanich i dobrych żeli pod prysznic czy balsamów za kilka złotych. Kiedy więc otrzymałam propozycję przetestowania bardzo drogiego mleczka-serum Vichy, pomyślałam – czemu nie! Produkt zaciekawił mnie jeszcze bardziej, kiedy przeszukałam internet i okazało się, że recenzje Ideal Body Vichy są fantastyczne, i to bez wyjątku. Postanowiłam więc sprawdzić działanie tego kosmetyku na własnej skórze i zdecydować, czy rzeczywiście warto wydać kilkadziesiąt złotych na mleczko nawilżające.
Subskrybuj:
Posty (Atom)