piątek, 27 listopada 2015

Jaglanka jabłkowo-cynamonowa i herbata korzenna – idealne śniadanie na chłodne poranki

Moja faza na owsiankę trwała długo, bo aż półtora roku. Sama dziwiłam się, jak to możliwe, że jem ją codziennie, a mimo to wciąż mi smakuje. Wiedziałam jednak, że ten stan nie będzie trwał wiecznie, więc byłam przygotowana na dzień, w którym stwierdziłam, że pora odstawić owsiankę, przynajmniej na jakiś czas. Przez kilka tygodni próbowałam różnych rzeczy. Jedne były dla mnie za ciężkie, żeby jeść je codziennie (wszelkie potrawy z jajek), inne syciły na krótko (koktajle z kefirem, bananem i malinami). Wiadomo, że rano liczy się każda minuta, więc musiałam znaleźć coś, co będzie też w miarę szybkie w przygotowaniu. Kiedy w końcu trafiłam na tę jaglankę, od razu wiedziałam, że to jest to! Zdrowa, sycąca, ciepła, łatwa w przygotowaniu i z możliwością zmiany niektórych składników, kiedy zaczną się nudzić. W połączeniu z korzenną herbatą stanowi idealne śniadanie na obecne chłodne jesienno-zimowe poranki.

poniedziałek, 16 listopada 2015

76 propozycji ubrań dla dzieci w świątecznym klimacie

Kiedy zaczynałam szukać zdjęć do wpisu z 60 propozycjami ubrań w świątecznym klimacie, nie planowałam publikowania podobnego zestawienia z ubrankami dla dzieci. Jednak im dłużej przeglądałam oferty sklepów, tym bardziej zachwycałam się kolejnymi ślicznymi rzeczami dla najmłodszych. Po jakimś czasie wiedziałam już, że po prostu muszę pokazać je na blogu. Rozpoczął się okres chodzenia po sklepach i kupowania prezentów, więc być może taki wpis was zainspiruje i podsunie jakiś dobry pomysł do głowy. Niektóre z tych ubranek są naprawdę cudowne (te kapcie elfa!).

czwartek, 12 listopada 2015

60 propozycji ubrań w świątecznym klimacie


Uwielbiam świąteczne motywy. Kiczowate swetry z odstającym nosem renifera, bluzy w kształcie choinki, skarpety z mikołajami — w grudniu moja szafa mogłaby się składać wyłącznie z tego typu rzeczy. Przygotowując ten wpis i znajdując kolejne cudowne ubrania, wydłużałam listę „Koniecznie Muszę To Mieć”, dopisując do niej kolejne punkty. Jestem jednak realistką (i ostatnio również minimalistką), więc zdaję sobie sprawę, że są to przedmioty wyjątkowo sezonowe, które przez większą część roku leżą nieużywane na dnie szafy. Na pewno pozwolę sobie jednak na jedną lub dwie rzeczy, bo w życiu przecież chodzi o to, żeby cieszyć się takimi drobnostkami :) Dzisiaj pokażę wam wybrane przeze mnie ubrania dla kobiet i mężczyzn, zaś osobny wpis poświęcę ubrankom dla dzieci (nie wyobrażacie sobie, ile ich jest i jakie są słodkie!). Jestem pewna, że takich osób jak ja, które odnajdują radość w noszeniu bluzy z rogami renifera, jest więcej. Ujawnijcie się!

wtorek, 10 listopada 2015

CO LUDZIE WPISUJĄ W GOOGLE, ZANIM TRAFIĄ NA MOJEGO BLOGA

Przeglądanie statystyk potrafi być całkiem zabawne, naprawdę. Zwłaszcza jeśli akurat sprawdzamy, co ludzie wpisali w wyszukiwarkę, zanim znaleźli się na naszym blogu. Tym razem postanowiłam zebrać te teksty i opublikować je w jednym wpisie, tak na poprawę humoru :) Znajdą się tutaj nie tylko trudne życiowe pytania, ale też wstydliwe wyznania i propozycje nie do odrzucenia.

środa, 4 listopada 2015

Mój codzienny makijaż — produkty, po które sięgam prawie każdego dnia

W mojej kolekcji kosmetyków znajduje się sporo fantastycznych produktów, które uwielbiam, ale z jakichś powodów rzadko po nie sięgam. Tak jest między innymi z kolorowymi cieniami i kredkami do powiek, które kiedyś gościły w moim makijażu codziennie, a obecnie muszę mieć na nie ochotę i najlepiej jeszcze dodatkową chwilę czasu, żeby zastanowić się, jak je połączyć. Nie ma co ukrywać — na co dzień najlepiej sprawdzają się neutralne odcienie, nad którymi nie trzeba za bardzo myśleć, i sprawdzone produkty, które zapewnią dobry wygląd przez cały dzień. Zauważyłam, że od kilku tygodni mój makijaż opiera się prawie codziennie na tych samych kosmetykach, dlatego postanowiłam pokazać je w nowym wpisie. To, co widzicie na zdjęciach, to zestaw, który wystarcza do zrobienia pełnego makijażu dziennego. Nie ma tu jedynie różu (mój ulubieniec został już niestety wycofany, więc nie ma co się nad nim rozwodzić) i produktów do ust (tutaj szaleję i zmieniam kolor nawet kilka razy dziennie).

sobota, 24 października 2015

Wszystko o tym, gdzie mnie znaleźć w sieci + zmiany na blogu

Kiedy założyłam bloga, był tylko on. Publikowałam tu wszystko, czym chciałam się podzielić. Przez kilka ostatnich lat internet jednak bardzo się zmienił i powstało wiele nowych narzędzi, dzięki którym możemy dzielić się z ludźmi… właściwie wszystkim. Publikowane przeze mnie treści znajdują się teraz w kilku różnych miejscach i tak jest moim zdaniem o wiele lepiej. Mimo wszystko wciąż to właśnie na bloga zagląda najwięcej osób i część z was mogła przeoczyć linki do pozostałych serwisów, umieszczane tu i tam. Dziś więc wszystko o tym, gdzie można mnie znaleźć w sieci.


środa, 21 października 2015

NAJCIEKAWSZE PODCASTY, KTÓRYCH SŁUCHAM

Kiedy jeszcze chodziłam do szkoły, bardzo często słuchałam radia. Lubiłam poranne programy i wieczorne audycje, umilające mi przygotowywanie się do wyjścia, sprzątanie i naukę. Potem bardzo szybko wkręciłam się w filmiki na YouTube, i to właśnie one leciały w tle, gdy wykonywałam codzienne obowiązki. Jakiś czas później w mojej bibliotece pojawił się dział audiobooków z wieloma ciekawymi nowościami, zaczęłam więc zgrywać je na telefon i włączać w wolnej chwili. Przyznam jednak, że książek wolę słuchać wtedy, kiedy mam więcej czasu i mogę się całkowicie skupić (długi spacer, dalsza podróż, leżenie na plaży). Kiedy więc jakiś czas temu odkryłam podcasty, okazały się one idealne na takie sytuacje jak jazda samochodem po mieście czy sprzątanie mieszkania (i może bieganie, kiedy w końcu do niego wrócę!). Mam wrażenie, że słuchanie podcastów nie cieszy się jeszcze taką popularnością, na jaką zasługuje, więc z chęcią przedstawię wam kilka moich ulubionych, z nadzieją, że znajdziecie wśród nich coś dla siebie.

poniedziałek, 12 października 2015

Kolejny przegląd nowości CATRICE i essence na sezon jesień/zima 2015 - pierwsze wrażenia i swatche

Bez zbędnych wstępów zapraszam was na drugą (ostatnią) część przeglądu jesiennych nowości CATRICE i essence. Jeśli przegapiliście poprzedni wpis, koniecznie do niego zajrzyjcie (KLIK), bo przedstawiłam w nim kilka bardzo obiecujących kosmetyków, które od razu polubiłam. Dzisiaj pokażę sporo produktów do ust, bo to właśnie ich zostało najwięcej. Zdradzę, że znów będę się zachwycać - uważam, że wśród tegorocznych nowości właśnie ta kategoria wypada najlepiej.



wtorek, 6 października 2015

Trzy inspirujące nagrania z BFG 2015

O Blog Forum Gdańsk przez ostatnie lata zostało napisane już wszystko. Pod koniec września odbyła się już szósta edycja tej konferencji, więc w internecie można trafić na dziesiątki relacji, które każdego roku pojawiają się na blogach. Tym razem postanowiłam poczekać ze swoim wpisem trochę dłużej, i nie bez powodu publikuję go właśnie dziś — w dniu, w którym na oficjalnym kanale pojawiło się nagranie najbardziej inspirującej prelekcji, którą miałam ogromną przyjemność oglądać na żywo. Chciałabym, żeby ten filmik zobaczyło jak najwięcej osób, bo jestem pewna, że może pomóc wielu twórcom i popchnąć ich do działania. Nagraniu towarzyszą też dwa inne, a wszystkie trzy stanowią dla mnie kwintesencję oficjalnej części Blogu Forum Gdańsk 2015.

fot. Paweł Wyszomirski

środa, 23 września 2015

Przegląd nowości CATRICE i essence na sezon jesień/zima 2015 - pierwsze wrażenia i swatche

Zniknęłam, ale wracam. Podczas kilkuletniej historii tego bloga jeszcze nigdy nie dopuściłam do tak długiej przerwy. Niestety, zgodnie z prawem Murphy'ego, gdy sprawy zmieniają się ze złych w jeszcze gorsze, proces ulegnie powtórzeniu. Ostatni wpis publikowałam jeszcze znad morza, kiedy wszystko szło dobrze, a moje życie było poukładane i spokojne. Mam wrażenie, że to było dawno, dawno temu, w odległej galaktyce. Na szczęście powoli wszystko wraca na właściwe tory i mam nadzieję, że pula podobnych atrakcji już się wyczerpała (przynajmniej na ten rok). Z ogromną przyjemnością wracam do tworzenia nowych wpisów, a nie ma nic lepszego niż tradycyjny post z przeglądem jesienno-zimowych nowości CATRICE i essence. Do produktów tych dorwałam się zaledwie wczoraj, ale postanowiłam nie zwlekać i przedstawić wam moje pierwsze wrażenia od razu. Już teraz zdradzę, że jest wśród nowości seria, która prawdopodobnie stanie się (nie tylko moim) hitem!

piątek, 28 sierpnia 2015

50 faktów o mnie

Przyznam, że lubię od czasu do czasu poczytać na ulubionych blogach bardziej prywatne wpisy. Fajnie jest dowiedzieć się czegoś o blogerkach, które śledzę od dawna. Pobyt nad morzem (który niestety już się kończy) i długie spacery po plaży sprzyjają różnym przemyśleniom i wspominkom, więc wpadłam na pomysł, że może i ja opublikuję coś, co jakiś czas temu było chyba nawet popularnym tagiem w blogosferze – 50 faktów o mnie. Mam nadzieję, że taki lekki, luźny wpis spodoba się również wam.

środa, 26 sierpnia 2015

Czy warto kupić MacBooka Air? Moja opinia po 7 miesiącach

Od kiedy w styczniu tego roku stałam się szczęśliwą posiadaczką MacBooka Air, co jakiś czas dostaję pytania o to, czy jestem z niego zadowolona. Zwłaszcza po opublikowaniu pierwszego wpisu z serii Moje mobilne biuro, w którym na jednym ze zdjęć znalazł się bohater tego wpisu, liczba podobnych wiadomości się zwiększyła. Postanowiłam więc opublikować na blogu wpis z krótkim podsumowaniem ostatnich siedmiu miesięcy, które spędziłam z MacBookiem na kolanach, i napisać, dla kogo według mnie będzie to sprzęt idealny, a u kogo się nie sprawdzi.

poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Przeczytane nad morzem - THORN, Maybe Someday, Dom na jeziorze

Wakacje nad morzem zawsze oznaczają dla mnie przede wszystkim czas na nadrobienie czytelniczych zaległości z całego roku. Większość dni mija mi na błogim lenistwie z książką w ręku - czasem na plaży, czasem na trawie, a ostatnio najczęściej na werandzie, gdzie siedzę w wygodnym fotelu albo leżę na drewnianej ławie. Bez wyrzutów sumienia pochłaniam czasem nawet po kilkaset stron dziennie. Dziś o trzech książkach, które po które sięgnęłam tu w pierwszej kolejności. 

piątek, 21 sierpnia 2015

Kosmetyczne hity LATA 2015

Chciałabym, żeby to lato nigdy się nie skończyło. Było pełne dobrych chwil, a ja nie czuję się gotowa na ponowne nadejście chłodnych, coraz chłodniejszych, zimnych, a w końcu lodowatych miesięcy. Na szczęście przede mną jeszcze półtora tygodnia nad morzem i staram się cieszyć każdym dniem, bo sierpniowa pogoda doprawdy rozpieszcza. Codziennie świeci słońce, a na niebie nie ma zwykle ani jednej chmurki! Korzystając z tej jeszcze wakacyjnej atmosfery, napiszę dziś o moich kosmetycznych hitach tego lata. Niektóre z nich, jak tonujący filtr do twarzy, należą do moich ulubieńców od dawna. Inne, jak wielofunkcyjny olejek, odkryłam dopiero kilka tygodni temu. Łączy je jedno - nie mogłam o nich zapomnieć, pakując się nad morze!

środa, 19 sierpnia 2015

Nowy kamuflaż CATRICE w płynie - przedpremierowy test

Każda marka kosmetyczna ma swoje megahity, o których wiedzą wszyscy na serio interesujący się kosmetykami. Jeśli na dodatek jest to tani i świetny produkt, może się okazać, że naprawdę ciężko go dostać, bo po każdej dostawie wszystkie sztuki sprzedają się na pniu. Takim hitem firmy CATRICE szybko stał się kamuflaż, wprowadzony do oferty dwa lata temu. Nic dziwnego, że zyskał popularność - jest to jeden z najlepiej kryjących korektorów na rynku, a jednocześnie stosunkowo łatwo dostępny (w przeciwieństwie np. do słynnego produktu Collection, na który trzeba polować na allegro). Sama go używam, a pełną recenzję możecie przeczytać TU. Jest jednak jedna rzecz, która sprawia, że nie zawsze sięgam po niego z przyjemnością, a jest to dramatycznie słabe opakowanie, które rozleciało mi się już wkrótce po zakupie. Kiedy więc kilka dni temu dostałam informację o tym, że marka wprowadza na rynek nową wersję produktu, tym razem płynną i w opakowaniu z pacynką, i propozycję przetestowania go jeszcze przed premierą, bardzo się ucieszyłam. Dosłownie wczoraj odebrałam paczkę, która jakimś cudem dotarła do mnie nad morze, i od razu zabrałam się do testów. Czy to możliwe, żeby zapowiadał się jeszcze większy kosmetyczny hit?

poniedziałek, 17 sierpnia 2015

WESOŁA CAFE – KAWIARNIA DLA FREELANCERA


Kiedy półtora roku temu Ilona Patro zaczynała na swoim blogu serię „Moje mobilne biuro”, z ciekawością śledziłam każdy nowy wpis, choć po pierwsze, nie pracowałam jeszcze wtedy poza biurem, a po drugie, nie mieszkałam w Warszawie, gdzie zlokalizowane były opisywane miejsca. Rok później wciąż nie mieszkałam w Warszawie, ale za to charakter mojej pracy zmienił się na tyle, że zostałam zmuszona do poszukania fajnych, inspirujących miejsc, do których mogłabym się przenieść czasem na kilka godzin dziennie. Szybko okazało się, że w internecie właściwie nie istnieje żaden blog ani strona, na której znalazłabym odpowiedź na to, w jakie miejsce udać się z laptopem. Z tego co pamiętam, trafiłam tylko na jakiś stary, średnio aktualny wątek na forum. Po wpisaniu w wyszukiwarkę „kawiarnia do pacy kraków” wychodziły mi same oferty pracy. Postanowiłam więc wypróbować różne miejsca metodą prób i błędów i po pół roku mam już kilka swoich ulubionych, do których zaglądam, kiedy nie mogę wytrzymać w domu. Dziś chciałabym napisać o pierwszym z nich i mam nadzieję, że zrobi się z tego fajny cykl.

piątek, 31 lipca 2015

20 NAJŁADNIEJSZYCH NOTESÓW DO ZAPISYWANIA LUŹNYCH MYŚLI


Uwielbiam sklepy papiernicze. Mimo że szkoła już dawno za mną i nawet studia udało mi się jakiś czas temu skończyć, do tej pory lubię wdychać zapach papieru i oglądać notesy, zakładki, spinacze, karteczki… Jestem pewna, że macie to samo! Niestety nie zużywam już tego wszystkiego w takiej ilości jak kiedyś, ale jedną rzecz muszę mieć zawsze pod ręką - ładny notes. I tak, on koniecznie musi mi się podobać, bo inaczej zwyczajnie nie będę miała ochoty po niego sięgać. Szukając ostatnio czegoś nowego, natrafiłam na szereg naprawdę uroczych notesów, więc dziś zapraszam was do krótkiego przeglądu - może znajdziecie coś dla siebie!

piątek, 17 lipca 2015

Mity dotyczące aparatu na zębach - nie taki diabeł straszny...

Kiedy podjęłam decyzję o założeniu na zęby aparatu, byłam... no, może nie przerażona, ale na pewno bardzo zaniepokojona tym, jak będzie mi się z nim funkcjonowało. Oczywiście, jak to ja, nastawiłam się na najgorsze (pracuję nad zmianą tej postawy!). Trochę rzeczy przeczytałam w internecie, inne chyba po prostu sama sobie wmówiłam. Za mną dopiero trzy miesiące, przede mną jeszcze piętnaście, więc pewnie nie powinnam się spieszyć z tego typu tekstem, żeby nie zapeszyć, ale co tam. Mam nadzieję, że przeczyta to ktoś, kto dopiero planuje wizytę u ortodonty i trochę podniesie go to na duchu.

wtorek, 14 lipca 2015

Czym tak naprawdę jest minimalizm

O minimalizmie pierwszy raz usłyszałam jakieś pół roku temu i wkrótce potem przeczytałam "Minimalizm po polsku" - książkę, która przekonała mnie do tej idei. Więcej przemyśleń na temat samej książki i moje ulubione fragmenty mogliście zobaczyć w osobnym wpisie na blogu. Początkowo myślałam, że minimalizm może być trudny do wprowadzenia, liczyłam się też z tym, że szybko mogę o nim zapomnieć. Okazało się jednak, że prostsze życie z mniejszą liczbą rzeczy i bardzo ograniczonym czasem spędzanym w sklepach naprawdę mi odpowiada. 

W ciągu ostatnich kilku miesięcy minimalizm stał się wyjątkowo popularny. Do tej pory chyba już każdy spotkał się gdzieś z tym terminem. Ja również coraz częściej trafiam na wpisy, filmy i dyskusje na ten temat, i coraz bardziej przekonuję się, że nie ma jednej definicji minimalizmu - każdy ma swoją, i to jest jak najbardziej w porządku. W kosmetyczce jednej osoby znajdzie się tylko podkład i tusz do rzęs, a w tym samym czasie osoba interesująca się makijażem zminimalizuje liczbę róży do policzków do dziesięciu i też będzie się uważała za minimalistę - i bardzo dobrze, bo ma do tego pełne prawo.

poniedziałek, 29 czerwca 2015

Najlepsze kawałki internetu #3

Na chwilę zniknęłam, a to dlatego, że szykują się u mnie zmiany, o których jednak napiszę więcej, kiedy już wszystko będzie pewne. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, będę miała całkiem nową grupę tematów do poruszania na blogu :) Dziś wpadam tylko na chwilę (ostatnie wszystko blogowo robię z doskoku), żeby podzielić się z wami kolejną porcją najlepszych kawałków internetu. Niektóre z nich są w miarę nowe, inne zapisałam w Evernote już dawno temu, ale jeszcze nie miałam okazji o nich wspomnieć. Mam nadzieję, że każdy znajdzie coś dla siebie. Miłego czytania!

czwartek, 18 czerwca 2015

Ile kosztuje tygodniowy wyjazd na Islandię i jak go zorganizować

Kiedy wyjazd na Islandię był wciąż tylko pomysłem, który kiedyś w dalekiej przyszłości miałam zamiar zrealizować, byłam trochę zaniepokojona tym, że zupełnie nie wiem, jak się zabrać do organizacji takiej wyprawy. Żeby nie stchórzyć, podjęłam więc jedyną prawidłową decyzję i kiedy pojawiła się promocja na bilety lotnicze, po prostu je kupiłam, zakładając, że jakoś to będzie. Był październik, do maja pozostawało tyle miesięcy, że spokojnie mogłam całą organizację odłożyć na bliżej niekreślone kiedyś. I to kiedyś się tak przeciągało i przeciągało, w końcu na początku roku zmusiłam się do zaklepania samochodu i kupienia przewodnika na ebayu. Jak można było się domyślić, skończyło się to totalną paniką na początku maja, kiedy poczułam wyraźnie, że jestem totalnie nieprzygotowana do tego wszystkiego i że najlepszym, ale to najlepszym wyjściem byłoby po prostu zostanie w domu.

Oczywiście tego nie zrobiłam, bo bilety były za drogie.

wtorek, 2 czerwca 2015

10 rzeczy, za które pokochałam ISLANDIĘ

Zobaczenie Islandii na własne oczy było moim marzeniem od tak dawna, że nawet już nie pamiętam, od czego ta fascynacja się zaczęła. Wydaje mi się, że pierwsze były po prostu niesamowite zdjęcia tego kraju, które gdzieś zobaczyłam. Nie mieściło mi się w głowie, że to są obrazki z Europy, bo wszystko wyglądało jak całkowicie inny świat. O samej organizacji wyjazdu i kosztach napiszę wkrótce, dziś jednak chciałabym po prostu, na świeżo po powrocie, zebrać rzeczy, które mnie w Islandii całkowicie oczarowały i sprawiły, że na pewno jeszcze tam wrócę.

wtorek, 19 maja 2015

Wesele bez alkoholu - prawo młodej pary czy brak szacunku dla gości?

Wesele bez alkoholu - kiedyś właściwie niespotykane, dziś organizowane coraz częściej. Temat ten chciałam poruszyć już wcześniej, ale ponieważ zostałam zaproszona właśnie na taką imprezę, postanowiłam trochę poczekać. Wesele, o którym mowa, odbyło się kilka dni temu i było bardzo udane - oczywiście nie tylko z tego jednego powodu. Nie różniło się jednak tak naprawdę prawie niczym od innych tego typu imprez - po prostu na stołach i w drink barze dostępne były same bezalkoholowe napoje, ale ludzie świetnie bawili się do rana.

piątek, 8 maja 2015

Ulubieńcy sezonu WIOSNA 2015

Brakuje mi na blogu miejsca, w którym mogłabym się dzielić z wami różnymi drobiazgami. Są to rzeczy, o których coś chciałabym napisać, ale jest tego za mało na osobny wpis. Na szczęście na swoim blogu mogę robić, co mi się podoba, więc postanowiłam, że od teraz będę co jakiś czas wrzucać posty dotyczące kilku produktów, które ostatnio odkryłam / takich, które mi się po prostu spodobały / tych, które umilają mi czas. Z pewnością kiedyś znajdzie się i miejsce na opisanie bubli, bo myślę, że to bywa czasami nawet ciekawsze. Dziś chciałabym się z wami podzielić kilkoma słowami na temat książki, kosmetyku, a także czegoś, co pomaga mi w organizacji i umila mi czas. Zapraszam na wiosennych ulubieńców!

wtorek, 28 kwietnia 2015

Najlepsze kawałki internetu #2

W ciągu kilku ostatnich dni na chyba pięciu moich ulubionych blogach pojawiły się wpisy z ciekawymi linkami i to zmotywowało mnie, żeby w końcu poskładać drugą część moich Najlepszych kawałków internetu. Ostatnio tak przeorganizowałam swój typowy plan dnia, że w końcu (prawie) codziennie mam czas na przeglądnięcie ciekawych miejsc w internecie. Każdego dnia znajduje coś, co mnie inspiruje, ciekawi lub po prostu wprawia w dobry nastrój, dlatego z przyjemnością podzielę się tym z wami.

piątek, 24 kwietnia 2015

Pierwszy tydzień z aparatem na zębach

Szczerzę się za każdym razem, kiedy przechodzę obok lustra. Wciąż nie mogę się przyzwyczaić do tego, że mam coś na zębach. Przestałam jeść połowę ulubionych rzeczy. Śmiesznie wyglądam z metalową sprężynką tylko z jednej strony. Ale mimo wszystko cieszę się, że w końcu się udało i że za  kilkanaście miesięcy będę się szczerzyć jeszcze bardziej. Za mną pierwszy tydzień z aparatem na zębach - zupełnie inny niż ten, na który się przygotowałam.

środa, 22 kwietnia 2015

Jak sama nauczyłam się angielskiego w domu

Moim językiem numer jeden zawsze był francuski. Przez całą edukację: francuski, francuski, francuski. Angielski był gdzieś bardzo z boku albo nie było go w ogóle. Przyznam, że nie przeszkadzało mi to za bardzo, bo po pierwsze nie przepadałam za tym językiem, a po drugie cały czas słyszałam, jak ten francuski pomoże mi w przyszłości. Guzik prawda.

poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Moja droga do wczesnego wstawania - jak przestawiłam godzinę zaśnięcia z "nad ranem" na "przed północą"


Pomysł na podobny wpis chodził mi po głowie już od dłuższego czasu. Moja droga do wczesnego wstawania była bardzo długa i wymagała sporo motywacji, ale w końcu się udało. Jeszcze kilka lat temu sporadycznie zdarzało mi się położyć do łóżka przed północą. Kładłam się zwykle koło drugiej czy trzeciej, ale często - jeśli wiedziałam, że nie muszę wstać rano - była to nawet czwarta czy piąta. Nie byłoby w tym może nic złego, gdyby nie to, że zwykle ten czas przeznaczałam na całkowicie bezproduktywne przeglądanie internetu (w końcu już wieczór/noc, za późno, żeby robić coś pożytecznego). To były studia, więc oczywiście wiele nocy spędzałam na robieniu typowo studenckich rzeczy (imprezowanie i picie - czuję się staro, pisząc to, bo teraz nie robię już ani jednego, ani drugiego). Pod sam koniec studiów coś mi jednak zaczęło przeszkadzać i moim noworocznym postanowieniem 2013 było nauczenie się chodzenia spać przed północą. Tak, nie pomyliłam się w roku - cały proces zajął mi dwa lata. Teraz najchętniej kładę się do łóżka około 22, tak żeby o 23 już na pewno spać. Budzę się codziennie rano o godzinie, o której jeszcze parę lat temu trzeba było mnie siłą ściągać z łóżka. Miałam kryzysy, kiedy wydawało mi się, że wczesne wstawanie nie jest dla mnie, ale na szczęście minęły, a ja jestem zorganizowana i produktywna jak nigdy dotąd.

wtorek, 14 kwietnia 2015

Kosmetyczne hity ostatnich miesięcy

Zdecydowanie częściej muszę przygotowywać tego typu wpisy, bo tworzenie ich to sama przyjemność. Nie ma w końcu nic lepszego niż dzielenie się informacjami o ulubionych produktach. Dawno już niczego takiego nie publikowałam, więc wystarczyła szybka rundka po łazience i dwie minuty przy toaletce, żeby zestaw ulubieńców był gotowy. Znalazły się tu zarówno produkty, których po prostu przyjemnie mi się używa, jak i te, dzięki którym mój szybki poranny makijaż wygląda nadzwyczaj dobrze (biorąc pod uwagę, że został zrobiony w pięć minut). Z ogromną przyjemnością podzielę się też moim odkryciem roku, czyli kremem, który uratował moją cerę.

czwartek, 9 kwietnia 2015

Plusy i minusy dojeżdżania rowerem do pracy

Pojawienie się tego wpisu obiecywałam już w zeszłym roku, ale jakoś tak wyszło, że zanim zdążyłam go opublikować, skończył się sezon rowerowy, więc postanowiłam przenieść temat na kolejny rok. Teraz jest najlepszy moment, żeby do niego wrócić, bo wszystkie znaki na niebie wskazują, że od jutra na dobre zagości u nas wiosna. W zeszłym roku mój sezon jeżdżenia wszędzie na rowerze rozpoczął się 1 kwietnia - w dniu, w którym przestały obowiązywać mnie zniżki studenckie. Cena biletu normalnego w Krakowie (3,80 zł) sprawiła, że z chęcią zrezygnowałam z komunikacji miejskiej (prawie) na dobre. Do tramwaju czy autobusu wsiadam teraz sporadycznie - zwykle kiedy jest za zimno na rower, nie mam akurat dostępu do samochodu albo mam zamiar dużo czasu spędzić w strefie płatnego parkowania. Po roku od wyciągnięcia mojego starego roweru z piwnicy mogę powiedzieć, że zdecydowanie jest to najlepszy sposób poruszania się po mieście. Wszystko ma jednak swoje plusy i minusy (tych pierwszych jest na szczęście trochę więcej), które mam zamiar przedstawić w tym wpisie. Mam nadzieję, że choć kilka osób po przeczytaniu tego tekstu również wsiądzie na rower - teraz jest najlepszy czas, żeby zacząć!

czwartek, 2 kwietnia 2015

Makijaż w odcieniach NUDE - dwie nowe serie essence do oczu i ust (swatche)

Przedwczoraj na blogu pojawiła się paletka cieni CATRICE Absolute Rose, która przykuła moja uwagę, kiedy tylko zobaczyłam nowości. Na nudziakowe serie essence rzuciłam się jednak zaraz potem, a jeden z produktów spodobał mi się tak bardzo, że z pewnością często będzie gościł w moim makijażu.

wtorek, 31 marca 2015

CATRICE Absolute Rose vs. Urban Decay Naked 3 - czy tańszy zamiennik daje radę?

Najsłynniejsze palety cieni na świecie to bez wątpienia te z serii Urban Decay Naked. Każdy, kto choć trochę interesuje się makijażem, z pewnością o nich słyszał - nawet u nas, mimo że kosmetyki UD były do niedawna w Polsce niedostępne. Od momentu, kiedy na rynku pojawiła się pierwsza wersja Naked, blogi i kanały youtube zalały recenzje i makijaże z jej użyciem, a paleta pojawiła się w ulubieńcach chyba wszystkich najpopularniejszych vlogerek urodowych. Potem już zainteresowanie nakręcało się samo. Kiedy tylko nadarzyła się okazja, sprezentowałam sobie Naked 2 i była to wówczas moja największa makijażowa inwestycja. Ogromna popularność palet utrzymanych w neutralnej kolorystyce sprawiła, że wkrótce co druga marka zaczęła wypuszczać własne wersje, niektóre jedynie delikatnie inspirowane oryginałem, inne wręcz chamsko zerżnięte, a ebay zalała fala podróbek, często wyglądających zupełnie jak oryginał.

Ponieważ stosunkowo szybko dorobiłam się własnej palety Naked 2, nie interesowałam się podobnymi produktami wypuszczanymi przez inne marki. Kiedy na rynku pojawiła się utrzymana w bardziej różowej tonacji Naked 3, również się na nią zdecydowałam. Za pomocą tych 24 cieni byłam w stanie stworzyć wiele wersji codziennego makijażu, więc starałam się nie kupować nic podobnego. Kiedy jednak w paczce z nowościami marki CATRICE, którą dostałam, dojrzałam paletę Absolute Rose, była to pierwsza rzecz, do której się dobrałam. Czy paleta cieni za 20 zł dorównała palecie za 200 zł?

poniedziałek, 23 marca 2015

Kosmetyki do makijażu, które zabrałam do Paryża

Na początku tego roku opublikowałam ważny dla mnie wpis, który zatytułowałam 2015 ROKIEM SPEŁNIANIA MARZEŃ. Zdradziłam w nim między innymi, że pod wpływem chwili postanowiłam zrealizować jeden z punktów na liście rzeczy do zrobienia przynajmniej raz w życiu i kupiłam bilety do Paryża! Na ten weekend musiałam poczekać ponad dwa miesiące, ale kiedy już nadszedł, cieszyłam się każdą jego chwilą. Jeśli śledzicie mój instagram, wiecie już, że wyjście na wieżę Eiffela było pierwszą rzeczą, jaką zrobiłam po przyjeździe. Uczucie, które mi towarzyszyło, kiedy znalazłam się na samej górze, było nie do opisania! Kilka osób, słysząc o moich planach, pytało, czy opłaca mi się lecieć do Paryża na dwa dni - że za krótko, szkoda czasu w podróży i pieniędzy. A ja wam powiem tyle: te dwa dni były wypełnione taką ilością fantastycznych momentów, że z czystym sumieniem mogę powiedzieć - nie żałuję! Ludzie, nie odkładajcie spełniania swoich marzeń na nieokreślone "kiedyś". Nigdy nie wiadomo, co przyniesie nam przyszłość (staram się brzmieć jak najmniej banalnie, ale czasem mi nie wychodzi), więc trzeba wykorzystywać każdą okazję. Oczywiście, że sama mam z tym problemy, ale staram się i w tym roku całkiem nieźle wychodzi mi nieodkładanie wszystkiego na później.

sobota, 7 marca 2015

Suknia ślubna z sieciówki - 35 propozycji

Ostatnio naokoło mnie tematem numer jeden są śluby. Wiadomo, taki wiek, że dużo osób się na to decyduje, co automatycznie oznacza nowe dyskusje na temat wyboru wszystkiego: formy samego ślubu i wesela, sukienki, zaproszeń i tak dalej (można wymieniać bez końca, bo to wyjątkowy temat rzeka). I choć mnie ten temat obecnie nie dotyczy, to pozwalam się wciągnąć. Za weselami szczerze nie przepadam, z kolei śluby są zwykle jednymi z tych wyjątkowo pozytywnych wydarzeń w życiu, dzięki którym przez chwilę wszystko jest piękniejsze. Obecność przy składaniu przysięgi małżeńskiej bliskich mi osób zawsze mnie wzrusza - nieważne, czy ślub jest mały, duży, cywilny czy kościelny. Choć nie ukrywam, że te kameralne podobają mi się najbardziej.

Z sukniami ślubnymi jest tak, że większość z nich jest według mnie straszna. S-T-R-A-S-Z-N-A. Czasem aż zatrzymuję się przed wystawą jakiegoś salonu i z zaciekawieniem oglądam szkaradztwo, w którym mogłabym pójść co najwyżej na bal przebierańców. Choć pewnie wcześniej umarłabym ze śmiechu, widząc siebie w lustrze. Coś tam jednak da się wybrać spośród tradycyjnych sukien ślubnych, bo - o dziwo - na wszystkich ślubach, na których byłam, sukienki były co najmniej w porządku, a czasem nawet ładne lub bardzo ładne. Sama co prawda nie założyłabym żadnej z nich, ale to dlatego, że po prostu nie widzę siebie w typowej, długiej sukni ślubnej (no dobra, suknia Kasi z bloga Jestem Kasia nieco zachwiała moje przekonanie).

Pamiętam, że w czasach mojej studniówki (na którą nie poszłam - kolejny temat na inną historię) większość dziewczyn również stawiała na suknie z salonów lub nawet takie szyte na zamówienie. Niektóre kosztowały ponad tysiaka! Kiedy przeglądałam potem zdjęcia z różnych studniówek rożnych osób, rzuciło mi się w oczy, że najładniej z nich wszystkich wyglądała dziewczyna, która swoją kreację dorwała w zwykłej sieciówce (to była chyba Zara, o ile dobrze pamiętam). Kiedy więc zaczęłam słyszeć o kolejnych osobach, które na swój ślub wybrały się w sukni ze zwykłego sklepu w galerii, uznałam to za świetny pomysł! Wesela te były kameralne, a stroje bardzo dobrze dobrane. Uświadomiłam sobie, że wcale nie trzeba wydawać kokosów na coś, co właściwie będzie można założyć tylko raz. Jeśli sukienka ma być prosta, w sieciówkach bez problemu można znaleźć coś odpowiedniego. Wybrałam kilkadziesiąt propozycji (również z popularnych sklepów internetowych), które zwróciły moją uwagę.

czwartek, 26 lutego 2015

Wycofywane produkty essence 2015 - co z chęcią pożegnam, a czego będzie mi bardzo brakować

Dość długo omijały mnie w tym roku informacje dotyczące zmian w asortymencie marek Cosnovy, czyli essence i CATRICE. Szczerze mówiąc, zupełnie zapomniałam, że już nadchodzi nowy sezon! Kiedy jednak kliknęłam w listę wycofywanych produktów, mina mi zrzedła, bo niestety znalazły się tam moje makijażowe perełki. Co prawda marka wycofuje również kilka swoich bubli, ale to nie rekompensuje mi straty mojego ulubionego tuszu do rzęs.

sobota, 21 lutego 2015

"Minimalizm po polsku" i moje pierwsze kroki w kierunku minimalizmu

Jeszcze całkiem niedawno idea minimalizmu była mi zupełnie obca. Jak można chcieć mieć mniej, skoro można mieć więcej? Czerpałam przyjemność z posiadania dużej liczby rzeczy, a także z możliwości pójścia na zakupy tak po prostu, bo akurat miałam ochotę coś sobie kupić. Czy taka postawa była niewłaściwa? Nie, na pewno nie. Dopóki sprawiało mi to radość, wszystko było w porządku.

Nie potrafię określić, w którym momencie zorientowałam się, że chodzenie po sklepach przestało mi się podobać. Chyba mniej więcej rok temu okazało się, że wcale nie cieszę się na myśl, że muszę kupić coś nowego do ubrania, bo zwyczajnie nie odczuwam już przyjemności z wizyty w galerii handlowej. Wciąż od czasu do czasu robiłam takie wypady, ale kupowałam już coraz mniej i szybko wracałam do domu.

Coraz rzadziej zaglądałam też do drogerii. Oczywiście nie przestałam nagle zupełnie kupować kosmetyków, choć pewnie mogłabym, biorąc pod uwagę moje pielęgnacyjne zapasy i kolorówkową kolekcję. Sporo rzeczy jednak rozdałam (ale mimo to nawet nie będę udawać, że blisko mi już do kosmetycznego minimalizmu!). Mam to szczęście, że ze względu na bloga, czasem dostaję od firm kosmetycznych różne nowości, dzięki czemu mogę je przetestować (co wciąż sprawia mi dużo radości) i - jeśli okażą się przeciętne - po prostu puścić dalej w świat (koleżanki są zachwycone :)).

Więcej o samej idei minimalizmu dowiedziałam się dopiero od Agnieszki z kanału nissiax83, która nagrała na ten temat kilka filmików, a w jednym z nich poleciła książkę Minimalizm po polsku. Potem spotkałam się jeszcze z wieloma dobrymi opiniami na temat tej pozycji, a na końcu dostałam ją w walentynkowym prezencie i od razu zabrałam się do czytania.

wtorek, 10 lutego 2015

KATALOG CATRICE wiosna/lato 2015 (z nowościami)

Już kolejny sezon z rzędu udało mi się dostać pełny katalog produktów CATRICE w wersji cyfrowej, więc z przyjemnością się nim z wami dzielę. Znajdują się tu wszystkie produkty, które będą dostępne w sprzedaży w sezonie wiosna/lato 2015. Oznacza to, że w środku znalazły się też nowości, które niebawem wejdą na miejsce wycofywanych produktów. Ale o tym, co wkrótce zniknie, będzie w kolejnym wpisie. Muszę przyznać, że CATRICE tym razem nieco mnie zawiodło. Mam wrażenie, że marka przygotowała wyjątkowo mało nowości, i choć pojawiło się sporo dodatkowych odcieni, to jednak całych nowych serii jest niewiele. Mimo wszystko jestem pewna, że katalog przyda wam się, kiedy będziecie planować zakupy produktów CATRICE, bo cała oferta jest w nim przejrzyjście przedstawiona wraz z cenami.

piątek, 6 lutego 2015

Najlepsze kawałki internetu #1

Jeśli miałabym określić, jakiego typu wpisy ostatnio najchętniej czytam na innych blogach, byłyby to na pewno te dotyczące organizacji czasu i te zawierające zbiór linków, które autor uznał za wyjątkowo warte uwagi. Coś podobnego publikuje już większość moich ulubionych blogerów i od dłuższego czasu planowałam zacząć wrzucać taką serię też u siebie, ale przyznaję, że zwykle po prostu zapominałam zapisać te fajne rzeczy i ostatecznie szybko wypadały mi one z pamięci. Zaczęłam jednak używać świetnego narzędzia, jakim są nożyczki aplikacji Evernote, za pomocą których dwoma kliknięciami zachowujemy daną stronę w wybranym katalogu. Dzięki temu rzeczywiście mam z czego wybierać! Zobaczcie, jakie miejsca w internecie były dla mnie ostatnio najciekawsze/najśmieszniejsze/najbardziej inspirujące.

środa, 4 lutego 2015

ABC zielonych koktajli (wybór blendera, łączenie składników, czego unikać)

Na punkcie zielonych koktajli oszalałam pół roku temu, kiedy pod wpływem chwili zamówiłam gdzieś na mieście zmiksowane połączenie rukoli, ananasa i mango. Wypiłam wszystko w ciągu kilku minut i od razu postanowiłam kupić blender, żeby móc przygotowywać podobne mieszanki w domu. Długo przeglądałam sieć w poszukiwaniu odpowiedniego urządzenia, a potem jeszcze dłużej kombinowałam z różnymi składnikami, tak żeby koktajle były naprawdę smaczne. Po drodze zdarzały mi się takie wpadki, że musiałam wylewać wszystko do ścieków, ale teraz na szczęście już wiem, co z czym najlepiej łączyć. Cały czas kombinuję i próbuję nowych smaków, ale mam już swoje ulubione mieszanki, które sprawiają, że w kilka minut mogę przygotować sobie pyszne i zdrowe drugie śniadanie.

wtorek, 27 stycznia 2015

2015 ROKIEM SPEŁNIANIA MARZEŃ

Na mojej liście rzeczy, które koniecznie muszę w życiu zrobić, od lat wysoką pozycję zajmował punkt dotyczący wieży Eiffela. W Paryżu byłam nie raz i oczywiście ten główny punkt miasta widziałam wielokrotnie, ale nigdy nie udało mi się wyjechać na sam szczyt. Co tam, nigdy nawet nie znalazłam się na pierwszym poziomie. Zawsze coś stawało mi na drodze - za pierwszym razem, czyli wtedy, kiedy bez pamięci zakochałam się w Paryżu, szkolna wycieczka po prostu nie uwzględniła tego w planie. Kilka lat później przyjechałam do Francji na trochę dłużej, ale wtedy wizyty w stolicy były szybkie i po prostu nie było czasu. Z kolei ostatnio, podczas mojej wycieczki urodzinowej w 2011, wieża była zamknięta z powodu złej pogody. Kiedy w pierwszych dniach stycznia spisywałam sobie rzeczy, które chciałabym zrobić w tym roku, w pewnym momencie zatrzymałam się przy jednym z zapisanych punktów. A potem postanowiłam działać. Chwila szperania w wyszukiwarkach lotów i hoteli i już - bilety miałam kupione. Obiecałam sobie, że 2015 będzie rokiem spełniania marzeń, a jednym z pierwszych będzie zrobienie tego, co od lat siedziało mi w głowie - cel: dostać się na sam szczyt wieży Eiffela. I choć naprawdę bardzo się cieszę na tę wycieczkę, to wcale nie jest najlepsza rzecz, jaka mnie w tym roku czeka!

piątek, 23 stycznia 2015

Invisibobble - gumki, które zmieniły moje (włosowe) życie

Lubię mieć związane włosy - to praktyczne, wygodne i często jedyne możliwe wyjście w przypadku bad hair day. Niskie warkocze są właściwie bezproblemowe, bo w najgorszym wypadku po prostu zsunie nam się z nich gumka. Gorzej jest z wysokimi kucykami czy kokami - wyglądają super, ale mnie niestety zawsze po jakimś czasie zaczyna boleć od nich głowa. O Invisibobble słyszałam dużo dobrego już od wielu miesięcy, jednak 15 zł za trzy gumki wydawało mi się ceną z kosmosu, więc długo nie mogłam się zdecydować na wrzucenie ich do koszyka. W końcu jednak postanowiłam zaryzykować i - uwaga uwaga, będzie wyznanie - KOCHAM JE prawie tak bardzo jak mojego nowego MacBooka.

wtorek, 20 stycznia 2015

MacBook Air - spontanicznie kupiona nowa zabawka

Jeśli miałabym opisać siebie w kilku zdaniach, jedno z nich musiałoby dotyczyć mojego braku umiejętności podejmowania decyzji. Najgorzej jest w restauracjach, gdzie zwykle kilka razy proszę kelnera o więcej czasu do namysłu. Ale tak naprawdę najgorzej jest z podejmowaniem ważnych, "drogich" decyzji. Tutaj popadam ze skrajności w skrajność - albo mówię sobie, że raz się żyje, i od razu decyduję się na zakup jakiejś rzeczy (rzadko) lub biletów lotniczych (częściej), albo zostawiam decyzję na bliżej-nieokreślone-później i ostatecznie robię wszystko, żeby decyzji nie podjąć w ogóle. Tyczy się to zwłaszcza tematów, na których się nie znam, a technologiczne urządzenia do takich właśnie należą.

czwartek, 15 stycznia 2015

Blogowe życie toczy się w Warszawie

Zacznijmy od tego, że te zdjęcia powyżej podobają mi się tak bardzo, że musiałam je dać na zajawkę wpisu, choć jeszcze nawet nie do końca wiadomo, o czym on jest. Jaram się jak głupia, bo to chyba moje pierwsze zdjęcia w życiu wykonane przez profesjonalnego fotografa. Pan z aparatem zrobił je, kiedy pierwszy raz w życiu malowała mnie makijażystka. A to wszystko - oczywiście - musiało dziać się w Warszawie, mieście prawie wszystkich najważniejszych blogowych wydarzeń, z którym mam tak trudną, coraz bardziej intensywną relację. I tym razem oczywiście wszystko musiało odbywać się właśnie tu, a tym wszystkim była premiera nowego tuszu Rimmel Winder'full Extreme Black.

poniedziałek, 12 stycznia 2015

14 najlepszych kosmetyków 2014 roku

Jak na początek nowego roku przystało, blogi zalała fala różnego rodzaju podsumowań. Osobiście nie mam nic przeciwko temu - lubię czytać takie teksty, również te bardziej osobiste. Sama z chęcią przedstawię wam kosmetyki, które w ubiegłym roku wygrały wszystko i były nieodłącznym elementem mojej kosmetyczki. Na prywatne podsumowania się jednak nie zanosi. Nie ukrywam, że 2014, a zwłaszcza jego druga połowa, to był dla mnie bardzo ciężki czas i po prostu do niektórych momentów nie chcę wracać. Uważni obserwatorzy mojego bloga pewnie zauważyli, że fotograficzne podsumowania kolejnych miesięcy urwały się we wrześniu, a powodem tego było właśnie to, że z jednej strony nie chciałam wyciągać prywatnych spraw na wierzch, a z drugiej nie potrafiłabym podsumować miesiąca w samych szczęśliwych chwilach utrwalonych na instagramie, bez poczucia, że wygląda to bardzo nieprawdziwie. Jedno jest pewne - 2014 nauczył mnie więcej niż inne lata i tego nikt mi nie odbierze. I choć złe wydarzenia w moim życiu w ogromnej większości były losowe, czyli po prostu nie miałam na nie żadnego wpływu, zrobię, co będę mogła, żeby 2015 był rokiem dobrych chwil i doceniania każdego szczęśliwego momentu. Kiedyś już chyba wspominałam - tak, wiem, to głupie - że w moim życiu nieparzyste lata są lepsze. Nie potrafię tego racjonalnie wytłumaczyć, ale większość złych rzeczy działa się właśnie w parzystych latach, czyli 2014, 2012, 2010, 2008 itd., i na odwrót - najlepsze rzeczy spotykały mnie w tych pozostałych, zaczynając oczywiście od cudownego 1989, czyli roku moich narodzin, przez 2011, w którym założyłam tego bloga :) Dobra, rozgadałam się, a przecież głównym tematem tego wpisu miały być kosmetyki. Zobaczcie więc, które produkty sprawdziły się u mnie najlepiej i do których będę jeszcze wielokrotnie wracać.

wtorek, 6 stycznia 2015

Najpopularniejsze polskie blogi kosmetyczne 2015


Nareszcie jest! Po kilku dniach pracy mogę już przedstawić wam ranking najpopularniejszych polskich blogów kosmetycznych w nieco odświeżonej odsłonie. To już siódma edycja listy i jak zawsze mam nadzieję, że przyda się ona zwłaszcza tym, którzy dopiero zaczynają obserwować blogi o tej tematyce i nie wiedzą, od czego zacząć. Wiem też, że z tego spisu korzystają  czasem osoby planujące działania marketingowe w internecie i mam nadzieję, że ułatwia im ona pracę. Kosmetyczna blogosfera w ciągu ostatnich lat tak bardzo się rozrosła, że na początku ciężko ją ogarnąć. Tutaj przedstawiam wam ponad 150 adresów, i choć ta liczba i tak robi wrażenie, wiedzcie, że zostały one wybrane spośród kilku tysięcy blogów poruszających tematykę urody i kosmetyków. Plus jest taki, że dzięki różnorodności na pewno każdy znajdzie coś dla siebie.