piątek, 30 września 2011

Polecam + Swatches: Essence Smokey Eyes Set 02 Punk Vibe

Witajcie!
Nie pisałam przez parę dni próbując nacieszyć się ostatnimi dniami moich wakacji. Zazwyczaj notki o kosmetykach będących w promocji staram się zamieszczać pierwszego dnia obowiązywania gazetki, jednak tym razem trochę się spóźniłam.


Paletki Essence Smokey Eyes są w promocji w Drogeriach Natura jeszcze do 5 października. Zwróćcie uwagę na podpis, ciekawe gdzie jego autor widzi w tym secie sypki cień. ;)

Smokey Eyes Set w regularnej cenie kosztuje 9,99 zł i dostępny jest w czterech wariantach: 01 So What?!, 02 Punk Vibe, 03 Purple Maniac i 04 Show Off. Według mnie najciekawszy odcień ma zestaw brązowy (02 Punk Vibe) i właśnie ten posiadam.

Set składa się z prasowanego cienia do powiek i kremowego eyelinera. Od razu zaznaczę, że ten drugi nie nadaje się zupełnie do niczego. Jest słabo napigmentowany, robi prześwity, kreska jest nietrwała a na dodatek nijaka i bez wyrazu. Jednak druga część zestawu, czyli brązowy cień to prawdziwa perełka warta tych ośmiu czy dziesięciu złotych, a nawet wiele więcej! Opakowanie mi się nie podoba, szybko się rysuje i nie wygląda ładnie.

Cień jest bardzo dobrze napigmentowany, miękki i idealnie rozciera się na powiece. Używam go za każdym razem kiedy mam ochotę na brązowy smokey, bo pracuje się z nim łatwo, a efekt bardzo mi się podoba. Ja swój wyciągnęłam z zestawu i włożyłam do pustej palety, jednak w jego przypadku potrzebny jest dodatkowo kawałek folii magnetycznej, żeby trzymał się na miejscu.

Zobaczcie, jaki jest miękki i jaką świetną ma pigmentację. Do tej pory nie mogę się nadziwić, że Essence, które nie słynie z dobrej jakości cieni do powiek, ma taki produkt w swojej ofercie. Gdyby formułę tę przenieśli także na cienie pojedyncze, z pewnością stałyby się hitem!


Tutaj jeszcze swatche na ręce. Jak widać, kremowym eyelinerem nie warto zawracać sobie głowy, za to cień trzeba mieć w swojej kolekcji. Zwróćcie na niego uwagę zwłaszcza teraz, kiedy jest w promocji. Polecam!

Napiszcie, czy macie może którąś z innych wersji kolorystycznych i co o niej sądzicie. Mam nadzieję, że choć jedna z was po moim poście kupi ten zestaw i będzie równie zadowolona jak ja. :)

Em

sobota, 24 września 2011

Polecam: Magazyn K MAG

Lubicie czytać gazety? Ja kiedy kupowałam wiele różnych tytułów, ale w końcu stwierdziłam, że nie warto. Ceny poszły w górę, artykuły jakoś przestały mnie ciekawić, wszystko co chciałam mogłam znaleźć w internecie. Lubię jednak czasem poszperać wśród dziesiątek magazynów w Empiku i zobaczyć co w trawie piszczy. Nigdy jednak K MAG nie zwrócił mojej uwagi. Ostatnio przypadkiem wpadł w moje ręce i zagłębiłam się w lekturę, nawet nie wiedząc kiedy pociąg z Warszawy zdążył dojechać już do Krakowa. 


Prezentowany numer nie jest co prawda tym najnowszym, ale musicie mi to wybaczyć - notkę planowałam od dawna i zrobiłam już zdjęcia. Lekturą wrześniowo-październikowego egzemplarza zajmę się wkrótce. Mam nadzieję, że zrobi na mnie równie dobre wrażenie. :)

K MAG to nowoczesny magazyn o stylu, kulturze i sztuce, skierowany do czytelników, którzy cenią zarówno interesującą zawartość merytoryczną, jak i nowatorską stronę wizualną. Ukazuje się co dwa miesiące i kosztuje 9,99 zł, ale naprawdę warto. Za tę cenę dostajemy ponad sto pięćdziesiąt stron doskonałej lektury. Nie jest to gazeta do przerzucenia w godzinę. Artykuły są długie, wnikliwe i napisane ze smakiem. Wiem wiem, brzmi to trochę jak typy tekst reklamowy, ale trudno. ;) Byłam naprawdę zdziwiona, że wcześniej na nią nie trafiłam.


Tak wygląda fragment jednego z artykułów. Jak widać, jest co czytać! :) Można znaleźć też kącik kosmetyczny...



... artykuły o modzie ...


... i fantastyczne sesje zdjęciowe, na które można patrzyć i patrzyć. Z niektórych stron zrobiłam kolaż wiszący teraz nad moją toaletką. :)



Jak wam się podoba? :)

Mieliście styczność z tym magazynem? Bardzo chętnie poczytam o waszych wrażeniach. Może tylko ja nie zainteresowałam się nim wcześniej?

Em

piątek, 23 września 2011

Lancome, 29 St Honore, Blush (Fall 2011)

Ile razy spotkaliście się z kosmetykiem, na który bez chwili wahania wydalibyście lekką ręką 200 zł tylko za sam jego wygląd? Ja nigdy... aż do momentu, w którym zobaczyłam róż z najnowszej, jesiennej kolekcji Lancome - 29 St Honore.
Jako niepoprawna wielbicielka Paryża i samego motywu wieży Eiffel'a najpierw przez dziesięć minut pochłaniałam wzrokiem powyższe zdjęcie, a następnie stwierdziłam, że po prostu muszę mieć ten produkt w kosmetyczce - mimo, że z reguły nie kupuję wysokopółkowej kolorówki. 

Na szczęście rozsądek kazał mi poszukać w internecie opinii i cóż, chyba pozostanie mi wydrukowanie tego zdjęcia i powieszenie go na ścianie, bo jak się okazało, jest to róż-widmo. Niby jest, ale go nie ma. Przynajmniej na twarzy (link do KWC). Skoro tak... chyba nie ma sensu opróżniać dla niego portfela.

Ale przyznacie, że to małe arcydzieło, prawda?

Em

czwartek, 22 września 2011

Swatches: Essence 50's Girls Reloaded

Już od jakiegoś czasu w niesieciowych drogeriach zaczęła pojawiać się edycja limitowana Essence 50's Girls Reloaded. W końcu dotarła i do Krakowa, z czego bardzo się ucieszyłam, bo od dawna miałam ochotę powiększyć swoją kolekcję szminek.
Nawet mnie samej ciężko jest uwierzyć, że to wszystko na co się zdecydowałam. Tym razem nie wykupiłam połowy standu, a to już coś! ;)

Szminki dostępne są w dwóch odcieniach: 01 Back To The 50's i 02 I'm Sailing. Zostały wyprodukowane we Włoszech, są ważne 18 miesięcy od otwarcia i kosztują 8,99 zł.

Kolory są bardzo ciekawe i nie dublują się ze stałą ofertą. Zrobiłam kilka swatchy porównawczych, żebyście lepiej mogły wyobrazić sobie jak wyglądają w rzeczywistości.

01 Back To The 50's




02 I'm Sailing

Mają świetną, kremową konsystencję, dzięki czemu łatwo się rozprowadzają i nie podkreślają suchych skórek. Bardzo ładnie wyglądają na ustach, choć ja odrobinę zawiodłam się na jaśniejszym odcieniu. Mam naturalnie dość ciemne usta i niestety szminka wychodzi na nich półtransparentna. Z kolei czerwień jest fantastycznie napigmentowana i po nałożeniu skupia na sobie całą uwagę. Już nie mogę się doczekać jakiegoś imprezowego makijażu z nią w roli głównej (do tego kreska eyelinerem na powiece i jesteśmy gotowe!).

Em

sobota, 17 września 2011

Nie polecam + Swatches: Wycofywany produkt: Essence Sun Club waterproof eyeliner

Wczoraj napisałam notkę o moich ulubionych kredkach Essence - Long Lasting, dziś więc dla równowagi będzie o kredkach Sun Club, których nie lubię i nie polecam.



Kredki są ważne 36 miesięcy od otwarcia i kosztowały 6,99 zł (teraz można je także znaleźć taniej na wyprzedaży). Dostępne są w czterech kolorach: 01 Dark Water, 02 Lake Shore, 03 Blue Lagoon, 04 Purple Rain - ja posiadam trzy ostatnie.

Pierwszym minusem jest opakowanie, z którego bardzo łatwo ścierają się napisy. Wybór odcieni jest niewielki, a nawet te, które są dostępne, nie powalają na kolana. Brąz jest brzydki i ma drobinki brokatu, fiolet z kolei ma taki kolor, który chyba na każdych powiekach wygląda po prostu źle. Jedynie niebieska kredka jest warta uwagi, niestety zupełnie nie pasuje do moich oczu.

Poza kolorami, największą wadą tych kredek jest to, jak się nakładają. Na powyższym zdjęciu widać, że ze względu na tępą konsystencję, równomierne ich rozprowadzenie jest prawie niemożliwe. Bubel! Jeśli chodzi o wodoodporność, to rzeczywiście nieźle trzymają się na powiece, ale kredki Long Lasting są w tym jeszcze lepsze. Łatwo je zastrugać. Innych plusów nie widzę.

Nie wiem co z nimi zrobię, może komuś oddam?
Mieliście styczność z tymi kredkami? Może z kolei u was się sprawdziły?

Em

piątek, 16 września 2011

Polecam + Swatches: Essence Long Lasting eye pencil + Wycofywany produkt: Essence LL 08 Touch of Glam

Wolicie kolorowe cienie do powiek czy kolorowe kredki? Je często łączę te produkty, jednak kiedy nie mam za dużo czasu na makijaż, kredka w ciekawym odcieniu i czarny tusz w zupełności mi wystarczają. Bardzo lubię też eyelinery w żelu, jednak ich wybór jest ograniczony, a namalowanie nimi kreski zajmuje trochę więcej czasu. Do moich kolorowych ulubieńców należą kredki automatyczne Essence Long Lasting.


Mają 0,28g, zostały wyprodukowane w Niemczech, są ważne 36 miesięcy od otwarcia i kosztują 6,99 zł. W najnowszej ofercie dostępnych jest osiem odcieni: 01 Black Fever, 02 Hot Chocolate, 05 C'est La Vie!, 09 Cool Down, 11 Go Wild, 12 I Have a Green, 13 Remember Amber i 14 Think Khaki!. Dwa ostatnie to nowości, o których więcej pisałam w TEJ notce.

Ja posiadam ich sześć, z czego niestety dwa odcienie (04 Look At Me!, 07 Easy Going) zostały wycofane już jakiś czas temu, a jeden (08 Touch of Glam) wycofywany jest teraz. 
Same kredki spisują się u mnie bardzo dobrze, lubię obrysowywać nimi oko jeśli nie mam czasu bawić się z cieniami, często też przy mocniejszych makijażach nanoszę je na dolną linię rzęs. 04 Look At Me! świetnie sprawdza się do rozświetlania wewnętrznego kącika. Długo trzymają się na powiekach, łatwo je zmyć, są tanie i dostępne w wielu kolorach - dla mnie to prawdziwy hit!


08 Touch of Glam
Jednym z moich ulubionych odcieni, jest (niestety) właśnie wycofywany, ciemny fiolet. Warto poświęcić mu trochę uwagi, bo jest to według mnie dość unikatowy kolor, który ciężko znaleźć w ofercie innych firm, zwłaszcza tych tańszych.

Porównałam go z wszystkimi fioletowymi kredkami/eyelinerami jakie posiadam. Podobny jest do żelowego eyelinera 03 Berlin Rocks, jednak są to dwa różne produkty, a kredki mają tę zaletę, że łatwiej je nałożyć i bez problemu rozetrzeć. 


Wykonanie takiego makijażu zajmuje mi dwie minuty, a kolor kredki bardzo dobrze podkreśla odcień moich oczu. Polecam wam poszukać jej w szafie Essence zanim zniknie na dobre!

Em

poniedziałek, 12 września 2011

Polecam: Pędzle QVS, "Vue Petit" eyeshadow brush

Będąc ostatnio w Super-Pharm, kupiłam kolejny pędzelek do kolekcji, tym razem firmy QVS.



W serii Must Love Paris, znajdują się cztery pędzle: do cieni (15,99 zł), do podkładu (29,99 zł), do pudru (40,99 zł) i kabuki (52,99 zł). Mam nadzieję, że nie pomyliłam się w cenach. Do 21 września objęte są one promocją -30%.

Ja postanowiłam tym razem nie szaleć i na początek kupić tylko ten najmniejszy, do cieni.
Tak jak cała seria, wykonany jest z syntetycznego, miękkiego włosia.


W porównaniu do pędzla do cieni Ecotools jest trochę krótszy i dużo mniejszy.


Jak widać, włosie jest jednak gęstsze i bardziej zbite, dzięki czemu nałożone nim cienie są wyraziste.


Pędzel Ecotools świetnie nadaje się do nakładania rozświetlacza pod łuk brwiowy, jednak ja lubię mieć na ruchomej powiece nasycone odcienie i tu najlepiej spisuje się właśnie QVS. Producent zapewnia, że pędzla można używać także do korektora.
Opakowania są odrobinę tandetne, ale co tam, i tak zaraz przecież lecą do kosza. :) Fajnie, że seria jest tematycznie związana z moim ulubionym miastem - Paryżem.

Every girl needs a little French chic in her life. :)

Nie widziałam jeszcze żadnych recenzji tych pędzli, dlatego chętnie się dowiem, czy wy miałyście już z nimi jakiś kontakt. 

Em 

niedziela, 11 września 2011

Essence KATALOG PRODUKTÓW jesień/zima 2011

Wczoraj oglądaliście katalog Catrice, więc dziś coś jeszcze milszego - Essence z pełną gamą produktów. Zapraszam! :)


(każde zdjęcie można powiększyć)












































Znaleźliście dla siebie coś ciekawego? :)

Em