piątek, 28 marca 2014

COMING SOON

Na blogu chwilowo przycichło, a to dlatego, że w końcu się zebrałam i pracuję nad nową odsłoną blogowego rankingu (ostatnią zobaczyć można TU). Przy okazji kolejny raz uświadamiam sobie, jak bardzo rozrosła się kosmetyczna blogosfera! Do tysięcy blogów co chwilę dołączają kolejne. Niestety trafiam też na sporo porzuconych miejsc w sieci, ich też jest coraz więcej, dlatego aktualizacja bardzo się przyda.

Potrzebuję jeszcze kilkunastu godzin wolnego czasu, żeby móc dokończyć ranking. Mam nadzieję, że w pierwszych dniach kwietnia już wszystko będzie gotowe. Jestem pewna, że taka lista przyda się zarówno tym, którzy dopiero wkraczają w kosmetyczną blogosferę, jak i tym, którzy chcą po prostu poznać nowe blogi.

Przy okazji - czy ktoś wybiera się na jutrzejszą konferencję Blog Experts w Krakowie? Ja będę na pewno :)

Em

P.S. Zapraszam do śledzenia mnie na instagramie KLIK KLIK :)

niedziela, 23 marca 2014

Mój ulubiony pędzel do pudru, czyli essence kabuki brush

Nie od dziś wiadomo, że dobre pędzle bardzo ułatwiają wykonanie makijażu. Gdyby ktoś mądry nie wymyślił pędzla do blendowania, nauczenie się mocniejszego podkreślania oczu byłoby na pewno o wiele trudniejsze. Podobnie jest z puszkami do pudru, których zupełnie nie potrafię używać i tu również chętniej sięgam po pędzle. Już od kilku miesięcy najczęściej używam mojego taniego, drogeryjnego ulubieńca, czyli essence kabuki brush.

Pędzel ten spodobał mi się już od samego początku, ale trochę narzekałam wtedy na dość wysoką - jak na essence - cenę (17,49 zł). Pół roku później mogę wam powiedzieć, że jest on wart każdej złotówki. Wciąż od czasu do czasu używam innych pędzli do pudru (np. Ecotools), ale to ten od essence stał się moim zdecydowanym ulubieńcem.

Tak jak pisałam tuż po jego otrzymaniu - jest miękki, zbity, poręczny, idealny do nakładania pudru. Po kilku miesiącach i wielokrotnym praniu nic się nie zmieniło. Trzyma się świetnie i nic nie wskazuje na to, żeby wkrótce miało się to zmienić.

Tu jeszcze porównanie z innym pędzlem essence. Różnica w wielkości jest - jak widać - bardzo duża.

W szafach drogeryjnych marek ze świecą można szukać pędzli do makijażu. Jest ich bardzo mało, a te istniające zwykle nie spisują się tak dobrze jak produkty droższych marek, takich jak Ecotools czy Sephora. Jeśli szukacie dobrego, taniego i ogólnodostępnego pędzla do pudru, ten będzie według mnie najlepszy.

Przy okazji wspomnę, że już nie mogę się doczekać pędzli GlamBrush, które już niedługo pojawią się w sklepie Hani Knopińskiej aka DigitalGirl. Jestem ich ogromnie ciekawa :)

Jestem pewna, że i wam ten weekend minął w przyjemnej, wiosennej atmosferze :) Lepiej się żyje przy takiej pogodzie, prawda? Wczoraj spędziłam fantastyczne popołudnie na długim spacerze z psem, a tuż po dodaniu tego wpisu zbieram się na randkę :) Więcej zdjęć znajdziecie na moim instagramie.


Trzymajcie się!


Em

wtorek, 18 marca 2014

Książki napisane przez BLOGERÓW

Nie wiem jak was, ale mnie niezmiernie cieszy każda kolejna wiadomość o książce napisanej i wydanej przez blogera. Sama "robię w książkach", uwielbiam czytać, no i lubię blogerów, więc z chęcią sięgam po takie pozycje. Przedstawię wam osiem blogerskich tytułów, które najbardziej do mnie trafiają. Część już mam, inne dopiero pojawią się na moim regale na parapecie służącym mi obecnie za biblioteczkę (tak, wciąż nie mam wszystkich mebli, choć od przeprowadzki minęło już prawie pół roku).

Spędzanie czasu w kuchni to nie jest i chyba nigdy nie będzie moja pasja. Uwielbiam za to pięknie wydane książki kucharskie i te właśnie takie są. Moje wypieki i desery Doroty Świątkowskiej (blog mojewypieki.com) mam już od kilku miesięcy i choć nie mając (jeszcze) miksera, nie mogę skorzystać z większości przepisów, już kilka razy zrobiłam pyszne pierniczki i wielokrotnie po prostu przeglądałam piękne zdjęcia słodkości. White Plate słodkie Elizy Mórawskiej (blog whiteplate.pl) również od dawna chciałam mieć, ale przez dłuższy czas nakład tej książki był wyczerpany i dopiero niedawno wróciła do sprzedaży. Będzie moja.



Kolejne pozycje to ponownie książki kulinarne. Widać ta tematyka jest idealna do przeniesienia jej na papier :) Kuchnia filmowa Pauliny Wnuk (blog frommovietothekitchen.pl) pokaże nam, jak zrobić potrawy, które znamy z filmów. Pamiętam, że kiedy pierwszy raz trafiłam na blog Pauliny, nie mogłam uwierzyć, że nikt nie wpadł na to wcześniej. Ogromne gratulacje za pomysł! Zapach truskawek. Rodzinne opowieci Anny Włodarczyk (blog strawberriesfrompoland.blogspot.com) w sprzedaży będzie dopiero w kwietniu, ale już teraz wiem, że na pewno ją przeczytam. Na razie podoba mi się wszystko: pomysł na książkę, tytuł, okładka.

Blog. Pisz, kreuj, zarabiaj Tomka Tomczyka (blogi kominek.es i kominek.in) to jedyny dobry poradnik dotyczący blogowania dostępny w Polsce. Kominek jest podobno postacią kontrowersyjną, ale w rzeczywistości to naprawdę fajny facet :) Książkę czyta się bardzo dobrze i jest to pozycja obowiązkowa dla tych, którzy chcą, żeby ich blog stał się czymś więcej niż tylko hobby. Sporo porad można zresztą wykorzystać w sytuacjach całkowicie "pozablogowych". W znanym kominkowym rankingu wspomniana została niedawno autorka kolejnej książki, o której wspomnę, czyli Ania Kęska (blog aniamaluje.com) pisząca o tym, Jak stać się szczęśliwym człowiekiem. Z reguły nie czytam takich poradników, ale Anię miałam okazję jakiś czas temu poznać i wydaje się być osobą mocno stąpającą po ziemi, więc wierzę, że ta pozycja spełni moje oczekiwania. Już jestem szczęśliwym człowiekiem (tak!), ale może znajdę jakiś sposób, żeby czerpać z życia jeszcze więcej? Na razie czekam na pojawienie się papierowej wersji (Ania, do roboty!).

Na koniec zostawiłam dwie pozycje wyjątkowe. Zarówno Chustka Joanny Sałygi (blog chustka.blogspot.com), jak i Zorkownia Agnieszki Kalugi (blog zorkownia.blogspot.com) to - w przeciwieństwie do poprzednich opisanych książek - przedruki blogów. Teoretycznie można je więc przeczytać w internecie, ale wiadomo, na papierze jest jakoś inaczej. Tę pierwszą mam już od kilku miesięcy i czytam fragmentami, dawkuję ją sobie. Po Zorkownię też na pewno kiedyś sięgnę. Warto.

Książek napisanych przez blogerów jest oczywiście o wiele więcej (i to jest super!), co jakiś czas pojawiają się nowe. Które z nich już czytaliście?

Em 

P.S. Zapraszam do śledzenia mnie na instagramie, gdzie ostatnio zaczęłam być bardziej aktywna

czwartek, 13 marca 2014

Błyszczykowy ulubieniec, czyli NYX Mega Shine Lip Gloss

Co roku wraz z nadejściem wiosny zaczynam mieć ochotę na jasnoróżowe usta. Tak było rok temu (KLIK), tak jest i teraz. Mam w swojej kolekcji kilka produktów w tym odcieniu, ale obecnie ulubieńcem jest kupiony w listopadzie NYX Mega Shine Lip Gloss w odcieniu 129 BEIGE.

Kolejny raz muszę o tym wspomnieć. Serio, kto wymyślił, żeby dać takiemu odcieniowi nazwę BEIGE? Przecież to się nie trzyma kupy. No ale dobra, nie to jest w końcu najważniejsze.

Błyszczyk kupiłam w salonie NYX w Blue City, jego cena regularna to 29,90 zł. Trochę dużo, ale powiem wam jedno - warto!

 Uwielbiam ten produkt. Najbardziej za to, jaki daje efekt. Jest kryjący, więc nawet na moich dość ciemnych ustach kolor jest dobrze widoczny. Nie zbiera się w załamaniach, nie podkreśla suchych skórek i sam też nie wysusza. Dodatkowo ma wygodny aplikator i pięknie pachnie - uwaga uwaga - wiśniową mambą. Poważnie :)

Tak naprawdę mam mu do zarzucenia tylko jedno - ślady. Zostawia ślady na wszystkim. Po jednym łyku kawy już mamy pięknie odbite usta na kubku. Mnie nie przeszkadza to zwykle aż tak bardzo, ale wiadomo, eleganckie to nie jest. Lepiej też unikać tego produktu, jeśli mamy zamiar się do kogoś przytulać :) To wszystko ma oczywiście wpływ na trwałość, która nie powala, więc co kilka godzin koniecznie trzeba zaaplikować nową warstwę. No chyba że ktoś nie ma w zwyczaju jeść ani pić.

Napiszę to jeszcze raz - uwielbiam efekt, jaki ten błyszczyk daje na ustach. I polecam mimo wszystko.

Przy okazji chciałabym was zaprosić do obserwowania mojego profilu na instagramie - to ostatnio moje ulubione miejsce w sieci, spędzam tam czas z prawdziwą przyjemnością. KLIK KLIK
Pozdrawiam was wiosennie :)

Em

poniedziałek, 10 marca 2014

Pomysł na śniadanie #3 - ciabatta z rukolą, szynką parmeńską i pomidorkami koktajlowymi

Poniedziałek. Obudziłam się z koszmarnym bólem gardła i - jak się okazało chwilę później - częściowym brakiem głosu, więc postanowiłam zostać dziś w domu i tu trochę popracować. Ale to nieważne, nieważne, bo WRESZCIE CZUJĘ WIOSNĘ! Wystarczyło rozsunąć zasłony, żeby słońce zalało całe mieszkanie, w pamięci mam jeszcze wczorajszy mecz, na którym większość osób biegała już w koszulkach i krótkich spodenkach (ja nie, bo drapało mnie trochę w gardle, ale nie potrafiłam odpuścić i nie grać - co jak widać nie było najlepszą decyzją), no po prostu chce się żyć! Tak bardzo mi tego brakowało przez ostatnie miesiące, że teraz nie mogę przestać się uśmiechać :) Pewnie macie to samo, prawda?

Dziś kolejna śniadaniowa inspiracja - te kanapki przyśniły mi się (hahaha, poważnie!) kilka tygodni temu, więc zaraz następnego dnia pobiegłam po potrzebne składniki. Banalnie proste, zdrowe (czy na pewno? o tym kilka słów na końcu) i przede wszystkim prze-pysz-ne!


Świeża, chrupiąca ciabatta, masło, szynka parmeńska, rukola i pomidorki koktajlowe - wszystko idealnie do siebie pasuje. Jako totalna rukolomaniaczka nazwałabym zresztą to śniadanie "rukola z kanapkami" a nie na odwrót :)

Sami widzicie, rukola u mnie rządzi. To jeden z moich ulubionych produktów spożywczych, najchętniej dorzucałabym ją do wszystkiego. Same kanapki są naprawdę pyszne, idealne na taki wiosenny poranek :)

Przy jedzeniu czytam (choć to podobno niezdrowe) książkę o tym, jak się dobrze odżywiać. Ta pozycja ma szansę być pierwszą lekturą na ten temat, przez którą przebrnę! Zajadam się więc pyszną ciabattą i dowiaduję się, że do mąki pszennej najlepiej w ogóle się nie zbliżać. Kiwam głową i jem dalej, nie dajmy się zwariować :) Mnie, czyli osobie umiarkowanie pozytywnie nastawionej do takich zasad, książka mimo wszystko wydaje się ciekawa. Nie trzeba w końcu radykalnie zmieniać całej swojej diety, wystarczy wyciągnąć kilka wskazówek, pamiętać o nich robiąc zakupy i w ten sposób bezboleśnie odżywiać się choć trochę lepiej. Myślę, że poświęcę tej pozycji osobny wpis i dam wam znać, jakie rady postanowiłam wykorzystać.

Udanego wiosennego dnia! Jest pięknie!

Em

piątek, 7 marca 2014

Nowości CATRICE wiosna/lato 2014 (moje typy + swatche)

Przedwczoraj pokazałam wam, na które produkty spośród nowości essence szczególnie zwrócę uwagę, więc dziś kolej na CATRICE. Jeśli jeszcze nie widzieliście listy kosmetyków, które niedługo pojawią się w szafach, możecie je zobaczyć TU. Wybrałam sześć szczególnie według mnie interesujących - tym razem zdecydowanie królują produkty do ust.


Made To Stay Smoothing Lip Polish
To według mnie najciekawsza nowość, która już zbiera niezłe opinie na blogach. Lakiery do ust dostępne są w sześciu odcieniach: 010 Rose-wood If She Could, 020 Jen & Berry's, 030 Strawberry's Secret, 040 Let's Red Loud!, 050 Megan Fuchsia i 060 Mission PINKpossible. Wszystkie wyglądają fajnie, ale najbardziej spodobała mi się dość naturalna wersja z truskawką w nazwie. Kliknij, żeby zobaczyć swatche. I jeszcze tu.


Ultimate Shine Lip Colour
Do bardzo fajnej serii lekkich, nawilżających szminek, o których już pisałam, dołączą trzy nowe odcienie: 260 Berry Delicious, 270 What's AP-ricot? i 280 Toffee To Go. Podoba mi się ten środkowy, to będzie już kolejne moje podejście do szminki w naturalnym, brzoskwiniowym kolorze. Kliknij, żeby zobaczyć swatche.


Ultimate Colour Lip Colour
W innej znanej i lubianej serii szminek - Ultimate Colour, o której też już pisałam - pojawi się pięć nowych odcieni: 300 Kiss Me If You Can, 310 Red My Lips, 320 Kiss Kiss Hibiscus, 330 The Lips Are On Fire i 340 Berry Bradshaw. Najbardziej podoba mi się bardzo wiosenny numer 320. Kliknij, żeby zobaczyć swatche.


Prime And Fine Anti-Red Base
Zielona baza korygująca zaczerwienienia - brzmi świetnie, niewiele jest takich produktów w drogerii. Niestety podobno zawiera drobinki, ale na szczęście - znów podobno - nie są aż tak widoczne. Kliknij, żeby zobaczyć swatche.


Sun Glow Shimmering Bronzing Powder
Patrzę na ten produkt i myślę: lato! Już planuję wakacje i myślę sobie, że taki puder idealnie będzie pasował do opalonej skóry. No dobra, przecież ja się nie opalam, a aktualne wakacyjne plany ograniczają zabieranie ze sobą jakichkolwiek zbędnych produktów. Ale i tak bardzo mi się podoba. Kliknij, żeby zobaczyć swatche.


Crushed Crystals Nail Polish
No i oczywiście brokatowe lakiery. Nie da się obok nich przejść obojętnie. I choć nie przepadam za lakierami CATRICE z normalnej serii, te chętnie przetestuję. Z sześciu odcieni: 01 Royal REDing, 02 PLUMdogMillionaire, 03 Shooting Star, 04 Oyster & Champagne, 05 Stardust i 06 Call Me Princess podobają mi się 04 i 05. Kliknij, żeby zobaczyć swatche. A tu najładniejszy odcień.

To oczywiście nie wszystkie nowości. Wybrałam te, które najbardziej mnie zainteresowały i którym na pewno przyjrzę się bliżej. Ostatnio przeszłam na kosmetyczny odwyk i w 2014 nie kupiłam jeszcze nic z kolorówki (sic!), więc pewnie wkrótce się to zmieni :)

Pamiętajcie, żeby zobaczyć też wpis o nowościach essence.

Em

środa, 5 marca 2014

Nowości essence wiosna/lato 2014 (moje typy + swatche)

Mam dla was dobrą wiadomość - nowości essence na wiosnę i lato 2014 już powoli pojawiają się w szafach. Jeśli jeszcze nie widzieliście listy nowych produktów, wszystkie są ładnie przedstawione na stronie essence, o TU. Przyjrzałam się im bardzo dokładnie, przeszukałam zagraniczne blogi w poszukiwani swatchy i wybrałam dziesięć kosmetyków, które według mnie są najbardziej godne uwagi.

big bright eyes jumbo pencil

Grube kredki do oczu w neutralnych odcieniach, dostępne w trzech wersjach: 01 highlight it... nude, 02 highlight it... pearly i 03 highlight it... funky. Jestem zainteresowana dwoma pierwszymi odcieniami. Kliknij, żeby zobaczyć swatche.


colour flash volume mascara
Kolorowe tusze do rzęs dostępne są w pięciu odcieniach: 01 miss early-greenbirdy, 02 miss sue blue, 03 miss mary berry, 04 miss louise tourquoise i 05 miss lila deleila. Pamiętam, że miałam taki tusz jako nastolatka :) Teraz mam wizję wiosennego makijażu z czymś kolorowym na dolnych rzęsach. Kliknij, żeby zobaczyć swatche. I jeszcze raz tu.


gel eye pencil waterproof
Wodoodporne żelowe kredki do oczu dostępne w sześciu odcieniach: 01 black blaze, 02 around midnight, 03 urban jungle, 04 blue lagoon, 05 gunmetal i 06 cocoa bean. Jestem ich ogromnie ciekawa i tak naprawdę to mam ochotę wypróbować wszystkie. Kliknij, żeby zobaczyć swatche.


long lasting eye pencil
Do serii moich ulubionych kredek dołączyły dwa nowe odcienie: 18 berry merry i  19 hot scorch. Oczywiście chcę oba, ll-ki to według mnie jeden z najlepszych produktów essence wszech czasów. Kliknij, żeby zobaczyć swatche.


blush up! powder blush
Prawdziwa gratka dla różomaniaczek. Z dwóch dostępnych odcieni: 10 heat wave i 20 pinky flow zdecyduję się tylko na ten drugi, ale wyłącznie z jednego powodu: pomarańczowo-koralowa wersja to nowa odsłona różu z edycji limitowanej miami roller girl, który mam i uwielbiam! Kliknij, żeby zobaczyć swatche. I jeszcze tu.


essence coverstick
O tym korektorze słyszałam wiele dobrego i od dawna planowałam go kupić, ale nie byłam przekonana do odcieni. Mam nadzieję, że nowy 06 matt ivory będzie w końcu wystarczająco jasny. Kliknij, żeby zobaczyć swatche. A tu produkt w pełnej krasie.


xxxl longlasting lipgloss mirror shine effect
Ta seria weszła na miejsce ulubionych przez wielu błyszczyków stay with me i podobno ma z nimi wiele wspólnego. Z czterech odcieni: 01 baby doll's favourite, 02 coral delight, 03 very berry i 04 i love pink najbardziej spodobał mi się koralowy i jasnoróżowy. Kliknij, żeby zobaczyć swatche.


effect nail polish glitter jewels
To co tygryski lubią najbardziej - brokat, dużo brokatu! 03 glitz & glam 10 glitterbomb są ładne, ale moje serce skradły 06 party in a bottle, 11 party crasher i 101 jewels in the pool (trzy z prawej). Kliknij, żeby zobaczyć swatche.


nail art special effect topper feather effect
Essence wypuściło też dwa toppery typu feather effect i mam ochotę na przynajmniej jeden: 19 bird of paradise lub 20 the bees and the birdsKliknij, żeby zobaczyć swatche.

quick & easy sponge nail polig remover
Wiele lat temu używałam tylko zmywaczy do paznokci w gąbce, więc ucieszyłam się, że i essence postanowiło umieścić taki produkt w swojej ofercie.

Jak wam się podobają nowości? Macie już swoje typy? Czego będziecie szukać w pierwszej kolejności? Udanych zakupów! :)

Zapraszam was także do poprzedniego wpisu, czyli fotograficznego podsumowania lutego.

Em