poniedziałek, 10 marca 2014

Pomysł na śniadanie #3 - ciabatta z rukolą, szynką parmeńską i pomidorkami koktajlowymi

Poniedziałek. Obudziłam się z koszmarnym bólem gardła i - jak się okazało chwilę później - częściowym brakiem głosu, więc postanowiłam zostać dziś w domu i tu trochę popracować. Ale to nieważne, nieważne, bo WRESZCIE CZUJĘ WIOSNĘ! Wystarczyło rozsunąć zasłony, żeby słońce zalało całe mieszkanie, w pamięci mam jeszcze wczorajszy mecz, na którym większość osób biegała już w koszulkach i krótkich spodenkach (ja nie, bo drapało mnie trochę w gardle, ale nie potrafiłam odpuścić i nie grać - co jak widać nie było najlepszą decyzją), no po prostu chce się żyć! Tak bardzo mi tego brakowało przez ostatnie miesiące, że teraz nie mogę przestać się uśmiechać :) Pewnie macie to samo, prawda?

Dziś kolejna śniadaniowa inspiracja - te kanapki przyśniły mi się (hahaha, poważnie!) kilka tygodni temu, więc zaraz następnego dnia pobiegłam po potrzebne składniki. Banalnie proste, zdrowe (czy na pewno? o tym kilka słów na końcu) i przede wszystkim prze-pysz-ne!


Świeża, chrupiąca ciabatta, masło, szynka parmeńska, rukola i pomidorki koktajlowe - wszystko idealnie do siebie pasuje. Jako totalna rukolomaniaczka nazwałabym zresztą to śniadanie "rukola z kanapkami" a nie na odwrót :)

Sami widzicie, rukola u mnie rządzi. To jeden z moich ulubionych produktów spożywczych, najchętniej dorzucałabym ją do wszystkiego. Same kanapki są naprawdę pyszne, idealne na taki wiosenny poranek :)

Przy jedzeniu czytam (choć to podobno niezdrowe) książkę o tym, jak się dobrze odżywiać. Ta pozycja ma szansę być pierwszą lekturą na ten temat, przez którą przebrnę! Zajadam się więc pyszną ciabattą i dowiaduję się, że do mąki pszennej najlepiej w ogóle się nie zbliżać. Kiwam głową i jem dalej, nie dajmy się zwariować :) Mnie, czyli osobie umiarkowanie pozytywnie nastawionej do takich zasad, książka mimo wszystko wydaje się ciekawa. Nie trzeba w końcu radykalnie zmieniać całej swojej diety, wystarczy wyciągnąć kilka wskazówek, pamiętać o nich robiąc zakupy i w ten sposób bezboleśnie odżywiać się choć trochę lepiej. Myślę, że poświęcę tej pozycji osobny wpis i dam wam znać, jakie rady postanowiłam wykorzystać.

Udanego wiosennego dnia! Jest pięknie!

Em

48 komentarzy

  1. Mniam, narobiłaś mi smaka :) Chyba sama zrobię takie kanapeczki :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak dobrze, że zjadłam śniadanie, bo pewnie umarłabym na miejscu!! Tak to pysznie wygląda :-) MNIAM!!
    Smacznego nie życzę, bo śniadanie pewnie już zjedzone ;-))

    OdpowiedzUsuń
  3. Byłoby dla mnie idealne gdyby pieczywo było własnoręcznie robione. Uwielbiam takie kanapki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zamiast masła użyłabym oliwy, rukolę i pomidorki podałabym na talerzu oddzielnie a ciabatte z szynką bym zapiekła w takim opiekaczu. Lekko. Jak byłam we Włoszech to często na stokach jadałam właśnie takie ciabatty lekko przypieczone z furą szynki w środku. Mniam! A no i jeszcze kilka oliwek...mam akurat tą samą szynkę w lodówce. Narobiłaś mi smaka :D

    OdpowiedzUsuń
  5. uwielbiam rukole i szynkę parmeńską, pychotka;) niebawem zamierzam zasadzić rukole w skrzynce, żeby mieć ją zawsze pod ręka:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dlaczego czytanie przy jedzeniu miałoby być niezdrowe? Lepiej czytać przy jedzeniu niż nie czytać wcale! :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. @Anonimowy, oliwa co prawda bardziej włoska, ale dla mnie nasze polskie masło jest nie do przebicia :) Za oliwkami na kanapkach tak bardzo nie przepadam, ale na pewno wykorzystam pomysł z zapieczeniem pieczywa z szynką, dzięki. Mam nadzieję, że piekarnik się sprawdzi. Być może uda mi się niedługo odwiedzić Włochy, to dopiero będzie uczta!

    OdpowiedzUsuń
  8. @Atina, myślisz że wyrośnie? To byłoby coś mieć rukole na parapecie!

    OdpowiedzUsuń
  9. @Olga Cecylia, nie wiem, jak byłam mała to dorośli cały czas mi to powtarzali. Coś z trawieniem chyba. Ja zwykle czytam, inaczej to byłaby straszna strata czasu!

    OdpowiedzUsuń
  10. Naszła mnie ochota na takie wiosenne kanapki. A co do bólu gardła to wiem co czujesz, bo właśnie też rano obudziłam się z bólem gardła i katarem.

    OdpowiedzUsuń
  11. Tak mnie nakręciłaś na takie lekkie wiosenne "śniadanie", że zaraz po przeczytaniu posta pobiegłam do Lidla i teraz jem własne kanapki z ciabattą szynką i rukolą, której jestem zdecydowanym wyznawcą!

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam bardzo podobne podejście do zasad zdrowego odżywiania. :P

    OdpowiedzUsuń
  13. dziękuję, wiem już, co zjem jutro na śniadanie :) też się nabawiłam bólu gardła, ale to przez wychodzenie z domu o 7 w samej bluzie, bo słonko za oknem takie ładne, a o wietrze zapominam...

    OdpowiedzUsuń
  14. Kanapki wyglądają pysznie, też uwielbiam rukolę :)

    OdpowiedzUsuń
  15. ja to jem w wersji gdzie ciabatty sa posmarowane zamiast masłem zielonym pesto i dorzucam jeszcze mozarelle i zapieczone w grillu elektrycznym :D podane z sosem czosnkowym sa pyszne nawet na obiad :)

    OdpowiedzUsuń
  16. @Lavender, naprawdę to zrobiłaś? Super! :D Ja się zaopatrzyłam w składniki na kilka kolejnych dni :)

    OdpowiedzUsuń
  17. @kashmir7, jak wychodzę na cały dzień, to wciąż jeszcze zakładam zimowy płaszcz, pogoda jest teraz zdradliwa.

    OdpowiedzUsuń
  18. @Margolcia, muszę wypróbować, akurat mam pesto, mozzarellę i czosnek :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Tez mam tą książkę, ale jeszcze nie zdążyłam jej przeczytać :(

    OdpowiedzUsuń
  20. Mniam mniam :D też lubię rukolę :D

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja niedawno zakochałam się w rukoli :) Narobiłaś mi na nią ochotę :)

    OdpowiedzUsuń
  22. pycha :) też obudziłam się z bólem gardła ;/

    OdpowiedzUsuń
  23. Też czytałam :) Dużo praktycznych informacji bez zbednego naciągania tekstu :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Ja zamiast masła polewam oliwa smakowa.

    OdpowiedzUsuń
  25. @Nena, czyta się szybko i przyjemnie, w jeden dzień dotarłam do połowy. Zresztą to tego typu lektura, którą można czytać przy okazji, małymi fragmentami.

    OdpowiedzUsuń
  26. @Kasiula, zdrowiej! Ze mną niestety jest dziś jeszcze gorzej :(

    OdpowiedzUsuń
  27. @Pedagog pomaga, to prawda, same konkrety bez zbędnej gadki o niczym.

    OdpowiedzUsuń
  28. @Wszystko co mnie zachwyca, tak jak pisałam wyżej - dla mnie masło jest bezkonkurencyjne jeśli chodzi o kanapki :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Rzeczywiście, bezmyślne wrzucanie w siebie jedzenia, bo jest się pochłoniętym książką, może być niezdrowe - ale tak samo niezdrowe jest robienie tego samego, żeby tylko szybko wrócić do czytania ;-)

    Mnie mówili, że to niegrzecznie - i faktycznie, w towarzystwie niemiło jest czytać. Ale kiedy jestem sama... Mam to w nosie :-P

    OdpowiedzUsuń
  30. @Olga Cecylia, mnie się zdarza zapomnieć o jedzeniu kiedy czytam, więc zawsze trwa to strasznie długo :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Ciabatta jak najbardziej tak, pomidorki koktajlowe jeszcze bardziej! Szynki parmeńskiej nienawidzę, a rukoli w takiej ilości w życiu nie byłabym w stanie przełknąć. Lubię rukolę w sałatce, kiedy miesza się z inną zieleniną etc.
    Książki nie mam, ale widzę, że ogólnie robi furorę ;)

    OdpowiedzUsuń
  32. @Patrycja Chrzanowska, znam wiele osób, które nie zjedzą szynki parmeńskiej i takiej ilości rukoli, więc nie jesteś sama :) W sałatce niestety rukola dla mnie traci smak, który uwielbiam! Więc jeśli już sałatka, to najlepiej rukola + dodatki :)

    OdpowiedzUsuń
  33. szynka parmenska ktora mozna kupic w polsce i tak nijak ma sie do tej szynki kupionej we wloszech, swiezo krojonej z wielkiego nóżyska swinki, tamto to jest dopiero niebo w gębie mmmmmm :) ciesze sie, ze rukola w koncu weszla na dobre do polski, pierwszy raz sprobowalam jej 10 lat temu wlasnie we wloszech, przywiozlam nawet 2 paczki i wszyscy robili wielkie oczy co to jest :) nie mowiac juz o tym, ze w marketach nikt o tym nie slyszal. teraz sama sadze rukole, swietnie rosnie i jest rownie dobra jak ta kupna :)

    OdpowiedzUsuń
  34. ktos tu pisal o sadzeniu rukoli w skrzynce. pewnie, ze mozna. rosnie! ja sadze na dzialce, na wolnym powietrzu ale wczesniej mialam na balkonie w szerokich donicach wlasnie :) zalezy jeszcze jaka odmiane sie posadzi i jakie warunki sloneczne masz np na balkonie/oknie, bo mialam jedna odmiane i ona w ogole nie miala tego typowo rukolowo-pieprznego posmaku wiec bez sensu. ale biorac pod uwage ilosc jaka wrzucasz na jedna kanapke to nie wiem czy jest sens bys sie w to bawila, toz taka skrzynka starczy ci na 4 kanapki :D:D

    OdpowiedzUsuń
  35. @Anonimowy, ja też pierwszy raz spróbowałam rukoli we Włoszech! To było jakieś 10 lat temu i zapytałam kelnera w pizzerii co to jest, był strasznie zdziwiony pytaniem ;) Potem długo jeszcze rukola nie była łatwo dostępna, regularnie kupuję ją od dwóch lat. I rzeczywiście w moim przypadku sadzenie jej na balkonie może nie mieć sensu :)

    OdpowiedzUsuń
  36. Ja od jakiegoś czasu przerzuciłam się tylko na pieczywo razowe ale od święta robię sobie odstępstwo. Taka ciabatta brzmi przepysznie!

    OdpowiedzUsuń
  37. Takie śniadanie jest nie tylko zdrowe,ale i pyszne :)

    OdpowiedzUsuń
  38. Ja poniedziałek powitałam tak samo. Trochę przeceniłam pogodę i w niedzielę na rower poszłam w samym polarze. Także piąteczka.

    A rukolę uwielbiam w każdej postaci!

    OdpowiedzUsuń
  39. Ta książka baardzo mnie kusi, chyba powoli dojrzewam do tego, aby zacząć się zdrowo odżywiać :)

    OdpowiedzUsuń
  40. czekam na posta z podsumowaniem książki ! na pewno będzie użyteczny :)

    OdpowiedzUsuń
  41. +Lusterko Em Pierwsza rukole kupilam w Warszawie w hipermarkecie za piątaka, byla to rukola w malenkiej doniczce w ktorej bylo moze z 15 listkow :D jakies 6-7 lat temu, jejku ile ja sie jej naszukalam i jaka to byla radosc gdy znalazlam ta w doniczce :) niestety po zerwaniu tych listkow wiecej nic nie odroslo :) A jakies 4-5 lat temu weszla do marketu w mojej miescinie, juz taka paczkowana, za 6 zl, cena byla kosmiczna biorac pod uwage inne warzywa i obecna cene np w lidlu. Strasznie mnie to irytuje, ze w Polsce mamy takie zacofanie kulinarne, wszystko jest tak ciężko dostac a na swiecie jest tyle ciekawych smakow :( Jesli juz znajdziemy to w jakichs "specjalistycznych" sklepach za cene z kosmiczna przebitką- 3 lata temu szukalam mleczka kokosowego w puszce, znalazlam w Warszawskiej Arkadii za 8 zl :/ Niecierpliwie czekam az w koncu ktos do nas wprowadzi włoską panne - ichsiejszą smietane, gęsta i slodka, z ktora mozna wyczarowac najpyszniejszy makaron swiata, tunczyk ze smietana - z nasza niestety wychodzi niedobre :( Uwielbiam jeszcze ich twarde ciastka z migdałami i świąteczne ciasta typu panettone - ktore mozna przed swietami dostac w lidlu za kosmiczna cene :/ Jestem totalnym freakiem jesli chodzi o Włochy w każdej postaci ;)

    OdpowiedzUsuń
  42. @Anonimowy, ja pod tym względem bardzo lubię Lidla i te różne tematyczne tygodnie. Ostatnio odkryłam sos sojowy, nie wiem jak do tej pory mogłam się z nim mijać, pokochałam ten smak! Ja największym freakiem jestem jeśli chodzi o Francję, ale kulinarnie też mi bliżej do Włoch. Kurcze, mam ogromną nadzieję, że mój kwietniowy wyjazd na południe wypali i będę mogła przebierać w pysznym jedzeniu!

    OdpowiedzUsuń
  43. @Lusterko Em To fakt, Lidl miał świetny pomysł z tymi tygodniami tematycznymi. Kilka lat temu pracowałam jako hostessa w Warszawskich hipermarketach i bodajze Geant (nie ma go juz w PL) prowadzil takie akcje, ale to była podnieta :P Sos sojowy? brrrrr jedna z rzeczy na swiecie ktorej smaku nie znosze :D A wszystko przez kotlety sojowe ktorych kiedys zapragnęłam sprobować i tak nieumiejętnie je zrobiłam, że czuć było tylko ten wredny aromat, ktory jest tez w sosie :) A na długo się wybierasz w kwietniu? Jak się domyslam bedzie relacja na blogu? ;) Nie wiem czy zauważyłas ale Twoj blog jest jednym z nielicznych gdzie sa kulturalne komentarze i panuje mila atmosfera ;) To sie rzadko zdarza! No i milo Cie w koncu zobaczyc "z twarzy" :D Co Cie skłoniło do ujawnienia się?

    OdpowiedzUsuń
  44. @Anonimowy, przepraszam, jakoś przegapiłam Twój ostatni komentarz, teraz nadrabiam. Pamiętam Geanta, choć tej sieci nie ma już z dziesięć lat ;) Kotlety sojowe kiedyś chyba jadłam, ale zupełnie nie pamiętam smaku. Nie wiem, czy spróbuję ponownie - jestem raczej mięsożercą. Jeśli chodzi o wyprawę do Włoch to jeszcze nic nie wiem, wszystko będzie ustalane pewnie tuż przed, ale pewnie na jakiś tydzień. Zabiorę się z kimś, kto będzie jechał na kanonizację JPII, bo sporo osób z mojego otoczenia się wybiera i na pewno znajdzie się gdzieś wolne miejsce w samochodzie. Relacja na blogu na pewno będzie :) Dziękuję za miłe słowa na temat bloga, mam nadzieję, że to się nie zmieni. Pierwsze moje zdjęcie pojawiło się w związku z kampanią Kolastyna w styczniu i potem jakoś stwierdziłam "a co mi tam". Choć tak naprawdę, jeśli ktoś chciał, to od dawna mógł znaleźć moje zdjęcia w internecie, w którym anonimowość jest coraz rzadsza. Jeszcze raz dziękuję za komentarz :)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie komentarz. Bardzo chętnie je czytam i odpowiadam na każde pytanie! Proszę, nie spamuj jednak - nie zapraszaj do siebie i nie podawaj linka do swojego bloga. Znajdę go w Twoim profilu! Dziękuję.