Czas najwyższy na podsumowanie 2012 roku pod kątem limitek essence. Podobny wpis pojawił się rok temu (KLIK), dzięki czemu łatwo można zauważyć, że 2011 był zdecydowanie lepszy, jeśli chodzi o edycje wprowadzane przez markę. Do mojej kolekcji dołączyło co najmniej o połowę mniej produktów, a były i takie limitowanki, w których w ogóle z trudem znajdowałam coś dla siebie. Trafiło się oczywiście jednak kilka perełek i z chęcią wam je przedstawię.
Szczegółowe zdjęcia i swatche wszystkich tych produktów znajdziecie w postach dotyczących poszczególnych edycji limitowanych
Przedstawione wyżej produkty były przeze mnie używane najczęściej i uważam, że każdy z nich jest całkowicie godny polecenia. Na koniec zostawiłam za to lakiery, które znalazły się tu, ponieważ były jedynymi kosmetykami kupionymi przeze mnie z tych kolekcji.
Najlepszą edycją limitowaną zeszłego roku była bez wątpienia crystalliced. Wszystkie kupione przeze mnie produkty z tej kolekcji okazały się świetne i używałam ich przez cały rok. Jak widzicie, najbardziej polubiłam cień do powiek, ale tuż za nim uplasował się rozświetlacz w płynie. Nie wiem, czy pamiętacie zeszłoroczne polowania na ten produkt, który rozchodził się z drogerii w mgnieniu oka. Udało mi się wtedy kupić jeden dla siebie, jakiś czas później dostałam w prezencie znalezione gdzieś w małym miasteczku jeszcze trzy sztuki. Jedną oddałam w konkursie w zeszłym roku, a teraz ponownie doszłam do wniosku, że w życiu tego nie zużyję, bo choć produkt jest świetny, moja kolekcja rozświetlaczy jest jednak na to zbyt duża :) Wiem, że niektórzy z was bardzo chcieli go wypróbować, więc... macie teraz szansę. Egzemplarz jest nowy, nieotwierany i nieużywany.
Jeśli chcesz wygrać rozświetlacz crystalliced, napisz w komentarzu, jaki jest Twój ulubiony produkt z zeszłorocznych edycji limitowanych essence. Jeśli chcesz zostać poinformowany o wygranej mailowo, zostaw też swój adres (jeśli tego nie zrobisz, informacja taka pojawi się po prostu w którejś z nowych notek). Zgłaszać się można do 3 lutego 2013.
Niezależnie od tego, czy zgłaszacie się do konkursu, z chęcią poczytam o waszych doświadczeniach z limitkami essence 2012. Która była według was najlepsza?
Em
Te róże są piękne <3
OdpowiedzUsuńZgłaszam się!
OdpowiedzUsuńObserwuję jako Kamila
kamila.111@tlen.pl
Najlepszą limitką była Fruity LE. Lakiery wyglądające jak koktajl owocowy to nowość w mojej kosmetyczce. Choć kolekcja pojawiła się w czerwcu, to dalej sięgam po te produkty.
Moim absolutnym hitem spośród limitowanych edycji essence z roku 2012 jest dwustronna kredka z ready for boarding, którą wymieniłaś w poście. W tym momencie nie wyobrażam sobie makijażu bez jej użycia.
OdpowiedzUsuńPodsumowanie edycji essence wyszło bardzo ciekawie, myślałaś nad postem z podsumowaniem catrice? Chętnie bym je przeczytała :)
Uwielbiam tę kredkę, cień w płynie i lakier Fruity, ale zielony :)
OdpowiedzUsuńMój ulubiony produkt limitowany z 2012 z Essence?
Szminka Wild Craft Mystic Lilac! I-d-e-a-ł! Śliwka? Nie! To kremowa śliwka :D
mam podwójną kredkę ready for boarding (tylko tą druga wersje kolorystyczną) i wampirzy róż, zgadzam się, ze to są dobre produkty:) z pozostałych bardzo żałuje, ze nie udało mi się kupić żadnego lakieru z limitki Fruity;/
OdpowiedzUsuńZgłaszam się :)
OdpowiedzUsuńZ edycjami limitowanymi Essence nie miałam za dużego doświadczenia. (zagląda do szafki) no dobra, żadnego ;> Nie wiem jak to się stało. Cały czas czaję się na te kosmetyki, ale nic z tego nie wychodzi...
email: zuosia.b@gmail.com
Mój ulubiony produkt to wypiekany róż Marble Mania :)
OdpowiedzUsuńNo i baza peel-off, która premierowo była w limitce RFB, a potem weszła do normalnej sprzedaży jest świetna :)
jamapi@o2.pl
Rok 2012 był to rok w którym czasami goniłam jak oszalała za limitkami. Mój najlepszy zakup to cień w kremie z limitowanki "A new league". Konsystencja kremowa, bezproblemowa w aplikacji. Pięknie zastyga na oku. Pozostaje w nienaruszonym stanie do momentu zmycia. To jest mój hit! Bardzo lubię pędzel z WC ja używam go do rozświetlacza.
OdpowiedzUsuń@Zuela, zrobiłabym taki post, gdyby nie to, że w 2012 kupiłam aż cztery kosmetyki z edycji limitowanych Catrice... ;)
OdpowiedzUsuńZgłaszam się:)
OdpowiedzUsuńW tym roku najbardziej zauroczył mnie lip stain z limitki A New League - jest idealną czerwienią na dzień, u mnie daje efekt ust królewny śnieżki.
zgłaszam się ;)
OdpowiedzUsuńNajlepsze były rozświetlacze- ten z wampirzej limitki i ten z crystaliced.
Nie pamiętam kiedy pojawił się circus circus w douglasach, czy był to 2012 czy jeszcze 2011, ale lubiłam złoty cień w kremie- dobry jako rozświetlaczo-nabłyszczacz do ciała.
Ogólnie limitki w tamtym roku były takie sobie. Byłam napalona na lakiery z drobinkami z le fruity, a trochę się rozczarowałam niestety. Efekt taki sobie, a na moich paznokciach ten lakier w ogóle nie chciał się trzymać.
Róż z miani roller to nie moja kolorystyka; kredką z le ready for boarding mam, ale jest niestety taka sobie, za to podobała mi się kosmetyczka-pocztówka.
Nie wiem czy po prostu już mam więcej wszystkiego niż kiedyś, czy wyrosłam z polowań na limitki czy faktycznie są słabsze, ale w roku 2011 dużo bardziej mnie kręciły.
W tamtym roku lepiej wypadło catrice.
Ja mam kilka ulubionych produktów: rozświetlacz z Vampirowej edycji nr 2, róż z Fruity, bronzer z New League:)
OdpowiedzUsuńObserwuję jako Babski Folwark
e-mail: babskifolwark@gmail.com
Mam cień i rozświetlacz z crystalliced oraz lakiery z wild craft (pomadki zresztą też) i róż + rozświetlacz ze zmierzchowej edycji limitowanej ;) Wszystko bardzo lubię, chociaż o tym cieniu w płynie ostatnio zapomniałam ;o Nie pamiętam kiedy była limitowanka vampire's love,ale z niej tez bardzo dużo rzeczy kupiłam.. żałuję tylko, że nie załapałam się na tej bronzer ze zdjęcia :(
OdpowiedzUsuńa ja sobie darowałam limitki w zeszłym roku! hehe, ale chyba tylko dlatego, że do Natury mi kompletnie nie po drodze :-D
OdpowiedzUsuńZgłaszam się, mój mail: bonnie200@o2.pl
OdpowiedzUsuńNajczęsciej sięgałam po cień 01 my caddy in the wind z New League, naprawdę go polubiłam.
Pamiętam polowanie na Crystalliced, w moim przypadku nie udane. Późniejsze limitki już tylu emocji nie budziły. Z 2011 o wiele więcej rzeczy polubiłam.
Ja miałam szansą i przyjemność otrzymać od Ciebie kilka rzeczy z limitowanki Cherry blossom girl :) lakiery kolorystycznie bardzo mi się podobały choć gorzej z trwałością. Za to róż jest dla mnie idealny - pasuje do mojej karnacji, delikatnie rozświetla i odmładza twarz, długo się trzyma i nie tworzy różowych placków na policzkach.
OdpowiedzUsuńTym razem sie nie zgłaszam, niech ktoś inny ma szanse otrzymać od Ciebie paczuszkę :)
zgłaszam się ;p
OdpowiedzUsuńjak dla mnie produktem nie do pobicia w tym roku był zestaw do brwi z wild craft. Szkoda, że gdzieś go ostatnio zgubiłam :<
labuda.mag@gmail.com
Oba róże baaardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńTak jak ty polubiłam bardzo cień do powiek z serii Crystalliced i niebiesko-cielistą kredkę :) Żałuje, że nie mam nic z kolekcji Fruity czy A new ligue... Ale najbardziej tego, że nie załapałam się na rozświetlacz z Crstalliced, więc z wielką chęcią stanę w kolejce do losowania :) mój mejl: 19thfeb@wp.pl
OdpowiedzUsuńMoim ulubionym produktem z zeszłorocznej limitowanki jest lip tint z A new Liguae. Piękny kolor żywej czerwieni, bardzo kobiecy i elegancki od razu podbił me serce. Największym plusem jest utrzymywanie się na ustach- bez ścierania. Trwały kolor przez pół dnia
OdpowiedzUsuńNic nie kupiłam w tym roku, chorowałam na kilka rzeczy z Cherry Blossom Girl, ale niestety nie udało mi się nic dostać.
OdpowiedzUsuńrównież mam ten rozświetlasz. Zakopałam go gdzieś w szafce - po twojej recenzji chyba będe musiała sie z nim w końcu ptrzeprosic:)
OdpowiedzUsuńMoim ulubieńcem i zarazem złotym Gralem jest cień 01 w kremie z limitki A new Ligue - nie udało mi się go dostać choć odwiedziłam wszystkie Rossmany i Natury w moim mieście - każdy o nim słyszał, ale nigdzie go nie było :( W jednym Rosie chciałam kupić nawet tester bo się ostał lecz niestety nie dało rady :(
OdpowiedzUsuńCień jest piękny, ponoć długotrwały i przypomina mi kolor szampański ze sleeka z paletki Naturel ( niestety już mi się skończył :( )
Roświetlacza nigdy nie miałam więc z chęcią wezmę udział w losowaniu - mój mail : margot230@wp.pl
Pozdrawiam :)
Wild Craft i Breaking Dawn
OdpowiedzUsuńNie zgłaszam się bo miałam już ten rozświetlacz i posłałam w świat ale jak dla mnie najlepszy był złoty puder z Circus Circus (w sumie był jeszcze w 2011 ale w naturach pojawił się zdaje się w 2012?)
OdpowiedzUsuńZgłaszam się do konkursu.
OdpowiedzUsuńMoim absolutnym hitem z zeszłorocznych limitowanych edycji Essence jest zestaw do brwi z LE Wild Craft. Ciemniejszy cień jest idealnym do moich brwi chłodnym brązem o doskonale wyważonej pigmentacji, a rozświetlacz pod łuk brwiowy wykonuje swoją pracę niczym najlepszy "podnośnik". Wszystko jest małe, poręczne i ma nawet niezły pędzelek, który sprawdza się na wyjazdach. Aż się boję, co będzie, kiedy ten produkt mi się skończy...
Mój mail: malowana.lala88@gmail.com
Moimi ulubionymi produktami są bezapelacyjnie bronzer z A New League i róż z Miami Roller Girl.
OdpowiedzUsuńja bardzo polubiłam róż z Marble Mania..ma piękny kolor i naprawdę go uwielbiam ;)
OdpowiedzUsuńkajaarmatagmail.com
Żadnego z tych kosmetyków nie miałam.
OdpowiedzUsuńJa zdecydowanie najbardziej upodobałam sobie rozświetlacz z limitowanki Breaking Dawn, part II. Jest rewelacyjny! Róż z Breaking Dawn ma moja mama i nie do końca mi przypadł do gustu. Ten róż z limitowanki Roller Girl również mam i troszkę mnie zawiódł, ale co jakiś czas do niego zaglądam.
OdpowiedzUsuńscarletswalks@gmail.com
Zgłaszam się:). Ulubionym produktem z limitek został cień do powiek z A New League, w takim kolorze jaki Ty posiadasz. To mój prawdziwy hit, używam go niemal codziennie:)
OdpowiedzUsuńAaaa, ja chcę ten rozświetlacz! :D A moim ulubiomnym produktem Essence jest róż Miami Roller Girl - używam go codziennie! Jest wydajny, trwały i ładnie wsygląda na skórze :) Do tego można go "nosić" na 3 sposoby - wersję różową, brzoskwiniową, bądź mieszankę tych dwóch kolorów. Dla mnie bomba!
OdpowiedzUsuńWyróżniłabym dokładnie te same kolory cieni z Marble Mania i A New League. Bardzo polubiłam też rozświetlacz z Crystalliced i róż z Marble Mania. Ten ostatni jest w ciągłym użytku, jak tylko jedem u mamy :)
OdpowiedzUsuńDla mnie niezaprzeczalnym hitem jest rozświetlacz Bella's Secret z LE Breaking Dawn II. Świetna pigmentacja, trwałość i przepiękny złoty kolor to jest to, co "tygryski lubią najbardziej". Uwielbiam go i żałuję, że kupiłam tylko jeden.
OdpowiedzUsuńJako, że jestem wielką fanką wszelkich rozświetlaczy, to z chęcią wypróbowałabym i ten :) Mój mail: katarzyna.marika@gmail.com
Nie obkupiłam się za bardzo jeśli chodzi o limitki, ale róż Essence Breaking Dawn jest moim bezwzględnym hitem!
OdpowiedzUsuńretorycznie@gmail.com
Nie należę do grupy polującej na lmitki Essence, ale czasami coś wpadnie mi w oko. Moją ulubioną rzeczą limitkową jest jednak nie kosmetyk, ale podwójny pędzel do różu i cieni z serii Wild Craft. Bardzo odpowiada mi jego kształt, a mimo częstego prania trzyma się bardzo dobrze - nie wypadł mu ani jeden włosek.
OdpowiedzUsuńNiestety na rozświetlacz z Crystallice spóźniłam się, dlatego bardzo chętnie go przytulę :). Pozdrowienia!
mail: olga.a.wysocka@gmail.com
Moim ulubionym kosmetykiem z edycji limitowanych z tamtego roku jest róż z limitki fruity. Ma śliczny różowy odcień ze złotym shimmerem i przepięknie pachnie!
OdpowiedzUsuńnie mam żadnego z tych kosmetyków ;/
OdpowiedzUsuńMoim ulubieńcem jest bronzer z Essence A New League. Jest to mój pierwszy nabytek i wiem, że zmienię go na coś innego dopiero jak mi się skończy. Używam go codziennie, dzięki czemu moja dość pyzata buzia nabrała jakichkolwiek kształtów (prócz szpiczastej brody :D )
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że uda mi się zdobyć ten rozświetlacz, ponieważ dopiero zaczynam zbierać krok po kroku wszystkie makijażowe niezbędniki, jak róż czy własnie rozświetlacz.
mail: muffini@poczta.onet.pl
Widziałam dziś kolekcję Vintage w Hebe - nawet w 2 Hebe. nie skusiłam się na nic, choć podobały mi się cienie.
OdpowiedzUsuńja nigdy nie zwracam uwagi na limitowanki :P kupuję jak mam potrzebę :)
OdpowiedzUsuńa mój ulubieniec się tu jeszcze chyba nie przewinął w komentarzach, więc piszę - z limitki Breaking Dawn II, złoty lakier 'a piece of forever', który w przeciwieństwie do pozostałych lakierów tej limitki jest lakierem idealnym, zdeklasował u mnie wszystkie dotychczas posiadane lakiery!
OdpowiedzUsuńnie mam szczęścia do rozświetlaczy, może ten się sprawdzi? e.medrzecka@vp.pl
@czarna kawa, miałam ten lipstain, ale szybko znalazł nowy dom, jakoś nie pasował mi do końca.
OdpowiedzUsuńulubieńcem zeszłorocznych limitowanek essence był dla mnie zdecydowanie lip tint z New league! nieamowita trwałość, jesz, pijesz a produkt trzyma się na ustach w praktycznie niezmienionej formie! niesamowicie się cieszę,że wprowadzają go na stałe :)
OdpowiedzUsuńmail: k.galkowska92@gmail.com
@Alena, circus circus pojawiło się pod koniec 2011, cienie w kremie rzeczywiście były świetne, używam ich do tej pory dość często. Catrice jednak też jakoś nie do końca mnie przekonało w 2012. Za to nowości 2013 wyglądają super!
OdpowiedzUsuń@Chochlik, vampire's love była w 2011, jedna z najlepszych edycji wszech czasów!
OdpowiedzUsuńJa zachwyciłam się cieniami marble mania. O rozświetlaczu czytałam na różnych blogach, ale nigdzie nie mogłam go upolować :-(
OdpowiedzUsuńmedrosia@wp.pl
@Karolina G., bardzo się cieszę, że tak dobrze trafiłam z tym różem! :))
OdpowiedzUsuń@Lisica, mam go dziś na policzkach i wygląda super, potestuj go jeszcze! :)
OdpowiedzUsuń@Margaretka, cień rzeczywiście jest świetny, ale myślę, że można znaleźć jego odpowiednik (choć raczej w ofercie droższych marek kosmetycznych).
OdpowiedzUsuń@ofetowa, dla mnie circus circus jest limitką z 2011, bo zrobiłam zakupy jak pojawiła się w Douglasie. Rozświetlacz ostatnio odkryłam na nowo - ah i oh :)
OdpowiedzUsuńulubiony produkt z zeszłorocznych edycji limitowanych essence to lakiery z serii Wild Craft.
OdpowiedzUsuńmixoflifeblog@gmail.com
@trufle, dostałam ten róż w prezencie i nie użyłam ani razu. Zastanawiam się, czy też nie puścić go w świat, może komuś innemu się spodoba.
OdpowiedzUsuńJa się zachwycam bronzerem z A New League i różem z Miami Roller Girl.
OdpowiedzUsuńweak.point.blog@gmail.com
@Una, niestety w Krakowie nie ma Hebe...
OdpowiedzUsuń@OmgSpoczi, jak widać mamy zupełnie inne podejście do limitowanek! :)
OdpowiedzUsuń@Cat, oo, to ciekawe. Nie czytałam jeszcze takich zachwytów na temat tego lakieru.
OdpowiedzUsuńZ Essence mało rzeczy używałam. Miałam transparentny puder, parę dni temu dotarłam do dna :D Bardzo mi przypadł do gustu, pewnie kupię nową wersję :)
OdpowiedzUsuńZ LE mam bronzer z New League, ale jakos wolę honolulu i ten lezał praktycznie nieuzywany (no może kilka razy go użyłam).
Zgłaszam się!
OdpowiedzUsuńWedług mnie najlepszym produktem '12 był Shimmer Powder (Puder nabłyszczający) Breaking Dawn! Twojego uznania chyba nie zdobył, bo nie kojarzę,żebyś o nim wspominała, ale dla mnie to rozświetlacz nr 1!
ewamal@onet.pl
Moim ulubionym kosmetykiem z limitek 2012 jest puder brązujący z A new league.
OdpowiedzUsuńRozświtlacza z pierwszej zeszłorocznej kolekcji niestety nie udało mi sie zdobyć więc chętnie bym go przygarnęła :)
pozdrawiam,
juless@vp.pl
Mi najbardziej przypadł do gustu bronzer z A New League. Był to pierwszy bronzer w życiu i kosmetyk z limitowanki Essence. Niedługo (5 lutego) są moje 20. urodziny wiec może to będzie taki mały prezent na urodziny:)
OdpowiedzUsuńagataseliga1@o2.pl
haham się miedzy różem Miami Roller Girl (fajny róż w fatalnym opakowaniu) a kremowym cieniem z A New League ( którego mam w odcieniu Happy Preppy - jasne srebro, wręcz biały) I wygrywa jednak cień - genialnie utrzymuje się na powiece i jest świetna baza pod inne cienie. Pozdrawiam karalewer@gmail.com
OdpowiedzUsuńMoim ulubieńcem jest produkt z Wild Craft. I nie jest to kosmetyk a pędzel. Od momentu zakupu używam go do różu, sprawdza mi się rewelacyjnie. Jest miękki, precyzyjnie dozuje kosmetyk, dodatkowo podoba mi się wizualnie. Drugiej części używam od czasu do czasu do korektora, jednak najczęściej i tak sięgam po własne palce ;)
OdpowiedzUsuńMnie zauroczył puder brązujący A New League (szachownica) i używam go codziennie! Chciałam kupić ten rozświetlacz, ale niestety za szybko zniknął z półek :(
OdpowiedzUsuńkotek1723@vp.pl
Ja niestety nie ze wszytskich limitek miałam produkty (tak naprawde essence zainteresowalam sie dopiero parę miesięcy temu), Ale moimi hitami z maimi jest lakier koralowy, z cherry blosson róż podwójny, a z Wild pomadka nude i pędzel:)
OdpowiedzUsuńJa też w zeszłym roku skusiłam się na kilka rzeczy z limitek Essence :)
OdpowiedzUsuńRozswietlacz z limitowanki wild craft ktory daje przepiekny efekt, ale niestety powoli sie konczy, bo uzywam go ja, moja mama i siostra.
OdpowiedzUsuńMój zdecydowany ulubieniec z zeszłego roku to różowy lip tint z limitowanki class o 2013 :)
OdpowiedzUsuńemail: france_30@wp.pl
jakoś nie pod pasowały mi te limitki w zeszłym roku.. a jak już coś było godnego uwagi to szybko znikało ze sklepu :( ale najlepszym odkryciem są cienie w kremie z a new league :D:D
OdpowiedzUsuńMój faworyt to bronzer z A New League, fajnie się prezentuje na twarzy w umiarkowanych ilościach. :)
OdpowiedzUsuńe-mail: niczym.motyl@gmail.com
mój faworyt to limitowanek to zdecydowanie zestaw do brwi Wild Craft , godny następca wycofanego duo z essence
OdpowiedzUsuńewcia.1511@wp.pl
Mój ulubiony kosmetyk (jeśli tak to można nazwać) to lakier z Wild Craft :D 04 Rosewood hood. Idealnie mi pasował do kreacji na 100-dniówkę i dość długo na niego polowałam ;D
OdpowiedzUsuńalex_1000@interia.pl
Róże są przepiękne i lakiery bardzo mi się podobają, zwłaszcza nudziak - cudo! Ja niestety nic nie stosowałam z limitówki Essence.
OdpowiedzUsuńMiłego wieczorku ;)
Też się zgłoszę :)
OdpowiedzUsuńNie kupuję zbyt wielu produktów z limitowanek, bo raz, że faktycznie ciężko na nie trafić, a dwa, że mimo niskich cen to jednak wydawanie pieniędzy na rzeczy niekoniecznie potrzebne pod wpływem imulsu - słowo 'limitowany' to chwyt marketingowy o baaardzo silnym odzziaływaniu ;)
Z zeszłego roku zakupiłam tylko dwie rzeczy z limitek - róż miami roller girl, kóty masz i Ty i błyszczyk z breaking down. Błyszczyk kupiony dla śmiechu przez koleżankę, nie używam, za dużo blassssku ;) Za to róż bardzo lubię! Zanim go kupiłam, widziałam podobny z Catrice (też jakaś limitka) i nie kupiłam go... nie wiem czemu. A potem zobaczyłam ten z Essence na jakimś testerze - do kupienia oczywiście już nic nie było - i nagle nabrałam na niego ochoty. Puste standy widziałam w wieeeelu sklepach w Niemczech (tam akurat byłam dłuższy czas) i potem nagle, ni z tego ni z owego, poszedłszy do jednego z Warszawskich Rossmannów! znalazłam jeszcze 3 sztuki! (...co robiło Essence w Rossie?...)
I tak oto weszłam w jego posiadanie. Lubię go, mimo słynnej już trudnej aplikacji, bo mogę dobrać z niego kilka odcieni, a strony różowej tak całkiem z bzregu używam też czasem jako cienia do powiek. No i to, że jest taki dłuuuugi jest na tyle nietypowe, że bardzo cieszy oko ;)
Moim ulubionym produktem z zeszłorocznych limitowanek Essence był płynny cień z crystalliced w odcieniu "ice eyes baby". Kupiłam go dlatego, że nigdzie nie mogłam dorwać słynnego rozświetlacza, a cień okazał się jego znakomitym substytutem! W ogóle nie widać w nim brokatu i daje bardzo delikatny efekt, który nie wygląda natrętnie nawet przy dziennym makijażu (za delikatny na cień do powiek, ale idealny do rozświetlenia twarzy). Ma jednak jedną, zasadniczą wadę - zdecydowanie za szybko się skończył :<
OdpowiedzUsuńOMG jakie wypracowanie mi wyszło! :D No pozostaje jedynie życzyć miłej lektury ;)
OdpowiedzUsuńmój ulubieniec to róż Miami roller girl :) joannamroz1@gmail.com
OdpowiedzUsuńDla mnie najlepsza była limitowanka Wild Craft i lakier Tree Hugging :-) Mój mail karolina2907@gmail.com
OdpowiedzUsuń@ewamal, rzeczywiście, nawet nie mam go w swojej kolekcji.
OdpowiedzUsuń@karalewer, rzeczywiście mogli się bardziej postarać, jeśli chodzi o ten róż. A biały cień z ANL też mam i bardzo, bardzo lubię!
OdpowiedzUsuń@France30, zazdroszczę Ci, że dorwałaś tę limitkę!
OdpowiedzUsuń@Gosia.ohi, akurat ta limitka miami roller girl była sprzedawana właśnie w Rossmannach :)
OdpowiedzUsuńRoz z roller i bezowa czesc dwustronnej kredki z ready for boarding to bylo to ;-)
OdpowiedzUsuńMoim ulubionym produktem (a raczej produktami) z LE 2012 Essence są bez wątpienia dwa rozświetlacze, jeden z Wild Craft, a drugi z Breaking Dawn 2.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Marta T.
marta_t1989@o2.pl
oj ja chętnie! chodzi za mną jakiś rozświetlacz ostatnio, a jeszcze żadnego nie miałam, więc nie wiem czym się kierować przy wyborze-ten jest znany i lubiany, więc zgłosić się muszę!
OdpowiedzUsuńJa w ubiegłym roku nie znalazłam żadnego ulubieńca wśród limitek, ale zdecydowany faworyt z poprzedniego roku to lakier Forget-me-not w przepięknym niezapominajkowym kolorze. ahh uwielbiam go, chociaż już jest staruszkiem i szukam mu zastępstwa.
czarofnica@gmail.com
Ja miałam tylko lakier z serii fruity, ale średnio przypadł mi do gustu niestety:)
OdpowiedzUsuń@Olga!, niezapominajkowy lakier mam i uwielbiam! Kolor ma przepiękny :)
OdpowiedzUsuńJa jakoś nigdy nic nie mogę wybrać dla siebie z tych limitowanek niestety. Nie wiem czy to kwestia ekspozycji, czy tego że w mojej naturze zawsze produkty z limitowanek wyglądają tragicznie. Bałagan, wszystko pootwierane umazane ehh:(
OdpowiedzUsuńZgłaszam się ;)
OdpowiedzUsuńMoim ulubionym jest róż miami girl ;)
paubiana@gmail.com
a new league - zdecydowanie bronzer! jest piękny i od czasu limitowanki w rossmanie używam go codziennie. w zasadzie to jest on moim pierwszym bronzerem i powinnam być Ci wdzięczna za 'pokazanie' mi go :D
OdpowiedzUsuńZgłaszam się :)
OdpowiedzUsuńoczamikaroliny@poczta.fm
Moim ulubionym produktem z zeszłorocznych limitek jest bronzer z LE A New Legue. Używam go codziennie, praktycznie go nie ubywa, ma świetny kolor, a kosztował ledwo 10 zł :))
Zgłaszam się też. A mój ulubiony produkt to zdecydowanie lakier z BD - Edward' s Love. Miałam dużo lakierów - ze 40 przynajmniej. W całej kolekcji zaś tylko 1 (słownie: jeden) brokatowy - nieudany prezent dla 'lakieromaniaczki' (zanim powiesz, że 40 to jeszcze nie lakieromaniaczka, to wiedz, że mam dopiero 18 lat i tępo w jakim moja kolekcja się rozwija ... :D), wszelki brokat wykluczał delikwenta z możliwości dołączenia do mojej kolekcji.
OdpowiedzUsuńAż zobaczyłam ten z BD na swatchu...
Konsystencja? Średnia.
Trwałość? Słaba.
Ale i tak go kocham, bo odkrył we mnie głęboko ukryte pokłady miłości do brokatowego wykończenia. Szczególnie tak cudownie kontrastującego - smolista czerń i połyskujące srebro.
nie widzę opcji 'odpowiedz' ani 'edytuj' a moje oczy krwawią, gdy widzą te 'tępo' zamiast 'tempo' :c
OdpowiedzUsuńMożna edytować literówkę???
moim zdecydowanym faworytem jest lakier z WC Rosewood Hood. Zaluje ze kupilam tylko jeden, bo juz nigdzie pozniej nie trafilam na nie. Ta limitowanka rozeszla sie blyskawicznie. email: elemq@o2.pl
OdpowiedzUsuńDla mnie the best of the best z ubegłorocznych limitek jest róż Miami Roller Girl i róż ze zmierzchowej limitki. Najlepsza limitka? Chyba Wild Craft i Home Sweat Home.
OdpowiedzUsuń@Magda., niestety nie można, ale nie przejmuj się, w końcu poprawiłaś się pod spodem :) Ja brokat na paznokciach uwielbiam!
OdpowiedzUsuńWłaśnie do mnie dotarło, choć sama nie mogę w to uwierzyć, że JEDYNĄ rzeczą jaką kupiłam z zeszłorocznych limitek jest rozświetlacz z Crystalliced! :D Całkiem go lubię, chociaż nie używam zbyt często.
OdpowiedzUsuńDla crem dela crem LE 2012 to rozświetlacz z Wild Craft :) Najpierw czekałam na niego 2 miesiące aż zawita do Polski, gdy w końcu dotarł to okazało się że jestem uziemiona w mieście gdzie nie ma Essence :]
OdpowiedzUsuńAle nie ma tego złego...
Gdy dotarłam do swojego miasta (po kilku dniach) okazało się że w naturze został 1 rozświetlacz!
Czekał na mnie!
To chyba była rekompensta za Crystalliced który wyszedł z Natury za nim zdążył nawet do niej wejść :D
Pozdrawiam :)
gogo15ja@gmail.com
Ulubiona limitka to Miami roller Girl z niej kocham róż, lakiery - no pędzelki to mistrzostwo, pomadkę też mam :D cala mi się podobała, ale nie na wszystko zdążyłam. Te kolory :D achhh żyć się chce :D
OdpowiedzUsuńno i ten rożswietlacz co jej do wygrania... bardzo badzo długo go szukałam... :/ bez skutku. na allegro znalazlam za 40 zl ... ale aż tyle bym nie dała :( Więc to moja ostatnia szansa :)
schowek.piekna@gmail.com
Lakier z Wild Craft średni - bardzo chybko zgęstniał :(
OdpowiedzUsuńCień Oh De Prep z LE A New League - bardzo trwały, wygodny w użyciu, o pięknym kolorze i wykończeniu. Z żadnym cieniem nie pracowało mi się tak dobrze, jak z tym. Polubiłam tak bardzo, że kupiłam dwa, jeden ciągle czeka na otwarcie ;)
OdpowiedzUsuńZgłaszam się - cassidy.vinci@gmail.com
Lakier do paznokci Edvard's Love ze Zmierzchowej serii :) Na moich paznokciach trzyma się świetnie, wysycha szybko, ale nie jest za gesty jak na lakier z brokatem. Jednak chyba największą zaletą jest jego kolor którym jestem ZACHWYCONA ! :)
OdpowiedzUsuńPozdrowionka od zabieganej studentki, która czeka z niecierpliwością na kazdy nowy wpis ;)
kaliszadrianna@gmail.com
moim ulubieńcem również jest róż Miami Roller Girl :) na początku musiałam się go nauczyć używać, bo łatwy w obsłudze nie jest, ale później stał się moim ulubieńcem :) co do rozświetlacza, to bardzo chętnie wezmę udział w konkursie, bo również na niego polowałam i nigdzie nie znalazłam...:(
OdpowiedzUsuńenkaaa88@gmail.com
Pozdrawiam :)
@Cactus Witch, dziękuję :) I również ślę pozdrowienia od zabieganej studentki!
OdpowiedzUsuń@Enka, też musiałam się dogadać z różem miami roller girl, na początku współpraca nie układała się dobrze, ale potem było już tylko lepiej :)
OdpowiedzUsuńmoim ulubionym produktem jest volumizing lash powder z edycji Vampire's love, teraz jest chyba również dostępny w regularnej sprzedażny, można uzyskać nim naprawdę fajny efekt wiec jak coś to polecam:) karolajn91@gmail.com
OdpowiedzUsuńNie mam za dużo produktów essence, ale posiadam róż miami roller girl i bardzo sobie go chwale :)
OdpowiedzUsuńalicja.samek90@gmail.com
Chętnie wypróbowałabym ten rozświetlacz!
OdpowiedzUsuńMoim fworytem z minionego roku był beżowy cień z limitki Wildcraft: Rosewood Hood. Moim zdaniem była to jedna z bardziej udanych limitowanych kolekcji. Bardzo MOJE kolory ;)
arivle13890@gmail.com
Według mnie najlepszym produktem, który wystąpił w zeszłorocznych edycjach limitowanych essence, jest lakier z Fruity, 04 one kiwi a day... Uwielbiam go! Jest wyjątkowy (przez swoje drobne pigmenty), długotrwały i szybko schnie - czego chcieć więcej? Lubię go nie tylko ze względu na wygląd, ale mam z nim nieziemskie wakacyjne wspomnienia. Waśnie z tych powodów szkoda mi go używać, bo boję się, że się skończy :D
OdpowiedzUsuń06annie06@gmail.com
jak dla mnie zdecydowanie circus circus :) cien w kremie w kolorze złota i zloty puder w kompakcie z uroczym nadrukiem cyrkowego namiotu, obydwa produkty uzywam regularnie ijak sie skoncza to bedzie zle :D tak na dobra sprawe to malo rzeczy mnie kusilo z limitek (odkad sie o nich dowiedzialam), mam tylko 2 powyzsze, roz z miami roller girl, perlowy cien z a new league i lakier z jakiejs starszej limitki, 2 rzeczy ktore chcialam nabyc rozeszly sie z predkoscia swiatla a konkretnie roz w zelu i rozswietlacz ktory oferujesz. i strasznie zaluje, ze nie kupilam tego kraciaka z a new league : [ mialam go w reku ale w koncu odlozylam grrrrr
OdpowiedzUsuńruda_kita@gazeta.pl
OdpowiedzUsuńa E mam tylko jeden lakier- nigdy nie próbowałam żadnej limitki
miami roller girl mój KWC <3
OdpowiedzUsuńMój ulubieniec to zdecydowanie róż z breaking dawn. Ma cudowny kolor, który nie tylko świtanie wygląda na policzka, ale także wraz z balsamem lub bezbarwnym błyszczykiem daje cudowny produkt do ust.
OdpowiedzUsuńMi przypadły do gustu kosmetyki z limitek Braking Dawn i Wild Craft :)
OdpowiedzUsuń