piątek, 20 grudnia 2013

Świąt nie będzie!

To będzie trochę inny, zupełnie niekosmetyczny wpis, bo naszło mnie ostatnio na luźne życiowe przemyślenia. Święta - jedni je kochają, inni nienawidzą. Sama do niedawna byłam w tej drugiej grupie, ale przypuszczałam, że to się kiedyś zmieni. Momentem zwrotnym był ten rok i świadomość, że po raz pierwszy wszystko zależy tylko ode mnie. 

Na czym polegają Święta? Religia, atmosfera, jedzenie, a może prezenty...? W ostatnim czasie wszystko w moim życiu kręci się właśnie wokół prezentów - i to niekoniecznie tych, którymi obdaruję bliskich, ale głównie tych, które obcy mi ludzie zamawiają dla swojej rodziny. Uwierzcie, mało co generuje tak ciężką, niestrawną atmosferę, jak niekupione jeszcze prezenty, które muszą dotrzeć przed Gwiazdką. Każde zamówienie jest oczywiście najważniejsze i cały świat powinien stanąć na głowie, żeby nadgonić stracony czas. Ludzie o wiele częściej niż zwykle są chamscy i opryskliwi. 

Nie dotyczy to zresztą tylko samych sklepów. Na poczcie, gdzie wiele osób wysyła świąteczna paczki, co druga osoba ciężko wzdycha, niektórzy głośno poganiają panie z okienka. Czasem mam ochotę krzyknąć: ludzie, ogarnijcie się! Czy naprawdę o to w tym wszystkim chodzi? Kłótnie, pośpiech, nieżyczliwość i to wszystko po to, żeby potem przez kilka dni mniej lub bardziej udawać spokojną, świąteczną atmosferę?

Zwyczajnie w świecie tego nie rozumiem. Może tym bardziej dlatego właśnie teraz, że jednak gdzieś mam jeszcze to przekonanie, że koniec roku powinien być czasem spokoju, spędzonym z tymi, na których naprawdę nam zależy. Nie rozumiem braku empatii, przekonania o tym, że jest się najważniejszym. Nie rozumiem kobiety, której jak człowiek człowiekowi mówię, że bardzo mi przykro, ale już za późno, że wszyscy i tak pracują na najwyższych obrotach i sami mają mało czasu na przedświąteczne przygotowania. Nie rozumiem jej, kiedy wrzeszczy, że jej to nie obchodzi i jak dla niej to wszyscy powinni pracować i po dwadzieścia godzin na dobę. Przed świętami. Bo ona się zagapiła z prezentem. Wtedy właśnie brakuje mi słów, żeby jakoś do niej dotrzeć i zapytać, czy naprawdę tak to powinno wyglądać? Bez prezentów Świąt nie będzie? Bez paczek dochodzących na czas, dwunastu wigilijnych potraw i wypucowanych na błysk okien?


Swoje Święta spędzę w bardzo kameralnym gronie, trochę wcześniej posprzątam (ale bez przesady), na Wigilię będą przygotowane dwie potrawy (mój ulubiony karp i obowiązkowy barszcz), a potem wspólnie będziemy się obijać, oglądać do znudzenia "To właśnie miłość", obżerać babką z cukierni i domowymi pierniczkami, cieszyć się swoją obecnością, i oczywiście rozpakowywać prezenty*. I żałuję tylko, że ostatnie dni straciłam na denerwowanie się przez innych ludzi.

Trzymajcie się ciepło i nie dajcie się pożreć przedświątecznej nerwówce! Tego właśnie wam życzę :)

Em

* przy kupowaniu prezentów nikt w żaden sposób nie ucierpiał, w końcu bez nich moje Święta i tak byłyby niezapomniane - to tylko kwestia nastawienia.

57 komentarzy

  1. Tak właśnie wspominam czas przedświąteczny w Polsce. Takie zachowanie wynika chyba z polskiej mentalności, ale na szczęście jest dużo wyjątków. Przed świętami w Norwegii na poczcie, w sklepach uprzejmi, uśmiechnięci i nikt się nie denerwuje. Aż trudno się do tego przyzwyczaić.

    OdpowiedzUsuń
  2. na takie osoby jest jeden sposób - przyjmować wszystko z kamienną twarzą, a na sam koniec życzyć pod choinkę kultury osobistej, bo tego widocznie brakuje :)

    OdpowiedzUsuń
  3. @BlogBy Izis, właśnie to mi się marzy - taka ogólnie panująca grudniowa atmosfera spokoju i życzliwości. Przynajmniej u siebie w domu staram się ją utrzymać :) Naprawdę Ci zazdroszczę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pracowałam w Wigilię, galeria czynna była do 14stej. Ze mną jeszcze 3 dziewczyny na zmianie. W głośnikach sygnał i informacja, że za 5 minut zamykają galerię. O 14stej zamykam kasę, opuszczamy powoli roletę, a tu....wpada kobieta. Wbiega na srodek sklepu i ze zdziwieniem "Już zamykacie?!". Aż chce się powiedzieć "A co mi tam, święta są co roku, to w tym posiedzę dla Pani dlużej..." Masakra z tymi ludźmi.

    OdpowiedzUsuń
  5. @Lair of Spades, ja już jestem doświadczona i mało co mnie rusza, tylko w grudniu jakoś rozmiękam wewnętrznie, co paradoksalnie właśnie teraz jest najmniej wskazane.

    OdpowiedzUsuń
  6. @anetka, w ogóle nie wiem, o co Ci chodzi. Pani nie zdążyła kupić prezentu i to jest TWÓJ problem. Powinnaś jak najlepiej zadbać o to, żeby naprawić jej błąd - oczywiście najlepiej w Wigilię po godzinach pracy, przecież tego właśnie należy od Ciebie oczekiwać :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak miło poczytać w końcu o czymś co nie jest słodkie do bólu, a prawdziwe.
    Niestety bardzo często czas przed Świętami jest jedną wielką nerwówką i warczeniem jeden do drugiego ...

    OdpowiedzUsuń
  8. @Blanka, bo Święta są zwykle sztucznie słodkie aż do bólu, ale... tylko w same Święta! Wcześniejsza gonitwa, żeby ze wszystkim zdążyć jest i tak tego niewarta. Może kiedyś więcej ludzi to sobie uświadomi i trochę wrzuci na luz :)

    OdpowiedzUsuń
  9. To wreszcie wiesz, co przeżywają panie pracujące w wigilię do 18 i słuchające opryskliwych gęb wyszminkowanych paniusiek i grubych, starych typów. Praca dla drugiego człowieka jest najgorszą karą na świecie. Wesołych :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo fajny, mądry wpis :) U mnie jest tak, że wiem iż chłopak da mi na pewno sporo drogich prezentów. Mi jednak na tym nie zależy i sama nie daję tyle ile on. Nie chcę, żeby magia Świąt ograniczyła się do tego czy obdaruję kogoś równie drogocennym prezentem. Wolę z kimś spędzić ten czas, porozmawiać, iść na spacer. Po prostu być, a nie tylko dawać i mieć.

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo sensowne podejście do Świąt - popieram w całej rozciągłości! :-D

    OdpowiedzUsuń
  12. Oj powiem Ci, że z tymi prezentami to jest masakra. Należę do osób, które na spokojnie kupują wszystko przed czasem i nie biegam po sklepach z wywalonym jęzorem.. Nie rozumiem klientów, którzy dzisiaj składają zamówienia i oczekują, że na wigilię paczka dotrze.. Drażni mnie pośpiech wywołany bezmyślnością..

    P.s. a okien też nie myłam. a co!

    OdpowiedzUsuń
  13. Najbardziej śmieszy mnie to, że co roku właściwie powtarza się ten sam bieg zdarzeń. Wszyscy wszystko robią na ostatnią chwilę i mają do wszystkich pretensje... Nauka idzie w las, zdecydowanie.
    Wkurza mnie hipokryzja - taka pani urzędniczka jojczy przez cały rok na tych nieznośnych petentów, którzy są tacy okropni, a w stosunku do np. obsługi sklepu, w którym robi przedświąteczne zakupy zachowuje się identycznie jak ci znienawidzeni petenci. Nie czyń drugiemu...

    OdpowiedzUsuń
  14. @Iwona, ładnie napisane :) Dla mnie największą wartością Świąt będzie wolny czas, który wreszcie będę mogła w całości przeznaczyć tylko na to, na co naprawdę mam ochotę - bezcenne! A prezenty to miły dodatek, ale wciąż tylko dodatek.

    OdpowiedzUsuń
  15. @Cosmetics Freak, ja się tylko zastanawiam, czy trafi mi się ktoś, kto jeszcze w poniedziałek będzie chciał zamówić świąteczny prezent. Powiem, że oczywiście, zaraz pędzę lecę pakować i potem na pociąg, żeby móc osobiście go dostarczyć na czas :)

    OdpowiedzUsuń
  16. @LusterkoEm -> dokładnie, prezenty to dodatek. A mnie strasznie denerwuje i irytuje to, że ktoś daje "bo tak wypada" albo po to, żeby samemu coś dostać. Mnie nie obchodzi co dostanę i nie ma zamiaru być mi głupio faktem, że dam komuś mniej niż ta osoba mi. Ceńmy się, więc najlepszym prezentem dla innych powinno być nasze towarzystwo :D

    OdpowiedzUsuń
  17. @zoila, no właśnie, te pretensje nie wiadomo o co i do kogo. Ja mimo wszystko staram się zachować spokój i być życzliwa, a potem przychodzę do dziekanatu (na szczęście prawie ostatni raz) i babka warczy, że załatwianie czegokolwiek tydzień przed Świętami to bezczelność. Ciekawe, czy też bym tak mogła powiedzieć klientom ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. a ja tak lubie ten przedswiateczny czas- szkoda tylko, ze w tym roku caly grudzien, lacznie z niedzielami jestem uwieziona w pracy i nie czuje nic z tej swiatecznej atmosfery...

    OdpowiedzUsuń
  19. @Iwona, na szczęście mnie ominęły prezenty "bo tak wypada" i mogłam się skupić na kupowaniu tego, co na pewno sprawi radość. Staram się zapamiętywać to, co mówią moi bliscy "przy okazji" - pokazując na coś ładnego w sklepie, wspominając, co muszą w końcu kupić, ale cały czas zapominają. Takie obdarowywanie się jest świetne i przy okazji praktyczne :)

    OdpowiedzUsuń
  20. @Justa, i tak ciężko jest teraz poczuć przedświąteczną atmosferę, ale mam nadzieję, że przynajmniej w przyszłym tygodniu będziesz miała kilka wolnych dni dla siebie :) Ja już nie mogę się doczekać!

    OdpowiedzUsuń
  21. Mnie najbardziej denerwuje to wielkie sprzątanie na święta... Jakby w ciągu roku było jakoś mega brudno :D

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja nie przepadam za świętami. Gdy te zbliżają się, dopada mnie nerwowa atmosfera. W tym roku nie było inaczej. Kupując chleb w Almie, można dostać z łokcia. W hipermarketach słychać wrzaski. To nie wina kasjerek, że powstają gigantyczne kolejki, ale to one są narażone na chamstwo niezadowolonych klientów. W drugiej połowie grudnia mam ochotę schować się w mysiej dziurze i przeczekać ten trudny okres.

    Zauważyłam, że przed Sylwestrem jest podobnie. Na dodatek do gry wkraczają petardy, które stresują zwierzaki. Nie mam nic przeciwko tego typu atrakcjom, ale niektóre rzeczy powinny być zarezerwowane na powitanie nowego roku. Gdy przez 2 tygodnie słyszę huk petard, dopada mnie irytacja i ogólne rozdrażnienie.

    OdpowiedzUsuń
  23. To samo zauważyłam dziś w Biedronce. Przepychanie, poganianie, zero życzliwości u niektórych. Nie można spokojnie przepuścić kogoś z uśmiechem, tylko warczeć koniecznie muszą. Zamówiłam odpowiednio wcześnie i mam już co miałam kupić, a co nie zdążyłam zamówić to kupię na miejscu i świat się na tym nie skończy. Dla mnie święta powinny być świętem spokoju, uśmiechu i życzliwości a nie warczenia na innych. Każdy ma jakieś problemy i nie musi wyżywać się za to na innych. Ze sprzątaniem nie szaleję. Mam okres remontu, który mi rozbabrali i zostawili, do tego zepsuła się pralka, i co mam kogoś za to zbesztać? Posprzątałam z grubsza i cześć. ;) Spokojnych i miłych Świąt życzę. :)

    OdpowiedzUsuń
  24. @Just Beauty, wielkie porządki są niezbędne... ja na szczęście nie mam na nie czasu, zresztą czy kogoś naprawdę obchodzą moje okna? :)

    OdpowiedzUsuń
  25. @karminowe.usta, wiem o czym piszesz. Mój pies (jak większość) panicznie boi się wystrzałów i okres okołosylwestrowy to dla niego prawdziwy koszmar.

    W zeszłym roku wrzuciłam na fb zdjęcie z Auchan z Sylwestra... Półka z chipsami była dosłownie wymieciona jak po przejściu huraganu :D Sama staram się podejść do wszystkiego bardziej na ludzie, na przykład wciąż nie mam sylwestrowych planów. Może po prostu zostanę w domu ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. @Daisy K, no właśnie, jeśli ktoś naprawdę się spieszy, to z chęcią go przepuszczę, jeśli tylko nie będzie mi dyszał nad uchem i warczał na innych. W ogóle to nie znoszę, kiedy ktoś w kolejce stoi 10 cm za mną. Ja kroczek, on krok. Tak jakby to, że stoi trochę bliżej kasy sprawiało, że będzie mniej czekać ;) A tak poza tym, to masz do wszystkiego podobne podejście co ja :) Życzę nam obu dużo spokoju!

    OdpowiedzUsuń
  27. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  28. Też oglądam Love actually w Wigilię! Co roku właściwie, a ostatnio to nawet trzy razy :P

    OdpowiedzUsuń
  29. Chyba nie dla mnie tak minimalistyczne święta, ale ważne żeby odnaleźć w tym wszystkim co nas cieszy, więc jeśli to jest Twój sposób na szczęście to dobrze :) Pozdrawiam i życzę wesołych świąt :*

    OdpowiedzUsuń
  30. Święta - "W gębie niebo, w domu piekło", śmiałam się bardzo. :P

    OdpowiedzUsuń
  31. ech, to niestety nasza smutna rzeczywistość. U mnie też mało tradycyjnie :)

    OdpowiedzUsuń
  32. ja się trochę nie dziwię, bo ludziom też zależy,żeby komuś zrobić niespodziankę, jakoś może zaskoczyć:) każdy ma inną wizję świąt. ja np. 3 rok z rzędu obiecuję sobie, że za rok pomaluję sobie paznokcie w jakieś świąteczne wzory...no i d... ;)

    OdpowiedzUsuń
  33. Ludzie dostają małpiego rozumu przed świętami, a ja im tylko współczuję :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Dla mnie Święta to przede wszystkim wigilijna wieczerza w rodzinnym gronie z wspólnym rozpakowywaniem prezentów i rodzinny obiad w pierwszy lub drugi dzień Świąt. Kocham ten czas w roku, pomimo, że przez lata stracił wiele ze swojej magii. Ale nadal to Święta, czas rodzinny i też nie uważam, że musi być 12 potraw, wupucowane okna i piętrzące się paczki pod choinką. To tylko rzeczy. Dla mnie Święta to przede wszystkim ludzie z którymi je spędzam.

    OdpowiedzUsuń
  35. @thecieniu, to jeden z moich ulubionych filmów, byłam kilka razy w kinie i często sięgam po dvd :)

    OdpowiedzUsuń
  36. @Freewolna, i nie dziwi Cię, że jeśli zagapili się z tą niespodzianką, to uważają, że mają prawo być nieżyczliwi i oczekiwać cudów?

    OdpowiedzUsuń
  37. @KasiaS1980, tę prawdziwą magię Święta mają chyba tylko wtedy, kiedy jesteśmy dziećmi. A może to wraca, jak się ma swoje dzieci?

    OdpowiedzUsuń
  38. Niech każdy z nas spędzi je tak jak lubi, po swojemu :)
    Nie wszyscy musimy żyć według podobnego schematu.

    OdpowiedzUsuń
  39. Oh, właściwie przez to kupuję prezenty 1,5-2 miesiące przed Wigilią =\

    OdpowiedzUsuń
  40. Em, bardzo fajna notka :) Ja nie sprzątam, nie gotuję, nie robię nic. Prezenty stoją popakowane od co najmniej tygodnia ;) Teraz słuchamy z córą świątecznych piosenek, siedzimy w piżamach i nie robimy NIC. Mam to gdzieś. Bo po co mam cokolwiek robić? Na pokaz, dla innych bo tak wypada i jak można mieć brudne okna w BN czy dla siebie? Ja przede wszystkim życzę dużo zdrowego dystansu, bo w świętach zapomina się o tym co najważniejsze - miłości. Bo co z tego że wszyscy zasiądą przy stole z uśmiechami na twarzy skoro przez cały tydzień kłócili się o sprzątanie/zakupy/gotowanie. Ja chcę w mojej rodzinie tego uniknąć.

    OdpowiedzUsuń
  41. @merczens, bardzo podoba mi się Twoje podejście! Mam nadzieję, że będę mieć podobne, kiedy już pojawią się dzieci :) Z Twojego komentarza bije radość i spokój, tak trzymaj.

    OdpowiedzUsuń
  42. Super wpis:) Co do spędzania Świąt pierwszy raz spędzę je sama z narzeczonym i dzieciem w brzuchu :D Brakuje mi trochę magii przygotowań świątecznych potraw, rzucania się mąką z moją mamą podczas lepienia uszek i pierogów :D Ale w tym roku postanowiliśmy ze zostajemy na obczyźnie, chcąc uniknąć typowo polskiego chaosu przedświątecznego, prezenty będą skromne, ale przemyślane. Już kiedyś ustalilśmy, że prezenty kupujemy sobie do kwoty 100zł i tego się trzymamy bez względu jaka okazja:) Choinki nie będzie w ogóle, bo miejsca na nią nie ma ( za to jest przyozdobiony bambus :P) Porządki ograniczę do minimum, bo męczę się niemiłosiernie a poza tym po dwóch dniach śladu po porządkach nie będzie :D Świąteczne menu ograniczyłam do barszczu z uszkami, pierogów, łososia, sosu pieczarkowego, pierniczków i murzynka z bakaliami :P

    OdpowiedzUsuń
  43. Oj niestety masz rację.
    Koniec roku i do tego święta to makabra, ludzie chcą Cie zagryźć albo wejść na głowę i nie zejdą. Nie lubię tego okresu niestety... :(

    OdpowiedzUsuń
  44. My zawsze przed Gwiazdką mamy nieumyte okna. Na Śląsku trzeba by to zrobić 23 grudnia, żeby były czyste, a kto przy zdrowych zmysłach myje okna w mróz? Ktoś kiedyś się tym oburzył - chyba któraś z babć - a moja Mama na to ze stoickim spokojem: przecież i tak się urodzi...

    Więc ubieramy razem choinkę, jemy uroczystą kolację, wymieniamy się prezentami, a potem do późna siedzimy przy herbacie i ciastach, nie mogąc się nagadać. Chyba o to w tym wszystkim chodzi: żeby być razem z tymi, których się kocha...

    OdpowiedzUsuń
  45. @Żabadubida, brzmi świetnie! Takie święta spędzone po raz pierwszy we troje na pewno będą niezapomniane :) U mnie choinka chyba będzie (uwielbiam ten zapach), może jutro pójdę poszukać ładnego drzewka, a jak nie to zadowolę się gałązkami.

    OdpowiedzUsuń
  46. @Olga Cecylia, właśnie tak i gdyby tylko wszyscy o tym pamiętali, pewnie ogólna atmosfera też byłaby inna. Podoba mi się tekst Twojej mamy, w sumie jest bardzo trafny :)

    OdpowiedzUsuń
  47. Podpisuje się! Prezenty kupuje przez cały rok - kiedy tylko wpadnie mi w ręce coś tworzonego dla jakiegoś domownika. Nawet to jak je opakuję wymyślam "przy okazji" dużo wcześniej. Nie latam po sklepach na ostatnia chwile i nie robię świątecznych porządków (ot takie zwykłe). Wolę poszaleć z dzieckiem i porobić cos fajnego.Dania robimy takie jakie lubimy a nie że wszytko musi być. Zamiast karpia będzie łosoś. Ma byc milo i przyjemnie - bez napinki ;) WESOŁYCH ,SPOKOJNYCH ŚWIĄT!

    OdpowiedzUsuń
  48. Widzi się to zwłaszcza jak pracuje się w handlu... Ale ja to olewam i nie denerwuję się takimi rzeczami. I uwielbiam święta, od zawsze ;)

    OdpowiedzUsuń
  49. Święte słowa kochana, masz bardzo zdrowe podejście do świąt :)

    OdpowiedzUsuń
  50. Niestety, niejednokrotnie czas przedświąteczny zamiast być magiczny jest istnym koszmarem. Powodem tego wg mnie jest po prostu ludzka głupota i przeświadczenie, że nic nie jest tak ważne jak czubek czyjegoś nosa. Przykre, ale prawdziwe :( Miałam swego czasu okazję pracować w święta w księgarni, pewien pan złożył mi przy kasie takie piękne życzenia, że bałam się wyjść z pracy, jeszcze chwila a chyba zabiłby mnie przy kasie, bo źle nabiłam paragon.

    OdpowiedzUsuń
  51. A ja uwielbiam swieta! Uwielbiam sprzatanie przed, spedzanie ciagle przy garach 2-3dni i lubie tez te tlumy w sklepach. Jedyne czego nie lubie to tego ze musze z narzeczonym transportowac sie miedzy dwoma wigiliami na odleglosc 100 km. No ale ja nie wyobrazam sobie spedzac wigilii bez mojej calej rodziny i tak samo nie chce zeby on musial z tego zrezygnowac. Mam nadzieje tez ze zawsze bede na duzej wigilii z tymi wlasnie tradycyjnymi 12potrawami. Traktuje swieta jako taki rodzinny czas i okazje do spotkania sie. Nie rozumiem ludzi którzy swieta spedzajaw 2-4 osoby bo nie chce im sie jechac...

    OdpowiedzUsuń
  52. heheheh no popatrz, ledwie co to napisalas a ja akurat wczoraj mialam w sklepie jazde. stoje w kolejce do kasy,po chwili czuje na sobie z tylu wozek, przesunelam sie wiec kroczek w lewo myslac,ze moze niechcacy facet we mnie wjechal a chce skrecic.ale gdy ja sie przesunelam on bezczelnie wlazł na moje miejsce w kolejce!! pytam sie go: ale co pan robi? pan tu stał? a on:no stoję!! ja mowie: przeciez ja tu stałam! a on: taaak? nie widzialem! no to niech pani stoi! i pokazuje mi miejsce za soba! ja na to: ale ja stalam przed panem! a on do mnie: no ale przeciez pani tu nie stoi! mowie: a jak mam stac kiedy pan mi wjezdza wozkiem w plecy i wpycha sie w moje miejsce?????? nie noooo, ludzkie chamstwo i prostactwo nie zna granic!! nawet pan przede mna skomentowal to, ze przed swietami niektorym cos sie dzieje z mozgiem.takich burakow nie zamierzam przepuszczac NIGDY, tak samo wrednych bab, ktore uwazaja, ze wszystko sie im nalezy bo sa starsze i nagle w kolejce nie daja rady stac ale nastepnego dnia biegna do lumpeksu na dostawe i rozpychaja sie łokciami.facet mnie porzadnie wkurzyl, po prostu nie trawie chamstwa. ale zeby nie bylo tak pesymistycznie to powiem, ze juz 3 osoby w sklepach, na przestrzeni ostatniego roku, przepuscily mnie w kolejce przed siebie, gdy stalam z 1-2 rzeczami, chyba nie musze mowic jak wielki szok to wywolalo u mnie :D

    a co do samych swiat to ja ich nie obchodze, po prostu nie lubie tej tradycji, jak dla mnie jest sztuczna, wymuszona, tak samo jak wymuszone sa te prezenty, i nie rozumiem ich sensu a to dlatego, ze ja kupie 5ciu osobom, te 5 osob kupi mi, no i? gdzie tu sens? po prostu wymienimy sie pieniedzmy-jakby na to nie patrzec. uznajde urodziny, dzien dziecka, matki,ojca, dziadka, babci, kobiet i to wszystko. poza tym prezenty bez okazji ktorych ludzie prawie wcale sobie nie daja. byc moze zalezy to tez od rodziny jaka sie ma. u mnie niestety jest 0 zzycia. kazdy sobie, kazdy ma kazdego gdzies wiec takie spotkania co roku sa mega sztuczne i fałszywe. no i patrzac na ludzi dochodze do podnobnych wnioskow, wynosza polowe sklepow, bo swieta to czas by sie nawpie.....ać, kupic kapcie w pepco (bedac tam 2 dni temu widzialam, ze co druga osoba wynosila po kilka par w koszyku:/), wyszorowac chalupe (tak jakby nie mozna tego bylo zrobic o dowolnej porze w roku?). moja rodzicielka niestety tez ulega tej presji porzadkowo-zarciowej, tak jakby to mialo jakies znaczenie tym bardziej, ze w tym roku nie mamy gosci :D nie podoba mi sie ta tradycja i tyle:) prezenty byly fajne za dzieciaka, bo nie mialo sie swoich funduszy, a teraz? wole sobie kupic cos sama i miec 100% pewnosci, ze jest to cos czego chce niz wymieniac sie funduszami. a pieniadze w prezencie to juz w ogole porazka. jesli prezenty to jakies zrobione samodzielnie, zeby bylo widac wklad i wysilek dla poszczegolnej osoby a nie isc do sklepu i kupic byle co aby bylo. a samemu mozna zrobic wiele, np upiec ciasteczka i zapakowac w ladna puszke/sloiczek, namalowac obrazek i oprawic go w ladna ramke, zrobic cos na drutach/szydelku/uszyc cos wlasnorecznie w reku lub na maszynie, chociazby najprostsza eko torbe na zakupy albo poszewke na poduszke, przyozdobic butelke na wazon albo doniczke decoupagem, zrobic smieszny napis/rysunek np na koszulce, wyknac bizuterie. mozliwosci jest mnostwo i wtedy taki prezent ma sens i dusze. :)

    OdpowiedzUsuń
  53. @Marteczka Ka, łosoś to moja ulubiona ryba i gdyby nie to, że jedzenie karpia jest jedną z moich tradycji, pewnie też bym go wybrała :)

    OdpowiedzUsuń
  54. @Tęczowa Banieczka, też kiedyś pracowałam w księgarni, ale akurat w Wigilię chyba nigdy nie miałam niemiłej sytuacji. A może już po prostu nie pamiętam :)

    OdpowiedzUsuń
  55. @Anonimowy 21:48, jeśli tylko rzeczywiście masz te 2-3 dni, które w całości możesz spokojnie poświęcić na przygotowania, to czemu nie! Wiele osób pracuje jednak aż do 24 grudnia i taka przedświąteczna napinka wiąże się dla nich z ogromną nerwówką. Ja dopiero dziś kupuję i dekoruję choinkę (o ile się uda) i po południu ogarnę trochę mieszkanie. Nie wszyscy też spędzają Święta w niewielkim gronie dlatego, że nie chce im się jechać do rodziny. Jest pewnie sporo osób, które po prostu nie lubią tego okresu i nie chcą się zmuszać do świętowania - co też jest ok. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  56. @Anonimowy 08:31, jak ja nie znoszę, kiedy ktoś stojący za mną w kolejce trąca mnie wózkiem albo stoi tuż za mną i dyszy mi do ucha! Coś się we mnie gotuje, ale staram się zwykle nie reagować, tylko odsunąć możliwie jak najdalej. Twoja sytuacja jest przykładem zwykłego chamstwa, niestety spotykanego przez cały rok, ale jednak przynajmniej przed Świętami niektórzy mogliby postarać się o odrobinę milsze nastawienie... Plus dla Ciebie, że mu się nie dałaś :)

    Z drugą częścią Twojego komentarza też się całkowicie zgadzam. Najfajniejsze są te prezenty, w których widać wkład drugiej osoby. Sama w tym roku upiekłam pierniczki i ładnie zapakowałam, większe prezenty kupiłam tylko dla chłopaka. Jestem przeciwna tradycji obdarowywania się upominkami, kiedy oznacza to kupowanie na siłę czegokolwiek albo - jeszcze lepiej - pozbywanie się nietrafionych prezentów otrzymanych od kogoś innego ;)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie komentarz. Bardzo chętnie je czytam i odpowiadam na każde pytanie! Proszę, nie spamuj jednak - nie zapraszaj do siebie i nie podawaj linka do swojego bloga. Znajdę go w Twoim profilu! Dziękuję.