piątek, 19 maja 2017

ULUBIEŃCY WIOSNY 2017


NOWE MIESZKANIE
Początki przeprowadzki
W zeszłym tygodniu podzieliłam się na instagramie wielkim newsem o mojej przeprowadzce. Tak długo czekałam na ten moment i wciąż trochę nie wierzę, że to już. Kiedy cztery lata temu przeprowadzałam się z rodzinnego domu na Ruczaj, nie sądziłam, że zostanę tam tak długo. Dzielnica bardzo oddalona od centrum miasta, gdzie się wychowałam, bezsensownie zabudowana nowymi blokami i z mojej perspektywy po prostu brzydka. No nie będę udawać, że byłam fanką tego miejsca. Tylko mieszkanie było fajne... I właśnie dlatego tak wiele czasu minęło, zanim podjęłam jakieś kroki w kierunku zmian. W końcu jednak trzeba było to zrobić, bo życie jest przecież za krótkie, żeby ugrzęznąć na zawsze w okolicy, za którą się nie przepada. Wiem, że jest wiele osób, dla których Ruczaj jest spoko miejscem do życia, ale mojego serca niestety nie podbił. A więc przeprowadziłam się! Nie tylko znacznie bliżej centrum, ale i do zdecydowanie fajniejszej dzielnicy, w której zakochałam się na amen! Mam nadzieję, że w nowym miejscu będzie mi dobrze, trzymajcie kciuki! :)

VOLVO XC60
Zaciesz w samochodzie za 200 tys. zł ;)
Na co dzień jeżdżę samochodem, który kilka lat temu został wyceniony na parę tysięcy złotych. Oznacza to prawdopodobnie mniej więcej tyle, że teraz nie jest warty już chyba zupełnie nic ;) Dla mnie jest bezcenny i darzę głębokim uczuciem, bo naprawdę wiele razem przeszliśmy i rzadko mnie zawodził. W ostatni weekend zdradziłam go jednak z naprawdę niezłą furą, czyli nowiutkim (rocznik 2017!) Volvo XC60. Nie jest to (niestety, bo chętnie pojeździłabym nim jeszcze :) ) efekt współpracy blogowej, a wygrana na aukcji charytatywnej. Pieniądze poszły na szczytny cel, a ja mogłam pośmigać sobie po Polsce samochodem wartym 200 tysięcy złotych ;) Oczywiście na samym początku upewniłam się, ża jest ubezpieczony (haha). Potem już tylko wsiedliśmy do niego we dwoje i ruszyliśmy w trasę. Przejechaliśmy przez pół kraju, pozachwycaliśmy się tym cudem techniki, a w poniedziałek rano grzecznie zwróciliśmy samochód do salonu. Powiem wam szczerze: jeździ się tym obłędnie, przyspieszenie jest doskonałe, wygoda niesamowita, ale nie płakałam, wsiadając z powrotem do mojego złomka :) Może kiedyś będę mogła kupić sobie taką furę, to byłoby naprawdę fajne, ale ja i tak wiem swoje: nieważne czym, ważne z kim ♥

WYJAZD W TATRY
Apartament Kawa z mlekiem w Snow&Fun
Byłam już w tym roku w Neapolu, byłam na boskim road tripie drogim samochodem, ale i tak najcudowniejszy urlop spędziłam w tym tygodniu w Tatrach. To były trzy naprawdę wymarzone dni spędzone na spacerowaniu po dolinkach, wieczornym wygrzewaniu się przy kominku, wspólnym piciu porannej kawy, patrzeniu na ośnieżone szczyty i wielogodzinnych rozmowach o rzeczach bardzo ważnych i bardzo błahych. Było najlepiej ♥ Jedno z najfajniejszych miejsc, w jakich kiedykolwiek nocowałam, to właśnie apartament Kawa z mlekiem polecony przez Kasię z Worqshop w Zakopane Snow&Fun. Na pewno będziemy tam wracać!

SUDIO
Słuchawki Bluetooth od Sudio
Bezprzewodowe słuchawki są na rynku już od jakiegoś czasu i naprawdę nie wiem, jak mogłam ich wcześniej nie mieć. Wy też nie potraficie sprzątać mieszkania bez słuchania czegoś? U mnie, jeśli nie jest to muzyka, królują filmiki z YouTube (polecam kanał Stanowo), podcasty i audiobooki. Wcześniej musiałam chodzić z telefonem w kieszeni po całym mieszkaniu, teraz mogę go zostawić w dowolnym miejscu, bo oba urządzenia łączą się ze sobą przez Bluetooth. Bardzo się cieszę, że mogłam przetestować te bezprzewodowe słuchawki od Sudio, a jeśli i wy jesteście ich ciekawi, z kodem LUSTERKO15 dostaniecie 15% rabatu (w ofercie mają też słuchawki douszne, które lepiej sprawdzą się poza domem).

JEŻYCJADA
Kawiarnia Sweet Surrender w Poznaniu
Wiem, wiem, jestem nudna. Prawda jest jednak taka, że książki Małgorzaty Musierowicz to dla mnie taki literacki comfort food (nazwa wymyślona przez Olgę z Napisawszy). Sięgam po nie zawsze wtedy, kiedy jestem zestresowana, a przyznam, że przeprowadzka naprawdę dała mi w kość. Kiedy po długim dniu pełnym fakapów (kto śledził na instastory historię z dziurawą wanną? ;) ) kładłam się na kanapie z Szóstą klepką  czy Pulpecją, spływał na mnie spokój i poczucie, że wszystko będzie dobrze. Niedługo kolejny raz jadę do Poznania i z pewnością wpadnę do najlepszej na świecie kawiarni, czyli Sweet Surrender, która znajduje się w kamienicy obok Roosevelta 5!

DWUFAZOWY MICEL
Płyn micelarny Lirene z olejkiem rycynowym
Mój makijaż był w ostatnich tygodniach tak minimalistyczny, że naprawdę nie warto o nim wspominać. Wśród używanych przeze mnie kosmetyków do pielęgnacji był jednak ten jeden, którym zachwycałam się każdego dnia. Kiedy padałam wieczorem na nos i ostatnią rzeczą, na którą miałam ochotę, był jeszcze mozolny demakijaż, dwufazowy płyn micelarny Lirene przychodził mi z pomocą. Tuż przed nim wykończyłam bardzo podobnie wyglądający płyn Garnier i oba mogę wam zdecydowanie polecić – są boskie!

Tę wiosnę na pewno zapamiętam na długo. Męcząca, stresująca, kapryśna, ale też i pełna dobra, spokoju i idealnych momentów. Może najlepiej jest właśnie wtedy, kiedy się dużo dzieje? :) Pozdrawiam was ciepło (dziś w Krakowie 27 stopni!).
ZapiszZapisz

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie komentarz. Bardzo chętnie je czytam i odpowiadam na każde pytanie! Proszę, nie spamuj jednak - nie zapraszaj do siebie i nie podawaj linka do swojego bloga. Znajdę go w Twoim profilu! Dziękuję.