poniedziałek, 27 sierpnia 2012

(nowość, swatche) essence multi action waterproof mascara

Wśród nowości essence znalazły się dwa nowe rodzaje kultowego tuszu multi action (waterproof i blackest black). Od początku byłam nimi zainteresowana, bo różowa wersja należy do moich ulubionych produktów.







Tusz ma 9 ml, został wyprodukowany w Luksemburgu, jest ważny 6 miesięcy od otwarcia i kosztuje 11,99 zł.




essence multi action smokey eyes | multi action waterproof | I love extreme


Niestety nie mam różowej wersji multi action, więc porównanie zrobiłam z dwoma innymi tuszami essence - multi action smokey eyes i I love extreme. Jak widać, szczoteczka wodoodpornej maskary jest dość mała i zgrabna. Z pewnością operuje się nią dużo łatwiej niż słynną ogromną szczotą I love extreme.




Efekt na rzęsach jest według mnie podobny do tego, jaki uzyskać możemy za pomocą podstawowej wersji różowej. Producent zapewnia, że tusz jest wielofunkcyjny: pogrubia, wydłuża i podkręca i rzeczywiście tak jest, choć najwidoczniejsze jest zdecydowanie pogrubienie. Trochę skleja i może czasem zostawiać grudki, więc dobrze jest zaopatrzyć się w jakąś dodatkową szczoteczkę. Efekt jest według mnie świetny (gdyby tylko moje rzęsy się tak nie plątały...) i z samego tuszu jestem naprawdę zadowolona.

Jeśli chodzi o wodoodporność, zdecydowanie spełnia moje oczekiwania. Nie ma mowy o żadnych smugach tuszu pod oczami, nawet po prysznicu czy kąpieli w basenie. Wadą jest niestety to, że trochę się osypuje - w ciągu dnia nieznacznie, ale bardziej ekstremalnych warunków (całonocna impreza, popołudniowa drzemka) z pewnością nie przetrwa w stanie idealnym. 

Największą jego wadę odkryłam, kiedy pierwszy raz postanowiłam go zmyć. Przypomniało mi się, dlaczego wodoodporne tusze do rzęs nie należą do moich ulubionych - ani trzy różne płyny micelarne, ani oliwka nie dały mu rady. W końcu się poddałam i następnego dnia obudziłam z pięknymi resztkami tuszu pod oczami. Problemy ze zmywaniem występują w przypadku wielu wodoodpornych produktów, jednak nie wiem, czy to jest na moje nerwy...

Szczoteczka, efekt, trwałość przy kontaktach z wodą - wszystko na plus. Lekkie osypywanie się nie jest dla mnie ogromnym minusem, ale aż takie problemy ze zmyciem produktu już zdecydowanie tak. Tusz jest dobry, jednak z pewnością będę go używać głównie wtedy, kiedy ta wodoodporność będzie mi rzeczywiście potrzebna (lato się co prawda kończy, ale zima ze śniegiem i wyjazdami na narty dopiero przed nami).

Inne wpisy o jesiennych nowościach essence:

Pierwsza osoba, która wygrała w moim konkursie nie zgłosiła się do mnie, więc wytypowałam kolejnego zwycięzcę - klik.

Em

P.S. Produkt został mi przekazany do pokazania na blogu.