sobota, 11 stycznia 2014

Jak zepsuć dobrze zapowiadający się produkt

Firmę Wibo na pewno zna każdy. Dostępne w Rossmannach produkty z niskiej półki, bardzo popularne i chętnie wybierane przez wiele osób. Ja również mam swoich ulubieńców wśród tej marki i nie mogę znieść tylko jednego - tych nieszczęsnych opakowań. Niektóre są po prostu brzydkie, jak choćby w przypadku świetnych szminek Wibo Eliksir, ale to jeszcze można przeżyć. Co innego, kiedy uniemożliwiają one wygodne używanie samego kosmetyku.

Żel do brwi Wibo kupiłam podczas listopadowej promocji -40% i szybko okazało się, że jest to najlepszy tego typu produkt, jakiego do tej pory używałam.

Ma co prawda dużą i niezbyt poręczną szczoteczkę, ale przy odrobinie wprawy można sobie z nią poradzić.

Kolor jest świetny - chłodny brąz. Brwi są podkreślone i utrwalone, ale jednocześnie wyglądają naturalnie.

Mamy więc świetny produkt za bardzo małe pieniądze. Można go używać, polecać, kupować ponownie. Niestety - jak widzicie wyżej - opakowanie jest po prostu tragiczne. Za każdym razem, kiedy wciskamy szczoteczkę z powrotem, produkt wylewa się na zewnątrz. Jest to wyjątkowo niefunkcjonalne i nie ma mowy na o noszeniu żelu w podręcznej kosmetyczce lub zabieraniu go na wyjazdy.

A może mam jakiś felerny egzemplarz? W takim wypadku na pewno kupię kolejne opakowanie. Jeśli używałyście tego produktu, koniecznie dajcie mi znać, czy u was zachowywał się podobnie.

Jaki kosmetyk pierwszy przychodzi wam do głowy, kiedy słyszycie "świetny produkt, ale opakowanie do kitu"?

Em