Ostatnio rzadko zdarza mi się pisać o essence, a przecież wciąż właśnie kosmetyków tej marki używam najczęściej. Kilka tygodni temu na nowo odkryłam jeden z moich podkładowych hitów i chciałabym zwrócić na niego waszą uwagę.
Nawilżający podkład z serii pure skin jest bardzo niepozorny. W drogerii leży gdzieś na dnie szafy, nie jest szczególnie popularny, w ogóle nie widuję go na blogach. Kiedy wszedł na rynek poświęciłam mu co prawda cały osobny wpis, ale mimo wszystko to były dopiero pierwsze wrażenia i nie mogłam jeszcze dobrze go ocenić, choć od początku mi się spodobał. Używałam go wtedy przez jakiś czas, a potem - sama nie wiem czemu - poszedł w odstawkę. Na początku zeszłego roku znalazłam kolejnego ulubieńca w postaci kremu BB CATRICE i na nim skupiłam się aż do końca 2013. Postanowiłam jednak znów wypróbować essence pure skin i to było to.
Z tego co zauważyłam po przeczesaniu internetu, podkład ten nie zbiera raczej dobrych opinii. Wiele osób zarzuca mu, że jest za rzadki (to prawda, aż przecieka przez palce, ale dzięki temu bardzo łatwo rozprowadzić go na skórze), śmierdzi (what?! według mnie zapach jest przyjemny) i jest nietrwały (u siebie tego nie zauważyłam). Kwestią sporną jest odcień, który wygląda na zdecydowanie zbyt ciemny, ale który w jakiś magiczny sposób jaśnieje na twarzy dopasowując się do cery (podobnie było np. z żelowym Rimmelem w słoiczku). Krycie jest średnie, produkt na pewno nie zakryje wszystkiego, ale spokojnie poradzi sobie z wyrównaniem kolorytu i zamaskowaniem drobnych zaczerwienień. Absolutnie nie wysusza, choć nawilżenia też nie zauważyłam. Mam wrażenie, że sprawdza się u mnie najlepiej właśnie teraz, w trakcie chłodnych miesięcy.
Ze względu na sporo niezbyt dobrych recenzji tego podkładu nie chcę wam mówić: biegnijcie do sklepu i kupujcie bez wahania! U mnie jednak sprawdza się on bardzo dobrze i myślę, że choćby ze względu na jego cenę (w razie czego niewiele tracimy) warto się przynajmniej przyjrzeć testerowi.
Mieliście kiedyś tak, że jakiś raczej źle oceniany produkt u was sprawdził się świetnie?
Trzymajcie się ciepło!
Em
P.S. Produkt został mi wieki temu przekazany do recenzji.
chyba nawet nigdy nie widziałam go na półkach , ale bacznie mu się przyjrzę
OdpowiedzUsuń@Ann B., tak myślałam, że wiele osób nawet nie zwróciło na niego uwagi. Z tego co pamiętam leży na samym dole.
OdpowiedzUsuńA czy dla takich zupełnych bladziochów będzie dobry?
OdpowiedzUsuńJa ostatnio używam lakierów Essence, ale nic poza lakierami nie miałam od nich.
OdpowiedzUsuńNigdy go nie widziałam w szafach essence. Może go kupię, ale i tak pewnie będzie za ciemny.
OdpowiedzUsuń@Panda Wizard, ja jestem blada, nie mam co prawda białej skóry, ale mimo to jest bardzo jasna. Z takich najbardziej znanych podkładów, kolorystycznie odpowiada mi Bourjois Healthy Mix w odcieniu 51. Ten od essence ma dostępne testery więc najlepiej będzie, jak sama go przetestujesz.
OdpowiedzUsuńIle kosztuje?
OdpowiedzUsuń@studio-mody, jeśli nic się nie zmieniło to 14,99 zł.
OdpowiedzUsuńNie widziałam go u siebie w drogeriach.. poza tym podkłady z essence zawsze były dla mnie za ciemne
OdpowiedzUsuńChyba tylko doświadczałam odwrotnej sytuacji - hit blogosfery, a wcześniej KWC, który okazał się być u mnie bublem :D
OdpowiedzUsuńNena, mam tak samo! :)) Chociażby puder Synergen - wychwalany pod niebiosa przez 3/4 blogosfery, dla mnie to wieli bubel.
OdpowiedzUsuńA tego podkładu nie znam. Aktualnie mam w planach przetestowanie Skin Balance od Pierre Rene w nowym odcieniu. Blada twarz ze mnie konkretna, więc mam dość ograniczone pole manewru, jeśli chodzi o podkłady.:)
@Nena, pochwal się, co to za cudo ;)
OdpowiedzUsuń@klamarta., ja bardzo lubię puder Synergen :)
OdpowiedzUsuńDla mnie to mogłabyś być ich ambasadorką, tyle tu kosmetyków Essence się przewinęło ;)
OdpowiedzUsuńSwego czasu natknęłam się na wiele nieprzychylnych recenzji poświęconych odżywce Alverde z orzech laskowym i włoskim. Cieszę się, że dałam szansę temu produktowi, ponieważ służył moim suchym włosom:)
OdpowiedzUsuńJest nawilzajacy wiec jzu nei dla mnie neistety.
OdpowiedzUsuńjkabym miała mniejszą kolekcję podkładów to bym się skusiła, a tak może wkrótce. U mnie się sprawdził żel pod oczy z yes to cucumbers, a opinie ma bardzo negatywne : c
OdpowiedzUsuńwidziałam Cię na żywo i chyba zaryzykuję, bo masz dość jasną cerę więc być może i umnie się sprawdzi. Nie potrzebuję mocnego krycia więc...why not? :)
OdpowiedzUsuńKojarzę go, ale jakoś nigdy nue kusił mnie na tyle, by zakupić :)
OdpowiedzUsuńPoraz pierwszy go widzę...
OdpowiedzUsuńNie znam za bardzo kosmetyków Essence ale myśle ze czasami tak jest u kogoś kosmetyk sie nie sprawdził, a u innej osoby stał sie hitem ;) nie wszyscy jesteśmy tacy sami ;)
OdpowiedzUsuń@Aniamaluje, koniecznie daj znać jak się u Ciebie sprawdził, jeśli się zdecydujesz :)
OdpowiedzUsuńJa miałam tak, że niektóre bardzo zachwalane produkty u mnie okazały się kompletną klapą, a te oceniane średnio z kolei sprawdzały się dobrze. Najlepiej wszystko przetestować na własnej skórze :)
OdpowiedzUsuńPodkłady ulubione już mam :)
OdpowiedzUsuńAktualnie zachwycam się kremami do rąk z Essence.
Tymi z limitowanej edycji zimowej :)
Oj nie raz już przekonałam się, że mimo złych opinii, kosmetyk warto wypróbować na sobie :)
OdpowiedzUsuńsporo takich produktów zaliczyłam najlepszy hit to jakiś tani tłusty fluid z lovely na 1 rzut oka zapychacz w pizdu a mi nic nie robi a taki loreal zapcha
OdpowiedzUsuń@Aneta Starosta, oo, gdzie je dopadłaś? :)
OdpowiedzUsuńTeż tak czasami mam, że coś bardzo negatywnie ocenianego u mnie sprawdza się super :) Ale na podkład raczej się nie skuszę, wolę mocniej kryjące produkty :)
OdpowiedzUsuńA właśnie poszukuję czegoś niedrogiego i lekkiego. No i chyba się skuszę :)
OdpowiedzUsuń