poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Naturalne kosmetyki prosto z Sudanu Południowego

Sudan Południowy to najmłodsze państwo świata, niepodległe zaledwie od roku. Stamtąd właśnie znajomi przywieźli mi jakiś czas temu kilka produktów, które chciałabym wam dziś pokazać.





lufa, czyli gąbka


Luffa Mill. rośnie dziko w Sudanie Południowym, a owoce tej rośliny wyglądają trochę jak przerośnięte ogórki. Po zerwaniu należy je wysuszyć, wtedy łatwo odchodzi od nich skórka. W środku znajduje się twarda gąbka, którą stosować można na wiele różnych sposobów: jako naturalny peeling, myjkę do naczyń, a nawet do artystycznego nakładania farby :) Ja postanowiłam potraktować nią ciało. Suchą lub lekko zwilżoną lufą świetnie zdziera się martwy naskórek z pięt. Jeśli jednak chcemy zrobić peeling innych partii ciała, dobrze jest użyć zanurzonej w ciepłej wodzie gąbki, która jest wtedy dużo delikatniejsza. Mokra lufa ma specyficzny zapach, który nie każdemu może odpowiadać, ale ja szybko się przyzwyczaiłam i już przy drugim użyciu nie zwracałam na niego uwagi.


W środku gąbki znajdują się nasiona, dzięki którym możemy wyhodować w doniczce lub ogrodzie naszą własną lufę. Moja wyrosła bardzo szybko, jednak nie wiem, czy w naszym klimacie jest jakakolwiek szansa na owoce.

mydełka z masła shea



Mydełka z masła shea produkowane są ręcznie przez południowosudańskie kobiety. Niestety nie wiem na ich temat nic więcej poza tym, że to żółte jest z dodatkiem (chyba) oleju palmowego. Mają charakterystyczny zapach, trochę podobny do szarego mydła, ale delikatniejszy i bardziej naturalny.  Spróbowałam raz umyć nimi twarz, niestety skóra była bardziej przesuszona niż zwykle. Do mycia rąk czy ciała spisują się jednak bardzo dobrze.

Muszę przyznać, że takie odkrywanie naturalnych kosmetyków z dalekich krajów jest bardzo ciekawym doświadczeniem i sprawia ogromną frajdę. Nie są to przecież zwyczajne produkty, skoro lufy zostały specjalnie zerwane i wysuszone, a znajomi osobiście poznali kobiety zajmujące się produkcją mydełek :)

Em

29 komentarzy

  1. Bardzo ciekawe, chętnie bym wypróbowała tą gąbkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lufa mnie zaciekawiła, świetnie wygląda :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta lufa wygląda naprawdę ciekawie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Lufa daje czadu! ;) Ja też uwielbiam tradycyjne kosmetyki z różnych stron świata, choć przyznam, że sama jeszcze nigdy dotąd nie miałam aż tak egzotycznych zdobyczy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam kupować lokalne kosmetyki w miejscach, które odwiedzam. Zawsze przed wyjazdem solidnie przygotowuję się do takich zakupów i szukam informacji nt. co w danym miejscu można ciekawego kupić.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mi nie służą naturalne kosmetyki :) To znaczy używam i staram się jak mi dobrze służą, ale używać czegoś na przymus, bo jest naturalne i mi nie służy to bym nie mogła :( Te mydełka ciekawe są:)
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  7. tez bym je chetnie sprobowala ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. świetnie brzmią - zarówną gąbka, jak i mydełka!

    OdpowiedzUsuń
  9. Fantastyczne prezenty. Sama bym chętnie takie przygarnęła.

    OdpowiedzUsuń
  10. @Asia, a spotkałaś się z tym, że ktoś czegoś używa tylko dlatego, że naturalne, choć w ogóle nie działa lub działa źle? Ja nie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. O rany ta gąbka jest fenomenalna... i jeszcze można ją rozmnożyć :D Sama natura :)

    OdpowiedzUsuń
  12. gąbka super:) fajne pamiątki :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Gąbka - rewelacja!
    Szkoda, że nie mamy większych możliwości odkrywania natury w ten sposób.

    OdpowiedzUsuń
  14. Lufa wygląda jak wędzona makrela. :)

    OdpowiedzUsuń
  15. oooo ciekawa ta gąbeczka, pierwszy raz widze, rozumiem, że jest ona wielokrotnego użytku? A czy jak ona jest wilgotna i tak sobie lezy to żadne robaczki tam się nie wyhodują?

    OdpowiedzUsuń
  16. @Theagnes87, pewnie się wyhodują, jak w każdej gąbce :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Interesująca gąbka.... dobry z niej ścierak?;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Świetny prezent dla kosmetykomaniaczki :)))

    OdpowiedzUsuń
  19. Ile ciekawego można się dowiedzieć :)

    OdpowiedzUsuń
  20. @Naturalnie Zakręcona, bardzo dobry, wszystko zależy jednak od tego, jak bardzo ją zmoczysz. Włożona na dłuższą chwilę pod strumień ciepłej wody, robi się z kolei tak miękka, że można nią wykonać delikatny masaż :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Fantastyczna sprawa- zerknelam na temat postu i musialam przeczytac.
    Lufa wyglada swietnie i mnie tez by ktos mogl taka przywiezc- a moze bedziesz miec szczescie i Ci wyrosnie?
    Zastanawiam sie jednak dlaczego sheowe mydelka przesuszyly Ci buzie...

    OdpowiedzUsuń
  22. @Nieprofesjonalna, niestety nie wiem czemu, może jest tam jakiś dodatkowy składnik, który to spowodował. Po kontakcie z wodą moja cera zawsze jest sucha, ale tym razem było to bardziej odczuwalne.

    OdpowiedzUsuń
  23. Co prawda lufę da się u nas kupić, ale nie w takiej ciekawej formie, gdzie samemu trzeba skórkę oderwać.

    zazdroszczę prezentu:)

    OdpowiedzUsuń
  24. Ta lufa to podobna do gąbki konjac, czy się mylę? Mam taką i używam do masażu twarzy :)

    OdpowiedzUsuń
  25. @Chwila dla siebie, nie, to zupełnie coś innego.

    OdpowiedzUsuń
  26. Ale świetne! Też bym sobie wyhodowała taką roślinkę!

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie komentarz. Bardzo chętnie je czytam i odpowiadam na każde pytanie! Proszę, nie spamuj jednak - nie zapraszaj do siebie i nie podawaj linka do swojego bloga. Znajdę go w Twoim profilu! Dziękuję.