Już od dłuższego czasu chciałam napisać wam o mleczku do demakijażu Uroda Melisa, a że dziś właśnie je wykończyłam, jest to prawdopodobnie najlepszy moment. Nie lubię wspominać o produktach przeciętnych, bo i o czym tu mówić, ale tym razem mimo wszystko chciałabym zamieścić tę recenzję.
Na mleczko zwróciłam uwagę właściwie tylko z jednego powodu - było z tej samej serii co najlepszy tonik na świecie, który zużywam litrami. Miałam nadzieję, że produkt ten okaże się tak samo dobry i będzie to kolejny idealny kosmetyk w moich zbiorach, dostępny za małe pieniądze: ok. 6 zł za 210 ml w Drogeriach Natura.
Zużycie mleczka zajęło mi cały rok i wcale nie jest to oznaką jego świetnej wydajności (która jest przeciętna). Sięgałam po nie od czasu do czasu, ale bez przekonania. Zacznijmy od plusów: ładnie pachnie i całkiem nieźle radzi sobie z demakijażem twarzy. Nie używam mleczek do demakijażu oczu, ale kiedy raz byłam zmuszona to zrobić, nie sprawdziło się dobrze i spowodowało lekkie podrażnienie. Spełnia swoją podstawową funkcję, więc nie jest tak źle. Nie kupię go jednak ponownie, ponieważ do szału doprowadzała mnie bardzo rzadka konsystencja, przez którą mleczko dosłownie spływało z twarzy (mój proces demakijażu: nalewam produkt na wacik, robię "kropki" na czole, policzkach, nosie i brodzie, zmywam wszystko wacikiem). Pobrudziłam w ten sposób kilka ubrań i wielokrotnie musiałam czyścić toaletkę. Wbrew zapewnieniom producenta, mleczko nie ma też właściwości łagodzących. Wręcz przeciwnie, kiedy moja skóra miała gorsze chwile, produkt potrafił nawet podrażnić ją jeszcze bardziej.
Plusem jest to, że mleczko mimo ogólnie nielubianych składników mnie nie zapchało.
Produkt nie jest bardzo zły, spokojnie można zużyć go do końca, jednak ja z pewnością do niego nie wrócę. Nie mam w zapasach żadnego innego mleczka, więc na razie będę korzystać z płynów micelarnych. Może wy macie swoich ulubieńców w kategorii kosmetyków do demakijażu twarzy i moglibyście mi coś polecić?
Em
Parafina na 2 miejscu, moja skóra by płakała :) Szkoda że się nie sprawdził.. Obserwuje
OdpowiedzUsuńLallane, skóra mojej współlokatorki też płakała.
OdpowiedzUsuńJa na pewno nie skuszę się na to mleczko- parafina tak wysoko w składzie totalnie je dyskwalifikuje jako kosmetyk dla mnie.
OdpowiedzUsuńJa do demakijażu mogę z czystym sumieniem polecić klasyka- płyn micelarny Bourjois. To jedyny kosmetyk do demakijażu, co do którego mam pełne przekonanie.
Dobrze wiedzieć ! Ale coż za niemiła niespodzianka ,że braciszek najlepszego toniku okazała się takim nie wypałem . W planach mam przetestować tonik ,ale lubię mieć też mleczko z tej samej firmy - troszkę szkoda ...
OdpowiedzUsuń@xkeylimex, używam go teraz, ale do demakijażu twarzy jakoś wolę mleczka.
OdpowiedzUsuńLubię mleczka. Najbardziej lubię 9to5 lusha. Mleczko garniera też nie jest złe.
OdpowiedzUsuńJedno słowo: Bioderma ;)
OdpowiedzUsuńa próbowałaś Labell? :) marka intermarcher
OdpowiedzUsuń@Maliniarka, nie, nie mam Intermarche nigdzie w pobliżu.
OdpowiedzUsuńnie lubię mleczek do demakijażu, wolę płyny micelarne ew. dwufazy
OdpowiedzUsuńUżywałam kiedyś różanego mleczka Garniera, ale podrażniało mi oczy w postaci szczypania i mgły... odkąd przerzuciłam się na micele nie mam takiego problemu. Zużyłam kilka butelek Burżuja, teraz mam Biodermę Sensibio i jest genialna i bardziej wydajna :)
OdpowiedzUsuńDwufazowy płyn Ziaji, micel z Avene, a jak musi być mleczko to Ives Rocher chyba rumiankowe [ taka zielono-białą seria ] :)
OdpowiedzUsuńojej-skład niefajny nie dośc ,że parafina to jeszcze BHT : ((
OdpowiedzUsuńDo demakijażu oczu - Bourjois i Bioderma Sensibio - rewelacja, ale skoro piszesz że do demakijażu twarzy wolisz mleczka to ja polubiłam Ziaję Ogórkową, teraz mam 2 mleczka BeBeauty - różowe i TŻ, niebieskie u siebie, jeśli miałabym je porównać to zmywają makijaż tak samo (i radzą sobie z nim naprawdę dobrze), z tym że różowe bardziej piecze w oczy, mimo że powinno być delikatniejsze. Niebieskie czasami też lekko piecze, jak nieumiejętnie zmywam makijaż ;)
OdpowiedzUsuńPolecam płyn micelarny z Bourjois. Używam go do dawna, a na wizażu doczekał się już tytułu kosmetyku wszech czasów.
OdpowiedzUsuńW DN nawet go nie zauważyłam. Problem z głowy :)
OdpowiedzUsuńJak ja nie cierpię mleczek :D
OdpowiedzUsuńJa mam tylko jedno mleczko, dostałam w prezencie z Loreala :) Jako, że i tak się rzadko maluję to mi wystarcza :)
OdpowiedzUsuń@Basia, te mleczka brzmią ciekawie, pewnie je niedługo wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńja mam własnie Tonik ale jeszcze nie testowałam :) mleczek nie uzywam wcale
OdpowiedzUsuńI.
Mam tonik i bardzo go lubię ;)
OdpowiedzUsuńz tej serii kusi mnie tonik i skoro piszesz, że jest świetny to przy najbliższych zakupach wezmę do i przetestuję ;)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam używać żelu nawilżającego do demakijażu z Biedronki i jestem nim zachwycona :)
OdpowiedzUsuńparafina na 2 miejscu w mleczku do demakijazu? omg co za baran to wymyslil? zmywasz (znaczy nie ty, tylko ogolnie, klient:D) makijaz po to zeby zapchac sobie pory parafina - bezsens. mnie osobiscie kazdy jeden kosmetyk z parafina w skladzie zapycha wiec i ten zapchalby na 100% nawet po umyciu twarzy woda i mydlem. za sam sklad daje duzy minus.
OdpowiedzUsuń@Anonimowy, na mnie na szczęście parafina zwykle nie działa zapychająco. Kilka kremów, które bardzo lubię, ma ją wysoko w składzie. Zwróciłam na to uwagę we wpisie, bo wiem, że jednak dla wielu osób jest to ogromny minus.
OdpowiedzUsuńdla mnie to mleczko jest bardzo dobre.. uzywam je juz prawie 2 lata. i sobie chwale.
OdpowiedzUsuń