piątek, 7 października 2011

Pomysł: Jak zrobić pustą podróżną paletę na cienie wykorzystując Essence I Love Berlin eyeshadow palette

Straszne problemy miałam z tytułem do tej notki. :) Nie wiedziałam co napisać, tak by od razu było wiadomo o co chodzi. Mam nadzieję, że zaraz wszystko wam wyjaśnię.

Większość cieni do powiek wyjmuję z oryginalnych opakowań i trzymam w dużych paletach magnetycznych. Wyjątek stanowią zazwyczaj produkty z limitowanych edycji. Kończy się to jednak tym, że rzadziej ich używam. Tak samo było właśnie z paletą Essence I Love Berlin, którą mam od stycznia.

Szukając nowych rozwiązań pomyślałam, że rozmiarowo będzie idealna na mniejsze lub większe wyjazdy. Jest bardzo solidna i ma duże lusterko w środku. Wyjęłam więc cały wkład (jest to kawałek miękkiego plastiku przyklejony jedynie dwustronną taśmą, więc nie ma z tym żadnego problemu), a cienie wypadły już z niego same (uszkodziłam tylko jeden...). Przełożyłam je do dużej palety i od teraz będą już zawsze pod ręką. :)



Paleta ILB nie jest co prawda magnetyczna, jednak można to zmienić wkładając do niej odpowiednią folię (dostępną na przykład na allegro). Ja z tego zrezygnowałam, bo w środku znajduje się kawałek dwustronnej taśmy klejącej, która przynajmniej na razie trzyma cienie na miejscu. Do palety mieszczą się cztery wkłady wielkości Inglota lub My Secret (na zdjęciu).

Wyszły więc same plusy - cieni ILB będę od teraz używać zdecydowanie częściej, a także mam nową, podręczną paletkę na wkłady, które potrzebuję mieć przy sobie gdy jestem poza domem.

Posiadacie tę paletkę? Macie zamiar ją w ten sposób zmodyfikować?

Em