Dziś napiszę o kolejnym produkcie, do którego ciągle wracam i raczej się to nie zmieni. Po żelach na powieki i pod oczy Flos-Lek i przyspieszającym wysychanie paznokci Sally Hansen Insta-Dri, przyszedł czas na tani i świetny zmywacz do paznokci.
Komuś może wydawać się śmieszne poświęcanie osobnego wpisu zwykłemu zmywaczowi do paznokci, jednak uważam, że warto. Od kiedy moja kolekcja lakierów do paznokci niebezpiecznie rozrosła się do kilkudziesięciu sztuk we wszystkich kolorach i wykończeniach, nagle okazało się, że to właśnie zmywacz jest kosmetykiem, który zużywam najszybciej. Nigdy co prawda nie rozumiałam kupowania drogich produktów tego typu, bo wszystkie wydawały mi się działać tak samo, więc zazwyczaj stawiałam na coś taniego jak Isana z Rossmanna. Nie miałam mu właściwie nic do zarzucenia, poza tym, że bardzo nie podobał mi się jego zapach. Jakiś czas temu usłyszałam kilka dobrych opinii na temat Nailty z Biedronki i przy najbliższej okazji (a takich jest niewiele, bo nie mam tego sklepu w pobliżu) postanowiłam go kupić. I od tamtej pory, kiedy raz na jakiś czas trafię już do B., biorę butelkę lub dwie na zapas.
Kolor zmywacza nie jest aż tak mocno pomarańczowy jak na zdjęciu. Spotkałam się z opiniami, że czasem może barwić płytkę, jednak ja niczego takiego u siebie nie zaobserwowałam. Zmywa doskonale każdy lakier (przy pomocy folii aluminiowej nawet te mocno brokatowe), nie śmierdzi, ma wygodne opakowanie i jest bardzo tani - 3,39 zł za 200 ml. Czy niszczy paznokcie? Pewnie tak jak każdy zmywacz, jednak nie bardziej niż inne, a wydaje mi się, że nawet odrobinę mniej. Można też powiedzieć, że jest łatwo dostępny jeśli tylko ktoś ma w pobliżu Biedronkę.
Z pewnością wiele z was miało lub ma go w swojej kosmetyczce. Jakie są wasze wrażenia?
Em
P.S. Obecnie jestem setki kilometrów od domu na Blog Forum Gdańsk, a notki dodają się automatycznie. Na wszystkie komentarze odpowiem więc po powrocie! :)