Bez zbędnych wstępów zapraszam was na drugą (ostatnią) część przeglądu jesiennych nowości CATRICE i essence. Jeśli przegapiliście poprzedni wpis, koniecznie do niego zajrzyjcie (KLIK), bo przedstawiłam w nim kilka bardzo obiecujących kosmetyków, które od razu polubiłam. Dzisiaj pokażę sporo produktów do ust, bo to właśnie ich zostało najwięcej. Zdradzę, że znów będę się zachwycać - uważam, że wśród tegorocznych nowości właśnie ta kategoria wypada najlepiej.
Super miękka formuła pozostawia przyjemne wrażenie na ustach, które są dzięki niej pełne blasku w odcieniach nude, brązu oraz różu. Odpowiedni odcień łatwo odnaleźć dzięki przejrzystemu opakowaniu.
Szminki są dostępne w 12 odcieniach: 01 my first love, 02 cute nude, 03 bff, 04 hidden secret, 06 frosted, 07 sparkling miracle, 08 be happy, 09 I feel pretty, 10 glamour queen, 11 all about cupcake, 12 candy love i 13 like a princess. Mają 3,5 g, zostały wyprodukowane w Niemczech, są ważne 12 miesięcy od otwarcia i kosztują 8,99 zł.
Sheer & shine to seria typowych pomadko-błyszczyków, które jakiś czas temu podbiły rynek. Pierwszy był chyba Revlon ze swoimi Lip Butters, potem dużo dobrych recenzji zebrały też produkty z serii Color Whisper od Maybelline. Przetestowałam cztery odcienie essence i jeśli chodzi o samą formułę, wszystkie zachowują się podobnie — są lekkie, nawilżające i półtransparentne. Zostawiają na ustach połysk, ale dość szybko z nich znikają, więc jeśli zależy nam na widocznym efekcie, trzeba często powtarzać aplikację. Moim ulubieńcem stał się najbardziej naturalny odcień 11 all about cupcake, który idealnie spisuje się wtedy, kiedy mam dosłownie trzy sekundy na lekkie podkreślenie ust.
Każda paletka składa się z ośmiu modnych, doskonale dopasowanych odcieni – od jasnych i średnich po ciemne. Delikatna i trwała formuła pozwoli wyczarować różnorakie efekty: zarówno matowe, połyskujące, jak i metaliczne.
Palety są dostępne w czterech wersjach: 01 bronze, 02 nudes, 03 roses i 04 greys. Mają 9,5 g, zostały wyprodukowane we Włoszech, są ważne 12 miesięcy od otwarcia i kosztują 17,49 zł.
Na fali popularności palet cieni w neutralnych kolorach, zapoczątkowanej oczywiście przez Urban Decay, kolejna marka postanowiła wypuścić kilka swoich wersji. Moja jest prawdopodobnie lekko inspirowana Naked 3, która również jest utrzymana w chłodnych, różowych tonach. Jeśli chodzi o produkt essence, mam mieszane uczucia. Cienie nie są złej jakości, ale też nie zwalają z nóg, niezbyt dobrze łączą się ze sobą i potrzeba wprawy, żeby ładnie wyglądały na oku. Gdyby paleta kosztowała 10 zł, a nie prawie 18, mogłabym ją polecić osobom, które np. rzadko się malują, ale czasem chcą mocniej podkreślić oko. Za tę cenę zdecydowanie bardziej polecam wam jednak nową serię CATRICE Deluxe, którą pokazywałam wam w poprzednim wpisie. Tamte cienie są naprawdę świetnej jakości i używa się ich z prawdziwą przyjemnością.
Intensywne kolory i modne satynowo-matowe wykończenie. Intensywnie napigmentowana trwała formuła zapewnia wysokie krycie, a równocześnie nie wysusza delikatnych ust. Idealne towarzystwo każdego dnia.
Szminki są dostępne w 8 odcieniach: 020 All That She Wants, 030 Wood You Love Me, 060 Floral Coral, 070 Plum & Base, 080 PassionRed, 090 IrrCORALbly Pink, 140 Behind The Red Curtain i 150 Chocolate Kiss. Mają 3 g, zostały wyprodukowane we Włoszech, są ważne 24 miesiące od otwarcia i kosztują 20,99 zł.
Opakowanie tego produktu jest przepiękne, nie powstydziłaby się go żadna wysopółkowa marka. Niestety o właściwościach samej szminki nie powiem za wiele ze względu na zupełnie nietrafiony odcień. Nałożyłam ją co prawda kilka razy w domu, żeby sprawdzić konsystencję i trwałość, ale zaraz po opublikowaniu tego wpisu poleci do mojej mamy, która z pewnością lepiej ją wykorzysta. Na pewno mogę wspomnieć o bardzo dobrej pigmentacji, bo to widać już na pierwszy rzut oka. Jeśli chodzi o trwałość, to jest w porządku, ale po jedzeniu zdecydowanie przyda się ponowna aplikacja. Jestem ciekawa innych kolorów!
Nowa wodoodporna maskara dołącza do ulubionej gamy I love extreme. Fanki sportu i pływania będą zachwycone. Formuła z ultra czarnymi pigmentami pokryje każdą rzęsę, a duża szczoteczka zapewni intensywne pogrubienie.
Tusz ma 12 ml, został wyprodukowany w Luksemburgu, jest ważny 6 miesięcy od otwarcia i kosztuje 11,99 zł.
Podstawowy tusz z tej serii, ten w czarnym opakowaniu z różowymi napisami, należy do moich ulubieńców. Co prawda już dawno go nie używałam, ale do tej pory pamiętam, że fantastycznie pogrubiał rzęsy. Nowa wersja ma równie ogromną szczotę, dzięki czemu daje podobny efekt, choć trzeba jeszcze trochę poczekać, aż produkt odrobinę przyschnie, i wtedy pewnie będzie jeszcze lepiej. Nie wiem, czy naprawdę jest wodoodporny, i mam co do tego pewne wątpliwości, bo schodzi z oczu jak najzwyklejszy tusz, nie trzeba się męczyć, jak to zwykle bywa. Dzisiaj w Krakowie sypnęło śniegiem, więc na pewno wkrótce będę mogła przetestować go jeszcze lepiej.
Płynna pomadka to prawdziwa hybryda łącząca w sobie intensywność koloru pomadki oraz maksymalny połysk błyszczyka. Zawiera witaminę E, która pielęgnuje delikatną okolicę ust i zapewnia gładkie, świetliste wykończenie. Połączenie pomadki i błyszczyka zamienia opakowanie w małe dzieło sztuki.
Pomadki są dostępne w 8 odcieniach: 010 To Be ContuNUDEd, 020 Kiss Me In The Sunshine, 030 Meet You At The Bar-bie, 040 Pink Macaron, 050 What-A-Melon, 060 Marry Berry, 070 Better Make A Mauve i 080 Rose, Would You…?. Mają 5 ml, zostały wyprodukowane we Włoszech, są ważne 18 miesięcy od otwarcia i kosztują 16,99 zł.
Uwaga, uwaga, przed państwem kolejny fantastyczny produkt do ust spośród jesiennych nowości. Chyba nie będę w stanie zdecydować, czy bardziej podobają mi się te pomadki w płynie, czy te od essence, którymi zachwycałam się w poprzednim wpisie. Jest między nimi sporo różnic, ale ostateczny efekt jest taki sam — pięknie wyglądające usta. Mniej odważnym osobom polecam sięgnięcie właśnie po serię Shine Appeal CATRICE, bo choć ich pigmentacja wciąż jest świetna, to jednak nie zwala z nóg aż tak, jak to jest w przypadku essence. CATRICE może się za to pochwalić dwa razy szerszą gamą kolorów, w której można znaleźć m.in. przepiękny fiolet 060 Marry Berry, który będzie idealny na tę jesień.
Moja trójka ulubieńców z tej części nowości to:
- CATRICE Shine Appeal Fluid Lipstick
- essence I love extreme volume mascara waterproof
- essence sheer & shine lipstick
Chętnie sprawię sobie maskarę i pomadko - błyszczyki :)
OdpowiedzUsuńJakoś nic mnie nie przekonuje :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa pomadek w płynie z Catrice :)
OdpowiedzUsuńPłynne pomadki na pewno wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńBardzo podobają mi się te pierwsze pomadki :)
OdpowiedzUsuńŁadna paletka :)
OdpowiedzUsuńOj, cienie rzeczywiście wyglądają kiepsko. Długo nie mogłam wypatrzeć na swatchu tego pięknego śliwkowego cienia z prawego górnego rogu :p To ten blady róż, drugi od końca? Szminka w czarnym opakowaniu zapowiada się nieźle, ale czy będzie lepsza od prawie dwa razy tańszej Golden Rose?
OdpowiedzUsuńTo ten ciemny, czwarty od dołu. Niestety na skórze cienie wyglądają mniej ładnie niż w opakowaniu :( Szminek z GR nigdy nie miałam, więc nie porównam, ale rzeczywiście słyszałam o nich same dobre rzeczy :)
UsuńPierwsze i ostatnie mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńcatrice marry berry - wpisuję na listę zakupów! ^^ szukałam czegoś fajnego do ust w kolorze fioletu na tą jesień, to powinno się sprawdzić
OdpowiedzUsuńPaletka mnie ciekawi i jej odcienie;)
OdpowiedzUsuńSkusiłabym się na płynną pomadkę :)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie nic wartego uwagi.
OdpowiedzUsuńna błyszczyki Essence się już skusiłam :)
OdpowiedzUsuńChyba po raz pierwszy nic szczególnie nie przypadło mi do gustu... :o
OdpowiedzUsuńSkusiłabym się na szminki, za to tusz Essence okazał się swego czasu totalnym niewypałem.
OdpowiedzUsuńWow, dużo tych nowości :) 11 z Essence, czyli All about Cupcake wpadła mi w oko:)
OdpowiedzUsuńSwietnie te rzeczy wyglądają, mam ochotę na te błyszczyki z catrice, ale obiecałam sobie, że do nowego roku nic do ust już nie kupię... dlatego tylko powzdycham i zaraz zajmę oczy jakże ciekawą lekturą na uczelnię....
OdpowiedzUsuńPłynne pomadki szczerze mnie zainteresowały :)
OdpowiedzUsuńOszalałam na punkcie pomadki nr 11:)
OdpowiedzUsuńProdukty do ust im się udały :) Mam pomadki w płynie zarówno catrice jak i essence i jestem nimi zachwycona <3
OdpowiedzUsuńPoluje jeszcze na te satynowe pomadki Catrice :D
Pomadki z Essence mogą być całkiem niezłe ;)
OdpowiedzUsuńCzerwień jestem na TAK !
OdpowiedzUsuńcienie piekne ! :)
OdpowiedzUsuńte szmineczki wydają się bardzo delikatne, ale w opakowaniu prezentują się fantastycznie :)
OdpowiedzUsuńPaletka cieni średnio mnie zainteresowała, ale produkty do ust wyglądają super ;)
OdpowiedzUsuńsuper szminki z Essence :)
OdpowiedzUsuńNajbardziej zaintrygował mnie wodoodporny tusz do rzęs:)
OdpowiedzUsuń