Od czasu do czasu nachodzi mnie faza na jakiś zapach. Kiedyś był to na przykład cynamon, w zeszłym roku kupowałam z kolei wszystkie grejpfrutowe kosmetyki, jakie wpadły mi w ręce. Z tamtego okresu pochodzi balsam Joanna, który właśnie wykańczam.
Ma 200 g i w Auchan (gdzie go kupiłam) kosztuje 6,74 zł. Jest także dostępny w wersji z truskawką, kiwi, pomarańczą i czarną porzeczką.
Będzie krótko, bo i sam produkt jest przeciętny. Zapach spełnił moje oczekiwania, jest mocno grejpfrutowy, choć odrobinę chemiczny (ale nie do przesady i mi to nie przeszkadza). Na skórze utrzymuje się dość krótko. Balsamu używa się przyjemnie, ponieważ ma stosunkowo lekką konsystencję i dobrze się wchłania. Niestety, nie spełnia swojej podstawowej funkcji, a więc nie nawilża. Nie mam co prawda problemów z suchą skórą ciała, więc na co dzień może być, jednak nogi po depilacji koniecznie trzeba posmarować czymś innym, bo produkt Joanny zupełnie nie radzi sobie z ukojeniem skóry.
Czy polecam? Tylko dla zapachu, nie dla pielęgnacji. A jest przecież wiele produktów, które zapewniają nam obie te rzeczy :) Sama ostatnio pisałam o świetnym maśle do ciała Isana, które wam serdecznie polecam.
Em