Wiosna to zdecydowanie moja ulubiona pora roku. Zawsze mam wtedy lepszy humor i nastrój do pozytywnych zmian. Dobrze się złożyło, bo po powrocie z Włoch jakoś nie potrafiłam wrócić do codziennego trybu i bardzo ciężko szło mi poranne wstawanie. Postanowiłam jednak z tym powalczyć, kupiłam w Empiku motywacyjny plakat, który postawiłam w łazience koło lustra i - wierzcie lub nie - podziałało. Do tego pyszne śniadanie, herbata w ulubionym kubku i mogłam już uznać dzień za dobrze rozpoczęty. Sukces!
W maju w końcu zakończyłam ogólne urządzanie balkonu - wciąż brakuje paru drobiazgów, ale można już na nim wygodnie odpoczywać. W Ikei udało mi się kupić przeceniony biały stolik, który świetnie wkomponował się w resztę wystroju.
Na balkonie spędzam teraz bardzo dużo czasu i jest to chyba moje ulubione miejsce w całym mieszkaniu. Leżenie z książką, lemoniadą i miseczką owoców pod ręką to idealny pomysł na leniwe popołudnie. Przy okazji pochwalę się, jak ładnie wyrosła mi mięta. Myślałam, że jestem w stanie zabić każdą roślinkę, ale ta trzyma się nadzwyczaj dobrze.
Na pewno część z was w trakcie wakacji odwiedzi Kraków, więc to idealny moment, żeby kolejny raz polecić moje dwa ulubione miejsca z lodami. Jedno to oczywista oczywistość, czyli Starowiślna z obłędnym smakiem kawowym. O drugim nie wszyscy wiedzą, a przecież w Cupcake Corner są najlepsze lody marchewkowe!
Czerwcowe popołudnia spędzone na jedzeniu owoców prosto z krzaka i zabawach z moim psem - najlepsze.
Chciałabym napisać, że bieganie idzie mi świetnie, ale nie będę ściemniać - robię to tak sporadycznie, że ciężko mówić o jakichkolwiek postępach. Świetnie idzie mi z kolei jazda na rowerze, z którym się ostatnio nie rozstaję. A ten arbuz? Dorwałam go podczas krakowskiego święta cyklicznego - pyszny, soczysty, prosto z lodówki. Było upalnie, za sobą miałam kilkanaście kilometrów i ten smak był po prostu boski. Do tej pory go pamiętam :)
W maju i czerwcu byłam oczywiście kilka razy w Warszawie. Na szczęście teraz będę mogła chwilę odpocząć od stolicy, choć sama jestem ciekawa, jak szybko znów się tam znajdę. A jeśli już się znajdę, to na pewno wpadnę do Mr. Pancake na przepyszne naleśniki. Być może spróbuję też jeszcze raz czegoś w Bubbleology, bo choć swój pierwszy raz z bubble tea oceniam pozytywnie, to do zachwytu jednak trochę brakuje.
Ostatni weekend czerwca spędziłam znów - a jakże - w Warszawie. Podróż zaczęła się fantastycznie od blisko trzygodzinnego postoju gdzieś w polu. Dzień był jednak piękny, pochodziłam sobie po torach, porobiłam zdjęcia, więc nie było tak źle. Prawdę mówiąc całkiem mi się podobało takie chwilowe oderwanie od wszystkiego, no bo co można robić jak pociąg stoi i nie ma zamiaru ruszyć. Można sobie usiąść na jakimś murku przy torach, wystawić głowę do słońca i czekać. W końcu do Warszawy jednak dojechałam i wpadłam na finał lekko stronniczej akcji, gdzie oczywiście bawiłam się świetnie.
Czym byłoby fotograficzne podsumowanie miesiąca bez jeszcze większej ilości fotek jedzenia? ;) Ostatnio zdecydowanie królowały śniadania. To w Wedlu było przepyszne, ale nic nie przebije hotelowego śniadania do łóżka, które wygrało tym, że nigdzie nie trzeba było się po nie ruszać. Szkoda, że nie można sobie tak zamawiać posiłków każdego dnia :)
Koniec szkoły, lipiec, wakacje. Nie mam jeszcze zaplanowanego żadnego dalszego wyjazdu, ale na pewno coś wymyślę - bardzo chciałabym w końcu znów zobaczyć morze i mam nadzieję, że w kolejnym podsumowaniu miesiąca znajdzie się tu kilka zdjęć Bałtyku.
Sama przed chwilą opublikowałam post ze zdjęciami z maja i czerwca :D
OdpowiedzUsuńMoże pokażesz nam urządzony balkon? :) Jestem bardzo ciekawa :)
Mmmm... ile pyszności na tych zdjęciach :)
Taki mam zamiar, tylko wciąż czekam na ten moment, kiedy wszystko już będzie idealnie urządzone, ale on chyba nigdy nie nadejdzie :)
UsuńNie polecam czekać za długo ;-) Mnie od czekania wyzdychały roślinki ;-)
UsuńMarzę o takim balkonie dla siebie :)
OdpowiedzUsuńzgłodniałam przez Twoje zdjęcia!
Też zawsze chciałam taki mieć, dlatego urządzanie go sprawiało mi ogromną frajdę :)
UsuńOj, działo się u Ciebie:) Sporo wyjazdów. Śliczny jest ten niebieski kubek z Kłapouchym.
OdpowiedzUsuńTo pamiątka z wyjazdu do Włoch :)
Usuńlody, zabawa z psem to też lubię
OdpowiedzUsuńNaleśniki wymiatają! <3
OdpowiedzUsuńJakiego masz świetnego psa! Uwielbiam psy :), a Internet jak na złość pełny kotów ;-)
OdpowiedzUsuńŚniadanie do łóżka mam codziennie - półprzytomna wędruję ze swoją małą miseczką do stolika obok łóżka i udaję, że celebruję ten moment dnia ;-)
Lody w Krakowie kuszą coraz bardziej!
Ja wolę koty, ale dla golden retrieverów jest osobna kategoria :)
Usuńooo.. arbuz! <333
OdpowiedzUsuńSezon właśnie się zaczyna! :))
UsuńLody marchewkowe? Skusiłaś mnie, w sierpniu gdy będę w Krakowie chętnie spróbuję :).
OdpowiedzUsuńSą najlepsze :)
UsuńW Cupcake Corner mają przepyszne lody!!! Uwielbiam te o smaku masła orzechowego!
OdpowiedzUsuńTe z masłem orzechowym są u mnie na drugim miejscu!
UsuńNigdy nie wpadłabym na pomysł lodów marchewkowych :D ciekawa sprawa!
OdpowiedzUsuńW smaku przypominają po prostu ciasto marchewkowe :)
UsuńŚwietne zdjęcia! Ja w Warszawie byłam raz i pokochałam to miasto, dlatego bardzo chciałabym tak wrócić :)
OdpowiedzUsuńJa w Warszawie byłam już wiele razy, ale wciąż nie jestem do niego całkowicie przekonana. Może kiedyś, kto wie :)
Usuńśliczna filiżanka, zawsze lubiłam kłapouchego. lodyyy mniammm
OdpowiedzUsuńW sklepie Disneya jest wszystko :) Też najbardziej lubię Kłapouchego.
UsuńLody lody i rzeczywiście ta filiżanka jest słodka ;)
OdpowiedzUsuńbuuble tea mozna przeciez na szczepanskiej kupic. :) ja nie moge tych mlecznych ale zielona herbata z mango i marakuja jest pyyyszna :)
OdpowiedzUsuńWiem, ale jakoś nigdy nie było mi tam po drodze, a w Warszawie bubble tea jest na każdym kroku :) Następnym razem spróbuję bez mleka.
UsuńAleż mi narobiłaś smaka na Bubble Tea :p
OdpowiedzUsuńWszyscy piszą, że bezmleczne lepsze, będę musiała spróbować tej drugiej wersji :)
UsuńJa w Mr Pancake jeszcze nie byłam, ale robiłam sobie takie naleśniki w domu :D
OdpowiedzUsuńA do Krakowa może wybiorę się we wrześniu, więc dzięki za polecenie tych lodów :)
Ja byłam dwa razy w ciągu dwóch tygodni, a nawet nie mieszkam w Warszawie :) Będę musiała się nauczyć robić takie w domu, koniecznie!
UsuńNigdy nie piłam Bubble Tea, muszę kiedyś spróbować :) Zawsze zazdrościłam wszystkim tego, że mogą się relaksować na balkonie i nie mogę się doczekać, bo od października też będę mieć balkon :)
OdpowiedzUsuńBalkon to fajna sprawa, też często korzystam z tej formy wypoczynku, tylko szkoda, że takich typowo słonecznych dni brakuje. Ciebie ciągnie nad morze a ja bym właśnie chciała pojechać do Wawy czy Krakowa:p
OdpowiedzUsuńŚniadanie do łóżka to ja też bym chciała!
Ja mam chwilowo dość wielkiego miasta, potrzebuję czegoś zupełnie innego :)
UsuńNawet nie wiesz, jak Ci tego balkonu zazdroszczę... :)
OdpowiedzUsuńNie chcę Pani obrażać,ale na pierwszym zdjęciu ma Pani taki wzrok...psychopatyczny :o
OdpowiedzUsuń*wierna czytelniczka*