O piaskowych lakierach od kilku miesięcy czytałam na przeróżnych blogach, niektórymi swatchami nawet się zachwycałam, ale jakoś nie mogłam zdecydować się na zakup konkretnego odcienia. W końcu postanowiłam spróbować wybierając coś z najtańszej i najłatwiej dostępnej marki Lovely. Spodobała mi się wersja o numerze 3, czyli błękitna baza ze srebrnymi drobin(k)ami, a po zobaczeniu efektu na paznokciach przepadłam. Od teraz kocham piaskowe lakiery i mam zamiar znaleźć dla nich miejsce w swojej kolekcji.
Lakier ma pojemność 8 ml i można go kupić za 7-8 zł w prawie każdej drogerii Rossmann.
Ma dość duży, niewygodny pędzelek, ale do pełnego krycia wystarczą dwie warstwy.
Ma dość duży, niewygodny pędzelek, ale do pełnego krycia wystarczą dwie warstwy.
Uwielbiam jego piaskową, nieregularną fakturę i to, jak drobinki brokatu błyszczą w słońcu. Z zaobserwowanych reakcji otoczenia wynika, że tego typu świecidełka na paznokciach albo się kocha, albo nienawidzi. Mnie efekt podoba się bardzo, w końcu raz na jakiś czas można zaszaleć :) Fajne jest to, że lakier jest bardzo oryginalny i na blogowych koloniach wystarczył jeden rzut oka na dłonie Stelli z bloga Pół człowiek, pół matka, żebym go bezbłędnie rozpoznała.
Z racji tego, że mój zastępczy aparat nie chwyta zbliżeń, które mogłyby pokazać lakier w całej okazałości, zerknijcie też na Lakierową Manię Mani, a dokładniej TU i TU.
Po tym pierwszym razie, moja ochota na piaskowe lakiery tylko wzrosła. U Mani zobaczyłam czarno-srebrny Paese, na który pewnie wkrótce się skuszę, ale mam ochotę na więcej! Co możecie mi polecić?
Em