Lipiec to dla mnie miesiąc prezentów - sama je dostaję ze względu na imieniny, ale też sporo kupuję, bo kilka bliskich mi osób właśnie wtedy obchodzi swoje święta. W zeszłym tygodniu pokazałam wam kubek jest fajnie, który był pierwszą częścią prezentu dla mojej przyjaciółki, a dziś przyszła pora na część drugą, czyli kalendarz.
Kalendarz nie jest byle jaki, bo jest to TEN kalendarz. Jakieś siedem lat temu Empik wprowadził je do swojej oferty i od tamtej pory co roku pojawiają się w kilku wersjach. Po paru latach okładki zaczęły się robić coraz brzydsze, aż w końcu nie było z czego wybierać, więc sama zaczęłam kupować jakieś inne. Kliknij, żeby zobaczyć mój tegoroczny kalendarz. Moja przyjaciółka jednak tak się do nich przyzwyczaiła, że chciała mieć choćby najbrzydszy, byle środek wyglądał jak zawsze.
Kalendarze pojawiają się w Empikach zawsze pod koniec lipca, więc akurat, żebym wiedziała co kupić jej w imieninowym prezencie. Czasem okładki były tak brzydkie, że trzeba było coś na nich naklejać, ale i z tym dawałam radę :) W tym roku jednak nie było tak źle, a jedna z wersji wyjątkowo wpadła mi w oko, więc nie wahałam się długo.
Tak jak wspomniałam, kalendarze są dostępne w różnych rozmiarach i cenach, a zobaczyć je możecie TU. Ja zdecydowałam się na kołonotatnik w formacie B6, który kosztował 19,99 zł. W salonach stacjonarnych nie zawsze jest pełny wybór, dlatego najlepiej zamówić przez stronę i odebrać osobiście, wtedy wszystko przebiega sprawnie.
Dla zainteresowanych zdjęcia środka - można oczywiście powiększyć.
U nas to co prawda tradycja, ale myślę, że taki uroczy kalendarz to tak czy inaczej dobry pomysł na prezent. Nie jest drogi, a jeśli obdarowana osoba lubi robić zapiski, na pewno jej się przyda i zawsze będzie miała go przy sobie.
Inne posty w tej serii
Em