Rok się kończy, na blogach pojawiają się różnego rodzaju podsumowania. Czemu by nie zrobić własnego? Zapraszam na przegląd piętnastu najpopularniejszych wpisów minionego roku. Najważniejsze były tu oczywiście liczby odsłon, jednak z listy wyrzuciłam wszelkie posty dotyczące promocji, edycji limitowanych, produktów już wycofanych itp., czyli ogólnie te, które są już nieaktualne. Mam nadzieję, że znajdą tu coś ciekawego zwłaszcza te osoby, które śledzą bloga od niedawna, lub robią to nieregularnie.
Wpis, który pobił wszelkie rekordy odsłon. Wiem, że wielu osobom ułatwia podjęcie decyzji o zakupie lakierów Essie. Zdecydowanie łatwiej jest przejrzeć odcienie w domu, na spokojnie.
Jeszcze tylko dziś z tą kartą obowiązuje rabat 20% na cały asortyment drogerii Rossmann.
Przepis na obiad w pierwszej piątce najpopularniejszych wpisów na blogu osoby, która jest kulinarnym beztalenciem. Świat się kończy.
Wpis o wszystkim i o niczym, tak sobie napisałam co robiłam w Dzień Dziecka. Nie wiem właściwie, czemu stał się aż tak popularny :)
Wpis dodany z okazji świetnej promocji na te cienie, ale zostawiłam go na liście, bo ze swatchy można korzystać do dziś.
Bazę pod lakiery wykończyłam kilka dni temu. Byłam z niej bardzo zadowolona i prawdopodobnie kupię ponownie :)
Przyznam, że często nie da się przewidzieć, który wpis stanie się popularny, a który nie. Można spędzić nad notką wiele godzin i nie zostanie ona doceniona, podczas gdy wpis wrzucony w biegu spowoduje nagły skok statystyk. Mnie najbardziej na tej liście zadziwia obecność przepisu kulinarnego (!) i wpisu na temat Dnia Dziecka.
Ciekawe, czy jest tu ktoś, kto pamięta każdą z tych notek? :) Które z nich powinny według was znaleźć się w TOP 3? A może czegoś wam tu brakuje?
Em
Świat się kończy, bo kulinarne beztalencie właziło tu kilka razy podczas robienia tej kury w cieście :D
OdpowiedzUsuńNotka o cieniach Inglota jest teraz dla mnie jak znalazł :)
OdpowiedzUsuńPosty o limitkach interesują mnie coraz mniej ale to raczej tylko dlatego, że staram się celować w zupełnie inne marki. Essence/Catrice jakoś specjalnie mnie już nie ciągnie. Szał minął, na całe szczęście :P
Zoila, nie żartuj :P przecież to bardzo proste, a potrafiłam to zanim w ogóle kuchnią się zainteresowałam :PPP
OdpowiedzUsuńNajczęściej wchodzę na ten post z Essie zanim zdecyduję się na lakier :D
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego Nowego Roku! :))
@zoila, ale wyszło, co? :D Ja robię tylko rzeczy, które nie mogą się nie udać, a i to bardzo rzadko.
OdpowiedzUsuń@Hexx ana, mnie też już trochę mija, ale powoli :)
OdpowiedzUsuń@kosmetoholiczka, czyli jak większość :) Cieszę się, że post okazał się tak pomocny.
OdpowiedzUsuńKurczak w cieście francuskim- mniaam ! Nie dziwię się, że jest to popularny wpis :D
OdpowiedzUsuńUdało się :D.
OdpowiedzUsuńHexx, ja jestem z tych, który potrafią przypalić wodę na herbatę i najchętniej jedliby wszystko ze słoika bez odgrzewania :D
Ech, bardzo lubiłam te odżywki Timotei, pamiętam jak cudowna była z bambusem, albo migdałowa..
OdpowiedzUsuń@zoila, moja bratnia duszo! :D Najbardziej mnie śmieszy, jak w tv wybrzydzają w tych wszystkich programach typu ugotowani itp., ja zjem prawie wszystko, jeśli tylko ktoś mi to ugotuje :D
OdpowiedzUsuń@Semper Femina, mnie one nie zachwyciły na tyle, żeby żegnać się z nimi z żalem. Może to i dobrze?
OdpowiedzUsuńże o szafie essie jest numerem jeden to się w cale nie dziwie bo sama często wchodzę :D
OdpowiedzUsuńPrzed zakupem któregoś z kolei Essie zaglądam do tego posta więc 1 miejsce zasłużone ;)
OdpowiedzUsuńJa przeglądam od niedawna, niektóre z prezentowanych już przeczytałam, innych nie i z chęcią to zrobię :) Wszystkiego najlepszego z okazji Nowego Roku i żeby blog nadal prężnie się rozwijał i dostarczał wiele radości Tobie Em i jego czyleniczkom :)
OdpowiedzUsuń@Rainbow Soap Bubble, świetny nick :) Bardzo dziękuję za miłe słowa.
OdpowiedzUsuńJa muszę pewnego dnia nadrobić zaległości...:)
OdpowiedzUsuńSzampańskiego Sylwka! :*
Szczęśliwego Nowego Roku :*
OdpowiedzUsuńHm.. chyba wpis 'jak nie zostalam wlosomaniaczka' podlinkowalas notke o tuszu essence.. albo cos mi sie zdaje :D wszystkiego dobrego w nowym roku :)
OdpowiedzUsuń@Zielona, rzeczywiście, dziękuję za zwrócenie uwagi.
OdpowiedzUsuńPaleta cieni z Inglota powinna być w TOP 3. Wszystkiego dobrego na Nowy Rok!
OdpowiedzUsuńPamiętam wszystkie haaaa a na post o essie i cienia catrice lunch wchodziłam z paręnaście razy ;);)
OdpowiedzUsuńNie dziękuj :D
@dzolls, i co, kupiłaś w końcu lunch? Mam go właśnie teraz na oczach :)
OdpowiedzUsuńTaaaak, dawno temu, jeszcze wiosną, ale najpierw paręnaście razy go u Ciebie oglądałam :)
OdpowiedzUsuńOstatnio zapomniany na rzecz inglota 420p (też Twoja wina), ale chyba muszę po niego sięgnąć :)
Wiele godzin spędziłam gapiąc się w Twoje zdjęcia lakierów Essie :D
OdpowiedzUsuńDużą popularnością cieszę się takie wpisy typowo życiowe :)
OdpowiedzUsuńPamiętam wszystkie wymienione notki poza tą o essence pure skin :)
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię posty w codziennym klimacie i podoba mi się taki miszmasz urodowo-lifestylowy. Dodam, że byłaś chyba pierwszą blogerką do której zaczęłam zaglądać regularnie, a wyczaiłam Twojego bloga oczywiście na wizażu:)
Spodziewałam się, szczerze mówiąc, że przegląd kolekcji limitowanych essence będzie wyżej w rankingu:)
@Tuśka, najwyżej by były swatche poszczególnych limitowanek, ale postanowiłam ich tu nie uwzględniać. Dziękuję za miłe słowa, może w tym roku będzie się pojawiało więcej notek niezwiązanych z kosmetykami :)
OdpowiedzUsuń