Z Pragi wróciłam grubo ponad miesiąc temu, więc już czas najwyższy podzielić się z wami kilkoma pomysłami na spędzenie w tym miejscu weekendu "za grosze". Przy okazji zapraszam też do pierwszego wpisu z cyklu (PARYŻ za 500 zł).
I. PRZEJAZD
Do Pragi nie jest daleko, więc spokojnie można wybrać się tam drogą lądową, a jedne z najlepszych ofert ustrzelicie w Polskim Busie, który oferuje połączenia z Warszawy, Łodzi i Wrocławia. Oczywiście warto pamiętać o tym, że na najniższe ceny trafimy, kiedy będziemy kupować bilety odpowiednio wcześniej (najlepiej co jakiś czas sprawdzać, czy została już dodana nowa pula). Za przejazd w dwie strony zapłaciłam 33 zł. Godziny przyjazdu i wyjazdu można ułożyć tak, żeby "nie tracić czasu" i podróżować w nocy. Ja zdecydowałam się na taką opcję, ale tylko w jedną stronę, czyli przyjechałam we wtorek wieczorem i wyjechałam w czwartek wieczorem.
II. NOCLEG
Jak już wam kiedyś wspominałam, żadne luksusy mi niepotrzebne. Ważne, żeby było tanio, w dobrym miejscu i z opcją prywatnego pokoju. W Pradze udało mi się znaleźć hostel położony w samym centrum miasta, z przemiłą obsługą i w miarę dobrym standardem. Serdecznie polecam wam Hostel Bridge, nie znajdziecie nic lepszego w takiej cenie. Za dwie noce w dwuosobowym pokoju zapłaciłam 130 zł (od osoby). Jeśli wybieracie się do Pragi w lecie i jesteście studentami, jest z kolei jeszcze tańsza opcja, z której też kiedyś korzystałam. Nocleg w akademiku kosztuje ok. 20 zł, niestety nie pamiętam już szczegółów.
III. ZWIEDZANIE
Nie orientuję się za bardzo w cenach wstępu do zabytków, ponieważ Pragę zwiedzałam tak, jak lubię najbardziej - spacerując. Można więc powiedzieć, że nie wydałam na zwiedzanie ani grosza. Od właściciela hostelu otrzymałam mapkę centrum, która pomogła mi dotrzeć wszędzie tam, gdzie chciałam. Miałam ze sobą też przewodnik, ale rzadko po niego sięgałam. Ze względu na położenie hostelu, zaoszczędziłam na przejazdach komunikacją miejską. Z metra skorzystałam tylko w celu dojechania do hostelu i na dworzec (łącznie ok. 8 zł).
W Pradze pierwszy raz spróbowałam Apple Crumble Latte ze Starbuck, na szczęście znalazłam tę kawę też w Polsce :) |
IV. ZAKUPY I JEDZENIE
Wszystkie zakupy spożywcze robiłam w znajdującym się w centrum Tesco. W tym samym miejscu kupiłam pamiątki dla siebie i znajomych (piwo, lentilky i czekoladę :) ). Ceny są podobne do polskich, więc można powiedzieć, że na śniadania i kolacje wydałam tyle, co zwykle. Obiady jadłam w dwóch poleconych przez właściciela hostelu miejscach (U Betlemske Kaple i U Medvidku) i obie mogę z czystym sumieniem polecić. Pyszne jedzenie i stosunkowo niskie ceny, zwłaszcza w porze lunchu. Czasem ciężko porozumieć się z kelnerem po angielsku, ale ostatecznie można zamawiać w ciemno i liczyć na niespodziankę :) Kosmetyczni maniacy muszą też z pewnością odwiedzić drogerię dm i kupić kilka produktów Balea, a także choć na chwilę zajrzeć do Lusha. Swoje zakupy pokazywałam TU.
Z wszystkimi koniecznymi, "nadprogramowymi" wydatkami (przejazd, noclegi, metro, obiady), spokojnie można się zmieścić w 200 zł za weekend. Jak wiadomo, wszystko zależy jednak tak naprawdę od indywidualnych potrzeb. Koszt mojego wyjazdu był dużo wyższy, ponieważ do Pragi pojechałam w konkretnym celu, a mianowicie na koncert. Bilet kosztował prawie tyle, co cały wyjazd, ale było warto! Jeśli nie mieszkacie w Warszawie, Łodzi lub Wrocławiu, dochodzą też konieczne bilety z i do waszego miasta (w moim przypadku było to ok. 50 zł).
Jeśli więc macie kilka wolnych dni i nie wiecie, gdzie je spędzić... a może właśnie już wiecie? :)
Em