Negatywne recenzje z reguły pisze mi się trochę łatwiej, a to dlatego, że w wielu przypadkach już od pierwszego użycia wiem, że nie będę zadowolona z danego produktu. Z kolei kiedy coś mi się podoba, wolę poczekać trochę dłużej (a najlepiej zużyć całe opakowanie), zanim napiszę recenzję. Chcę mieć pewność, że nie polecam czegoś, co po pewnym czasie zaczyna wysuszać / zapychać / gorzej działać. Jeśli chodzi o ten peeling, od początku wiedziałam, że się nie polubimy i niestety po kilku tygodniach wciąż uważam, że nie jest to produkt godny uwagi.
Peeling ma 200 ml, kosztuje 8,99 zł i jest dostępny w Rossmannie.
Skład: Aqua, Alcohol, Glycerin, Coco-Glucoside, Xanthan Gum, Glyceryl Oleate, Silica, Sodium Cocoyl Glutamate, Parfum, Vaccinium Macrocarpon Seed Powder, Simmondsia Chinensis Seed Oil, Vaccinium Macrocarpon Fruit Extract, Lithospermum Erythrorhizon Root Extract, Ficus Carica Fruit Extract, Disodium Cocoyl Glutamate, Linalool, Sodium Citrate, Citric Acid, Limonene, Geraniol
Peeling do ciała z nasionami żurawiny i wartościowym wyciągiem z figi to łagodny peeling pod prysznic. Substancje myjące na bazie roślinnej delikatnie myją Twoje ciało, usuwając w sposób łagodny obumarłe komórki naskórka. Peeling do ciała ze szlachetnym olejkiem z jojoby nada Twojej skórze uczucie gładkości i czystości. Gliceryna roślinna dostarcza długotrwałego nawilżenia. Owocowy naturalny zapach rozpieści i zrównoważy Twoje zmysły.
Bla, bla, bla... W żadnym wypadku nie można nazwać go peelingiem, ponieważ drobinki są minimalne i niezbyt ostre. Żurawina nie robi nic poza plątaniem się między palcami. Zapach niestety nie przypadł mi do gustu, mam z nim podobny problem jak z kilkoma innymi produktami Alterra - jest dla mnie bardziej chemiczny niż większość prawdziwie chemicznych zapachów. Peeling można stosować jako zwykły żel pod prysznic, jednak używany w ten sposób szybko się kończy, ponieważ słabo się pieni (co akurat w przypadku produktów do mycia ciała jest dla mnie ogromnym minusem). Nie zgrywa się także z myjką, która w tajemniczy sposób po prostu go wchłania i czyni jeszcze bardziej niewydajnym.
Niestety, produkt nie sprawdza się u mnie dobrze ani jako peeling, ani jako żel pod prysznic. Zużyję, ale z pewnością do niego nie wrócę.
Em
Nie lubię peelingów, które z peelingami niewiele mają wspólnego- dla mnie peeling musi konkretnie ścierać
OdpowiedzUsuńteż zużywam bo muszę..
OdpowiedzUsuńPomocna recenzja, będę się trzymała od niego z daleka...
OdpowiedzUsuńI pomyśleć, że przed chwilą skończyłam pisać post o tym, że peeling ma być peelingiem, a nie żelem masującym ;)
Hej! Dobrze wiedzieć, bo ostatnio chciałam kupić coś następnego z tej firmy, a teraz przynajmniej wiem czego unikać :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJa tam w ogóle nie widzę drobinek :)
OdpowiedzUsuńJa lubię zdzieraki, więc nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńBardzo pomocna recenzja, wiem czego nie kupować z alterry chociaż miałam zamiar wypróbować całą gamę to ten produkt ominę szerokim łukiem ;)
OdpowiedzUsuńMnie Alterra pomimo swojej ekologiczności jakoś do siebie nie przekonuje...
OdpowiedzUsuńJa do ciała lubie mocne drapaki;)
OdpowiedzUsuńNa taki wielki glut 3 jakieś kamyczki - aha..
OdpowiedzUsuńczyli żel pod prysznic z dodatkami a nie peeling :D.
nigdy nie lubilam peelingów;d
OdpowiedzUsuń@Bayje, to co widać to żurawina, "peelingujące" drobinki są przezroczyste i bardzo, bardzo małe, więc nie widać ich na zdjęciu.
OdpowiedzUsuńTeż mam problem z ich zapachami. Jakoś mi nie leżą.
OdpowiedzUsuńOj z zapachem i drobinkami zgadzam się z Toba mam ten sam peeling i już go nie lubie
OdpowiedzUsuńnie lubię takich. w ogóle szczerze mówiąc, nie spotkałam jeszcze drogeryjnego peelingu, który spełniałby moje wymagania, jeśli chodzi o ilość drobinek i och moc. dla przykładu, peeling z Joanny, ten taki w małym opakowaniu- żeby poczuc sie "Wyszorowana", na jeden raz muszę zużyć 1/4 opakowania! nawet mimo tak niskiej ceny, kompletnie się to nie opłaca. zdecydowanie najlepszy jest domowy kawowy :)
OdpowiedzUsuńfajna recenzja. bo zastanawialam sie jakis czas temu nad peelingiem.
OdpowiedzUsuńEm nie zmienia to faktu, że peeling to i tak wole ten z Synergen różowy :D
OdpowiedzUsuńJa mam teraz peeling z Synergen i ma mocne drobiny i jestem z niego zadowolona i cena bardzo dobra
OdpowiedzUsuńHmmm,czyli jakoś podświadomie nie skusiłam się jeszcze nigdy na ten specyfik.
OdpowiedzUsuńLubię mocne ścieraki. Ten peeling mam w zapasach, jeszcze go nie testowałam, ale zapach mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńDokladnie mam takie samo zdanie...
OdpowiedzUsuńRównież byłam rozczarowana tym "peelingiem".
OdpowiedzUsuńna zdjęciu widać, że rzeczywiście bardzo mało w nim drobinek...
OdpowiedzUsuńMęczę się z nim któryś miesiąc z kolei. To koszmarny, bezużyteczny kosmetyk. Nie mogę się doczekać aż go wyzeruję.
OdpowiedzUsuńMiałam go podzielam Twoje zdanie , kompletna klapa !
OdpowiedzUsuńNie lubię takich pseudo żelowych peelingów.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że peeling też okazał się niewypałem. Zdaje się, że Alterra nie ma "ręki" do produktów do ciała - peeling marny, mleczka podobno nic nie robią, nawet się nie wchłaniają (używałaś? widziałam, że są w promocji, ale boję się kupić), no i żele też takie średnie... Moją borówkę męczę od listopada chyba... Niby jest ok, ale inne po inne żele sięgam (i zużywam do dna) dużo chętniej!
OdpowiedzUsuńdzięki za tę recenzję :) jutro wybieram się do Rossmanna i miałam zamiar kupić kilka produktów Alterry. teraz wiem co na pewno nie powinno znaleźć się w moim koszyku ;)
OdpowiedzUsuńa ja bardzo lubie ten peeling, za zapach i za delikatność:) U mnie tylko stopy wymagają zdzieraka pozostałe części ciała są delikatne i większość peelingów je podrażnia, wręcz sprawia mi ból, a ten jest ok:)
OdpowiedzUsuń@Karotka, sama nie używałam, ale słyszałam podobne opinie - że bardzo ciężko się wchłaniają i ogólnie są takie sobie, więc chyba lepiej kupić coś innego.
OdpowiedzUsuńNie lubię produktów Alterra. Nie mogę zrozumieć wielkiego szału, jaki na nie panuje.
OdpowiedzUsuńja dzisiaj tez odkrylam jednego peelingowego bubla...
OdpowiedzUsuńJa go lubię, ponieważ potrzebuję czegoś delikatnego.
OdpowiedzUsuńJa lubię peelingi mocno szorujące jak np lirene anty-celluitowy, stosuję do całego ciała, oprócz biustu i dekoltu.
OdpowiedzUsuńPo takim porządnym peelingu od razu mi lepiej, a nie jak w przypadku cukrowego peelingu dax-obklejona parafiną.
uuu szkoda, miałam w planach zakup tego peelingu.
OdpowiedzUsuńNawet nie wiedziałam tego peelingu. Dla mnie też nie bardzo pachną te kosmetyki. Choć niektóre są dobre.
OdpowiedzUsuńAle podobne wrażenia miałam po używaniu peelingi żurawinowego z TBS. Dostałam go więc na szczęście nie kupiłam ale to żenada ten produkt. Nie ściera, przelewa się między palcami, mase drobinek jakby żurawiny spada do prysznica. Pachnie średnio. Za taką kasę to totalne rozczarowanie.
Już po samym zdjęciu konsystencji widać, że by mi się nie spodobał.
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć że nie warty zakupu.
OdpowiedzUsuńpreferuje mocne ścieraki do ciała
OdpowiedzUsuńJa go kocham, zapach fig poprawia mi od razu nastrój i przypomina urlop w Chorwacji a żurawinę wcinam prawie codziennie więc jej zapach też mi odpowiada. Jest to bardzo lekki peeling (tak też jest opisane na opakowaniu!) a nie jakiś pumeks.
OdpowiedzUsuńOj faktycznie te drobinki są zbyt małe i jest ich zbyt mało jak na peeling.
OdpowiedzUsuńZapach bardzo fajny i to wszystko w temacie tego "peelingu" ;) faktycznie nic a nic nie ściera, może lekko wygładza. Nie ma lepszego peelingu niż domowy kawowy :)
OdpowiedzUsuńdzięki za tego posta bo już dwa razy miałam go w koszyku a jednak odstawiłam, poszukiwałam mocnego peelingu :)
OdpowiedzUsuńojej, jaka szkoda, bo właśnie miałam iść po niego do rossmanna ;(
OdpowiedzUsuń