Szukasz trwałego koloru na ustach, ale nie lubisz szminek? To produkt dla Ciebie. Jeden z moich ulubionych kosmetyków Maybelline, błyszczyk Color Sensational, naprawdę daje radę.
Ma 6,8 ml, został wyprodukowany w Niemczech, jest ważny 24 miesiące od otwarcia, kosztuje ok. 25 zł i w Polsce dostępny jest w 12 odcieniach: 105 Cashmere Rose, 130 Exquisite Pink, 137 Fabulous Pink, 140 Pink Petal, 215 I Love Lilas, 360 Stellar Berry, 560 Red Love, 610 Naked Star, 630 Coffee Kiss, 710 Ivory Beige, 720 Golden Powder, 750 Fire Brown.
Maybelline Color Sensational Gloss 360 Stellar Berry |
Nie jestem wymagająca jeśli chodzi o błyszczyki i te od Essence w zupełności mi wystarczają. Jeśli jednak mam ochotę na więcej koloru na ustach i przy okazji pewność, że pozostanie on tam na dłużej, sięgam po Color Sensational Gloss. I to co piszę wcale nie jest efektem zakorzenienia się w mojej głowie haseł reklamowych ;) Producenci zawsze będą próbowali nas przekonać, że to właśnie ich produkt jest najlepszy, ale ten od Maybelline według mnie naprawdę znajduje się w czołówce swojej kategorii. Piszę tu o odcieniu 360 Stellar Berry, ponieważ akurat ten mam i choć bardzo chciałabym kupić więcej, staram się na razie nie szaleć z zakupami i korzystać ze swojego zbioru kosmetyków :) Mam ogromną nadzieję, że pozostałe kolory posiadają takie same właściwości. Błyszczyk ma bardzo dobrą konsystencję, nie klei się, łatwo go nałożyć za pomocą aplikatora, ładnie się błyszczy, nie przesusza ust, a przede wszystkim zadziwia pigmentacją i trwałością. Początkowy blask trwa 1-2 godzin, jednak kolor zostaje nawet jeśli jemy i pijemy, zanikając równomiernie wraz z upływem czasu. Srebrne drobinki są widoczne, ale mnie nie denerwują, bo nie mają tendencji do przemieszczania się na inne partie twarzy. Ponowna aplikacja wskazana jest po 5-6 godzinach.
Polecam wam ten produkt zwłaszcza na jakieś mniejsze lub większe "wyjścia", kiedy niekoniecznie mamy ochotę co chwilę poprawiać makijaż ust.
Jestem bardzo ciekawa, czy inne odcienie spisują się równie dobrze. Dajcie znać w komentarzach, jeśli mieliście jakieś doświadczenia z serią Maybelline Color Sensational.
Em
P.S. Co myślicie o nowym sposobie prezentowania produktu na ustach (chodzi o pierwsze zdjęcie "pół na pół")? Mam robić takie porównania częściej?
Mam szminkę i bardzo ją lubię :) prezentacja produktu pół na pół super, jestem za!
OdpowiedzUsuńWygląda świetnie!
OdpowiedzUsuńładny, intensywny kolorek :)
OdpowiedzUsuńBeautiful color! *-*
OdpowiedzUsuńPięknie się prezentuje. Właśnie mnie skusiłaś;)
OdpowiedzUsuńBłyszczyk mnie nie zachwyca
OdpowiedzUsuńChoc ostatnio mam faze na pomadki na takie ladne odcienie blyszczykow tez warto rzucic okiem;)
OdpowiedzUsuńPrześlicznie wygląda :)
OdpowiedzUsuńA tak z innej beczki - przeglądając dziś Allegro trafiłam na tę aukcję (http://allegro.pl/essence-crystalliced-rozswietlacz-nowy-i2285590509.html) i nie wiedziałam, czy śmiać się, czy płakać.
OdpowiedzUsuńprzypomniałaś mi, że mam ten błyszczyk :) muszę go odszukać w moim zbiorku ;)
OdpowiedzUsuńwygląda naprawdę fajnie. nie mam ani jednego kosmetyku od M. nie lubię ich.
OdpowiedzUsuńSuper wygląda, chyba się zastanowię nad jej kupnem :D
OdpowiedzUsuńA sposób prezentacji super. Coś takiego bardzo pomaga w doborze produktu :)
ładny kolor
OdpowiedzUsuńbardzo ładnie wygląda
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam żadnego produktu do ust Maybelline, ale u Ciebie się bardzo ładnie prezentuje :)
OdpowiedzUsuńŚliczny kolor :)
OdpowiedzUsuńmam błyszczyk z tej serii i uwielbiam go!
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie wygląda na ustach :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem to dobry pomysł, bo widać różnicę, a przez to prawdziwą intensywność koloru :)A błyszczyki Maybelline też lubię. Mój pierwszy w życiu błyszczyk był właśnie tej firmy.
OdpowiedzUsuńNie lubię błyszczyków, ale ten nawet był fajny, bo dawał fajny efekt.
OdpowiedzUsuńfajny pomysł z tym porównaniem - wtedy dopiero widać jak błyszczyk zmienia naturalny odcień ust - dla mnie bomba :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny kolor. Pomysł z prezentowaniem "poł na pół" też fajny :)
OdpowiedzUsuńStrasznie podoba mi się pomysł na pierwsze zdjęcie tzn połowa ust pomalowana, a druga nie. Bardzo ładnie się prezentuje/
OdpowiedzUsuńja mysle ze to fajny pomysł robienie swatchy na połowie ust
OdpowiedzUsuńBardzo dobry pomysł na prezentację :)
OdpowiedzUsuńfajny efekt :)
OdpowiedzUsuńUsta wyglądają soczyście :)
OdpowiedzUsuńMiałam ten błyszczyk w kolorze brązowo-karmelowym. Jak nienawidzę szminek Maybelline tak ten błyszczyk bardzo przypadł mi do gustu: kolorek śliczny, całkiem długo utrzymuje się na ustach, wygodne opakowanie, przyjemny zapach.
OdpowiedzUsuńMasz bardzo ładne usta. Ja posiadam błyszczyk z tej serii o numerze 105 Cashmere Rose, kolor cielisty z drobinkami, taki do dziennego makijażu. Jestem zadowolona z tego kosmetyku, mam go już drugi raz, nawet nawilża, ale ja szybko zjadam cokolwiek bym nie miała na ustach... ;)
OdpowiedzUsuń@Anonimowy, dziękuję :)
OdpowiedzUsuńco za piękne ponętne usta! :) a błyszczyk mam chyba nawet ten sam, gdzieś resztki są, lubiłam go :)
OdpowiedzUsuńJa mam 2 kolory tego błyszczyka - ciemna czerwień niedostępna w Polsce zdaje się i koralowy, piękny trochę łososiowy kolor :) Obydwa świetnie kryją, a jeśli mam ochotę na matowy kolor na ustach, odbijam go na chusteczce - błysk zostaje na chustce, kolor na ustach :)
OdpowiedzUsuń@Anonimowy, jaki ma numer ten Twój łososiowy? Od dawna mam ochotę kupić jeszcze jakiś kolor :)
OdpowiedzUsuń