Ostatni rok upłynął mi pod znakiem kursowania między Krakowem a Warszawą. Często miałam wrażenie, że dopiero co wróciłam, a już musiałam jechać znowu. Wiem, wiem, dla osób, które przez pięć lat studiów były w ciągłych rozjazdach, takie narzekanie na weekendowe wyjazdy co 2-3 tygodnie może wydać się śmieszne, ale mnie studiowanie w obcym mieście ominęło (mieszkam w Krakowie, no ba!). Pod koniec już tak mi się nie chciało, że gdyby nie bardzo ciekawe zajęcia, pewnie znalazłabym sporo wymówek, żeby zostać w domu. Nie oznacza to, że decyzja o podjęciu studiów podyplomowych była zła - wręcz przeciwnie (o tym będzie osobny wpis)! Jeśli jednak jeszcze kiedyś postanowią się dokształcić, to już raczej w Krakowie.
Przez ten rok jeżdżenia do Warszawy opanowałam sztukę "lekkiego" pakowania do perfekcji. Na pierwszy weekend pojechałam ze sportową torbą na ramię i netbookiem... Przemieszczanie się z takim ciężarem było ponad moje siły (dosłownie). Dla porównania wczoraj wracałam sobie do domu "like a boss" z paroma ubraniami na zmianę, dwoma kosmetyczkami z miniaturkami kosmetyków, jednym zeszytem i telefonem :) Jest jednak kilka gadżetów, które zdecydowanie ułatwiają pakowanie/podróż i które zawsze mam ze sobą.
Punkt pierwszy - walizka. To dość oczywiste, ale - tak jak wspomniałam - na początku brałam zwykłą torbę sportową, która sama w sobie jest co prawda lżejsza, ale bardzo niewygodna przy dłuższych dystansach. Nie chciałam wydawać dużej ilości pieniędzy i zdecydowałam się na IKEA UPPTACKA (49,99 zł z kartą IF). Cóż mogę powiedzieć - uwielbiam ją. Jest mała, zgrabna, stabilna, dobrze wykonana, gładko jeździ, a przede wszystkim jest składana, dzięki czemu można ją przechowywać na płasko i nie zajmuje dużo miejsca.
Punkt drugi - podgłówek. Jest dmuchany, więc również nie zajmuje dużo miejsca, a jest wybawieniem podczas dłuższych podróży (autobus Krk-Waw jedzie 5 godzin). Mam go od dawna, więc towarzyszył mi już wielokrotnie, ale nadal jest w świetnym stanie. To ta sama seria co walizka, czyli IKEA UPPTACKA (15,99 zł z kartą IF).
Po trzecie - torebki na bieliznę, buty i pranie. Wcześniej wszystko pakowałam w reklamówki, w których potem nie mogłam się połapać, więc ucieszyłam się, kiedy zobaczyłam w Empiku tę serię (na bieliznę - 10,95 zł, na buty i pranie - 9,95 zł). Torebki są bardzo lekkie, zamykane na zamek i nie zajmują dodatkowego miejsca, a dzięki nim zawartość walizki jest uporządkowana.
Przede mną jeszcze jeden zjazd i na szczęście na jakiś czas będę mogła zapomnieć o tak częstych podróżach do stolicy. Gadżety, które wam pokazałam, z pewnością przydadzą mi się jednak podczas wakacyjnych wyjazdów, których - pewnie jak większość z was - już nie mogę się doczekać :)