Z pisaniem o zużytych produktach jak zwykle jestem do tyłu. W szafie trzymam całą reklamówkę pustych opakowań po kosmetykach i od czasu do czasu staram się wybrać przynajmniej kilka z nich i opisać je na blogu. Dziś postanowiłam skupić się na tych, z którymi polubiłam się na tyle, że chętnie do nich kiedyś wrócę.
Eliksir ziołowy do włosów Green Pharmacy znalazł się tu trochę przez pomyłkę, bo wykończyłam go tak dawno, że już zdążyłam o tym wspomnieć we wpisie o najlepszych kosmetykach 2013 roku. Nie zaszkodzi jednak napisać jeszcze raz - u mnie te spraye spisują się świetnie jako wspomagacze rozczesywania włosów po myciu. Teraz używam wersji wzmacniającej i na pewno skuszę się na jeszcze jakąś. Jeśli już jesteśmy przy włosach, to powiem wam, że mam już strasznie dość swoich i poważnie planuję ciachnąć jakieś 20 cm. Mam nadzieję, że w najbliższych dniach uda mi się dotrzeć do fryzjera.
Mgiełka do twarzy z wit. E The Body Shop jest teraz dla mnie trudno dostępna, od kiedy kilka miesięcy temu z Krakowa zniknął jedyny TBS. Uwielbiałam ten produkt do ostatniej kropli - świetnie odświeżał, zwykle stosowałam go po nałożeniu makijażu, żeby podkład i puder lepiej stopił się ze skórą. Przepięknie pachnie różami! Był dodatkowo bardzo wydajny i z przyjemnością kupię go ponownie.
Żel kojący zaczerwienienia Pharmaceris N to jeden z najdelikatniejszych produktów do mycia twarzy, z jakimi się spotkałam. Na szczęście kiedy się skończył, w zapasach odkryłam jeszcze jedną sztukę, tyle że w starszej wersji opakowania, więc nie musiałam się z nim rozstawać. Dobrze współgra ze szczoteczką Shiseido, której od jakiegoś czasu używam regularnie.
Zmywacz do paznokci Isana to mój niezbędnik, od kiedy Biedronka jakiś czas temu wycofała ze swojej oferty mojego ulubieńca Nailty. Lubię zarówno wersję zieloną, jak i różową i używam ich na zmianę. Oczywiście już mam kolejną butelkę.
Płyn micelarny Vichy to jakościowo najlepszy tego typu produkt, jakiego używałam (może z wyjątkiem Biodermy, ale nie miałam jej tak dawno, że ciężko mi je porównać). W moim rankingu płynów micelarnych dostał (razem z Bourjois) najwyższą notę jeśli chodzi o działanie. Niestety jest dość drogi, ale jeśli uda mi się go dorwać na jakiejś dobrej promocji, to na pewno się skuszę.
Żele pod prysznic Green Pharmacy wygrywają u mnie swoimi niespotykanymi zapachami, szczególnie spodobał mi się goździkowo-cytrynowy, do którego z przyjemnością wrócę w okresie zimowym. Poza tym mają wszystko, czego wymagam od żeli - dobrze się pienią, nie wysuszają skóry i są dość tanie.
O dobrych produktach pisze się zdecydowanie przyjemniej niż o tych słabych, ale kolejny wpis z tej kategorii będzie należał właśnie do tych drugich. A teraz wreszcie mogę wyrzucić puste opakowania do kosza i zrobić miejsce w szafce na nowe produkty :)
Zapraszam do śledzenia mnie w mediach społecznościowych: facebook | instagram | bloglovin
P.S. Eliksir Green Pharmacy i żel Pharmaceris dostałam do przetestowania, ale decyzja o ich pojawieniu się na blogu należała do mnie.
Mgiełka do twarzy z wit. E The Body Shop jest teraz dla mnie trudno dostępna, od kiedy kilka miesięcy temu z Krakowa zniknął jedyny TBS. Uwielbiałam ten produkt do ostatniej kropli - świetnie odświeżał, zwykle stosowałam go po nałożeniu makijażu, żeby podkład i puder lepiej stopił się ze skórą. Przepięknie pachnie różami! Był dodatkowo bardzo wydajny i z przyjemnością kupię go ponownie.
Żel kojący zaczerwienienia Pharmaceris N to jeden z najdelikatniejszych produktów do mycia twarzy, z jakimi się spotkałam. Na szczęście kiedy się skończył, w zapasach odkryłam jeszcze jedną sztukę, tyle że w starszej wersji opakowania, więc nie musiałam się z nim rozstawać. Dobrze współgra ze szczoteczką Shiseido, której od jakiegoś czasu używam regularnie.
Zmywacz do paznokci Isana to mój niezbędnik, od kiedy Biedronka jakiś czas temu wycofała ze swojej oferty mojego ulubieńca Nailty. Lubię zarówno wersję zieloną, jak i różową i używam ich na zmianę. Oczywiście już mam kolejną butelkę.
Płyn micelarny Vichy to jakościowo najlepszy tego typu produkt, jakiego używałam (może z wyjątkiem Biodermy, ale nie miałam jej tak dawno, że ciężko mi je porównać). W moim rankingu płynów micelarnych dostał (razem z Bourjois) najwyższą notę jeśli chodzi o działanie. Niestety jest dość drogi, ale jeśli uda mi się go dorwać na jakiejś dobrej promocji, to na pewno się skuszę.
Żele pod prysznic Green Pharmacy wygrywają u mnie swoimi niespotykanymi zapachami, szczególnie spodobał mi się goździkowo-cytrynowy, do którego z przyjemnością wrócę w okresie zimowym. Poza tym mają wszystko, czego wymagam od żeli - dobrze się pienią, nie wysuszają skóry i są dość tanie.
O dobrych produktach pisze się zdecydowanie przyjemniej niż o tych słabych, ale kolejny wpis z tej kategorii będzie należał właśnie do tych drugich. A teraz wreszcie mogę wyrzucić puste opakowania do kosza i zrobić miejsce w szafce na nowe produkty :)
Zapraszam do śledzenia mnie w mediach społecznościowych: facebook | instagram | bloglovin
P.S. Eliksir Green Pharmacy i żel Pharmaceris dostałam do przetestowania, ale decyzja o ich pojawieniu się na blogu należała do mnie.
Eliksir i zmywacz rewelacja,też polecam :)
OdpowiedzUsuńZe wszystkich produktów, które pokazałaś, regularnie wracam jedynie do zmywacza z isany. Podobnie jak ty kupuję go regularnie, odkąd zniknął z biedry migdałowy zmywacz nailty.
OdpowiedzUsuńJa używam właściwie wyłącznie tego zmywacza do paznokci :) Przestałam się już nawet rozglądać za czymkolwiek innym ;)
OdpowiedzUsuńJa tak samo, nawet już nie próbuję nowych, bo ten jest dobry i najtańszy :)
UsuńZmywacz Isany lubię tak samo, podobnie jak olejki kąpielowe GP ;)
OdpowiedzUsuńTeż do nich chętnie wracam :)
Też mam w szafie pełną reklamówkę zdenkowanych produktów. Trzeba w końcu pokazać je na blogu.
OdpowiedzUsuńA ile miejsca się od razu robi :))
UsuńUzywamn nadal zmywacza z Biedronki - tego nowego, ale chyba wypróbuje Isanę, bo dużo osób go poleca
OdpowiedzUsuńKupiłam jakiś czas temu płyn miceralny Vichy, którego dzisiaj zacznę używać. Tylko, że ten mój troszkę inną jakby ma buteleczkę, ale ciekawe jak się sprawdzi :)
OdpowiedzUsuńSwój kupiłam już jakiś czas temu, więc bardzo możliwe, że szata graficzna trochę się zmieniła.
UsuńTen zmywacz to rowniez mij numer jeden:)
OdpowiedzUsuńZ chęcią bym wypróbowała ten eliksir do włosów. Zmywacz Isany to mój stały bywalec ;)
OdpowiedzUsuńTaaak, mgiełka z witaminą E jest świetna ;)
OdpowiedzUsuńJa zawsze wracam do tego zmywacza z Isany :) używam aktualnie tego żelu z Pharmaceris i faktycznie jest bardzo delikatny :)
OdpowiedzUsuńChyba jeszcze nie spotkałam się z negatywną recenzją tego żelu Pharmaceris, większość osób jest z niego bardzo zadowolona :)
UsuńMuszę kupić tą mgiełkę TBS :)
OdpowiedzUsuńZmywacz Isany jest i moim ulubieńcem :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię ten psikacz GP :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie wykończyłam żel Pharmaceris N i więcej go nie kupię nie robił krzywdy, ale u mnie nie było mowy, żeby przyniósł ukojenie, czy chociaż minimalnie wyciszył rumień. Jeszcze mały minus za bardzo się pieni.
OdpowiedzUsuńPłyn micelarny Vichy kupuje wyłącznie na Allegro, można trafić w naprawdę niskiej cenie. Pierwszy raz miałam go jakieś 4 lata temu i ciągle uważam, że to najlepszy płyn micelarny, chociaż teraz mam różowy Garnier i też jest super. Biodermę miałam raz i mi się nie spodobała, za bardzo musiałam pocierać oczy, żeby zmyć tusz, cena zdecydowanie za wysoka.
Ja uwielbiam, kiedy kosmetyk bardzo się pieni, więc dla mnie to plus :) Muszę w końcu spróbować ten płyn micelay z Garnier, słyszałam o nim dużo dobrego.
UsuńNie znam nic prócz zmywacza, który u mnie się kompletnie nie sprawdza :P
OdpowiedzUsuńZmywacz Isany i mgiełkę z TBS rownież kupuję regularnie i bardzo lubię:)
OdpowiedzUsuńMnie świetnie idzie zbieranie opakowań, ale pisanie o nich już nie ;) jednak trzymam to wszystko, bo przecież to ostatnia szansa na post o nich ;)
OdpowiedzUsuńZastanawiam się nad mgiełką TBS, ale wydaje mi się, że nie znalazłabym dla niej zastosowania
Trzymam puste opakowania z tego samego powodu ;) Nowy post ze zużyciami pojawia się zwykle dopiero wtedy, kiedy już wszystko zaczyna mi się wysypywać z szafy.
UsuńAktualnie używam mgiełki do włosów z GP w wersji dla "łysiejących" :P Produkt faktycznie trochę ogranicza wypadanie włosów, a na dodatek ładnie pachnie :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam jeszcze o żelach pod prysznic z Green Pharmacy, na pewno po nie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam płyn micelarny Vichy, właśnie do niego wracam, bo upolowałam wielką butlę 400 ml z pompką na promocji :) A ten żel z Pharmaceris mam na oku od dawna, na pewno wkrótce wypróbuję, gdy wykończę swoje zapasy.
OdpowiedzUsuńTen eliksir ziołowy mnie zaciekawił :)
OdpowiedzUsuńzainteresowałaś mnie mgiełką z TBS :)
OdpowiedzUsuńznam ten zmywacz i z przyjemnością ciągle do niego wracam :)
OdpowiedzUsuńZmywacz Isany lubię, aczkolwiek ostatnio zaczynam zastanawiać się czy nie wysusza mi paznokci. Jeszcze sprawdzam tę kwestię :)
OdpowiedzUsuńJa u siebie tego nie zauważyłam :)
UsuńŻel z Pharmaceris bardzo mnie kusi. Mam odżywczy krem z tej serii i uwielbiam go. /P.
OdpowiedzUsuńNiedawno wykończyłam właśnie ten krem.
UsuńNapisałyśmy o Twoim blogu u nas, zapraszamy do przejrzenia :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, to bardzo miłe :)
UsuńZmywacz do paznokci Isana uwielbiam, kupuję regularnie :)
OdpowiedzUsuńZnam ten żel z PHARMACERIS,ale jego zapach skutecznie mnie odstrasza...
OdpowiedzUsuńNaprawdę? Dla mnie jest całkowicie neutralny, w ogóle nie zwracam na niego uwagi.
UsuńEliksir ziołowy do włosów Green Pharmacy nie sprawdził się na moich włosach. Strasznie je wysuszał.
OdpowiedzUsuńTo fantastyczne, że w Polsce mamy tak tani i dobry zmywacz do paznokci. A na dodatek można go kupić na każdym rogu:)
OdpowiedzUsuń