Bez zbędnych wstępów napiszę wam, że jeśli lubicie zapach róży, ten olejek w trybie natychmiastowym powinien znaleźć się na waszej półce. Wspominałam już kiedyś, że bardzo rzadko wracam do żeli pod prysznic, bo nie mam wobec nich dużych wymagań i lubię testować nowe produkty. Jestem jednak pewna, że ten kosmetyk będzie wyjątkiem.
Kremowy olejek pod prysznic Fenjal Sensual Rose jest dostępny w Rossmannie i kosztuje 14,99 zł za 200 ml.
Muszę przyznać, że nie zawsze lubiłam różany zapach. Przez całe dzieciństwo kojarzył mi się on tylko z mocno perfumowanymi różańcami, które można było kupić w sklepach z dewocjonaliami. Kiedy zaczęłam swoją przygodę z kosmetykami, produkty pachnące tym kwiatem omijałam szerokim łukiem. W zeszłym roku kupiłam jednak mgiełkę do twarzy The Body Shop z witaminą E i okazało się, że zapach róż już mi nie przeszkadza.
Na produkty Fenjal trafiłam pod koniec zeszłego roku. Początkowo nie byłam do nich przekonana - nieznana firma, dość wysokie ceny. Dziś mogę wam napisać, ze z każdego kosmetyku tej marki byłam naprawdę zadowolona, a różany kremowy olejek pod prysznic jest według mnie absolutnym hitem. Ma dość gęstą konsystencję i dobrze się pieni, dzięki czemu jest wydajny, a dodatkowo nie wysusza skóry. Najważniejszy jest tu jednak zapach - mocno różany, nie sztuczny i utrzymujący się na skórze. Fantastyczny. Jedynym minusem jest opakowanie, na którym łatwo można połamać sobie paznokcie.
Myślę, że gdyby produkty Fenjal zostały wprowadzone na rynek kosmetyków luksusowych, a nie drogeryjnych, przyjęłyby się równie dobrze. Proste opakowania, przyjemne zapachy, doskonałe działanie. Mimo, że 15 zł za żel pod prysznic to według mnie trochę za dużo, z pewnością jeszcze kiedyś pozwolę sobie na tę odrobinę przyjemności.
Em
Kocham róże,czyli będzie idealny dla mnie ;))
OdpowiedzUsuńA ja kocham Fenjal! Przypominają mi dzieciństwo i paczki z kosmetykami od cioci z Niemiec :)
OdpowiedzUsuńnie lubię takich zapachów :)
OdpowiedzUsuńZapisałam nazwę i kupię na pewno :)
OdpowiedzUsuńSzukałam ostatnio kosmetyków o zapachu róży (jesienią tęsknię za linią Rose Absolue YR). Cieszę się, że o nim napisałaś. Przy najbliższych zakupach trafi do mojego koszyka.
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię różany zapach, choć oczywiście w granicach rozsądku- uwielbiam np. woń wody różanej czy marmolady z płatków róż, jednak nie jestem w stanie tolerować takiego mdłego, chemicznego różanego zapachy. Dlatego muszę obwąchać ten olejek, a może skuszę się na zakup :)
OdpowiedzUsuńLubię zapach róży. Jeszcze nigdy nie próbowałam żadnych olejków pod prysznic.
OdpowiedzUsuńJeszcze kremowego olejki pod prysznic nie miałam, żele owszem ; D i jest różany mmmm ; )
OdpowiedzUsuńNa pewno wypróbuję, uwielbiam zapach róży :).
OdpowiedzUsuńobawiałabym się właśnie zapachu róży - kojarzy mi się podobnie jak Tobie - sztucznie, a czasem nawet bazarowo. ale przyjrzę się temu produktowi bliżej, a nuż znajdzie się jakaś promocja? :)
OdpowiedzUsuńUżywam bułgarskiego olejku różanego jako perfum. Czyli chyba coś dla mnie. :>
OdpowiedzUsuńKosmetyki Fenjal znam już od dawna, czasami bywam w Niemczech i tam były już od kiedy pamiętam. Mają też świetny dezodorant. Pod pozytywną recenzją mogę podpisać się obiema rękoma.
OdpowiedzUsuń@Malina, używam antyperspirantu w kulce i też jestem bardzo zadowolona.
OdpowiedzUsuńteraz jest w promocji w Hebe (promocja z ich kartą chyba)- 14,99/ 2 opakowania więc opłaca się
OdpowiedzUsuńNie za bardzo lubię takie zapachy..
OdpowiedzUsuńmuszę wypróbować! chociaż zwykle nie wydaje tyle pieniędzy na płyn pod prysznic;)
OdpowiedzUsuń15 zl za żel pod prysznic to dla mnie BARDZO dużo, szczerze mówiąc. Znalazłam żele idealne dla mnie, kosztujące w granicach 4 - 5 zł - TANIOCHA! Mowa o żelach z Biedronki, seria SPA (3 rodzaje, obecnie mam bali, ale najfajniejszy jest taki jasny niebieski bez drobinek). Polecam serdecznie!
OdpowiedzUsuń@Anonimowy, dla mnie to też bardzo dużo, jednak w tym jednym przypadku zaryzykuję stwierdzenie, że warto :) Lubię tanie żele, używałam kiedyś kilku z Biedronki, Isana też jest ok.
OdpowiedzUsuńHym... może obrona we wrześniu nie była by taka zła... jak bym zdarzyła się obronić we wrześniu a nie na początku października... a SUM niestety nie wiem czym jest. Wybieram się dalej na wzornictwo na Politechnice Koszalińskiej...
OdpowiedzUsuńA ty z czego się broniłaś?
a pisałam odnośnie komentarza jaki mi zostawiłaś na blogu :) tak na wszelki wypadek piszę ^^
OdpowiedzUsuń@Panna Marchewka, no SUM - studia uzupełniające magisterskie :D
OdpowiedzUsuńA no a ja myślałam że skrót jakiejś uczelni :) hyh ciemna masa ze mnie jak widać. Tak planuję dalej iść- czy to teraz od razu czy po rocznej przerwie, którą z pewnością będę miała z przymusu...
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś próbkę balsamu i bardzo mi przypadł do gustu :) To chyba ogólnie bardzo dobre kosmetyki. Szkoda, że rzadko są w promocji :/
OdpowiedzUsuń@Bella, balsam też mam i lubię! Kiedyś coś tu o nim napiszę :)
OdpowiedzUsuńmiałam miniaturkę o innym zapachu i się w nim zakochałam, ten sam zapach co w dzieciństwie :D
OdpowiedzUsuń