Hipoalergiczne, bezzapachowe, mające brzydkie opakowania - produkty PHYSIOGEL w ogóle nie zachęcają do zakupu. Osoby z bardzo wrażliwą, skłonną do alergii skórą, pewnie podchodziłyby do nich inaczej, i słusznie. Ja jednak lubię traktować dbanie o siebie jako coś przyjemnego, wolę, kiedy produkty są ładne, pachnące i łatwe w użyciu. Nie można się jednak zamykać na kosmetyczne nowinki, więc postanowiłam wypróbować serię PHYSIOGEL i uczucia mam mieszane, ale o tym za chwilę.
Balsam do ciała (200 ml) i krem do twarzy (75 ml) wchodzą w skład linii nawilżającej PHYSIOGEL. Są dostępne w aptekach i kosztują ok. 30 zł.
Balsam PHYSIOGEL należy do tego typu kosmetyków, których zwykle nie używam. Bezzapachowy produkt do ciała? Bez sensu! Rozumiem jednak, że przeznaczony jest on głównie dla osób mających duże problemy ze skórą, więc mogę mu to wybaczyć. Kosmetyk ten nie spełnia jednak obietnic producenta (odbudowa bariery ochronnej skóry, regeneracja, nawilżenie, gładkość, elastyczność). Balsam jest przede wszystkim zadziwiający rzadki jak na coś mocno nawilżającego. Konsystencja jest bardzo lejąca, przez co produkt przecieka przez palce i ciężko go nałożyć. Rozprowadza i wchłania się fantastycznie, dosłownie po kilkunastu sekundach można już spokojnie się ubrać. Największą wadą jest jednak to, że balsam bardzo słabo nawilża. W ciągu lata na mojej niezbyt wymagającej skórze sprawdzał się dobrze (zwłaszcza na dekolcie), jednak z łydkami po goleniu nie radził sobie w ogóle. Efekty nie są absolutnie warte 30 zł.
Moja przygoda z tym kremem nie zaczęła się zbyt dobrze. Zaczęłam go stosować pod koniec zeszłego roku. Po około dwóch tygodniach zauważyłam jednak pogorszenie stanu cery, postanowiłam więc zmienić krem na inny. Wróciłam do niego na wiosnę i tym razem nie zapchał mnie w ogóle, więc nie wiem tak naprawdę, czy to była jego wina tamtej zimy. Krem ma zadziwiająco lekką (jak na mocno nawilżający krem) konsystencję, dzięki czemu łatwo rozprowadza się na twarzy. Moją suchą skórę nawilża bardzo dobrze, zapewnia ukojenie i komfort. Najczęściej stosowałam go na noc, choć w ciągu dnia też całkiem nieźle dawał sobie radę. Czytałam wiele pozytywnych recenzji tego produktu, więc myślę, że warto go wypróbować. Jest wydajny, dobrze działa na skórę, łatwo się go aplikuje, ogólnie jest przyjemny. Czy sięgnę po niego ponownie? Może kiedyś. 30 zł za krem nawilżający wydaje mi się być dość wysoką ceną, produkt jest jednak z pewnością godny polecenia.
Jak wy patrzycie na tego typu produkty? Często sięgacie po coś z apteki, czy jednak szukacie kosmetyków w drogeriach?
Em