Mija już prawie tydzień, od kiedy bezczelnie obijam się nad morzem. Pomyślałam, że nie pokażę całej zawartości mojej wyjazdowej kosmetyczki (wiadomo, miniaturki podstawowych produktów pielęgnacyjnych + kilka do makijażu), ale skupię się na tych kosmetykach, bez których nie wyobrażam sobie dłuższego pobytu nad morzem. Są to produkty, które spakowałam do walizki w pierwszej kolejności, żeby na pewno o nich nie zapomnieć.
Do tej pory nad morzem zwykle spałam pod namiotem, więc takie rzeczy jak mokre chusteczki były absolutnie niezbędne i przydawały się codziennie w wielu sytuacjach. Tym razem mieszkam w domku campingowym (luksusy!), ale mimo to chusteczki są w użyciu cały czas. Lubię mieć też mniejszą paczkę, którą zabieram ze sobą na plażę. W trakcie długich podróży (a do takich zaliczam tę z Krakowa nad morze) warto skorzystać z dezodorantu w chusteczkach, którym można się szybko odświeżyć.
O tych filtrach do twarzy pisałam już w zeszłym roku, ale warto wspomnieć o nich raz jeszcze. Myślę, że są to obecnie najlepsze stabilne filtry w swojej kategorii cenowej. Używam ich cały rok pod makijaż (choć nie będę udawać, że codziennie) i z pewnością zużyję jeszcze sporo tubek. Po swatche i więcej informacji odsyłam was do osobnego wpisu.
Nie wiem, co się w tym roku stało, ale nad morzem w ogóle nie ma komarów. Zwykle wieczorami nie można było przed nimi uciec i po paru dniach byłam już cała pogryziona. Przez całe lata stosowałam (jak chyba wszyscy) OFF, a potem wypróbowałam serię Antybzzz i okazało się, że te spraye działają na mnie jeszcze lepiej. Jeśli nie będę miała tym razem okazji użyć tych produktów, to na pewno przydadzą się w Krakowie. I na koniec jeszcze dodam, że ten post nie jest wynikiem współpracy z Ziają, bo jak spojrzałam na zdjęcia, to zauważyłam, że większość produktów jest właśnie tej marki :)
Jest pięknie!