poniedziałek, 3 lutego 2014

Styczeń 2014 w zdjęciach

W grudniu dorobiłam się w końcu nowego telefonu, dzięki czemu znacznie częściej zaczęłam robić zdjęcia. Postanowiłam więc co miesiąc robić krótkie fotograficzne podsumowanie, w końcu sama bardzo lubię przeglądać takie wpisy na innych blogach.

Pierwszy miesiąc 2014 roku był dla mnie bardzo dobry i mam nadzieję, że kolejne będą przynajmniej tak samo udane, jeśli nie jeszcze lepsze :)

Jeśli styczeń, to i oczywiście postanowienia noworoczne. Mam ich całą listę :) W 2014 chciałabym między innymi nauczyć się grać na gitarze (1) i więcej ruszać (2,3,4). Z tym pierwszym nie powinno być problemów, bo gitarę i nauczyciela mam pod ręką, do drugiego staram się zmotywować w każdy możliwy sposób. Jedną z moich ulubionych dyscyplin sportowych jest piłka nożna, a ponieważ mam gdzie i z kim grać, zdecydowałam się na zakup korków. Od grudnia staram się też biegać i choć ogranicza mnie tu trochę krakowskie powietrze, które w zimowych miesiącach często bywa tak okropne, że nie chce się wystawiać nosa za drzwi, to jednym z motywatorów jest pyszne śniadanie u przyjaciółki, która mieszka parę kilometrów ode mnie :) Niedaleko mojego nowego mieszkania znalazłam też las, który na początku stycznia wyglądał jeszcze jakby była jesień i po którym bardzo miło się spaceruje.

W styczniu udało mi się zobaczyć dwa inspirujące slajdowiska - jedno o mojej wymarzonej Islandii (1), drugie - prowadzone przez Fasolę i Zbycha z bloga Kajtostany - o rowerowej podróży wzdłuż Bałtyku (2). Pod koniec miesiąca odwiedziłam też Najedzeni Fest, czyli festiwal z górą pysznego jedzenia. Spotkałam tam Asię z bloga Book me a cookie (3) i pewnego sympatycznego pana, który namówił mnie na pierwsze w życiu sushi (4).

Przejdźmy do jedzenia, bo jak wiadomo, każdy bloger musi robić takie zdjęcia! W tym miesiącu na pierwszy plan wybiły się: oczywiście moje pierwsze sushi (1), burger z warszawskiego Boca Burgers (2) i makarony z mojej ulubionej krakowskiej restauracji Mamma Mia (3,4).

Moją małą tradycją podczas weekendów spędzanych w Warszawie stały się śniadania w Starbucks (1). Bardzo lubię tę poranną godzinę przed zajęciami spędzoną na popijaniu pysznej kawy. W jednej z gazet znalazłam komiks, który mnie niesamowicie rozbawił (2). Jeśli nie widzicie dokładnie, dialog przebiega tak: "Chodź szybko, mówią o nas w telewizji!" "W ubiegłym roku 62% Polaków nie przeczytało ani jednej książki" ;)) Oczywiście to śmiech przez łzy, nie da się ukryć, że branża wydawnicza nie ma najłatwiej w obliczu spadającego czytelnictwa. W Warszawie pierwszy raz w tym roku zobaczyłam dużo śniegu i oczywiście musiałam zrobić sobie fotkę na jego tle (3), niestety już kilka dni później cały Kraków też był biały (4), więc na nie miałam się czym chwalić.

Najważniejsze styczniowe wydarzenie to na pewno obrona magisterska (1,2) i związane z tym oficjalne zakończenie studiów (pa pa UEK!). Miłym akcentem była też wizyta w siedzibie firmy Eris (3,4), o której więcej pisałam wam TU.

(1) Kraków taki piękny!!!
(2) Wygrzebałam z szuflady jeden z moich najstarszych lakierów, wciąż jest w świetnym stanie!
(3) Kolastyna sprawiła mi ogromną niespodzianką przysyłając na zakończenie wspólnej akcji spersonalizowane ręczniki :)
(4) Coś z niczego - pewnego wieczoru miałam tak ogromną ochotę na coś słodkiego, że wykombinowałam ciastka z tego, co akurat miałam w szafce. Połączenie masła orzechowego i płatków owsianych było strzałem w dziesiątkę. Dajcie znać, czy jesteście zainteresowani przepisem.

Mam nadzieję, że wasz 2014 również dobrze się rozpoczął! Jakie dla was było najważniejsze wydarzenie ubiegłego miesiąca?

Em