W grudniu dorobiłam się w końcu nowego telefonu, dzięki czemu znacznie częściej zaczęłam robić zdjęcia. Postanowiłam więc co miesiąc robić krótkie fotograficzne podsumowanie, w końcu sama bardzo lubię przeglądać takie wpisy na innych blogach.
Pierwszy miesiąc 2014 roku był dla mnie bardzo dobry i mam nadzieję, że kolejne będą przynajmniej tak samo udane, jeśli nie jeszcze lepsze :)
Jeśli styczeń, to i oczywiście postanowienia noworoczne. Mam ich całą listę :) W 2014 chciałabym między innymi nauczyć się grać na gitarze (1) i więcej ruszać (2,3,4). Z tym pierwszym nie powinno być problemów, bo gitarę i nauczyciela mam pod ręką, do drugiego staram się zmotywować w każdy możliwy sposób. Jedną z moich ulubionych dyscyplin sportowych jest piłka nożna, a ponieważ mam gdzie i z kim grać, zdecydowałam się na zakup korków. Od grudnia staram się też biegać i choć ogranicza mnie tu trochę krakowskie powietrze, które w zimowych miesiącach często bywa tak okropne, że nie chce się wystawiać nosa za drzwi, to jednym z motywatorów jest pyszne śniadanie u przyjaciółki, która mieszka parę kilometrów ode mnie :) Niedaleko mojego nowego mieszkania znalazłam też las, który na początku stycznia wyglądał jeszcze jakby była jesień i po którym bardzo miło się spaceruje.
W styczniu udało mi się zobaczyć dwa inspirujące slajdowiska - jedno o mojej wymarzonej Islandii (1), drugie - prowadzone przez Fasolę i Zbycha z bloga Kajtostany - o rowerowej podróży wzdłuż Bałtyku (2). Pod koniec miesiąca odwiedziłam też Najedzeni Fest, czyli festiwal z górą pysznego jedzenia. Spotkałam tam Asię z bloga Book me a cookie (3) i pewnego sympatycznego pana, który namówił mnie na pierwsze w życiu sushi (4).
Przejdźmy do jedzenia, bo jak wiadomo, każdy bloger musi robić takie zdjęcia! W tym miesiącu na pierwszy plan wybiły się: oczywiście moje pierwsze sushi (1), burger z warszawskiego Boca Burgers (2) i makarony z mojej ulubionej krakowskiej restauracji Mamma Mia (3,4).
Moją małą tradycją podczas weekendów spędzanych w Warszawie stały się śniadania w Starbucks (1). Bardzo lubię tę poranną godzinę przed zajęciami spędzoną na popijaniu pysznej kawy. W jednej z gazet znalazłam komiks, który mnie niesamowicie rozbawił (2). Jeśli nie widzicie dokładnie, dialog przebiega tak: "Chodź szybko, mówią o nas w telewizji!" "W ubiegłym roku 62% Polaków nie przeczytało ani jednej książki" ;)) Oczywiście to śmiech przez łzy, nie da się ukryć, że branża wydawnicza nie ma najłatwiej w obliczu spadającego czytelnictwa. W Warszawie pierwszy raz w tym roku zobaczyłam dużo śniegu i oczywiście musiałam zrobić sobie fotkę na jego tle (3), niestety już kilka dni później cały Kraków też był biały (4), więc na nie miałam się czym chwalić.
Najważniejsze styczniowe wydarzenie to na pewno obrona magisterska (1,2) i związane z tym oficjalne zakończenie studiów (pa pa UEK!). Miłym akcentem była też wizyta w siedzibie firmy Eris (3,4), o której więcej pisałam wam TU.
(1) Kraków taki piękny!!!
(2) Wygrzebałam z szuflady jeden z moich najstarszych lakierów, wciąż jest w świetnym stanie!
(3) Kolastyna sprawiła mi ogromną niespodzianką przysyłając na zakończenie wspólnej akcji spersonalizowane ręczniki :)
(4) Coś z niczego - pewnego wieczoru miałam tak ogromną ochotę na coś słodkiego, że wykombinowałam ciastka z tego, co akurat miałam w szafce. Połączenie masła orzechowego i płatków owsianych było strzałem w dziesiątkę. Dajcie znać, czy jesteście zainteresowani przepisem.
Mam nadzieję, że wasz 2014 również dobrze się rozpoczął! Jakie dla was było najważniejsze wydarzenie ubiegłego miesiąca?
Em
Gratuluję obrony ! :)
OdpowiedzUsuń@88macola, dzięki :)
OdpowiedzUsuńDawaj ten przepis na ciacha! Ja od kilku miesięcy mam doła i nic mi się nie udaje, więc z chęcią pocieszę się czymś pysznym :)
OdpowiedzUsuńśniadania w Starbucks <3 mniaaaam!
OdpowiedzUsuńgratki obrony :)
OdpowiedzUsuńLubię takie posty :)
OdpowiedzUsuńA gdzie to w Krk jest taki piękny las?:)
@zoila, dobra, pojawi się wkrótce :) Ciacha super, byłam bardzo zdziwiona, że wyszły tak dobre mimo niedoboru składników.
OdpowiedzUsuń@Ania, to Lasy Tynieckie, dopiero teraz zauważyłam, że to już za granicami Krakowa. Ale miejsce jest świetne, cisza, spokój, bardzo mało ludzi.
OdpowiedzUsuńGratulacje i czekam na przepis :)
OdpowiedzUsuńZawsze jak jestem w Krk to wpadam do Mamma Mia na kolacje:)
OdpowiedzUsuńJako nastolatka bardzo duzo gralam w noge, marzylam o graniu w profesjonalnym klubie... do dzis zostala mi milosc do ogladania pilki.
@lemesos11, też marzyłam o graniu w piłkę, ale jakoś nigdy się na dobre nie zaangażowałam w ten sport. Teraz nie grałam już parę dobrych lat, ale frajda wciąż taka sama!
OdpowiedzUsuńGratulacje, Magistrze! ;-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie posty i bardzo cieszę się, że będą pojawiać się także u Ciebie :) Koniecznie podziel się przepisem!
OdpowiedzUsuń@Beauty_Station, fajnie! Przepis pojawi się wkrótce, jest banalny, ale ciasteczka wyszły pyszne :)
OdpowiedzUsuńJa chcę przepis na ciastka! :D
OdpowiedzUsuńW takim razie muszę się tam kiedyś wybrać ;)
OdpowiedzUsuńGratulacje obrony :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia z większą aktywnością, w zimie bywa z tym ciężko :)
Gratulacje :)
OdpowiedzUsuń@luthienn, to prawda, i nawet nie chodzi o to, że na zewnątrz jest zimno i gorzej się biega, ale o takie sytuacje: zbieram się wcześnie rano, żeby pójść na basen, a tu samochód nie chce odpalić :\ Wiosną będzie łatwiej :)
OdpowiedzUsuńGratuluję obrony! :)
OdpowiedzUsuńA propo ciastek to pamiętam, jak brałam przepis na ciastka z masła orzechowego, tłumacząc go z opakowania kanadyjskiego egzemplarza. W przepisie było napisane: "Piec w 350 st.", zdziwiłam się, bo mi brakło skali w piekarniku. Po 10 minutach i blaszce spalonych ciastek później doczytałam, że chodziło o skalę Farenheita... -.-
@Coruja, hahaha, zabawne :D Bardzo w moim stylu, bardziej wprawieni kucharze na pewno sami by się zorientowali, że coś jest nie tak, ale nie ja :)
OdpowiedzUsuńpo pierwsze - gratuluję obrony, po drugie - spojrzałam na makaron i zrobiłam się głodna ;-)
OdpowiedzUsuń@Aniamaluje, jeśli będziesz miała okazję, koniecznie spróbuj makaronów z Mamma Mia!
OdpowiedzUsuńPiłka nożna ? Korki ? Wow :)
OdpowiedzUsuńŚniadanie prezentuje się niezwykle apetycznie!
dawaj przepis na ciastka :D i gratuluję mgr, ja swoją pracę napisałam w zeszlym roku w trzy tygodnie xd
OdpowiedzUsuń@Kathy Leonia, ja swoją napisałam w wolnych chwilach w wakacje :)
OdpowiedzUsuńGratulacje ;) ile pyszności na talerzu mniam ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie posty! Gratulacje :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
świetne te ręczniki:)
OdpowiedzUsuńGratuluję obrony! :) Mamma Mię też uwielbiam <3 Co to za makaron (cannelloni?) na 3cim zdjęciu? :>
OdpowiedzUsuńA przepis na ciasteczka chętnie poznam!
@Ev, to makaron z kozim serem, jest polecany na pierwszej stronie menu i jest najlepszy!
OdpowiedzUsuń@Lusterko Em, dzięki! :) Może następnym razem się na niego skuszę :)
OdpowiedzUsuńprzepis na ciacha plx ;d
OdpowiedzUsuńPłatki owsiane i masło orzechowe? Koniecznie potrzebuje przepisu :)
OdpowiedzUsuńGratuluje obrony! ;)))
OdpowiedzUsuńw końcu się pokazałaś! :) (mimo że zdjęcie tak małe że na ulicy bym Cię nie poznała) zawsze zastanawiałam się jak wyglądasz :)
OdpowiedzUsuń@malw, moje dokładniejsze zdjęcie jest we wpisie z wynikami konkursu Kolastyna :)
OdpowiedzUsuńJa także gratuluję obrony ;) Ja obroniłam wreszcie inżyniera :)
OdpowiedzUsuńA pzrepis oczywiście że podaj :)
BLOGERZY KOCHANI I BLOGERKI! POMÓŻMY FRANKOWI!!! Chłopiec choruje na nowotwór i bardzo, bardzo mocno potrzebuje naszej pomocy, pokażmy, jak duża siła tkwi w blogerach!! Więcej informacji na blogu
OdpowiedzUsuńWielkie gratulacje z okazji obrony! Też bym już chciała :D Ale pisanie magisterki kompletnie mi nie idzie ;)
OdpowiedzUsuń@Anita Piątek, zdecydowanie najłatwiej pisze się pod presją czasu :)
OdpowiedzUsuńProblem w tym, że mam jeszcze półtora roku na napisanie ^^
OdpowiedzUsuń@Anita Piątek, ojj, no to będzie ciężko :D Tak czy inaczej powodzenia!
OdpowiedzUsuń