Obiecałam, że rozprawię się ze wszystkimi pustymi opakowaniami po zużytych kosmetykach, więc dziś przygotowałam kolejny post z denkami. W przeciwieństwie do poprzedniej części tym razem na tapetę wzięłam produkty, do których raczej już nie wrócę.
Niektóre były kiepskie, inne po prostu przeciętne, a łączy je to, że żadnego z nich nie będzie mi szczególnie brakować.
Na początek dwa szampony, które męczyłam tak długo, że już zwątpiłam w to, czy kiedykolwiek się skończą. Z Schaumy odbudowa i pielęgnacja byłam nawet początkowo zadowolona (przepiękny zapach!), jednak wkrótce okazało się, że włosy szybko są po niej nieświeże, i tak od połowy butelki już miałam jej dość. Z Alterrą z granatem i aloesem było jeszcze gorzej, bo ta nie spodobała mi się właściwie od początku. Przekonałam się, że mój szampon musi się dobrze pienić i basta! Przy tym cały czas miałam wrażenie niedomytych włosów, z olejami radził sobie nadzwyczaj kiepsko. No nie, jestem na nie.
Poszukiwania dobrego szamponu trwały dalej i postanowiłam kupić bardzo tani Gloria Malwa pokrzywowy. Ten nie był taki straszny, ale i tak miał spore wady. Najbardziej przeszkadzała mi rzadka konsystencja i plątanie włosów. Brakuje mi moich ulubionych szamponów z Lush i na pewno wrócę do nich przy najbliższej okazji.
Kolejnym zużytym produktem były słynne kapsułki przeciwzmarszczkowe Rival de Loop. One były niezłe, choć spektakularnych efektów odżywienia skóry się nie dopatrzyłam. Raczej do nich nie wrócę, sięgnę po zwykłe kapsułki A+E.
Z kremem odżywczym Celia Soft był taki problem, że to produkt nadzwyczaj przeciętny. Taki krem trochę do wszystkiego i trochę do niczego. Nie był zły, zużyłam go, ale raczej nie sięgnę po niego ponownie. Wolę kupić jednak krem stricte do twarzy, a do ciała jakieś apetycznie pachnące masło.
Krem z kwasami Bandi na moją skórę w ogóle nie podziałał. Jej stan nie polepszył się ani nie pogorszył, a dodatkowo musiałam wyjątkowo uważać na używanie wysokich filtrów. Będę szukać dalej.
Tutaj trochę oszukuję, bo żadnego z powyższych kosmetyków nie zużyłam do samego końca. Nie zdążyłam przed ich terminem ważności i ani trochę nie było mi ich żal, kiedy wędrowały do kosza. Krem tonujący Alterra to dziwny produkt o ciemnym kolorze, który jednak nałożony cienką warstwą jakoś stapia się ze skórą. Nie znosiłam w nim tego, że okropnie się rolował. Miał za to piękny zapach, no ale to nie wystarczy. Z kolei micelarny żel Be Beauty, który jest hitem wielu osób, u mnie nie sprawdził się zupełnie. Po prostu nie mył dokładnie, wiecznie miałam uczucie niedokładnie oczyszczonej skóry, dodatkowo jej stan się pogorszył. No i tak leżał i leżał, w końcu się przeterminował i taki był jego koniec.
I na koniec prawdziwa perełka wśród bubli. Płyn do demakijażu oczu Maybelline ma jedną podstawową wadę. Nie zmywa makijażu. W ogóle.
Na drogeryjnych półkach jest tyle produktów do wypróbowania, że nie warto wracać do tych średnich, prawda?
Trzymajcie się ciepło!
Em
Schaumy nienawidzę. Miałam kilka razy i teraz twierdzę, że prędzej umyję łeb szarym mydłem, niż wrócę do tych szamponów.
OdpowiedzUsuńRoześmiałam się przy tekście o Maybelline :) Nie miałam okazji spróbować i dzięki Tobie na pewno już tego nie zrobię.
@Patrycja Chrzanowska, ten płyn jest "na szczęście" dodawany tylko w ramach promocji do zakupów, ale według mnie powinni go jak najszybciej wycofać.
OdpowiedzUsuńJa też nie podzielam zachwytów nad kapsułkami RdL. Tak jak Ty stawiam na A+E czyli Dermogal :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Bandi sie nie sprawdził. Będę wiedziała, na co nie wydawać kasiory :) A własnie zaczynam przygodę z kwasami.
Buźka!
Oj krem z kwasami Bandi to była u mnie masakra..spowodował wysyp i wspominam go strasznie
OdpowiedzUsuńEm, jaki aparat używasz obecnie? B. ładne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńTo prawda - ten płyn do demakijażu jest na prawdę kiepski...
OdpowiedzUsuńu mnie Bandi także się nie sprawdził
OdpowiedzUsuńŻel micelarny Be Beauty uwielbiam, a szamponu Shaumy raz użyłam u kogoś, i byłam załamana ;)
OdpowiedzUsuńZgadzam się odnośnie płynu do demakijażu oczu Maybelline. Bubel nad bublami...
OdpowiedzUsuń@lajfstyle, to jest ta sama stara cyfrówka co zwykle, tylko wreszcie przysiadłam i ogarnęłam podstawowe funkcje PhotoScape (aż wstyd się przyznawać, że dopiero teraz). Ale dziękuję, też widzę dużą różnicę :)
OdpowiedzUsuńŻadnego produktu wyżej wymienionego nie miałam i chyba lepiej, żeby tak zostało:)
OdpowiedzUsuńMam ten sam krem z Bandi i jak narazie tez nei iwdze efektow
OdpowiedzUsuńużywam szamponów z Alterry poniewaz prostowalam włosy keratynowo i jestem zadowolona. Wystarczy odrobina i niesamowicie sie pieni;)
OdpowiedzUsuńJedyne, czego używam nie raz latem, to krem brzoskwiniowy z Alterry. Uważam, że nie jest taki zły, jednak musimy mieć szczęście, żeby z nami współpracował...;P Faktycznie, potrafi się nieźle rolować...I kolor jest na pewno bardzo ciemny. Teraz bym nie zaryzykowała :-)
OdpowiedzUsuństara a jak poczciwie działa! :) wielka różnica! sama muszę coś pokombinować z jakością swoich fotek..
OdpowiedzUsuńMiałam ten krem z Alterry. Bardzo kiepski, w dodatku miał w sobie jakieś drobinki, które drapały mnie po twarzy. Poleciał do kosza po dwóch użyciach.
OdpowiedzUsuńU mnie krem z Bandi sprawdził się super:) Za to szamponu z Alterry nie lubię...
OdpowiedzUsuńSzampony Schaumy robią masakrę z włosów, nie kupuję już chyba od czasów z liceum...Szampony i odżywki Alterry tez niestety się u mnie nie sprawdzają.
OdpowiedzUsuń@ESM Beauty, wow, u mnie nie pienił się prawie w ogóle ;)
OdpowiedzUsuń@lajfstyle, mam ten aparat już piąty rok i wciąż spisuje się bez zarzutu, taki sprzęt to jest coś :)
OdpowiedzUsuń@Sophie, ciekawe, u mnie drobinek nie było, albo ja ich nie wyczułam.
OdpowiedzUsuńZ tej listy znam i LUBIĘ szampon z alterry. Jak dla mnie oczyszcza bardzo dobrze i ma piękny zapach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ja używałam tego żelu micelarnego tylko do demakijażu oczu i w tej kwestii spisywał się u mnie bez zarzutu. Ale nie wyobrażam sobie regularnego, codziennego demakijażu tym kosmetykiem. U mnie jednak płyn micelarny + coś co się pieni do mycia to podstawa.
OdpowiedzUsuńalterre lubie z schaumy mialam pamietam odzywke w sprayu bez splukiwania MATKO wywalilam ja od razu x DDD a to cos z maybelline to mialam identyczne odczucia ;D
OdpowiedzUsuńJa żel z Biedronki zużyłam do mycia pędzli, doskonale się sprawdził. Bo do mycia twary nie był zły, ale skóra była po nim potwornie ściągięta. Pozostałych produktów nie miałam.
OdpowiedzUsuńMiałam z tej listy tylko żel z BeBeauty. Nie mam aż tak traumatycznych wspomnień w związku z nim, ale fakt, po demakijażu niekoniecznie chcę się wciąż cieszyć pełnym make-upem...
OdpowiedzUsuńKrem z Bandi działał u mnie dobrze kilka dni, ale potem powodował wysyp bolących gór i odstawiałam go za każdym razem, bez kolejnego sukcesu.
OdpowiedzUsuńMiałam żel be beauty tyle,że 'nawilżający', ale również się nie sprawdził,a jego zapach bardzo mnie irytował. z wymienionych produktów używałam/używam jeszcze szamponu Alterry który bardzo lubię,cenię i u mnie dobrze zmywa olej kokosowy.
OdpowiedzUsuń@Natalia Choung, to ciekawe, u mnie najgorzej radził sobie właśnie z kokosowym.
OdpowiedzUsuńkupiłam ten krem tonujący z Alterry i to chyba największy bubel jaki kiedykolwiek kupiłam...
OdpowiedzUsuńKrem tonujący z Alterry to okropieństwo użyłam raz i schowałam głęboko ble. Natomiast szampon lubię, mimo, że faktycznie słabo się pieni i jest dość niewydajny, włosy mam po nim fajne i u mnie z olejami raczej problemów nie było :)
OdpowiedzUsuńSzampon z Alterry też testowałam (niestety) i nie było to przyjemne. Cieszyłam się jak dziecko kiedy w końcu się skończył.
OdpowiedzUsuńZa to micel z BeBeauty to mój hit, bardzo go lubię i używam już od kilku lat. Szkoda że u Ciebie się nie sprawdził:)
Moim włosom ta wersja szamponu Alterry służyła bardzo, zużyłam trzy butelki.
OdpowiedzUsuńZ biedronkowego żelu BeBeauty też byłam zadowolona. Stosowałam go głównie rano do umycia twarzy, rzadziej do demakijażu.
Mam ten szampon z Alterry i polubiłam go, ale wcześniej spieniam go przelewając niewielką ilość do innej butelki z dwa razy taką ilością wody i dopiero taką pianę aplikuję na włosy:) Nie mam problemu z domyciem olejku arganowego czy awokado.
OdpowiedzUsuńJa również nie znoszę, kiedy szampon mi się na włosach nie pieni. A rolujące się kremy to prawdziwy koszmar!
OdpowiedzUsuńMiałam ten płyn do demakijażu Maybelline... Tragedia. Nie zmywał ani trochę. Żel z BeBeauty też miałam - krzywdy mi nie zrobił, ale jednocześnie miałam wrażenie że nie oczyszcza dokładnie, więc po zdenkowaniu nigdy do niego nie wróciłam.
OdpowiedzUsuńŻadnego z nich nie miałam.
OdpowiedzUsuńJa z żelu micelarnego z Biedronki także nie byłam zadowolona...natomiast z Alterry miałam maskę z granatem i aloesem, pamiętam, że pięknie pachniała, ale jakiejś wielkiej rewolucji na mojej głowie nie zrobiła ;)
OdpowiedzUsuńBandi, Alttera, Schauma - zgadzam się w 100% procentach
OdpowiedzUsuńUżywam obecnie zielonej serii z Pharmaceris, w tym kremu 10% i myślałam dalej nad tym z Bandi, a teraz się zniechęciłam ;)
OdpowiedzUsuńŻel do mycia twarzy z Biedronki u mnie także szału nie zrobił... Mam wrażenie po nim bardzo ściągniętej skóry i bez kremu ani rusz (czytałam, że dziewczyny po nim nie potrzebują nawet kremu). Z resztą produktów nie miałam styczności ;)
OdpowiedzUsuńJasne, że nie warto wracać do średniaków ;D Ja naet żadko kupuje ponownie to co mnie zachwyciło, zapisuje sobie produkty na mojej "liście" świetne, i kupuje nowe, bo uwielbiam testować :)
OdpowiedzUsuńdobrze wiedzieć, przed czym uciekać :) też przygotowuję posta o bublach, na szczęście dzięki wiedzy internetowej i blogowej już się tak często nie nacinam na produktach :)
OdpowiedzUsuńDo szamponu z Alterry też nie chcę wracać.
OdpowiedzUsuń