niedziela, 23 lutego 2014

Nail Polish Confidential TAG

Cudowny był dziś dzień - piękna, słoneczna niedziela. Po wyczerpującym meczu piłki nożnej (czy już wspominałam, że to uwielbiam? ♥) dosłownie nie mam siły ruszyć się z kanapy, więc postanowiłam dodać na bloga jakiś lekki i przyjemny wpis. Padło na tag wzorowany na filmiku FleurDeForce Closet Confidential, tylko zawartość garderoby zamieniłam na zawartość szuflady z lakierami.

Jeśli macie ochotę zamieścić na blogu podobny wpis, oczywiście zapraszam do zabawy :)

Mój najstarszy lakier nosi nazwę raspberry smoothie i pochodzi z edycji limitowanej essence creamylicious, która była dostępna w drugiej połowie 2009 roku. Wychodzi na to, że ma już 4,5 roku! Niezły wynik i na dodatek wciąż jest w dobrym stanie. Kupiłam go na drugim roku studiów i może dlatego właśnie nim pomalowałam paznokcie na obronę magisterską :)

Najnowszy lakier w mojej kolekcji to Lovely Snow Dust nr 2. Bardzo długo szukałam go w krakowskich drogeriach i kiedy już myślałam, że nigdy nie będę go mieć, udało się go dorwać w innym mieście. Niestety lakier mnie rozczarował, jest zdecydowanie mniej kryjący niż pozostałe z tej serii i nie daje efektu, którego oczekiwałam.

Pierwszym lakierem essie, na który się zdecydowałam, był właśnie Watermelon. Kupiłam go razem z innym w promocji "drugi za połowę ceny", więc chyba można założyć, że ten kosztował mnie pełne 34,99 zł. Nie żałuję ani złotówki, kryje przy jednej warstwie i właśnie mam go na paznokciach :)

Lakier essence w odcieniu hypnotic poison kupiłam na wyprzedaży za 3,99 zł. Sam kolor jest super, niestety szybko pojawiają się odpryski, więc niezbyt chętnie po niego sięgam.

Perełkami wśród tanich lakierów są według mnie te piaskowe od Lovely (z wyjątkiem wspomnianego wyżej białego). Uwielbiam efekt, jaki dają na paznokciu i byłabym w stanie zapłacić za nie dużo więcej. Na szczęście nie muszę :)

Najgorszym zakupem okazał się lakier, którego po prostu nigdy nie użyłam. Kupiłam go, kiedy modne były pękające lakiery, ale chyba szybko stwierdziłam, że taki efekt wcale mi się nie podoba.

Nikogo nie zaskoczy informacja, że moja ulubiona marka lakierów to essie. Obecnie mam ich sześć, ale takie najlepsze z najlepszych to Too Too Hot, Tourquoise & Caicos i Camera.

Najbardziej w tym tagu podobało mi się grzebanie w lakierowej szufladzie i zastanawianie się, który produkt jest najstarszy, który okazał się totalnym niewypałem i tak dalej. Przy okazji przypomniałam sobie o kilku zapomnianych lakierach, które z chęcią odkryję na nowo - nie można w końcu cały czas sięgać tylko po essie, prawda? :)

Em