Cały czas uczę się pamiętać, żeby robić zdjęcia. Myślę, że za jakiś czas wejdzie mi to w nawyk, ale teraz opuszczam całe mnóstwo okazji do cyknięcia dobrej fotki. Potem przychodzi koniec miesiąca, przeglądam swój telefon i okazuje się, że prawie nie ma z czego wybierać. Obiecuję sobie, że w marcu będzie lepiej, ale czy mi się uda, zobaczymy :)
Luty był kolejnym udanym miesiącem tego roku, ale przede wszystkim był najspokojniejszym miesiącem od miesięcy (oklaski dla potrójnego powtórzenia w jednym zdaniu). Miałam możliwość trochę popracować w domu i początkowa radość z zaoszczędzenia dwóch godzin dziennie, przeznaczanych zwykle na dojazdy, szybko opadła. Praca w domu jest super, jeśli mamy silną wolę i jesteśmy świetnie zorganizowani, w innym wypadku zajmuje czas aż do późnej nocy.
(1) Żeby umilić sobie domowe "biuro" kupiłam pierwszą w życiu własną myszkę (sic!). Czy ktoś może mi powiedzieć, czemu przez tyle lat się na to nie zdecydowałam?...
(2) Mogąc wreszcie dysponować dowolnie swoim dniem, w końcu znalazłam czas, żeby przewieźć do mieszkania swoją komodę (zdecydowanie się na ten krok zajęło mi 5 miesięcy...). Zmieściłam tam prawie wszystkie swoje ubrania i teraz leżą w idealnym porządku. Ciekawe jak długo. Jak widać regału na książki wciąż brak.
(3) Siedzenie cały dzień w piżamie podobno zmniejsza produktywność. Hm, może coś w tym jest... ale nie sprawdzałam, kocham moje piżamy :)
(4) Po ciężkim dniu siedzenia w domu trzeba się oczywiście zrelaksować.
Żeby nie zasiedzieć się na śmierć, starałam się wychodzić z domu przynajmniej co trzeci dzień. No dobra, żartuję, chodziłam przecież na zakupy. To znaczy jeździłam. Samochodem. A tak poważnie...
(1) Wciąż nie mija mi zapał do grania w piłkę nożną, więc co weekend sięgam po korki i biegnę na boisko (no dobra, jadę samochodem...). Niestety w tę niedzielę będę w Warszawie, więc moja drużyna będzie musiała poradzić sobie bez najlepszego zawodnika (ha-ha).
(2) Jak nie gram w piłkę, to idę na basen. Znaczy jadę samochodem. Mieszkam tak daleko od centrum, że najbliższy basen mam w Skawinie (dla niezorientowanych - Skawina to miasto pod Krakowem).
(3,4) A jak jest ładna pogoda, to jadę do lasu i szukam zwierząt. Las jest super, w tygodniu nie ma tam żywej duszy i nawet można się zgubić. Niestety zwierzęta też gdzieś się zgubiły, a już myślałam, że naprawdę zza drzewa wyskoczy niedźwiedź.
W wolnym czasie...
(1) Uczę się robić na drutach podczas prywatnych lekcji u mojej Babci :)
(2) Czytam. Tę cześć sagi Lackberg pochłonęłam w dwa dni. Polecam!
(3) Gram ze znajomymi w planszówki - w tym miesiącu królowała Kolejka.
(4) Uczę się wypiekać chleb. Żartuję, to jest gotowa bagietka z Lidla, którą wkłada się do piekarnika. Wrzuciłam tu, bo nie zmieściła się razem z resztą jedzenia.
Skoro o jedzeniu mowa, to oczywiście musiało się tu znaleźć, wiadomo. Podobno każdy prawdziwy bloger musi cykać takie fotki.
(1,2) Znalazłam w Warszawie fajne miejsce - Aroma Espresso Bar na Nowym Świecie. Jest pysznie, przytulnie i blisko uczelni. Tylko drogo.
(3,4) Wariacje obiadowe. Odkryciem tego miesiąca jest marchewka z groszkiem - nie jadłam jej całe wieki! I ten płaski makaron. Pycha.
I na koniec kilka zdjęć z kategorii "różne".
(1) Taką trawiastą wykładzinę znalazłam na szpitalnym korytarzu. Wygląda świetnie i gdybym kiedyś kupowała wykładzinę, to chcę właśnie taką.
(2) Róże!!! Były piękne :)
(3,4) Lakiery essie wciąż królują. Lilacism na pewno będzie stałym gościem na moich paznokciach przez całą wiosnę.
Podoba mi się wrzucanie takich migawek z minionego miesiąca. Jeszcze raz obiecuję sobie, że postaram się uwieczniać na zdjęciach więcej fajnych rzeczy. Powinno pójść łatwiej, bo marzec na pewno nie minie mi tak spokojnie jak luty. Pozdrawiam z Warszawy!
Em
Fajne podsumowanie :)
OdpowiedzUsuńTeż długo nie miałam myszki :D
Nie pogardziłabym pracą z domu :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam pracować w domu.
OdpowiedzUsuńNa szczęście mam ten komfort, od pięciu lat już prawie :)
Jedzonko prezentuje się niezwykle apetycznie!
Ten post jest taki inny - bardziej na luzie, z jajem.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się i chcę więcej :)
fajnie, że możesz pracować w domu; mnie by to zgubiło :D zrobiłabym wszystko w domu (prała, gotowała, sprzątała i blogowała) a robota by leżała :P
OdpowiedzUsuńOj skąd ja to znam - tzn. to że też przepada mi wiele okazji do pstryknięcia fotki, z początku myślę o tym, a później zapominam i już albo danie zjedzone albo jestem w innym miejscu :D Ale coś tam wybrałam i jutro może opublikuję małe podsumowanie lutego wraz ze zdjęciami :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie posty, od zeszłego miesiąca ja także zamieszczam takie posty na blogu ;) Marchewkę z groszkiem uwielbiam i mogę jeść w kółko. A na drutach z chęcią nauczyłabym się robić :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne migawki, przyjemnie się czyta i ogląda, oby wiecej takich :))) Lubię zwłąszcza te jedzeniowe, książkowe i ze spacerów
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie wpisy :-)) Pozdrowienia dla Babci :-))
OdpowiedzUsuńUwielbiam Essie...
OdpowiedzUsuńPiękne róże :)
OdpowiedzUsuńChciałabym pracować w domu. Chciałabym w ogóle mieć pracę :D
Ile pyszności :33 A Lackberg faktycznie szybko się czyta ;)
OdpowiedzUsuńPodoba mi sie Twój post taki lekki ;) a pizamcie masz fajna ;) i smakowite obiadki
OdpowiedzUsuńZ jednej strony zazdroszczę pracy w domu, a z drugiej zdaję sobie sprawę z tego, jakie to trudne. Aroma Espresso Bar - zapamiętam :) W hostelu na Nowym Świecie mam zarezerwowane noclegi w wakacje ;)
OdpowiedzUsuńNieee tylko nie te gimbaziarskie fotki zarcia, blagam, tylko nie Ty!!!! :( Twoj blog był inny niz wszystkie mimo, ze tematyka "oklepana" i za ta innosc wlasnie go cenie, wiec nie idz za tłumem!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa forma opisu, relacji ze swojego życia. Bardzo otwarta,ale za razem nie ujawniasz za wiele ze swojego życia. Mam nadzieję, że się nie obrazisz jak podkradnę ideę takiego posta :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za wszystkie komentarze, ciężko mi na nie odpowiadać po kolei z telefonu, więc hurtowo: fajnie, że wam się podoba i oczywiście będzie super jeśli i wy wrzucicie u siebie coś podobnego :)
OdpowiedzUsuń@Anonimowy, dzięki za opinię, rzeczywiście postaram się wrzucać fotki jedzenia tylko jak będę miała coś konkretnego do powiedzenia - np że polecam jakieś miejsce. Ale marchewka z groszkiem naprawdę krolowala w tym miesiącu :)
ale jesteś piękna!:)
OdpowiedzUsuńi jakie pyszotki na zdjęciach, mniam
Kompletnie inaczej sobie Ciebie wyobrażałam :D Marchewka z groszkiem <3
OdpowiedzUsuńOj ile bym dała za takie prywatne lekcje na drutach!.
OdpowiedzUsuńteż sie ucze na szydełku :)
OdpowiedzUsuń@Ann B., dziękuję choć po takich małych zdjęciach to chyba ciężko stwierdzić :))
OdpowiedzUsuń@Ania, prawie wszyscy mi to mówią jak mnie widzą :)
@saharu, powodzenia! Na szydełku to podobno wyższa szkoła jazdy.
Praca w domu jest fajna, ale bardzo trudno. Lodówka za blisko, bałagan drażni. Prawie jak walka z samym sobą przed sesją ;)
OdpowiedzUsuńWow fajnie, że grasz w nogę ja ciągle próbuję zmotywować się do jakiegoś ruchu co wychodzi mi dość opornie;/
OdpowiedzUsuńZazdroszczę pracowania w domu,chciałabym tak kiedyś :)
OdpowiedzUsuńPlanszowki są super, kolejka też u mnie krolowala. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńBoska piżama. ;) A makarony wyglądają przeapetycznie, mniam!
OdpowiedzUsuńI nagle jestem głodna. ;)
OdpowiedzUsuńto kiedy idziemy do Aroma Espresso Bar? :)
OdpowiedzUsuńRobienie na drutach bardzo relaksuje :)
OdpowiedzUsuńJacie, jesteś taka ładna, że jestem w szoku, że tak długo się nie pokazałaś! :D i to 'jeździłam samochodem' mnie rozbija w tym poście;p
OdpowiedzUsuńja w tym miesiacu neistety zaleislam jesli chodzi o roebienie zdjec ;<
OdpowiedzUsuńJa mam kiepski aparat w telefonie, więc nie ma sensu robić takich zestawień, ale Tobie dobrze wyszło :D Kurcze podziwiam Cię, nie wiem czy bym znalazła w sobie tyle silnej woli by pracować w domu... Moja piżama by mnie chyba zjadła i stałabym się Lichem-Piżamą :D
OdpowiedzUsuńJestes przesliczna :)
OdpowiedzUsuńjeju, w końcu dokładnie cię widać, jesteś śliczna! nie mogę się przyzwyczaić do myśli ze moja ulubiona blogerka tak wygląda:D zawsze myślałam że się nie pokazujesz przez jakies kompleksy i przez pryzmat tego inaczej sobie ciebie wyobrażałam ;)
OdpowiedzUsuńOsobiście od dziecka uwielbiam robić na drutach i na szydełku, cudeńka można zrobić :) Życzę wytrwałości i cierpliwości do nauki dziergania ;)
OdpowiedzUsuńTez mam podobny problem - nie korzystam ze wszystkich nadarzających się możliwości do zrobienia zdjęcia.
OdpowiedzUsuń@sauria80, a masz czas w sobotnie popołudnia? Bo zwykle wtedy mam chwilę wolnego jak jestem w Warszawie :)
OdpowiedzUsuń@Karo, Anonimowy, malw, dziękuję! Szalenie miło jest czytać takie słowa, poważnie. A podobno w internetach sami hejterzy :> Trochę mnie to rozbawiło, wyobraziłam sobie, że więcej ludzi tak mnie odbierało. Swoje zdjęcia wrzucam oszczędnie, bo do niedawna bardzo chciałam chronić swoją prywatność, ale ostatnio jakoś mi przechodzi. Ciężko jest być anonimowym blogerem, więc postanowiłam trochę odpuścić, inaczej musiałabym zamknąć się w szafie i w ogóle nie wychodzić.
OdpowiedzUsuńMasz jeszcze basen w skotnikach :) a jak już bywasz w skawinie koniecznie musisz iść tam na pizzę :)
OdpowiedzUsuń@Wszystko co mnie zachwyca, nie miałam pojęcia o tym basenie, dzięki!!!
OdpowiedzUsuńMalutki, ale nie ma tez duzo ludzi. No i zdecydowanie bliżej.
OdpowiedzUsuń@Wszystko co mnie zachwyca, można Cię tam spotkać?
OdpowiedzUsuń