czwartek, 16 maja 2013

(swatche) essence guerilla gardening lip cream 01 mission flower

Nowa edycja limitowana essence guerilla gardening pojawiła się już w sklepach. Nie polowałam na nią jakoś specjalnie, ale skoro już przechodziłam obok Douglasa... Na liście miałam trzy rzeczy: ciemniejszy żel do brwi (nie było), gumki do włosów (8,99 zł za dwa kawałki plastiku to jednak przegięcie) i jaśniejszy błyszczyk (wzięłam). To już nie te czasy i nie ten poziom limitek, żebym rzucała się na całą kolekcję, oj nie.

Lip cream ma 4 ml, został wyprodukowany w Polsce, jest ważny 6 miesięcy od otwarcia, kosztuje 8,99 zł i w edycji guerilla gardening jest dostępny w dwóch odcieniach: 01 mission flower i 02 floral glam.


guerilla gardening 01 mission flower | stała oferta 01 vevet rose
Spodziewałam się, że będzie on bardzo podobny do wprowadzonych na wiosnę do stałej oferty produktów o mylącej nazwie stay matt i tak jest w rzeczywistości. Moją niezbyt dobrą opinię na temat odcienia 01 velvet rose znajdziecie TU. Moim największym zarzutem było to, że kolor strasznie odcinał się od moich ust, co wyglądało po prostu nieestetycznie. Sama formuła nie była taka zła, więc postanowiłam zaryzykować i z edycji limitowanej kupić odcień 01 mission flower.




Mocny, cukierkowy róż, czyli coś idealnego na wiosnę. W rzeczywistości kolor jest jeszcze bardziej rzucający się w oczy niż na powyższym zdjęciu i po jakimś czasie staje się półmatowy. Stanowi główny akcent makijażu i przyciąga wzrok, dlatego lepiej wygląda z delikatnym makijażem oczu. Sam odcień jest świetny - jak pewnie już zdążyliście zauważyć, bardzo lubię takie róże na ustach. Niestety produkt z pewnością ideałem nie jest. Do największych wad zaliczyłabym wysuszanie ust i w miarę upływu czasu zbieranie się w miejscu łączenia warg (na szczęście nie jest to tak widoczne jak w przypadku jaśniejszego odcienia). Nie jest też zbyt trwały, a to dlatego, że odbija się na wszystkim, czego dotkniemy. Ma za to przyjemny, waniliowy zapach, estetyczne i wygodne opakowanie no i ten kolor... Zakupu nie żałuję, ale raczej nie skuszę się na więcej odcieni.

Polujecie na coś z tej edycji? Przejrzałam wiele swatchy i niektóre produkty wyglądają nieźle, na przykład lakiery do paznokci. Sama ostatnio staram się jednak kupować mniej, stąd tak skromne limitkowe zakupy.

Em