Nowa edycja limitowana essence guerilla gardening pojawiła się już w sklepach. Nie polowałam na nią jakoś specjalnie, ale skoro już przechodziłam obok Douglasa... Na liście miałam trzy rzeczy: ciemniejszy żel do brwi (nie było), gumki do włosów (8,99 zł za dwa kawałki plastiku to jednak przegięcie) i jaśniejszy błyszczyk (wzięłam). To już nie te czasy i nie ten poziom limitek, żebym rzucała się na całą kolekcję, oj nie.
Lip cream ma 4 ml, został wyprodukowany w Polsce, jest ważny 6 miesięcy od otwarcia, kosztuje 8,99 zł i w edycji guerilla gardening jest dostępny w dwóch odcieniach: 01 mission flower i 02 floral glam.
Spodziewałam się, że będzie on bardzo podobny do wprowadzonych na wiosnę do stałej oferty produktów o mylącej nazwie stay matt i tak jest w rzeczywistości. Moją niezbyt dobrą opinię na temat odcienia 01 velvet rose znajdziecie TU. Moim największym zarzutem było to, że kolor strasznie odcinał się od moich ust, co wyglądało po prostu nieestetycznie. Sama formuła nie była taka zła, więc postanowiłam zaryzykować i z edycji limitowanej kupić odcień 01 mission flower.
Mocny, cukierkowy róż, czyli coś idealnego na wiosnę. W rzeczywistości kolor jest jeszcze bardziej rzucający się w oczy niż na powyższym zdjęciu i po jakimś czasie staje się półmatowy. Stanowi główny akcent makijażu i przyciąga wzrok, dlatego lepiej wygląda z delikatnym makijażem oczu. Sam odcień jest świetny - jak pewnie już zdążyliście zauważyć, bardzo lubię takie róże na ustach. Niestety produkt z pewnością ideałem nie jest. Do największych wad zaliczyłabym wysuszanie ust i w miarę upływu czasu zbieranie się w miejscu łączenia warg (na szczęście nie jest to tak widoczne jak w przypadku jaśniejszego odcienia). Nie jest też zbyt trwały, a to dlatego, że odbija się na wszystkim, czego dotkniemy. Ma za to przyjemny, waniliowy zapach, estetyczne i wygodne opakowanie no i ten kolor... Zakupu nie żałuję, ale raczej nie skuszę się na więcej odcieni.
Polujecie na coś z tej edycji? Przejrzałam wiele swatchy i niektóre produkty wyglądają nieźle, na przykład lakiery do paznokci. Sama ostatnio staram się jednak kupować mniej, stąd tak skromne limitkowe zakupy.
Em
guerilla gardening 01 mission flower | stała oferta 01 vevet rose |
Mocny, cukierkowy róż, czyli coś idealnego na wiosnę. W rzeczywistości kolor jest jeszcze bardziej rzucający się w oczy niż na powyższym zdjęciu i po jakimś czasie staje się półmatowy. Stanowi główny akcent makijażu i przyciąga wzrok, dlatego lepiej wygląda z delikatnym makijażem oczu. Sam odcień jest świetny - jak pewnie już zdążyliście zauważyć, bardzo lubię takie róże na ustach. Niestety produkt z pewnością ideałem nie jest. Do największych wad zaliczyłabym wysuszanie ust i w miarę upływu czasu zbieranie się w miejscu łączenia warg (na szczęście nie jest to tak widoczne jak w przypadku jaśniejszego odcienia). Nie jest też zbyt trwały, a to dlatego, że odbija się na wszystkim, czego dotkniemy. Ma za to przyjemny, waniliowy zapach, estetyczne i wygodne opakowanie no i ten kolor... Zakupu nie żałuję, ale raczej nie skuszę się na więcej odcieni.
Polujecie na coś z tej edycji? Przejrzałam wiele swatchy i niektóre produkty wyglądają nieźle, na przykład lakiery do paznokci. Sama ostatnio staram się jednak kupować mniej, stąd tak skromne limitkowe zakupy.
Em
Posiadam czerwień i ten co Ty masz ze stay matt.musze przyznac ze roznica jest kolosalna. czerwien inaczej sie zachowuje na ustach niz ten pseudo nude. wyprobuj - moze zmienisz zdanie ;)
OdpowiedzUsuńjaka piękna ta fuksja!!!!! Brałabym definitywnie
OdpowiedzUsuńZdecydowanie od błyszczyków wolę pomadki.
OdpowiedzUsuń@Anonimowy, niezbyt często noszę aż tak mocną czerwień na ustach, wiec pewnie się nie skuszą, ale zgodzę się, że ciemniejsze odcienie o tej formule (jak choćby ten, który właśnie opisałam) zachowują się na ustach lepiej.
OdpowiedzUsuńJak za taką cenę opłaca się wypróbować
OdpowiedzUsuńkolor jest przepiękny :)
OdpowiedzUsuńMnie ta limitka w ogóle nie zaciekawiła... Na nic bym się nie skusiła, gdybym nawet zastała pełny stand ;P
OdpowiedzUsuńPodobają mi się te maty :P jednak obawiam się, że właśnie będą się po chwili zbierać i nieestetycznie wyglądać :/ to mnie odstrasza od zakupu
OdpowiedzUsuńJak znajdę tę limitkę to wezmę dla samego koloru! :)
OdpowiedzUsuńpodoba mi się bardzo :) ale jak z trwałością źle, to się nie skuszę, bo miałabym pewnie całe ubrania, ręce i całą resztę w różu ;)
OdpowiedzUsuńPodoba mi sie :)
OdpowiedzUsuńZupełnie nie kusi mnie ta limitka ;)
OdpowiedzUsuńPięknie wygląda na Twoich ustach :)
OdpowiedzUsuńten róż mnie powalił, jest cudowny.
OdpowiedzUsuń@M., aż tak źle nie jest (no chyba że robisz w ciągu dnia dziwne wygibasy :D), ale na randkę bym go nie nałożyła, wiadomo czemu.
OdpowiedzUsuńTaką pomadkę to i ja mogłabym mieć, chociaż limitka absolutnie mnie nie powaliła...
OdpowiedzUsuńNa ustach wygląda bardzo ładnie!
OdpowiedzUsuńBoski kolor!
OdpowiedzUsuńPiękny kolor :). Ale nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńLimitki Essence są z roku na rok coraz gorsze... Albo my się starzejemy :D
ładnie się prezentuje na ustach :D
OdpowiedzUsuńHmm... Kolor pomadki ładny, jak najbardziej w moim stylu, ale ni używam, więc raczej nie kupię ;)
OdpowiedzUsuńOj jak wysusza, to odpada ;/
OdpowiedzUsuń@zoila, zdecydowanie masz rację, albo to albo to. A taki był kiedyś szał ;)
OdpowiedzUsuńŁadny kolor, ale jakoś nie przepadam za błyszczykami :)
OdpowiedzUsuńNie jestem pewna czy dobrze bym w nim wyglądała :) W którym Douglasie byłaś?
OdpowiedzUsuń@Adrianna, w tym na Floriańskiej :)
OdpowiedzUsuńTen kolor kusi mnie od zobaczenia pierwszych swatchy w necie, jednak Stay matty to chyba nie moja bajka- ostatnio miałam fanaberie na mocniejszych kolor, więc pomalowałam się Smooth Berry, odcisnęłam i po półtorej godziny zobaczyłam w lusterku koszmar- moje usta wyglądały jak u stuletniej babci ;)
OdpowiedzUsuńWczoraj wpadłam do Natury, ciągle króluje Vintage District. W dodatku pełny stand...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że jakoś na dniach pojawi się Guerilla Gardening. Nie jest specjalnie oszałamiająca, ale chciałam przyjrzeć się różom. Mam nadzieję, że nie mają one konsystencji jakiegoś dziwnego kremu, mm?
Kolor ma rewelacyjny i chcę ją:)
OdpowiedzUsuńDla mnie cudo <3 Chyba kupię sobie dokładnie taka samą ;))
OdpowiedzUsuńTa pomadka wygląda dokładnie tak jak stay matt 02, o ile na zdjęciu nie jest przekłamany kolor. Chyba nie za bardzo się wysilili.
OdpowiedzUsuńbardzo ladny kolor! cudnie wyglada, na wiosne i lato idealny :)
OdpowiedzUsuńWidziałam ostatnio tę limitkę w SP i nic nie przykuło mojej uwagi. Z drugiej strony, opisywanego przez Ciebie kosmetyku już nie było :).
OdpowiedzUsuń@Mademoiselle Chaos, zaciekawiłaś mnie, co zobaczyłaś na tych ustach? ;)
OdpowiedzUsuń@Grumpy, nie wiem, czy gg będzie w ogóle dostępna w Naturach. Mają taką konsystencję jak szminki w płynie :)
OdpowiedzUsuń@Anonimowy, przejrzałam swatche tego odcienia 02 i wydaje mi się, że jest on zdecydowanie ciemniejszy i bardziej wpada w fiolet.
OdpowiedzUsuńCiekawe kiedy u mnie rzucę tą limitkę hmmm
OdpowiedzUsuńEm, zmarchy głębokie jak Rów Mariański ;)
OdpowiedzUsuńTej limitki jeszcze nie widziałam ;(
OdpowiedzUsuńKolor świetny.
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, że jakościowo błyszczyk pozostawia wiele do życzenia.
Kolor jest boski, pięknie prezentuje się na ustach. Mnie też już limitka jakoś tak nie ruszają, rzadko kiedy serce mi drga na ich widok, z resztą pięknie wyglądają na zdjęciach promocynych, a w rzeczywistości to już różnie bywa, niestety :(
OdpowiedzUsuńUwielbiam róż na ustach
OdpowiedzUsuńŁadny kolor, ciekawe czy mnie by pasował.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś limitki bardziej kusiły, bo człowiek miał wszystkiego mniej i nawet zwykłe rzeczy wydawały się warte zakupu.
A jak się już ma dobry rozświetlacz, cienie to się nawet nie chce biegać za tymi limitkami.
Inna sprawa, że co miasto to inny termin ich wejścia do sklepu. I albo trzeba się za tym nachodzić (szkoda czasu jak dla mnie) albo się człowiek naogląda zdjęc promocyjnych, zrobi listę i potem wszystko mu przejdzie koło nosa.
Ja na limitki patrzę na zasadzie- będę w N. i coś będzie to spojrzę, jak nie to trudno.
A nie da się ukryć, że bywały ciekawsze rzeczy jak np kremowy cień z limitki ballerina, rozświetlacz w chłodnym kolorze ze snowcośtam.
@Alena, to prawda, kiedyś po prostu miałam dużo mniej kosmetyków i pewnie dlatego wszystko bardziej kusiło. Teraz z chęcią sięgam po produkty z poprzednich limitowanek, ale do nowych mnie nie ciągnie. Może mam już wystarczająco dużą kolekcję? :)
OdpowiedzUsuńAle fajny kolor, super to wygląda-tak naturalnie:)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńŚwietny kolor! Rozejrzę się za nim jutro :)
OdpowiedzUsuńCudowny kolor w sam raz na wiosnę i lato :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny kolor :)
OdpowiedzUsuńCudnie wygląda na ustach, absolutnie mój kolor:)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się:)
OdpowiedzUsuńchyba przejdę się go kupić ;)
OdpowiedzUsuńCudownie wygląda na ustach ! Bardzo MÓJ kolor :)
OdpowiedzUsuń