1. Najważniejszy wpis
Najbardziej jestem zadowolona z notki o kosmetycznym randkowym niezbędniku. Z oczywistych względów świetnie mi się ją pisało :)
2. Książki
Kwiecień zdecydowanie bardziej obfitował w kupowanie książek, niż ich czytanie (niestety). Jedyną pozycją, przez którą przebrnęłam, było W pogoni za Harrym Winstonem. Taka tam lekka lektura na codzienną drogę do pracy. Największym jej mankamentem było to, że aż do samego końca właściwie nic się w niej nie dzieje. Ot, takie czytadełko, nie wnoszące zupełnie nic. Oceniłam na 3,5 i na pewno do niej nie wrócę.
3. Filmy i seriale
W kinie byłam tylko raz i to na filmie zupełnie nie z mojej bajki. Niepamięć miło mnie jednak zaskoczyła i nie nudziłam się ani przez chwilę (czego obawiałam się najbardziej). Fani tego typu filmów powinni być zadowoleni, ja dałam 7/10.
W kwietniu udało mi się też nadrobić wszystkie zaległe odcinki Gry o tron. Teraz jestem już na bieżąco i nowy sezon jest równie dobry, co poprzednie, więc utrzymuję ocenę 8/10.
4. Ciekawe miejsca w sieci
W kwietniu czasu na nadrabianie blogowych zaległości miałam tyle co nic (ale w maju powinnam się poprawić!), za to najlepszym internetowym znaleziskiem okazała się seria 20 gifów pokazujących, jak reagujesz na codzienne sytuacje (na końcu każdego odcinka jest przekierowanie do wcześniejszych). Wiele razy zaśmiewałam się do łez, więc polecam wam tam zajrzeć :)
5. Najlepszy zakup
Nie musiałam się ani chwili zastanawiać nad odpowiedzią. Najlepszych zakupów ubiegłego miesiąca dokonałam najpierw na allegro, a potem podczas światowego Dnia Książki na stronie wydawnictwa Czarna Owca. Mogę się już pochwalić kompletną serią Camilli Lackberg i dwoma innymi tomami kryminałów (Ciemne sekrety i Uczeń), a wszystko to ca pół ceny! Niestety nie mam ich pod ręką, żeby zrobić zdjęcie, ale zapewniam was, że nowy stosik wygląda imponująco i zapowiada się bardzo obiecująco.
6. Podróże
... palcem po mapie.
7. Miejsca w Krakowie
krakow.gazeta.pl |
Słynne lody ze Starowiślnej. Ludzie od lat stoją tu w długich kolejkach, jest to też jeden z obowiązkowych punktów wycieczki po Krakowie. Jak więc uchowałam się dwadzieścia parę lat bez wizyty w takim miejscu? No dobra.. nie chciało mi się po prostu. Kiedy jednak pewnej soboty przechodziłam obok, postanowiłam zaszaleć i stanąć na końcu długiego ogonka. Mogę już więc wydać własną opinię: lody są przepyszne (bakaliowe i kawowe najlepsze, jakie jadłam), ale czy warte utarty trzydziestu cennych minut na staniu w kolejce? Tego już nie jestem taka pewna... Tak czy inaczej polecam, zwłaszcza jeśli traficie na jakąś mało obleganą porę dnia.
8. Muzyka
Od kiedy dowiedziałam się, że na krakowskich Juwenaliach zagra Akurat, ta piosenka leciała u mnie na okrągło. Wczorajszy koncert był świetny, kolejne dobre chwile do zapamiętania :)
9. Ulubione produkty kosmetyczne
Najlepsze produkty na wiosnę pokazałam wam w WIOSENNYM TAGU. Dodatkowo muszę wspomnieć o nowym kremie BB marki Catrice, który testuję od dwóch miesięcy i o którym pisałam już TU. Zaczynam go lubić coraz bardziej, więc pewnie za jakiś czas dodam jego kompletną recenzję. Ciekawe, czy stanie się on takim hitem, jak podkład Catrice Infinite Matt?
10. Obrazek na kwiecień
:) |
Tym pozytywnym akcentem kończę kwietniowe podsumowanie i pędzę przygotowywać się na kolejny juwenaliowy wieczór. Ach, ten maj - zdecydowanie jeden z najlepszych miesięcy!
Em
ale kolejka po lody ;))) jak za komuny po papier toaletowy :P
OdpowiedzUsuńJa pierdzielę - 4 pkt wymiata :D Siedzę, oglądam i śmieję się sama do siebie :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam tą piosenkę :)
OdpowiedzUsuńOj jak ja dawno nie byłam na tych lodach :)
OdpowiedzUsuńKupowanie książek to najlepsze uzależnienie na świecie! :3
OdpowiedzUsuńCo do kremu BB Catrice, być może jest dobry (tego nie wiem, nie testowałam), ale chyba nie przebije Infinite Matt z prostego powodu- jest dużo ciemniejszy. Gdy tylko pojawił się w szafie Catrice obadałam sytuację.
Matt był moim ulubieńcem na cieplejsze miesiące i bardzo żałuję, że go wycofali.
U mnie podobne kolejki są po lody u Argasińskich (w Krakowie też mają 1 czy 2 lodziarnie)
OdpowiedzUsuńTe gify są genialne, wiem co będę robić cały wieczór :D
OdpowiedzUsuńA lodów na Starowiślnej też jeszcze nie jadłam, strasznie mi tam nie po drodze :x Podobnie jak do zapiekanek na Kazmierzu... :x :x :x
Po lody na Starowiślnej najlepiej wybrać się w zwykły dzień w godzinach przedpołudniowych bo nie ma kolejek ;)
OdpowiedzUsuńLubię Akurat :) Kolejka po lody zatrważająca - ja bym wymiękła :D
OdpowiedzUsuńOch, uwielbiam podróże po mapie! Tyle już zwiedziłam, hahah :D
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tę piosenkę:) To od niej rozpoczynałam swoją przygodę z Akurat:) Tekst łatwo zapada w pamięć:) Za tydzień będę bawiła się na juwenaliach przy muzyce Strachów na Lachy:)
OdpowiedzUsuńA ja lubię tą piosenkę :)
OdpowiedzUsuńPunkt czwarty poprawił mi humor na cały dzień (:
OdpowiedzUsuńOh lody ze Starowislnej, jak ja za nimi tesknie! Chodzilam do VI liceum i te lody mialam przez 4 lata na wyciagniecie reki;)
OdpowiedzUsuń@Kamila, byłam kiedyś w Sączu u Argasińskich - lody dobre, ale nie zachwycające.
OdpowiedzUsuń@Ev, pierwszy raz zapiekanki jadłam dopiero na studiach :) Ale tam, gdzie zamawiam, prawie nie ma kolejek, więc nie ma takiego problemu.
OdpowiedzUsuń@Trajbajowa, no tak, tylko kto wtedy ma czas chodzić na lody :)
OdpowiedzUsuń@kosmetoholiczka, ja to prawie cały świat :)) Niestety czasem to musi wystarczyć.
OdpowiedzUsuńTeż byłam na Akurat, było świetnie :) Dzisiaj idę jeszcze na Strachy- can't wait! Szkoda tylko, że jak narazie pogoda jest mocno średnia.
OdpowiedzUsuńobrazek na koniec zwalił mnie z nóg :D
OdpowiedzUsuńMnie się książka w 'pogoni za...' podobała, teraz będę czytać inną książkę tej autorki- 'ostatnia noc w hotelu chatau marmount' -pewnie zrobiłam literówkę w nazwie ;)
OdpowiedzUsuńZ tym, że ja po prostu lubię takie babskie czytadełka.
A pół godziny to bym mogła stać chyba tylko po coś darmowego i fajnego, po lody nigdy.
@Alena, ja czytałam jeszcze tylko "Diabeł ubiera się u Prady" i ta mi się podobała :)
OdpowiedzUsuńświetna ta piosenka jest :) a zespół jeszcze lepszy :)
OdpowiedzUsuńKolejka po lody imponująca, kiedyś były takie kolejnki na Starówce w Warszawie, do tej pory pamiętam smak lodów smerfowych, pycha. Teraz nawet nie wiem, czy ta lodziarnia funkcjonuje. Bardzo chciałam iść na Niepamięć, ale jakoś nie po drodze było mi do kina, coś czuję, że bardzo mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuńoglądałam Niepamięć - z mężem należę do fanów fanów gatunku i nam się bardzo podobało;)
OdpowiedzUsuńmnie bb catrice wysypywał, ale zrobię jeszcze kolejne podejście
przyznam, że tyko raz stałam po te lody i z każdą minutą moje wyobrażenie rosły, jak już się doczekałam to niestety małe rozczarowanie, oczywiście są pyszne, ale w czasie stania wyobrażałam sobie niebiański smak, którego nie znalazłam;D
OdpowiedzUsuńja nie miałam okazji być na lodach ale gdy będę przechodzić tą ulica na pewno zwrócę uwagę i może spróbuję :) choć jak będzie za duża kolejka to pewnie pójde dalej
OdpowiedzUsuńOMG, jak ja sie uśmiałam z tej strony "20 gifów pokazujących jak reagujesz...". Dzięki za świetny link!
OdpowiedzUsuń@Beauty in English, no właśnie, po tylu zachwytów oczekuje się czegoś niesamowitego, a lody są po prostu... pyszne :)
OdpowiedzUsuńCiekawe:) Na Strowiślnej rzeczywiście trzeba mieć dużo czasu, żeby zjeść loda:)
OdpowiedzUsuńJoeMonster :D Taaaaaaaak, regularnie śledzę tą serię i niemal za każdym razem leżę pod stołem i turlam się ze śmiechu :D
OdpowiedzUsuńNamietnie oglądam i czytam Grę o tron ;)
OdpowiedzUsuńwłaśnie wybieram się na Niepamięć :)
OdpowiedzUsuńkolejka, jak na dzisiejsze czasy, ogromna!
Muszę koniecznie przeczytać post o kosmetycznym randkowym niezbędniku :))
OdpowiedzUsuń