Od kilku miesięcy bezskutecznie szukam nowej torebki. Chodziłam już po wielu sklepach i znalazłam kilka całkiem niezłych modeli, ale z każdym było coś nie tak: cena, jakość, kolor... Postanowiłam skorzystać więc ze stron internetowych i co jakiś czas je przeglądać w poszukiwaniu nowości. Kilka dni temu na stronie Bershka trafiłam na serię portfelówek z różnymi napisami i od razu wiedziałam, że jedna z nich będzie moja.
Wszystkie wersje możecie zobaczyć TU. Dobrze się złożyło, że akurat ta wersja ma neonowo-różowe wstawki, bo takie połączenie spodobało mi się najbardziej. U mnie torebki te nie były jeszcze wystawione na sklep, ale na szczęście znalazły się na zapleczu.
Rzadko noszę torebki bez paska, ale od razu wiedziałam, do czego przyda mi się nowa zdobycz. Już niedługo będę musiała na poważnie zabrać się za pisanie pracy magisterskiej (eh...), co oznacza częste wizyty w bibliotece, do której nie można wejść z dużą torbą. Tu bez problemu mieści się wszystko, co najpotrzebniejsze: netbook, telefon, etui z kartami i gotówką, klucze, Pan Kalendarz, kosmetyczka.
Nie ukrywam, że do zakupu skusił mnie napis, który bardzo mi się podoba :) Torebka kosztowała 59,90 zł i mam nadzieję, że przyda mi się także w innych sytuacjach, w których nie będę musiała brać ze sobą wielu rzeczy. Na co dzień nie wyobrażam sobie jednak czegoś bez długiego paska, więc poszukiwania trwają nadal. Do tej pory najbardziej spodobała mi się znaleziona u Iwetto torba Orsay, ale nigdzie nie mogę znaleźć odpowiedniego koloru (poniżej).
Jeśli zobaczycie ją w którymś z krakowskich salonów, bardzo proszę o informację!
I jeszcze katalogowe zdjęcie portfelówki |
Pozdrawiam was znad kubka kawy i jeszcze ciepłych ciasteczek owsianych - tylko to mogło uratować dzisiejszy dzień. Wiem, że narzekanie na pogodę jest strasznie nudne, ale to takie niesprawiedliwe. Czemu pogoda zepsuła się akurat na tych kilka wolnych dni? Dammit!
Em
P.S. Czy w piosence z telewizyjnej reklamy zupek amino oni śpiewają "zupa Romana"? Wybaczcie, ale strasznie mnie to męczy :)