Większość z was czytała już pewnie wczorajszy post na temat otwierania pełnowartościowych kosmetyków przez pracowników Natury. Bez wątpienia jest to zachowanie naganne, jednak dziś chciałabym poruszyć inną kwestię. Jedną z rzeczy, których naprawdę szczerze nie znoszę, jest pranie brudów przy klientach. Kiedy zaczynałam swoją pierwszą pracę, nikt nawet nie musiał mi tego mówić - od początku było dla mnie oczywiste, że kiedy do sklepu wchodzi ktoś z zewnątrz, nie ma miejsca na prywatne rozmowy lub omawianie jakichkolwiek nieprzyjemnych spraw ze współpracownikami.
Jeśli ktoś z was przyszedłby dziś do gdańskiej Natury, w której pracuje wspomniana w poprzednim poście osoba, mógłby podczas robienia zakupów posłuchać sobie jej żali i narzekań na całą sytuację i przy okazji usłyszeć otrzymaną przez nią od koleżanki (?) radę jak to nie powinna przejmować się tymi debilkami i w razie czego utrzymywać, że pokazywane kosmetyki to jej własne.
Rozmowa wyglądała na prywatne pogaduszki ze znajomą nie pracującą w tym miejscu, choć oczywiście nie będę wnikać, czy to był jednak ktoś związany z Drogeriami Natura czy nie. Same odpowiedzcie sobie na pytanie, czy taka sytuacja w ogóle powinna mieć miejsce w trakcie pracy (przy klientach!). Zwłaszcza jeśli chodzi o kierownika sklepu, czyli kogoś, kto powinien swoim współpracownikom dawać dobry przykład.
Źródło: http://www.dobramarka.com.pl/files/arts2/20101011171631.jpg |
Natura w ubiegłym roku otrzymała godło Jakość Obsługi - czy słusznie? To przecież nie pierwsza niemiła sytuacja związana z tą siecią i kolejny brak profesjonalizmu pokazany przez osoby tam pracujące.
Em