W zeszłym roku zrezygnowałam z robienia tego typu podsumowania, ale w tym postanowiłam jednak docenić najlepsze produkty.
Założyłam, że bez problemu zmieszczę się w 12 kosmetykach, jednak kiedy zaczęłam układać obok siebie moich ulubieńców okazało się, że jest ich znacznie więcej. Ostatecznie udało mi się zredukować listę do 12 pozycji, ale dorzuciłam też cztery bonusy, a co! W 2012 roku przetestowałam dużo nowych rzeczy, a te są właśnie najlepsze z najlepszych! Kolejność przypadkowa.
Założyłam, że bez problemu zmieszczę się w 12 kosmetykach, jednak kiedy zaczęłam układać obok siebie moich ulubieńców okazało się, że jest ich znacznie więcej. Ostatecznie udało mi się zredukować listę do 12 pozycji, ale dorzuciłam też cztery bonusy, a co! W 2012 roku przetestowałam dużo nowych rzeczy, a te są właśnie najlepsze z najlepszych! Kolejność przypadkowa.
1. Baza pod cienie Urban Decay. Używałam jej przez cały zeszły rok. Jest niezastąpiona i najlepsza. Mając ten produkt w kosmetyczce, nie musimy się martwić o jakość naszych cieni - cokolwiek nałożone na taki podkład przetrwa cały dzień (a czasem i noc). Obecnie baza sprzedawana jest już w innym opakowaniu, na pewno jeszcze nie raz ją kupię.

2. Eyeliner essence bondi beach 03 bbc all night blue. Jest to co prawda produkt z edycji limitowanej sprzed 1,5 roku, ale musiałam go tu zamieścić. Mój ulubiony produkt do makijażu oczu w lecie (i nie tylko!). W akcji możecie go zobaczyć TU.

3. Paleta cieni do powiek Too Faced Naked Eye. Ładna, poręczna, dobrej jakości, idealna na co dzień. Bardzo często zmieniam cienie do powiek, ale w 2012 roku najczęściej sięgałam po tę paletę.
4. Podkład w żelu Rimmel Match Perfection 100 Ivory. Nie używam podkładów na co dzień, ale na ważne okazje zawsze sięgam po produkt marki Rimmel. Idealnie dopasowuje się do mojej karnacji, pięknie pachnie, świetnie się nakłada i jeszcze nigdy mnie nie zawiódł.
5. Puder brązujący Clinique True Bronze 02 Sunkissed. Kiedy się spieszę, ale chcę szybko nadać twarzy trochę koloru, zawsze sięgam właśnie po ten bronzer. Ma idealny odcień, którym ciężko zrobić sobie krzywdę. Minus za nietrwałe opakowanie.
6. Róż Catrice 050 Apricot Smoothie. Produkt ten był dostępny w sklepach zaledwie przez pół roku, po czym producent zdecydował się wycofać całą serię i wprowadzić na jej miejsce inne róże. Ogromna szkoda, bo jest to według mnie odcień idealny, poza tym na plus było właściwie wszystko: formuła, opakowanie i oczywiście cena. Więcej o nim TU.
7. Lakier do paznokci Essie Camera. Kolor tak bardzo "mój", jak tylko się da, idealny (nie tylko) na lato. Za stosunkowo wysoką cenę, jak na lakier, dostajemy dużą pojemność, super gruby pędzelek i ładne opakowanie. Na moich paznokciach utrzymuje się też minimalnie dłużej niż inne lakiery, ale wiadomo, że przy takiej trwałości i tak ma to niewielkie znaczenia. Prawdopodobnie już nie do dostania w sklepach, ale jakby co, więcej zdjęć i swatche znajdziecie TU.
8. Wysuszacz lakieru Sally Hansen Insta-Dri. Używany od lat, w 2012 prawdopodobnie przy każdym malowaniu paznokci. Ogromny ułatwiacz życia :) Pełną recenzję znajdziecie TU.
9. Masełko do ust Nivea Caramel Cream. Produkt ten wpadł w moje ręce dopiero w grudniu, ale zdecydowałam, że nie może go tu zabraknąć. Testowałam wszystkie cztery wersje i ta jest moją ulubioną (choć wybór był ciężki!). Uwielbiam za zapach, właściwości i - o dziwo - za samo opakowanie, które jest urocze. Rozpisałam się na temat tych masełek TU.

10. Tonik do twarzy Uroda Melisa. Wiem, że pisałam o nim już kilka razy, ale jest tego warty. Według mnie jest to tonik idealny i gdyby nie to, że lubię od czasu do czasu potestować nowości, mogłabym używać tylko jego do końca życia. Mam nadzieję, że producent nigdy nie wpadnie na pomysł wycofania go z rynku! Łagodzi, odświeża, pięknie pachnie. No i ta cena. W zachwytach nad nim rozpływałam się TU.
11. Krem do ciała Isana Sheabutter & Kakao. W decyzji, czy umieścić ten produkt na liście, pomogło mi otworzenie go i głębokie zaciągnięcie się zapachem. Tak, zdecydowanie musiał się tu pojawić. Za niecałe dziesięć złotych dostajemy pół litra czekoladowo-śmietankowych lodów, gotowych zadbać o naszą skórę i uprzyjemnić nam rytuał pielęgnacyjny. Koniecznie trzeba wypróbować. Więcej na temat kremu przeczytacie TU.
12. Nić dentystyczna Oral-B Pro-Expert. Wiem, wiem, przynudzam. Doszłam jednak do wniosku, że nić dentystyczna to w sumie też kosmetyk, więc czemu jej tu nie zamieścić, skoro zrobiła takie wrażenie na moich zębach. Jest zupełnie inna niż wszystkie, a jeśli mi nie wierzycie, sami musicie to sprawdzić :) Niestety stosunek ceny do długości jest bardzo "taki sobie", ale będę musiała to jakoś przeżyć, bo kupię z pewnością jeszcze nie raz.
BONUSY,
które także musiały się tu znaleźć
Szczotka do włosów Tangle Teezer ma prawdopodobnie tylu samo przeciwników, co miłośników. Ja zdecydowanie należę do tej drugiej grupy. Rozczesanie włosów jest dzięki niej prawie bezbolesne, a jej brak najbardziej odczuwam na wyjazdach (nie mam niestety wersji kompaktowej).
Płatki kosmetyczne Lilibe zużywam w ilościach hurtowych, więc robię zwykle ogromne zapasy, kiedy trwa promocja. Są bardzo miękkie i nie rozwarstwiają się, a cena nie jest wygórowana.
Pęseta Sephora (ta konkretna!) służy mi już kilka lat i wciąż jest w świetnym stanie. Kiedy już zupełnie nie będzie się do niczego nadawać, prawdopodobnie kupię ponownie ten sam model.

Pędzel do różu Ecotools jest mięciutki i świetnie spisuje się do nakładania różu, bronzera, rozświetlacza, a nawet pudru. Najlepszy "pędzlowy" zakup zeszłego roku.
Z ogromną przyjemnością czytam podobne podsumowania na innych blogach, więc jeśli zamieściliście ostatnio podobną notkę, bardzo proszę o pozostawienie linka w komentarzu! Ciekawe, czy jakieś produkty nam się pokrywają :)
Em
P.S. Masełko Nivea zostało mi przekazane do testów.
P.S. Masełko Nivea zostało mi przekazane do testów.