Na moim blogu pojawiają się często recenzje pojedynczych produktów, jednak ciężko z nich wyciągnąć całkowity obraz mojej pielęgnacji. Postanowiłam więc poświęcić temu tematowi osobny post. Mowa będzie o kosmetykach używanych przeze mnie do twarzy i ciała, ponieważ wpis o włosach pojawił się już jakiś czas temu.
Na zdjęciu widzicie produkty, których używam codziennie lub prawie codziennie. Postanowiłam nie uwzględniać peelingów, maseczek i innych tego typu kosmetyków. Możliwe, że na ich temat pojawi się za jakiś czas osobny post.
Ziaja Ulga, płyn micelarny Testuję obecnie kilka płynów micelarnych, ale ostatnio najbardziej skupiłam się na tym marki Ziaja. Używam go głównie do demakijażu i początkowo byłam bardzo zadowolona, jednak po jakimś czasie zaczął podrażniać mi oczy. Czasem oczyszczam nim rano twarz, przygotowując skórę na aplikację kremu.
Nivea Visage Pure Effect Wash Off, żel do mycia twarzy Z pewnością mogę napisać o nim to, że jest piekielnie wydajny. Używam go prawie codziennie od prawie roku, a wciąż jeszcze trochę mi zostało. Jest to całkiem przeciętny żel, nie wysusza bardziej niż inne (niestety moją skórę przesusza sam kontakt z wodą), słabo się pieni, dobrze oczyszcza. Kupiłam go, ponieważ kiedy byłam nastolatką, używałam do pielęgnacji twarzy serii Nivea Visage Young i chciałam przypomnieć sobie ten (piękny swoją drogą) zapach :)
Yves Rocher Hydra Specific, mgiełka tonizująca To idealny produkt na lato, kiedy chcemy się odświeżyć w upalny dzień. Ładnie pachnie i ma świetny atomizer, rozpylający delikatną mgiełką. Obecnie używam go przed nałożeniem kremu i sprawdza się nieźle, kojąc wysuszoną po kontakcie z wodą skórę. Nie jest to jednak produkt, który daje wyraźne efekty, więc prawdopodobnie nie kupię go więcej, choć samo opakowanie chętnie wykorzystam ponownie.
Under Twenty Wow! Energy, tonik micelarny Beznadziejny produkt, o którym pisałam już TU. Nie lubię wyrzucać kosmetyków, więc staram się go jakoś zużyć do demakijażu twarzy. Nie mogę się doczekać, kiedy wreszcie się skończy.
Babydream, filtr do twarzy i ciała 50+ W słoneczne dni staram się nie wychodzić z domu bez filtra na twarzy. Kiedyś stosowałam tego typu produkty codziennie, jednak z czasem postanowiłam wrzucić trochę na luz. Bardzo lubię filtr Babydream, pisałam już o nim TU.
Physiogel, krem do twarzy i ciała Pisałam o nim ostatnio TU. Przyjemny krem, stosuję go na noc. Już mi się kończy i na razie przerzucę się na coś innego. Nie wykluczam jednak, że kiedyś do niego wrócę.
Vichy Aqualia Antiox, krem rozświetlający do cery normalnej i suchej Sama nie wiem, czemu do tej pory na blogu nie pojawiła się żadna wzmianka o tym produkcie. Krem Vichy wygrałam kiedyś w konkursie i bardzo się z tego cieszę, bo sama z pewnością nie wydałabym tylu pieniędzy na zwykły krem do twarzy. Stosuję go na dzień (na noc jest trochę za słaby), ma bardzo przyjemną konsystencję i zapach, dobrze się rozprowadza i wchłania, pory są optycznie zmniejszone, cera rozświetlona, koloryt odrobinę wyrównany. Jak widać, same plusy. Niestety, produkt ten nie działa cudów, więc nie wiem, czy byłabym w stanie wydać na niego kilkadziesiąt złotych. Jeśli wy nie macie takich oporów, serdecznie wam go polecam.
Vichy Aqualia Antiox, sztyft pod oczy Uwielbiam ten produkt! Stosowanie go to chyba najprzyjemniejsza część całej mojej pielęgnacji twarzy. Lekko chłodzi, wygładza i napina skórę pod oczami, ale niestety nie robi nic więcej. Z pewnością kupiłabym go ponownie, gdyby kosztował 10 zł a nie 40... Niestety, za taką cenę można oczekiwać jednak bardziej widocznych efektów.
Flos-Lek, żel do powiek i pod oczy ze świetlikiem i aloesem Żele tej firmy uwielbiam, o czym pisałam już TU. Produkt ten stosuję na razie tylko na powieki, ponieważ pod oczy używam sztyft Vichy.
Fenjal Sensual Rose, kremowy olejek pod prysznic Zachwycałam się nim już TU, nie mam nic do dodania.
Physiogel, balsam nawilżający do ciała Nie jest warty swojej ceny, o czym pisałam TU. Chcę go wykończyć, więc stosuję po kąpieli na górne partie ciała.
Isana Walnussmilch, masło do ciała Na nogach (zwłaszcza po depilacji) balsam Physiogel w ogóle sobie nie radzi, dlatego na te partie nakładam świetne i tanie masło Isana, o którym więcej możecie przeczytać TU. Tego samego produktu używam do stóp.
Kamill Classic, balsam do rąk Wszystko na jego temat napisałam już w poście Co jest ważniejsze, opakowanie czy jego zawartość?
Babydream fur Mama, maść do pielęgnacji brodawek sutkowych Stosuję tę maść na usta, świetnie radzi sobie ze spierzchniętymi wargami. Bardzo tania i bardzo wydajna.
To już cała moja pielęgnacja. Mam nadzieję, że zaspokoiłam waszą ciekawość i być może zainteresowałam którymś z produktów. Jeśli zamieściliście na swoich blogach podobny wpis, podlinkujcie go w komentarzach, chętnie przyjrzę się waszej pielęgnacji.
Mam też prośbę. Niedługo skończy mi się sztyft pod oczy Vichy, a bardzo polubiłam taką formę aplikacji kremu. Czy znacie jakieś podobne, ale tańsze produkty?
Em
to ty mi wykupilas Babydream fur Mama :)
OdpowiedzUsuńDużo kosmetyków używasz :)
OdpowiedzUsuńBardzo skromnie :) Żel do mycia buzi na rok? Jestem w szoku! U mnie ta pojemność zniknęłaby po miesiącu...
OdpowiedzUsuń@Bella, może to też trochę dlatego, że twarz wodą myję tylko raz dziennie. Mimo wszystko ten żel Nivea bardzo powoli się zużywa, aż mam go trochę dość :)
OdpowiedzUsuńKomentarz Kruszynki uświadomił mi jak bardzo względne jest to jak ktoś postrzega ilość kosmetyków :) Według mnie Em używa bardzo mało kosmetyków. Ale to dlatego, że porównuje to ze swoimi zbiorami ;-)
OdpowiedzUsuńEm tak też później pomyślałam, że pewnie żelu używasz tylko do wieczornego oczyszczania :) Ja czasami myję buzię 3 razy dziennie - rano, wieczorem i czasami po powrocie z pracy, kiedy mam ochotę pozbyć się makijażu.
OdpowiedzUsuń@Bella, pomyślałam o tym samym jak przeczytałam te dwa komentarze zaraz obok siebie :) Sama często używam większej ilości kosmetyków, ale nie zawsze mi się chce. W tym wpisie jest moja typowa pielęgnacja, produkty, po które sięgam automatycznie, niewiele o tym myśląc.
OdpowiedzUsuńprzyjemny dla oka ten Twój arsenalik :) choć nie używałam nigdy żadnego z tych produktów ;)
OdpowiedzUsuń@Bella, sama chętnie robiłabym to częściej, bardzo lubię uczucie czystości po kontakcie z wodą. Nie chcę jednak męczyć tak mojej suchej skóry więcej niż raz dziennie.
OdpowiedzUsuńNie lubię kiedy zużywa mi się coś zbyt długo, a rok to już o wiele za dużo, mam tak teraz z peelingiem do twarzy i mam go już serdecznie dość i patrzeć mi się na nie nie chce, swój żel do mycia też już chyba z pół roku będzie miał ale jest już w końcu na dnie (a myję twarz wieczorem i rano) szok jak oni to robią, że niektórych rzeczy nie da się zużyć :)
OdpowiedzUsuńKrem i sztyft vichy są świetne :)
OdpowiedzUsuńLinkuję swoją pielęgnację:
OdpowiedzUsuńhttp://chwil-pare.blogspot.com/2012/09/moja-pielegnacja-twarzy_15.html
A podsumowując Twoją, uważam, że ilość kosmetyków jest optymalna. Bardzo mnie ciekawi ta maść, którą pielęgnujesz usta! Nie wpadłabym na taki pomysł :)
Rozsądny bardzo zestaw pielęgnacyjny, bez niepotrzebnych bajerów. Żel z flosleku, masło isany i filtr z babydream - mam i ja, chwalę pod niebiosa . Będę musiała wypróbować maść fur Mama, jeśli jed dobra na usta, to niedługo z pewnością się u mnie pojawi, zimne poranki już robią swoje z moimi wargami.
OdpowiedzUsuńNie używałam żadnego z w/w kosmetyków, natomiast podoba mi się ta mgiełka i chyba ją wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńPłyn micelarny z Ziai miałam.
OdpowiedzUsuńPonieważ twarz zmywam żelem, więc micel służył mi do demakijażu oczu. I był całkiem dobry :)
Sztyftów pod oczy nie kojarzę, Iwostin ma roll-on http://www.iwostin.pl/rozwiazania_iwostin/oftalin/oftalin-lagodzacy-roll-on-pod-oczy
OdpowiedzUsuńale nie używałam, nie wiem czy jest godny polecenia :)
google podsuwa sztyft Oriflame, z tą firmą rozminęłam się już dawno, więc nie wiem czy wciąż to sprzedają...
dużo tego i mój kamil
OdpowiedzUsuńTroszkę tego jest :) W sumie u mnie byłaby podobna ilość.
OdpowiedzUsuńFajny zestaw:) Ja bym chyba nie wytrzymała roku z jednym płynem do twarzy, znudziłby mnie, nawet jak by był genialny;D
OdpowiedzUsuńMyślę, że to taka optymalna ilość :)
OdpowiedzUsuńUżywałam kiedyś produktów z Under Twenty i nie byłam zadowolona. Mam podobnie, Jak Ty - mimo, że bubel, muszę coś zużyć, bo nie umiem ot tak wyrzucić :P
OdpowiedzUsuńmam ochotę na ten sztyft z vichy!
OdpowiedzUsuńsporo tej Twojej codziennej pielegnacji :)
OdpowiedzUsuńPlanuję zakup kremu Physiogel do twarzy :)
OdpowiedzUsuńWstyd mi przyznać, ale żadnego z powyższych kosmetyków jeszcze nie używałam, moja pielęgnacja jest uboższa :)
OdpowiedzUsuńdziewczyno skąd ty masz ten krem babydream fur mama? szukam go wszędzie i nie ma :( gdzie one najczęściej są na pólkach?
OdpowiedzUsuń@Michelle, u mnie on był tam, gdzie wszystkie produkty dla mam, czyli przy balsamach. Nie wiem niestety, czy go nie wycofali :\
OdpowiedzUsuńO nie, nieszczęsne masełko Isany, nie musiałaś mi przypominać o tym klejuchu :P U mnie totalnie się nie sprawdził- czułam się po nim, jakbym się klejem nasmarowała, a nie masłem do ciała :P
OdpowiedzUsuńKremu pod oczy w sztyfcie ciekawego nie znam, ale ja polecam też takie z kulką jak np taki z eveline z kwasem hialuronowym- z tej serii polecam także maseczki.
OdpowiedzUsuńCałkiem OK wg mnie jest sztyft z L'Oreala pod oczy, taki zielony :-) Napina i odświeża skórę pod oczami. Cena jakoś o połowę niższa niż tego z Vichy.
OdpowiedzUsuńZaintrygowała mnie ta maść do brodawek, ale chyba nie będę zdradzać mojego ukochanego Tisane... :-)
Moja codzienna półeczka jest zdecydowanie bardziej uboga od Twojej :-) Bo ostatnio wdrażam plan minimum i staram się łączyć pewne funkcje różnych kosmetyków. No i nie myję twarzy wodą, chyba że pod prysznicem.
Opakowanie po kremie Kamill do rąk uzupełniam już od dłuższego czasu inną zawartością:)
OdpowiedzUsuńja po ziajce nie odczuwałam żadnej ulgi ;/
OdpowiedzUsuń