W mojej kolekcji kosmetyków do makijażu produkty do ust stanowią grupę szczególną. Po pierwsze, po prostu lubię malować usta, a po drugie, nie trzymam u siebie długo szminek czy błyszczyków, które nie do końca mi odpowiadają. Z tych powodów każdego ranka z przyjemnością sięgam do odpowiedniej szuflady i wybieram kolor, na który akurat mam ochotę. I mogę mieć pewność, że usta będą wyglądać ładnie, bo znajdują się tam tylko sprawdzone produkty.
Dziś pokażę wam moją kolekcję szminek i błyszczyków. Przez moje ręce przewinęło się ich dużo więcej, ale wiele puściłam dalej w świat, więc to, co zobaczycie na zdjęciach, to te najlepsze. Na blogu znajdują się swatche większości z nich, które będą podlinkowane we wpisie. Produktów jest sporo, ale i tak wciąż mam ochotę testować nowe :) Pominęłam te wycofane i już niedostępne, na przykład z edycji limitowanych.
Jeśli chodzi o szminki, to zdecydowanie królują u mnie półtransparentne, które nadają ustom delikatny kolor i lekki połysk, ale jednocześnie ich nie wysuszają (tego nie znoszę najbardziej!). Najbardziej naturalny efekt dają te dwie, czyli essence w odcieniu all about cupcake (swatche) i Celia Nude o numerze 606 (swatche).



Swój obecny telefon - Samsung Note 2 - mam od ponad pół roku i uwielbiam go. Dzięki dużemu ekranowi, prawie nielimitowanemu dostępowi do internetu w dowolnym miejscu (gdzie jest zasięg) i całej masie przydatnych aplikacji, moje życie stało się łatwiejsze. Wciąż jeszcze pamiętam te czasy, kiedy poza domem dostęp do internetu był "na telefon", czyli dzwoniło się do kogoś i pytało "możesz mi coś sprawdzić w necie?". Teraz problemu z dostępem do informacji właściwie nie ma, wszystko można sobie sprawdzić w smartfonie. Mojego Samsunga kocham również za to, że z powodzeniem zastępuje mi komputer i aparat na wyjazdach, dzięki czemu nie muszę dźwigać dodatkowych kilogramów. 

