Niedziela to od jakiegoś czasu TEN JEDYNY DZIEŃ. Ten dzień, kiedy budzę się i jak codziennie moją pierwszą myślą jest "czy dziś jest niedziela i mogę jeszcze spać"? I kiedy okazuje się, że tak, ogarnia mnie błogi spokój :) Dziś miałam jednak w planach miłe przedpołudnie na krakowskim Kazimierzu, więc dość wcześnie udało mi się wstać. Zakupy i pyszne śniadanie to w końcu wystarczająco dobre motywatory.
Jak wspominałam w dodanej niedawno notce o mojej przygodzie z Yankee Candle, w ten weekend można zrobić zakupy ze zniżką -20%. Poczytałam o waszych typach, a następnie obwąchałam dziesiątki zapachów i cudem tylko udało mi się wybrać jedynie siedem :)
Zacznijmy od tego, czego nie kupiłam. Ev zwróciła moją uwagę na Lemon Lavender, jednak lawenda to zdecydowanie nie są moje klimaty, nawet w połączeniu z cytryną. Elle wspomniała o Sicilian Lemon, ale szybko stwierdziłam, że jest zbyt podobny do Sparkling Lemon, który mam w postaci dużego słoja. Dzięki Cassidy na mojej liście znalazł się Vanilla Satin, jednak skreśliłam go tuż po powąchaniu, dla mnie jest bardzo sztuczny. Adrianna pisała o Midnight Jasmine, hm... albo w ogóle nie było tego wosku, albo nie zwrócił mojej uwagi, bo nie zapadł mi w pamięć. Bardzo chciałam wypróbować ulubieńca Zielonej, czyli Cranberry Ice, niestety mimo poszukiwań nie udało mi się go znaleźć (przynajmniej w postaci wosku). Chwilę zastanawiałam się nad Beach Walk sugerowanym przez PrincessBadCat, ale wydał mi się zbyt delikatny, bardzo neutralny, choć nie skreślam go z listy całkowicie. Kolejny raz wąchałam też wspominany przez natooral Home Sweet Home, ale na razie nie mam ochoty na bardzo przyprawowe aromaty i pewnie nie zmieni się to aż do jesieni.
Siedmiu wybrańców to:
Sun&Sand, na który czaiłam się już od bardzo dawna i być może kiedyś kupię go w postaci świecy,
Sandalwood Vanilla, na temat którego naczytałam się samych zachwytów, więc nie zastanawiałam się długo nad wrzuceniem go do koszyka,
Pink Sands, czyli z tego co pamiętam najlepiej sprzedający się zapach YC na świecie,
Soft Blanket, ostatni wosk znaleziony gdzieś w kącie, czekał specjalnie na mnie (jeden z typów Zielonej),
Loves Me, Loves Me Not, łąka pełna stokrotek, czyli wiosna w pełni,
Camomille Tea, ciepły, słodki, bezpieczny, miodowo-rumiankowy,
River Valley, męski zapach, trochę podobny do Midsummer's Night, a więc całkowicie moje klimaty.
Na śniadanie wybrałam się do jednego z moich ulubionych miejsc, czyli Moment Resto. Lubię tam wpadać również na obiad, jednak to właśnie oferta śniadaniowa przemawia do mnie najbardziej, zwłaszcza gdy obowiązuje specjalne menu, np. w lecie. Musicie mi wybaczyć jakość zdjęć, niestety bloger ze mnie marny, bo zwykle rzucam się na jedzenie zanim przypomnę sobie o fotkach (co często widać), a w ogóle to nie umiem robić ich tak, żeby wszystko wyglądało tak smacznie jak na żywo. Popracuję nad tym, obiecuję.
Dzisiejszy (wyjątkowo niefotogeniczny) zestaw - tosty z serkiem ziołowym, wędzonym łososiem i sadzonym jajkiem podawane z grillowanymi pomidorkami koktajlowymi.
Zawsze dobry wybór, czyli śniadanie francuskie - trzy rogaliki podawane z czekoladą, konfiturą i miodem.Ulubieniec z zeszłorocznego letniego menu - jogurt z dżemem pomidorowym i płatkami migdałów zrobił furorę.
Równie dobra letnia propozycja - tosty z rabarbarem, serem i miodem. Dziwne połączenie, ale niezwykle udane.
W przyszłości z chęcią pokażę wam więcej dobrych śniadaniowych miejsc na mapie Krakowa. Tymczasem pooranek zaliczam do wyjątkowo udanych i mam nadzieję, że reszta dnia będzie równie przyjemna :) Czego i wam oczywiście życzę. Em
strasznie lubię te woski :)
OdpowiedzUsuńMuszę sobie zamówić te woski :)
OdpowiedzUsuńja lubię woski Mandarin Cranberry i Bahama breeze :)
OdpowiedzUsuń@KasiaPL, Mandarin Cranberry mam świecę, a Bahama Breeze dziś wąchałam i to z kolei nie mój zapach :)
OdpowiedzUsuńbardzo przyjemny poranek :) YC rumiankowa też mi się podoba ;)
OdpowiedzUsuńTakie zakupy zrobiłaś, że nie wiem, czy coś dla mnie zostanie ;) Muszę się wybrać i kupić jakieś coś ładnie pachnącego, bo zauważyłam, że przyjemne zapachy nastrajają mnie do pisania mgr ;)
OdpowiedzUsuń@Agni, pozazdrościć, mnie niestety nic nie nastraja do pisania mgr :D
OdpowiedzUsuńYC uwielbiam,Soft blanket to jeden z moich ulubionych:)
OdpowiedzUsuń@JuicyBeige, wiem, że zdania na jego temat są podzielone, więc mam nadzieję, że zaliczę się do grupy zachwyconych :)
OdpowiedzUsuń@amels, ja True Rose sobie tym razem odpuściłam, bo mam zapas Fresh Cut Roses :)
OdpowiedzUsuńBeach Walk to najpiękniejszy zapach YC :) Jest neutralny,delikatny i nie ma opcji,aby przy nim rozbolała kogoś głowa (sprawdzone na Mamie 'uczulonej' na zapachy).Poza tym jest długotrwały,poliłam go w kominku 4 razy i po 5-tym dopiero wyrzuciłam.
OdpowiedzUsuńPink Sands i Sun&Sand początkowo wydawały mi się świeże,ale okazały się być męczącymi zapachami.
Polecam Beach Walk,może nawet dzisiaj się przejadę i skorzystam z rabatu -20%.
Pozdrawiam,
Justyna
jezu ile zapachów, świeczek i wgl :O
OdpowiedzUsuńszkoda tylko że sa drogie ;/
Aż mnie skręca, jak widzę te zdjęcia :D Wszystkie woski chętnie bym przygarnęła. Miłego palenia! U mnie dzisiaj Soft Blanket.
OdpowiedzUsuńTo ja kupiłam dzisiaj 9 wosków :D Z rabatem z Flesha nawet fajnie mnie to wyszło, 4,80zł za sztukę :)
OdpowiedzUsuń@Justyna, dziękuję za Twoją opinię, z pewnością przyjrzą się kiedyś Beach Walk jeszcze raz. Myślę, że taki zapach byłby idealny zwłaszcza w środku lata :)
OdpowiedzUsuń@Kasia M.O., woski nie są drogie, za 6 zł masz kilkanaście lub kilkadziesiąt (z naciskiem na to drugie) godzin palenia.
OdpowiedzUsuń@Zielona, ja chyba dziś zdecyduję się na Sun&Sand :)
OdpowiedzUsuń@Bellitkaa, pochwalisz się na blogu? :) Albo napisz chociaż, jakie wybrałaś!
OdpowiedzUsuńJak cenowo? mnie nie stać na śniadania na mieście :(
OdpowiedzUsuń@luthienn, ceny możesz sprawdzić na stronie: http://www.momentcafe.pl/#!menu
OdpowiedzUsuńŚniadania kosztują 10-19 zł i w cenie jest kawa lub herbata.
Szkoda, że ten Midnight Jasmine Ci jednak nie wpadł w ręce, jest niezwykle urzekający, prawdziwy:) Oczywiście jeśli lubi się jaśmin:) Aż sprawdzę, czy go jeszcze mam i odpalę sobie:)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post:)
Pink Sands i Sun&Sand mam w swojej kolekcji, PS bardzo lubię, a S&S jeszcze nie paliłam :) Dzięki w ogóle za odwołanie się do mojej porpozycji ;)
OdpowiedzUsuńŚniadań na mieście raczej nie jadam, a aż żałuję, jak widzę te smakowitości :D
Ja zamówiłam w piątek woski i teraz tylko czekam na paczuszkę :D
OdpowiedzUsuńPrzepadnę w tym sklepie! Ja ja chciałabym do niego teraz wejść!!! Niestety, nie prędko zawitam do Krk:( Beach Walk spokojnie możesz kupić, mnie bardzo się podoba:) Jest delikatny, ale bardzo przyjemny:)
OdpowiedzUsuń@Ewelina, poszukam go jeszcze raz przy kolejnej okazji :)
OdpowiedzUsuń@Ev, śniadania na mieście uwielbiam. Nie mam niestety zbyt często okazji, żeby rano posiedzieć w kawiarni, ale wprawia mnie to zwykle w wyjątkowo dobry humor :)
OdpowiedzUsuńmam Soft blanket :) jest bardzo delikatny :)
OdpowiedzUsuńjak kiedyś będe miała okazję być w B&B Works to chyba się zatracę :)
OdpowiedzUsuń@Hikki, również mam ochotę wypróbować świece B&BW.
OdpowiedzUsuńUwielbiam zarówno woski jak i świeczki Yankee Candle. Ostatnio pali się u mnie Strawberry Buttercream - uwielbiam ten zapach :)
OdpowiedzUsuń@Rudaaaaa, SB to jeden z najgorszych zapachów, jakie wąchałam. Sztucznie-słodko-odrzucający.
OdpowiedzUsuńMoment to moje ulubione miejce w calym Krakowie. Sniadania niedzielne to moja tradycja. Uwielbiam tez ich bagietki. Zreszta, malo co mi nie odpowiada w menu ;-))
OdpowiedzUsuńUwielbiam River Valley, ostatnio zainwestowałam w średni słój po spróbowaniu wosku - cudo. Ja też dzisiaj szalałam w YC =)
OdpowiedzUsuńNiestety tylko raz miałam przyjemność zjeść śniadanie w tej restauracji- podczas weekendowego wypadu do Krakowa. Pamiętam, że zapach wydobywający się z lekko uchylonych drzwi powalił mnie na kolana i po prostu nie mogłam odpuścić. Śniadanie w Moment Resto był najmilszy poranek w Krakowie!
OdpowiedzUsuń@Perturbacja, oo jak miło :) Fakt, mają też pyszne dania lunchowo-obiadowe, jestem tam więc stosunkowo często.
OdpowiedzUsuń@Grumpy, najlepiej jest w lecie, kiedy można usiąść na zewnątrz i rano nie jest jeszcze tak gorąco jak później! :)
OdpowiedzUsuń@Lusterko Em, byłam wczesną jesienią. To chyba moja ulubiona pora na zwiedzanie Krakowa. W tym roku planuję sprawdzić jak wygląda wiosną :) Koniecznie muszę pamiętać o zapisaniu adresu tej restauracji, bo ostatnio trafiłam na nią zupełnie przypadkiem.
OdpowiedzUsuńMniam, mniam pyszne te śniadanka :D
OdpowiedzUsuń@Grumpy, każda pora roku jest dobra na zwiedzanie Krakowa! :)
OdpowiedzUsuńW Moment byłam tylko parę razy, z reguły na kawie, raz tylko jadłam tam obiad, ale nie podbił mojego podniebienia :( Z okolicznych restauracji zdecydowanie bardziej lubię Warsztat. Często wpadam też go Zbliżeń, gdzie zamawiam mój ukochany makaron z kurczakiem i suszonymi pomidorami, mniam :D
OdpowiedzUsuń@Lusterko Em, yh, racja. Kraków to naprawdę piękne miasto, nie to, co moja rodzima Warszawa. Zazdroszczę Ci:)
OdpowiedzUsuńBeach Walk tylko wydaje się bardzo delikatny :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam śniadanie w Momencie:) A pink sands to mój ulubiony zapach z YC. Na pewno skusze się na duży słój:)
OdpowiedzUsuń@xkeylimex, nigdy nie byłam w Warsztacie ani Zbliżeniach, może czas to zmienić.
OdpowiedzUsuńszczególnie pierwsza propozycja śniadaniowa przypadła moim kubkom smakowym do gustu :) chętnie poczytam takie wpisy, chociaż krakowa nie znam i byłam tam może ze 2 razy. sklep yc wygląda jak raj dla nosa! cudowny, strasznie żałuję, że nie mam do niego dostępu. wybór zapachów jak najbardziej dla mnie, oprócz tego rumianku z miodem - jakoś nie umiem sobie tego wyobrazić :) muszę do ciebie częściej wpadać po zapachowe inspiracje woskowe, póki nie mogę sama powąchać w sklepie będę polegać na twoim nosie!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
@Grumpy, Kraków jest najpiękniejszy, ale za to Warszawa daje więcej możliwości... Ja mimo wszystko wolałabym zostać właśnie tu :)
OdpowiedzUsuńchcialabym miec u siebie taki sklep YC, a tak to jestem skazana na zakupy przez neta i na miliony bubli :(
OdpowiedzUsuń@A., na pewno pojawi się jeszcze kilka śniadaniowych wpisów, może jak zrobi się trochę cieplej i będzie łatwiej robić zdjęcia :) A o woskach z pewnością będę pisać, bo na tych zapachach się nie skończy.
OdpowiedzUsuń@KOSMETASIA, przyznam, że nie wyobrażam sobie kupować produktów YC przez neta, byłoby to o wiele wiele trudniejsze.
OdpowiedzUsuńPowtórzę za @zoilą: Beach Walk tylko wydaje się być delikatny :)
OdpowiedzUsuńTeraz palę właśnie mój wiosenny poprawiacz humoru- Mango Peach Salsa- idealne połączenie tych dwóch owoców :)
Ja dzisiaj również byłam w krakowskim sklepie Zapach Domu i kupiłam kilka wosków :) Niestety nie było już Soft Blanket, ale kupiłam tak jak Ty Pink Sands. Wąchałam Loves me loves me not, pięknie pachnie stokrotkami - skuszę się następnym razem :)
OdpowiedzUsuń@eM, też myślałam, że nie ma już Soft Blanket, ale znalazłam jedną sztukę ukrytą wśród innych zapachów :)
OdpowiedzUsuńteż uwielbiam woski YC :) i bardzo chętnie poczytam o ciekawych miejscach w Krakowie :)
OdpowiedzUsuńSzkoda że Vanilla Satin Cię nie przekonała, ale może rzeczywiście jest za bardzo specyficzna :).
OdpowiedzUsuńWahałam się nad Sun&Sand i pewnie w końcu dołączy do mojej kolekcji. I tak jak lubię męskie zapachy, tak River Valley nie do końca mnie przekonał. Może mam przesyt...
ooo świetne zakupy :) ja właśnie jutro spodziewam się kuriera z moim ogromnym zamówienie YC :P wosk o zapachu pink sands uwielbiam!
OdpowiedzUsuńZ tego co pamiętam jaśmin był pierwszy od lewej :) U mnie właśnie wypalił się podgrzewacz w kominku, a cały pokój pięknie pachnie :)
OdpowiedzUsuńMam szczęście, że współlokatorka toleruje ten zapach :)
Te tosty z łososiem...kuszą strasznie... :)
Dostałam ten zapach "Pink Sands", ale jeszcze nie wypróbowałam. wszyscy dookoła szaleją na punkcie YC, a ja nic nie wiem ciągle, ech... I to będąc maniaczką zapachów.
OdpowiedzUsuńGdzie można tyle zapachów zobaczyć tak na żywo? To gdzieś w Krakowie jest?
tosty z rabarbarem to musi być genialne połączenie:]
OdpowiedzUsuńgdybym trafiła do sklepu ze świecami YC to siłą by mnie musieli wyrwać, albo zabrać całe pieniądze =P
OdpowiedzUsuńWoooW, ile świec i ogólnie wszystkiego pięknie pachnie ♥
OdpowiedzUsuńU mnie w okolicy niestety, sklepu YC nie ma :(
oj robią furorę te woski, sama je uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńJa zakupiłam po raz pierwszy 5 zapachów-jeden umila mi dzisiejazy wieczór;)
OdpowiedzUsuńŚniadania wyglądają przepysznie :)
OdpowiedzUsuńCranberry Ice to był zapach zimowy. Przepiękny! Szkoda, że jest już niedostępny :( W piątek tez napadłam na Zapach Domu na Miodowej. Kupiłam Soft Blanket, Black Coconut oraz A Child's WishTeraz palę Soft Blanket i mam mieszane uczucia co do niego. Z Twoich zakupów znam Sun&Sand i jest przepiękny ;)
OdpowiedzUsuńjedzenie nie komentuję, bo będę zaraz głodna :P z Twoich kupionych wosków znam 3.. Soft Blanket właśnie topię i bardzo mi się podoba :) a polecam Ci Black Coconut, to chyba jakaś nowość, bo wcześniej jej nie było, a pachnie obłędnie!
OdpowiedzUsuń@elaree, w takim razie będzie się pojawiało więcej takich wpisów :)
OdpowiedzUsuń@Cassidy, ja mam nadzieję, że River Valley dołączy do grona moich ulubieńców!
OdpowiedzUsuń@Una, tak, sklep jest na Kazimierzu na ul. Miodowej.
OdpowiedzUsuń@Beauty in English, nawet nie wiesz jak bardzo, pokochałam to połączenie od pierwszego kęsa!
OdpowiedzUsuń@Soemi87, dziękuję za informację. To wyjaśnia, dlaczego nie mogłam go znaleźć.
OdpowiedzUsuń@Marti, BC wąchałam jak tylko się pojawił, ale nie zachwycił mnie, więc odpuściłam.
OdpowiedzUsuńJa także zaopatrzyłam się w ten weekend w nowe woski YC. Ciekawe pomysły na śniadania, może wypróbuję takie w domu?
OdpowiedzUsuńHome Sweet Home jest naprawdę ładny, taki zapach świeżo upieczonej szarlotki, odrobiny przypraw i herbaty w tle :) Ale masz rację, jesienią i zimą sprawdzi się lepiej...Chociaż w sumie zima trwa w najlepsze :D
OdpowiedzUsuńSzlak! zgłodniałam:P
OdpowiedzUsuńprzepysznie !
OdpowiedzUsuń@kirei, ja chyba właśnie dlatego, że zima trwa w najlepsze nie mam już ochoty na takie zapachy :\
OdpowiedzUsuńo ile mocniejsze sa te woski i swiece od innych ogolnie dostepnych typu swieczki z biedronki i rossmanna? jako, ze nie mam dostepu do stacjonarnego sklepu YC probowalam 2 powyzszych i jestem rozczarowana. o ile same swieczki pachna pieknie i intensywnie o tyle przy paleniu zapachu nie czuc w ogole, palilam nawet po kilka jednoczesnie zeby wzmocnic efekt ale wtedy czulam won spalanego wosku. jeszcze te z biedronki cos tam z siebie dawaly ale bylo to tak znikome, ze niewarte zachodu. a węch mam dobry. oczywiscie nie oceniam ich intensywnosci po siedzeniu w pokoju w ktorym sie palily, wychodzilam z niego na jakis czas po czym wracalam z "czystym" nosem i nic :( jak to jest z YC? na ilu m2 ich probowalas?
OdpowiedzUsuń@Mała Mi, woski i świece YC ogólnie są mocne, a niektóre nawet BARDZO mocne. Palę je zwykle w pokoju mającym ok. 16 m2 i bywa, że muszę zgasić wcześniej, bo zapach zaczyna przytłaczać, więc myślę, że u Ciebie się sprawdzą.
OdpowiedzUsuńdzieki :)
OdpowiedzUsuńMmm, serek i łosoś to dobre połączenie, ale z jajkiem musi być poezja. Będę musiała zrobić w domu :D Albo wybrać się na Kazimierz
OdpowiedzUsuńZgłodniałam... :(
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa, jakie są Twoje ulubione krakowskie miejscówki na śniadanie! Moja lista wciąż się powiększa, na razie opublikowałam cztery miejsca i zaplanowałam trzy najbliższe weekendy :-) Moment jeszcze przede mną :-)
OdpowiedzUsuńJa nie przepadam za River Valley, a poza tym widzę same ciekawe zapachy. Sandalwood Vanilla jest idealny na cieplejsze dni, kiedy słońce świeci przez szyby.
OdpowiedzUsuńMam duży słoik Sun and Sand i nie wypaliłam go nawet do połowy, po pierwszym zachwycie zapach zaczął mi trochę przeszkadzać.
@Iwona, w takim razie muszę się dobrze zastanowić, czy kupować świecę Sun&Sand.
OdpowiedzUsuń