wtorek, 10 stycznia 2012

Polecam: Essence Crystalliced nail art sticker (naklejki na paznokcie)

Na początku chciałabym wam polecić mój post sprzed kilku dni z tegorocznymi nowościami Essence, ponieważ firma ta znów każe blogerkom usuwać zdjęcia, więc wkrótce mogą zniknąć także stąd.

Pod sam koniec roku 2011 w Naturach pojawiła się edycja limitowana Crystalliced, swoje zakupy i swatche pokazywałam wam już TU. Konkurs, w którym można wygrać rozświetlacz w płynie z tej serii wciąż jest aktualny (zdjęcie po prawej stronie przekieruje was do odpowiedniego miejsca). 

Dziś z kolei chciałabym krótko napisać o produkcie, do którego początkowo nie byłam przekonana - naklejkach na paznokcie. Raczej nie używam takich rzeczy, ponieważ lakier trzyma się u mnie maksymalnie dwa dni, więc nie warto aż tak szaleć. :) Tym razem postanowiłam je kupić tylko dlatego, że uwielbiam motyw śnieżynek. I zakochałam się w efekcie już po pierwszym użyciu.



Niestety to jedyne zdjęcie dobrej jakości jakie posiadam, ale uwierzcie mi, że w świetle dziennym wygląda to jeszcze lepiej. Nazbierałam całkiem sporo komplementów, także od przedstawicieli płci męskiej, którzy nigdy wcześniej nie zwrócili uwagi na moje paznokcie. :)

Całość to:
baza Essence Allround Talent,
jedna warstwa lakieru Essence Vampire's Love 04 The Dawn Is Broken (swatche),
jedna warstwa lakieru Colour & Go 57 Can't Cheat On Me (zachwycałam się nim także TU)
top coat Sally Hansen Insta-Dri (nim z kolei zachwycałam się TU)

Kiedy wszystko zdążyło wyschnąć, delikatnie nałożyłam naklejki i pokryłam je jeszcze jedną warstwą Insta-Dri. Uwaga! Na jednej dłoni efekt zepsułam próbując jako top coat nałożyć ten z Essence Nail Art (w biało-czarnej buteleczce). Nie wiem czemu, ale rozpuścił on naklejkę - przy SH nic takiego się nie dzieje.

Mimo, ze w opakowaniu śnieżynki mają różne kolory, prawdopodobnie na paznokciach wszystkie będą wyglądać podobnie. Im ciemniejszy lakier, tym ozdoba bardziej będzie rzucać się w oczy.

Po dwóch dniach noszenia mogę napisać, że z naklejkami absolutnie nic się nie dzieje. Nie odklejają się ani nie odstają. To, że motyw nie jest namalowany bezpośrednio na lakierze, widać dopiero z bardzo bliska. Niestety, dziś muszę wszystko zmyć ze względu na stan samego lakieru (jak już wspominałam, u mnie dwa dni to norma).

Dziś pobiegłam po dwa kolejne opakowania naklejek, żeby starczyły mi nie tylko na tę zimę. :)

A jak wam podoba się efekt?

Em