wtorek, 7 października 2014

NOWOŚĆ ESSENCE colour&go nail polish 191 love is in the air - pierwsze wrażenia


Trochę mi głupio dodawać ten wpis zaraz po tym, jak zjechałam z góry na dół za okropny odcień nowy podkład CATRICE, bo będzie to kolejna niezbyt pozytywna opinia. Po prostu łatwiej na początku napisać o tym, co od razu się u mnie nie sprawdziło. Bubel pozostanie bublem. Wśród nowości jest też oczywiście kilka produktów, które bardzo mi się spodobały, ale one pojawią się w następnej kolejności. Dziś napiszę parę słów o nowym odcieniu lakieru do paznokci, który sprawdza się u mnie tak samo jak inne z tej serii. Tak sobie.



Colour&go to podstawowa seria lakierów do paznokci essence. Każdego sezonu cześć odcieni zostaje wycofanych i pojawiają się nowe. Obecnie dostępnych jest 48 odcieni; w tej notce opisuję 191 love is in the air. Cena to 6,99 zł.

Skład: BUTYL ACETATE, ETHYL ACETATE, NITROCELLULOSE, PHTHALIC ANHYDRIDE/TRIMELLITIC ANHYDRIDE/GLYCOLS COPOLYMER, ACETYL TRIBUTYL CITRATE, ISOPROPYL ALCOHOL, STEARALKONIUM HECTORITE, ACRYLATES COPOLYMER, ADIPIC ACID/FUMARIC ACID/PHTHALIC ACID/TRICYCLODECANE DIMETHANOL COPOLYMER, STYRENE/ACRYLATES COPOLYMER, CITRIC ACID, PHOSPHORIC ACID, CI 12085 (RED 36), CI 19140 (YELLOW 5 LAKE), CI 77891 (TITANIUM DIOXIDE).



Nie jest to moje pierwsze spotkanie z tą serią lakierów - mam kilka różnych odcieni, gdzieś w szufladzie plącze się też kilka buteleczek jeszcze sprzed zmiany opakowania. Nowe wersje co prawda wyglądają lepiej i mają wygodniejszy pędzelek, ale niestety nie sprawdzają się na moich paznokciach.


Tak to wygląda po dwóch (!) dniach. Nie ukrywam, że u mnie w ogóle lakiery szybko odpryskują i ścierają się na końcach, ale też bez przesady - nie przypominam sobie innego produktu, który miałby aż tak tragiczną trwałość i dosłownie schodził płatami. Duży wybór odcieni, przystępna cena - fajnie. Dla mnie niestety jest to lakier na maksymalnie jeden dzień noszenia.

;)
Zapraszam do śledzenia mnie w mediach społecznościowych: facebook | instagram | bloglovin

Produkt znalazł się w paczce z nowościami, które dostałam do pokazania na blogu.