Mam nadzieję, że ten post pomoże choć kilku osobom, które - tak jak ja jeszcze niedawno - przeczesują internet w poszukiwaniu dobrego sposobu na pozbycie się zajadów. Zacznijmy od tego, że nigdy nie miałam większych problemów z ustami. Jasne, zimą i w wietrzne dni bywały przesuszone, regularnie stosowałam różne balsamy, ale ogólnie ich stan zawsze był dobry. Nie miałam ani zajadów, ani opryszczki, ani nawet większych problemów z suchymi skórkami. Coś złego zaczęło się dziać dopiero w sierpniu tego roku, kiedy pękła mi skóra w kąciku ust i mimo regularnego smarowania balsamami nie chciała się zaleczyć. Potem pojechałam na dwa tygodnie nad morze i wszystko zniknęło - widać miało to dużo wspólnego z odpornością organizmu. Jednak już kilka dni po powrocie problem powrócił i to ze zdwojoną siłą. Usta wyglądały źle, a popękane kąciki po prostu bolały. Na szczęście po jakimś czasie znalazłam coś, co sprawdziło się idealnie i sprawiło, że zajady zniknęły w ciągu kilku dni.
Zacznijmy jednak od początku. Pierwsze, czego udało mi się dowiedzieć na temat zajadów, to że często przyczyną ich powstawania jest niedobór witaminy B2. W aptece bez problemu kupiłam odpowiedni preparat i od tej pory zaczęłam codziennie łykać tabletki. Do tej pory po nie sięgam (pewnie skończę całe opakowanie, tak profilaktycznie), niestety same witaminy nie pomogły mi pozbyć się zajadów.
Wtedy moje usta wyglądały już okropnie, zajady były bardzo bolesne i przeszkadzały mi coraz bardziej. Na szczęście trafiłam na rekomendację pomadki CANDI, która podobno zawiera wyjątkowo dużo substancji aktywnych działających na drożdżaki, które stoją za powstawaniem zajadów. Produkt ten ma również świetne opinie wśród farmaceutów, więc coś w tym musi być. I choć panie za okienkami w aptekach potwierdzały, że to dobry wybór, musiałam oblecieć pół miasta, zanim gdzieś go znalazłam - wszędzie indziej był wykupiony do ostatniej sztuki. I to jest właśnie ta cudowna rzecz, która naprawdę działa. Po kilku dniach zajady po prostu znikają i jest już prawie po wszystkim.
Pozostał jeszcze tylko jeden problem - przesuszone usta. Z jednej strony miały na to wpływ same zajady, a z drugiej uczulenia, które przez nie trzy razy złapałam. Raz źle zareagowałam na maść z wit. A, po której moje wargi strasznie spuchły i były bardzo podrażnione. Nie wiem, czy nie mylę się, łącząc te dwie sprawy, ale chyba nie. Kolejną substancją, która spowodowała spustoszenie, było chili w marynacie do kurczaka - niestety dopiero za drugim razem zorientowałam się, że winna jest właśnie papryczka. Usta najpierw okropnie piekły, a potem naokoło nich utworzyła się nieestetyczna skorupka, z którą poradziłam sobie dopiero balsamem Tisane nakładanym w najgorszych momentach co ok. pół godziny - tak piekło i bolało.
Teraz na moich ustach nie ma śladu po tym, co przeszły, a ja w końcu mogę wrócić do podkreślania ich szminkami i błyszczykami. Wyrzuciłam wszystkie balsamy, którymi smarowałam usta bezpośrednio, zanim zorientowałam się, że mam do czynienia z zajadami.
Na koniec życzę wam, żebyście nigdy nie musieli korzystać z tych rad ;) Wiem jednak, że to częsty problem, a w aptekach jest tyle różnych preparatów na zajady i inne problemy z ustami, że łatwo się pogubić. Zanim więc niepotrzebnie wydacie pieniądze na rzeczy, których działanie jest niepewne, wypróbujcie Candi, które zdziałało cuda nie tylko u mnie.
Zapraszam do śledzenia mnie w mediach społecznościowych: facebook | instagram | bloglovin
Zapraszam do śledzenia mnie w mediach społecznościowych: facebook | instagram | bloglovin
Niestety zajady towarzyszą mi od kilku lat, na szczęście raz na kilka miesięcy. Również stosowałam Candi, to była jedyna rzecz, która mi pomogła. :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że u mnie to była jednorazowa sprawa :\ No ale przynajmniej już wiem, jak sobie z nimi radzić :)
UsuńJa polecam maść Lips zajady http://pharmacylaboratories.com/pl/produkty/lista-produktow/8-produkty/30-lips-masc z szałwią lekarską, jest naprawdę skuteczna. Ma przyjemny smak i zapach oraz kremową konsystencję. Po pierwszym użyciu działa.
UsuńCandi - zapamiętam, bo czasem mam problemy z zajadami. Co prawda ostatnio dawno nie miałam tego problemu (odpukać!), ale z tym jest tak, że nigdy nie wiadomo, kiedy się pojawi, więc dobrze mieć w zanadrzu jakąś skuteczną broń :)
OdpowiedzUsuńNie mam tego problemu, ale ostatnio wiele osób się na to uskarża. Dobrze wiedzieć, że to witamina B jest wtedy potrzebna!
OdpowiedzUsuńNiestety sama suplementacja nie zawsze pomaga, ale warto od tego zacząć.
UsuńJa nabawiłam się okropnych zajadów po przygodzie z Baby Lips z Maybeline. Po żadnej innej pomadce nie miałam takie masakry na ustach! A zajady były najgorsze. Pomogła kuracja z Witaminą B2, którą pokazujesz na zdjęciu. już po kilku tabletkach zajady zaczęły znikać. Serdecznie polecam ten produkt. I serdecznie odradzam pomadki Baby Lips.
OdpowiedzUsuńooo! Świetny post! Ja co roku w zimę mam zajada... nie chce on za cholerę zejść. Teraz pierwsze co to polecę po tą pomadkę co zachwalasz :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie wypróbuj! Tak jak pisałam, jest podobno najsilniejszym środkiem na zajady dostępnym bez recepty :)
UsuńTeż czasem miewam zajady, na szczęście znikają po kilku dniach. Zapamiętam tę pomadkę Candi, widzę że w sieci doz jest, ale sztyft - można zamówić do wskazanej apteki i odebrać na drugi dzień (na ogół) :)
OdpowiedzUsuńZ tego co się zorientowałam, jest tylko jedna wersja i (nie mam pojęcia czemu) wszędzie jest opisywana jako sztyft, ale ma formę tubki, tak jak na zdjęciu. Więc to to :) W razie problemu chyba najlepiej zamówić szybko przez internet, bo stacjonarnie jest bardzo ciężko dostać ten produkt.
UsuńParę lat temu zwrócił mi na to uwagę dentysta. Spytał, czy jem mięso, bo błonę śluzową miałam jak niedożywiony weganin ;-) Niedobór witaminy B2 można suplementować, ale najlepiej postarać się włączyć do diety tłuste ryby i produkty pełnoziarniste :-)
OdpowiedzUsuńNad morzem ryby jadłam codziennie, może dlatego problem wtedy chwilowo minął :)
UsuńOdpukać..... zajady miałam tylko raz w życiu
OdpowiedzUsuńMam ogromną nadzieję, że też miałam ten problem pierwszy i ostatni raz w życiu!
UsuńCandi zapamiętam i obym nie musiała używać :D
OdpowiedzUsuńNatomiast Tisane na moje usta to jedna z najgorszych rzeczy, jakie mogę położyć. Swojego czasu zmasakrował mi usta. Wiem, że wiele dziewczyn go sobie chwali, ale dla mnie jest beznadziejny i preferuję pomadkę ochronną Alterry z Rossmana - wiosna, lato, jesień, zima - o każdej porze roku chroni mi usta i pomaga, gdy są popękane. :)
Ja nigdy nie używałam Tisane, bo opakowanie to jakaś tragedia, ale w tym przypadku żaden inny balsam poza tym nie chciał mi pomóc. Pomadkę Alterra miałam, była ok :)
UsuńTisane musi mieć jakiś składnik lub ich kombinację, która niekorzystnie wpłynęła na moje usta. Prawie miesiąc dokonywałam cudów po odstawieniu go, żeby usta wyprowadzić na prostą. Miałam je popękane i nie chciały się goić :(
UsuńMuszę mojego lubego zaopatrzyć w taki zestaw, bo on ma ciągle problem z zajadami:/
OdpowiedzUsuńPóki co, odpukać, jeszcze ich nie miałam i mam nadzieję, że nie będę mieć, ale u niego ten problem jest cały czas heh
W takim razie niech koniecznie wypróbuje Candi! Współczuję osobom, które częściej mają zajady, niby mały problem, ale strasznie upierdliwy :\
UsuńCałe szczęście zajady mnie nie dotyczą.
OdpowiedzUsuńDo niedawna myślałam to samo i szczerze mówiąc, nawet nie bardzo wiedziałam, co to są te zajady.
UsuńJa cierpiałam kilka miesięcy od stycznia, przez serię wizyt u dentysty i ortodonty, strasznie się wycierpiałam, mi pomógł Blistex w tubce - i tylko ten. Inna bajka, że takie ranki podobne do zajadów tworzą mi się też czasem w kącikach oczu i na to jeszcze nie znalazłam sposobu...
OdpowiedzUsuńBlistex tez używałam, niestety u mnie on tylko na chwilę zwalczal ból dzięki efektowi chlodzacemu, ale na same zajady nie pomógł.
UsuńRaz na ruski rok spotyka mnie ten problem ale chyba kupię Candi profilaktycznie :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten balsam z Tisane! Stosuję go od lat i bardzo sobie cenię, mimo dość nieporęcznego opakowania.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście jest bardzo dobry. Mam nadzieję, że kiedyś zmienią opakowanie na choć trochę szerszy słoiczek.
UsuńMi również zajady towarzyszą od dobrych kilku lat, dziękuje za porady bo szczerze mówiąc nie wiedziałam jak się za to zabrać
OdpowiedzUsuńZimą pojawiają się i u mnie zajady. W zeszłym roku stosowałam Tisane i bardzo pomógł.
OdpowiedzUsuń*Tfu, tfu, tfu!* żeby nie zapeszyć, ja na szczęście tego problemu od dawna nie mam, ale dobrze wiedzieć o pomadce Candi. Kiedyś z opresji ratował mnie właśnie Tisane, od kilku lat używam zamiast niego Carmexu i póki co nic złego się nie dzieje.
OdpowiedzUsuńAch, zapomniałam. Moja mama w takich przypadkach ratuje się listkiem aloesu ;)
UsuńI za to lubię blogosferę - garść przydatnych informacji!
OdpowiedzUsuńCo prawda mnie zajady (odpukać!) nie dotyczą, ale zwykle o tej porze roku walczyłam z opryszczką/zimnem na ustach. Od kilku lat, gdy używam klasycznej (bez filtrów m.in. Benzophenone-3) wersji Carmexu (słoiczek, tubka) nie mam jej i jestem przeszczęśliwa! To zasługa kwasu salicylowego jak się domyślam.
Super przydatny post ;) Idzie coraz mocniejsza jesień i jak co roku zaczynają mi się pojawiać zajady... Dobrze wiedzieć co pomoże :) Dzięki :))
OdpowiedzUsuńNie mam problemu z zajadami, ale ten balsam z Tisane stosuję na suche usta i u mnie zawsze się sprawdza :))
OdpowiedzUsuńOsz ty! Przedwczoraj przeczytałam ten wpis i dzisiaj obudziłam się z zajadami :d a mam je dosłownie raz na ruski rok
OdpowiedzUsuńJa się mecze z zajadami od 2 miesięcy i mało co mi pomaga. Stosowalam maść Lips i Tribiotic oraz zażywalam witaminę B2, pomoglo chwilowo a zajdy znów wróciły :( nie wiem co zrobić żeby zniknęły..
OdpowiedzUsuńKoniecznie wypróbuj Candi!
UsuńMusze spróbować tej pomadki. Wiesz może, czy można ją teraz gdzieś dostać.
OdpowiedzUsuń