Kilka godzin temu na instagramie Karotki znalazłam informację, która sprawiła, że zaraz po wyjściu z pracy zajrzałam do kilku kiosków w poszukiwaniu Glamour. W najnowszym numerze tego magazynu, który jest w sprzedaży od dziś, dodatkiem są cienie INGLOT z najnowszej, bardzo chwalonej jesiennej edycji. Seria ta zainteresowała mnie już wcześniej, więc stwierdziłam, że fajnie byłoby ją dostać w niższej cenie - czasopismo z dodatkiem kosztuje 5,99 zł.
Niestety znalazłam u siebie tylko odcień, który interesował mnie najmniej, i po chwili zastanowienia postanowiłam odpuścić. Według mnie akurat fiolet i morski są najsłabsze ze wszystkich pięciu. Złoto i brąz są bardzo fajne, świetnie napigmentowane i na pewno pięknie wyglądające razem, ale moim numerem jeden jest cień w szaro-fioletowo-różowym odcieniu, taki jak lubię. Jeśli nie uda mi się go kupić z Glamour, pewnie tak czy inaczej poważnie pomyślę nad jego zakupem (z drugiej strony mam całą paletę Naked3 w tej tonacji, więc raczej go nie potrzebuję).
Tutaj jeszcze na szybko zrobiona fotka wszystkich pięciu odcieni z kolekcji. Mam nadzieję, że ułatwi wam decyzję, czy warto wybrać się na rundkę po kioskach.