Po tym, jak zamieściłam na blogu dwie negatywne recenzje catricowo-essencowych nowości (dla zainteresowanych: okropnie pomarańczowy podkład i tragicznie nietrwały lakier do paznokci), dziś wreszcie mogę przejść do milszego wpisu. W paczce w nowymi produktami znalazło się kilka naprawdę świetnych rzeczy i te będzie mi się przedstawiało znacznie przyjemniej. Dziś napiszę kilka słów o dwóch cieniach do powiek, które podbiły moje serce i sprawiły, że paleta Naked3 została chwilowo schowana do szuflady.
Velvett Matt to nowa seria matowych cieni do powiek, które już powinny być dostępne we wszystkich szafach CATRICE. W ofercie znajduje się sześć odcieni, a każdy z nich kosztuje 16,99 zł. Ja posiadam 020 Pink-Up Girls i 060 Moss Wanted Colour.
Skład 020: TALC, NYLON-12, MICA, DIMETHICONE, DIMETHICONOL STEARATE, CAPRYLYL GLYCOL, TRIETHOXYCAPRYLYLSILANE, TIN OXIDE, HEXYLENE GLYCOL, PHENOXYETHANOL, CI 75470 (CARMINE), CI 77163 (BISMUTH OXYCHLORIDE), CI 77491, CI 77492, CI 77499 (IRON OXIDES), CI 77891 (TITANIUM DIOXIDE).
Skład 060: TALC, NYLON-12, MICA, DIMETHICONE, DIMETHICONOL STEARATE, CAPRYLYL GLYCOL, TRIETHOXYCAPRYLYLSILANE, TIN OXIDE, HEXYLENE GLYCOL, PHENOXYETHANOL, CI 77007 (ULTRAMARINES), CI 77163 (BISMUTH OXYCHLORIDE), CI 77288 (CHROMIUM OXIDE GREENS), CI 77491, CI 77492, CI 77499 (IRON OXIDES), CI 77891 (TITANIUM DIOXIDE).
Jeśli chodzi o cienie do powiek, przechodzę różne fazy. Czasem przez kilka miesięcy kupuję tylko matowe odcienie, potem nagle zaczyna mi się znów podobać brokat na powiekach. Ostatnio zdecydowanie królowała u mnie perła, a konkretnie paleta Urban Decay Naked3, o czym pisałam w notce o moim jesiennym makijażu. A potem dostałam te cienie i okazało się, że znów lubię mat!
Dwa odcienie, które posiadam, na pierwszy rzut oka mogą do siebie nie pasować, ale - o dziwo - jest wręcz odwrotnie. Mój szybki makijaż polega na nałożeniu khaki na całą ruchomą powiekę i różu pod łuk brwiowy oraz w załamanie. Efekt jest świetny, a najlepsze w tym wszystkim jest wykończenie cieni - tak jak obiecuje producent, jest ono wyjątkowo gładkie i jedwabiste. Pigmentacja mnie zaskoczyła, również jest bardzo dobra. Minusy? Niestety po kilkunastu godzinach cienie trochę blakną i jest to bardziej widoczne niż w przypadku perłowych odcieni. Drugą wadą, na którą narzekają inni, a której ja (jeszcze) nie stwierdziłam, jest ich kruchość - podobno mają tendencję do kruszenia się nawet podczas zwykłego użytkowania, więc na pewno nie polecałabym przekładania ich do palet magnetycznych.
Jeśli miałabym wybrać jeden z tych cieni, zdecydowałabym się na niepozorny 020 Pink-Up Girls, który jest najlepiej napigmentowanym jasnym różem, z jakim się spotkałam. Wygląda pięknie. Ale w katalogu najpiękniej wygląda wyjątkowo jesienny 040 Al Burgundy - niech no tylko Hebe zorganizuje jakieś -40% i będzie mój :)
Produkt znalazł się w paczce z nowościami, które dostałam do pokazania na blogu.