Wraz z nadejściem jesieni w mojej pielęgnacji nastąpiło kilka zmian. Oczywiście część używanych wcześniej produktów została w mojej codziennej pielęgnacji (żel do mycia twarzy, tonik, filtr), zmieniły się za to wszystkie typowe kremy - na dzień, na noc i pod oczy. Każda skóra zmienia swoje potrzeby w zależności od pory roku, ale mam wrażenie, że sucha jest szczególnie wrażliwa na nadejście chłodniejszych miesięcy.
Tak wyglądała moja pielęgnacja przez całe lato. Rano używałam kremu Pharmaceris Emoliacti, który początkowo negatywnie zaskoczył mnie niedostatecznym poziomem nawilżania, jednak z czasem okazało się, że jest to świetny podkład pod właściwy filtr do twarzy. Nie wyobrażam sobie jednak stosować go solo do pielęgnacji suchej cery, zwłaszcza w zimniejszych miesiącach roku. Pod oczy jak zawsze nakładałam mój KWC, czyli żel Flos-Lek. Używam go od lat i jestem wierną fanką. Na noc wybrałam krem Pharmaceris do cery naczynkowej. W lecie był idealnym ukojeniem dla mojej skóry po wieczornym oczyszczaniu. Warto zwrócić uwagę na opakowania kremów Pharmaceris - super poręczna pompka jest tak fajnym rozwiązaniem, że chętnie widziałabym coś takiego we wszystkich kremach świata :)
Wraz z nadejściem jesieni postawiłam na krem z kwasami Bandi. Używam go od około miesiąca i powiem wam, że na razie nie widzę żadnych zmian w stanie mojej cery. Nie pogorszyła się, nie polepszyła, jest jedynie bardziej przesuszona, ale to normalne w tym okresie. Skończę to opakowanie i jak tak dalej pójdzie, na pewno nie wrócę do tego kremu. Po wielu latach postanowiłam w końcu na bardziej treściwy krem pod oczy. Ziaja oliwkowa sprawdza się tu świetnie - bardzo ładnie pielęgnuje skórę, ma oczywiście gęstszą konsystencję niż żel Flos-Lek, ale dobrze się wchłania. Myślę, że to będzie kolejny godny polecenia produkt z niższej półki. Rano, przed nałożeniem filtra, zawsze sięgam po krem półtłusty Lirene. Ostrzegam - on rzeczywiście jest tłusty i ciężki, ale właśnie tego potrzebuje teraz moja skóra. Dzięki takiemu połączeniu unikam najgorszej rzeczy na świecie, czyli podkreślenia przez podkład suchych skórek. Po skończeniu kremu Bandi prawdopodobnie będę go używać też na noc.
Jeszcze parę lat temu zużywałam do końca te produkty, które akurat były otwarte - teraz zdecydowanie lepiej dostrzegam zmiany w potrzebach mojej skóry. Wam też polecam zastanowić się, czy nie byłoby dobrze zainwestować w coś nowego, a do obecnego kremu wrócić na wiosnę.
Trzymajcie się ciepło!
Em
P.S. Produkty Eris otrzymałam jakiś czas temu do przetestowania.