Wśród jesiennych nowości do twarzy znalazły się zarówno świetne, jak i bardzo przeciętne produkty. Mam nadzieję, że po skończeniu czytania tego wpisu już będziecie wiedzieli, po co warto pobiec do drogerii :)
Zobacz też:
Ma 9 g, został wyprodukowany w Polsce, jest ważny 24 miesiące od otwarcia, kosztuje 15,49 zł i jest dostępny w dwóch odcieniach: 01 sun light i 02 sun glow.
Nie lubię narzekać ale powiem wam, że stare pasiaki bardziej mi odpowiadały. Nowy "wielofunkcyjny" produkt w odcieniu 01 sun light jest trochę do wszystkiego i trochę do niczego. Na pewno nie jest to bronzer. Kolor, którego jest najwięcej spisze się dobrze jako rozświetlacz do ciemnej karnacji. Wszystko zmieszane razem może być różo-rozświetlaczem. Niby wygląda ładnie, ale czy będę po niego sięgać mając pod ręką tyle innych produktów? Sama nie wiem.
Ma 4 g, został wyprodukowany w Polsce, jest ważny 12 miesięcy od otwarcia, kosztuje 10,99 zł i jest dostępny w trzech odcieniach: 10 pretty in pink, 20 bronze babe, 30 miss peachy.
Forma kosmetyku bardzo mi się podoba - uwielbiam takie nietypowe róże! Kolor też jest super, bo bardzo lubię siebie w brzoskwiniowych odcieniach. Niestety 30 miss peachy po roztarciu jest po prostu niewidoczny (jeśli znów ktoś mi napisze, że u niego z kolei jest on bardzo widoczny, to stwierdzę, że mam jakiś szalenie dziwny typ skóry - jasny, na którym nic nie widać). Bardzo chciałam polubić ten produkt, ale jakoś nie widzę siebie męczącej się rano z nakładaniem kilku warstw różu...
Ma 5 g, został wyprodukowany w Niemczech, jest ważny 24 miesiące od otwarcia, kosztuje 10,99 zł i jest dostępny w sześciu odcieniach: 10 adorable, 20 babydoll, 30 secret it-girl, 40 natural beauty, 50 sweetheart, 60 life's a cherry.
No, wreszcie mogę przejść do przyjemniejszej części tego wpisu. Wśród jesiennych nowości pojawiły się dwa nowe odcienie różu, w tym 60 life's a cherry. Brudny róż z delikatnymi drobinkami, świetnie napigmentowany (dlatego najlepiej użyć miękkiego pędzla), dość łatwy w aplikacji i pięknie wyglądający na policzkach. Z niczym nie trzeba się męczyć, raz dwa i ten etap makijażu mamy za sobą. Polecam :)
Został wyprodukowany w Chinach i kosztuje 17,49 zł.
Nowy pędzel kabuki jest fantastyczny! Miękki, zbity, poręczny, świetny do nakładania pudru. Jeśli szukacie czegoś podobnego, koniecznie go wypróbujcie. Szkoda tylko, że cena jak na essence jest trochę zbyt wysoka.
Ma 30 ml, został wyprodukowany we Francji, jest ważny 9 miesięcy od otwarcia, kosztuje 15,49 zł i jest dostępny w trzech odcieniach: 10 matt beige, 20 matt nude, 30 matt sand.
Sami chyba widzicie, czemu nie będę w stanie powiedzieć zbyt wiele na temat tego produktu. Podkład jest zdecydowanie za ciemny (co było do przewidzenia), a dodatkowo szybko wychodzi z niego pomarańczka. Koniecznie zaobserwujcie jak kolor zachowuje się na waszej skórze zanim go kupicie!
Jak widzicie nowości do twarzy essence są tylko w połowie udane, jednak z pewnością mogę wam polecić róż i pędzel - dwa bardzo dobre produkty.
Jeśli chcecie być na bieżąco, pamiętajcie o śledzeniu mojego blogowego profilu na facebooku. Kolejna część nowości już wkrótce :)
Em
P.S. Produkty znalazły się wśród materiałów prasowych, które otrzymałam podczas konferencji.
ooo chce ten pędzel a w jakiej jest cenie ???? :)
OdpowiedzUsuńTen pędzel by mi się bardzo przydał:)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się pędzelek :) Przyjrzę mu się bliżej.
OdpowiedzUsuńTen róż w sztyfcie mnie zainteresował :)
OdpowiedzUsuń@Anonimowy, jest napisane w notce, pędzel kosztuje 17,49 zł :)
OdpowiedzUsuń@krOOpka, może inne odcienie sprawdzą się lepiej, nie wiem.
OdpowiedzUsuńróże mi się podobają mimo wad :) ale najbardziej pożądam pędzla :D
OdpowiedzUsuń@Dagusia, myślę, że pędzel będzie nowym hitem essence :)
OdpowiedzUsuńpatrzyłam właśnie na ten róż kremowy ale jak roztarłam na ręce też nic nie widziałam ;/
OdpowiedzUsuń@Szuszu, więc jednak nie jestem sama ;)
OdpowiedzUsuńTen róż Silky Touch wygląda zachęcająco :)
OdpowiedzUsuńZupełnie nie potrzebuję obecnie takiego pędzla... ale ten mnie kusi :D
OdpowiedzUsuńJuż wcześniej miałam chrapkę na ten pędzel, a ten post całkowicie rozwiał ewentualne ślady wątpliwości jakie mogły się gdzieś czaić :P
OdpowiedzUsuń@Ly-anna, nie będziesz żałować :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę dorwać pędzel ;) Od paru lat mam kabuki z szarą rączką i cały czas jestem niego zadowolona.
OdpowiedzUsuńpędzelek fajny, bardzo poręczny
OdpowiedzUsuńMnie też się podoba pędzel i forma bronzera.
OdpowiedzUsuńpędzel i róż w sztyfcie *_*
OdpowiedzUsuńreszta nieee. tak jak czulam
dzięki za info :*
czasami tak sobie marzę, żeby mieć essence pod nosem i teraz jest właśnie to "czasami". poluję na jakieś sympatyczne róże, coś nowego i świeżego i tak mi się ten opis silky touch spodobał... że będę męczyć kogoś o wysłanie mi jednej sztuki do UK ;)
OdpowiedzUsuńpędzel musze mieć
OdpowiedzUsuńNa pędzel będę polowała :)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie pędzel z Essence tak jak mówisz jest trochę za drogi... Cena nie jest zaporowa, ale jednak myślałam, że będzie ciut tańszy :)
OdpowiedzUsuńpędzelek jest kuszący choć faktycznie troszkę drogi jak na essence...
OdpowiedzUsuńróż w sticku mnie zainteresował, ale jak koloru nie widać to bez sensu...
OdpowiedzUsuńPędzel świetny ;)
OdpowiedzUsuńChyba nic mnie nie zainteresowało.
OdpowiedzUsuńRóżyk wygląda interesująco :)
OdpowiedzUsuńśrednio na jeża ;)
OdpowiedzUsuńróż w sztyfcie, ale w innym odcieniu; muszę się dobrze przyjrzeć:)
OdpowiedzUsuńLubię te róże Silky, mam w odcieniu 020 babydoll i prawie codziennie po niego sięgam.
OdpowiedzUsuńZ nowości Essence natomiast wpadł mi w oko tylko pędzel kabuki.
oooo taki róż by mi się przydał :)
OdpowiedzUsuńI pewnie jak zwykle okaże się, że pędzel jest nie do zdobycia ;-) wiecznie wykupiony, wiecznie "nie dojechał" ;-)
OdpowiedzUsuńDzięki za kolejne nowości.
Anibiaa z Filetów
Oo chcę pędzel, choć rzeczywiście 18 zeta jak na essence to sporo :)
OdpowiedzUsuńW ogóle ja zawsze napalam się na essence, a ostatecznie w sklepie nic mnie nie urzeka i w rezultacie mam tylko jeden cień z tej firmy :D
Pędzel wrzucę do koszyka, ale róż jakoś do mnie nie przemawia. Szczególnie, że wczoraj kupiłam różyk z limitki Floral Grunge ;)
OdpowiedzUsuńRóż na naprawdę piękny, jesienny kolor:))
OdpowiedzUsuńbardzo lubię pędzle kabuki :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście trochę dużo chcą za ten pędzel... Szkoda, że róż w sztyfcie niewidoczny :(
OdpowiedzUsuńzgadzam się, wcześniejsze pasiaki były lepsze :) ale róż i kabuki na pewno znajdą u mnie schronienie :)
OdpowiedzUsuńA czy kolor różu który posiadasz na twarzy nie jest krwisto-czerwony? Kolor jest bardzo intensywny i mam wrażenie że mogłabym wygladać z nim jak poparzona słońcem ;p
OdpowiedzUsuńMyślałam, że podkład okaże się fajny, ale jak tak ciemnieje to nie :( A kabuki super!
OdpowiedzUsuńBaaardzo chcę pędzel, aczkolwiek faktycznie trochę drogi jak na essence.
OdpowiedzUsuńTen róż mnie tak kusi ale z drugiej strony te drobinki... No koszmar :/ Chyba sobie go odpuszczę.
OdpowiedzUsuń@Leoschidia, nie jest czerwony, ale tak naprawdę wszystko zależy od Twojej karnacji i tego, jak go nałożysz - tu trzeba bardzo delikatnie, miękkim pędzlem i wygląda super :) Jeśli jednak dopiero zaczynasz przygodę z różami, chyba postawiłabym na coś mniej intensywnego.
OdpowiedzUsuń@SexiChic, drobinki nie są bardzo widoczne na twarzy, ale jeśli bardzo ich nie lubisz, to może postaw na róże CATRICE :)
OdpowiedzUsuńW sumie tylko pędzel mi się podoba ale cena jak na essence z kosmosu ;p
OdpowiedzUsuńzainteresował mnie chyba jedynie pędzelek :)
OdpowiedzUsuń@Lusterko Em używam róży aczkolwiek raz spotkałam się z kolorem który tak czy siak nie wyglądał jak piękny rumieniec, prędzej jak jakaś choroba... Być może kolor nie pasujący do karnacji, aczkolwiek źle wyglądał nie tylko u mnie.
OdpowiedzUsuńRozumiem że ten kolor jest zdrowy :) Myślę że spróbuję w przyszłym miesiącu :)
Podoba mi się róż, pędzel też wygląda dobrze, ale cena jak na Essence rzeczywiście nieoczekiwanie wysoka. Reszta mnie nie zainteresowała.
OdpowiedzUsuńChyba nic mnie nie kusi, ten kolor różu także nie dla mnie. Namiętnie za to używałam jasnego, chłodnawego różu wycofanego chyba jakoś w tamtym roku albo jeszcze wcześniej.
OdpowiedzUsuńdołączam do potencjalnych użytkowniczek pędzelka :DD
OdpowiedzUsuń@Dominika Wtorek, a widziałaś zdjęcia różu CATRICE, które wrzuciłam ostatnio? Wydaje mi się, że tamten kolor może być łatwiejszy :)
OdpowiedzUsuńZnowu produkt, który potencjalnie mnie interesował (róż w sztyfcie) zawiódł :/
OdpowiedzUsuńI po raz kolejny róż skradł moje serce, oj tak po life's a cherry z pewnością sięgnę i wzbogacę o niego swoją kolekcje :) Prześliczny kolor.
OdpowiedzUsuńWłaśnie i róż i pędzel mi się bardzo spodobały, miałam napisać, że na pewno się w pędzel zaopatrzę, ale jak zobaczyłam cenę to mój entuzjazm minął :D
OdpowiedzUsuńPrawdę mówiąc najbardziej podobają mi się tłoczenia na różu i brązerze :D
OdpowiedzUsuńSzkoda że ten podkład taki, już myślałam że będzie dobry:P
OdpowiedzUsuńTen róż Silky jest piękny :)
OdpowiedzUsuńMam jakiś stary róż essence i średnio jestem zadowolona ;) Krótko się utrzymuje niestety :(
OdpowiedzUsuńróż ma piękny kolor:]
OdpowiedzUsuńFluid mnie rozczarował..
OdpowiedzUsuńChyba wypróbuję ten róż :)
OdpowiedzUsuń